Wiadomo, wszyscy dzisiaj żyjemy meczem reprezentacji Polski, ale tak się składa, że jeszcze kilka zespołów coś dzisiaj pokopało. Francja, Anglia, Holandia – może coś wam to mówi. Sprawdziliśmy, co słychać w Lidze Narodów, kto się wyłożył po całości, kto błysnął, a kogo te rozgrywki kompletnie nie obchodzą. Do ostatniej z grup na pewno nie zalicza się Erling Haaland, który skompletował dzisiaj hattricka i śmiało możemy go nazwać bohaterem dnia.
Chcieliśmy na początku zajrzeć do naszych grupowych kolegów, ale w sumie nie ma po co, bo rywale poszli naszym śladem. 0:0, trochę roboty miał golkiper Bośniaków, jednak nic z tego nie wynikło. To co, Anglia – Belgia? Z przyjemnością. A jak Belgia to wiadomo – potężny Romelu Lukaku. Już po kwadransie napastnik Interu wykorzystał rzut karny po absolutnie idiotycznym faulu Erica Diera. Na jego szczęście Belgowie postanowili się zrewanżować w ramach podziękowania i także podarowali “jedenastkę” rywalom.
Doceniamy ten dobry uczynek.
A potem? Potem Mason Mount – znów przy lekkiej pomocy – strzelił całkiem ładnego gola i Anglia na dziś jest o krok bliżej od gry w turnieju finałowym.
Co jeszcze słychać na najwyższym poziomie Ligi Narodów? Powoli żegna się z nią Islandia, której złoty czas skończył się chyba na jednorazowym wyskoku. Po trzech meczach wygląda to tak: brak punktów, jeden gol strzelony, dziewięć bramek straconych. Dzisiaj powieźli ich Duńczycy – 3:0 i to bez Gytkjaera w składzie. Zabawa.
Blisko pożegnania się z grupą A jest także inny północny kraj, czyli Szwecja. Z Chorwacją kadrę Jana Anderssona zawiodła skuteczność. Delikatnie rzecz ujmując – Dominik Levaković nie musiał robić zbyt wiele, żeby nie schylać się po piłkę do siatki. W zasadzie mocniej popracował tylko raz, gdy bez problemów wybronił strzał z dystansu. Wicemistrzowie świata pod bramką rywala radzili sobie lepiej, a przede wszystkim – strzelali celniej. Stąd wynik 2:1 i odbicie się od dna tabeli przez ekipę z Bałkanów.
Haaland goni legendy
A grupa B? Zwróciliśmy uwagę na Finów, którzy już w nieco mocniejszym składzie, pyknęli Bułgarów. Ale jak się stawia na duet defensorów Toivio – Arajuuri, to wiadomo, że można liczyć na zero z tyłu. Ekstraklasa w CV robi swoje. Ekstraklasę w CV ma także Gabriel Iancu, jednak jemu akurat zbytnio to nie pomogło. Rumunia dostała baty od Norwegii, w czym spory udział miał Erling Braut Haaland. Krótki wyciąg z liczb.
- 7 strzałów
- 5 celnych
- 3 gole
Niby nic wielkiego, raz trafił w sytuacji sam na sam, dwukrotnie do pustaka. Ale patrząc na cały bilans w kadrze? Sześć spotkań, sześć trafień na koncie. Normalny dzień w pracy dla 20-letniego napastnika. Takiego wejścia do kadry Norwegii nie mieli ani John Carew, ani Ole Gunnar Solskjaer. I coś czujemy, że Haalandowi długo nie zejdzie, żeby obydwu przegonić. Carew w kadrze zdobył 24 bramki, Solskjaer 23, podobnie Tore Andre Flo. Łatwizna.
Warto także docenić Rosjan, którzy w obecnej edycji nie przegrali jeszcze meczu. Tym razem co prawda na remis z Turcją, jednak nadal są liderem grupy, więc być może los odwdzięczy im się za poprzednią odsłonę. Bo przypomnijmy, że Stanisław Czerczesow i spółka nie są w lidze A tylko dlatego, że mieli słabszy bilans bramkowy od Szwedów. O jednego gola. Tym razem Rosjanom zagrażają już tylko Węgrzy, którzy pokonali Serbów (Nikolić zagrał, gola nie strzelił) i są punkt za “Sborną”.
“Nasi” błysnęli na dole
I na koniec rzut oka na poziom C. Warto, bo to w niej znajdziemy najwięcej akcentów z Ekstraklasy. Byłych – jak Arvydas Novikovas – lub obecnych – jak Nika Kaczarawa. Obaj dziś zakończyli swoje spotkania z golem na koncie. Kaczarawa przechytrzył obrońcę, dając Gruzinom remis z Armenią (1:1, skończyło się 2:2), z kolei Novikovas dał Litwinom prowadzenie już w 7. minucie, jednak wiele to nie dało – skończyło się na 2:2 z Białorusią i na dziś to Litwa zamyka tabelę swojej grupy. Natomiast przy samym Novikovasie warto się zatrzymać, bo chłopak coś od wyjazdu z Polski gra.
- Trzy gole w dwóch meczach w kadrze
- Dwie bramki w czterech meczach w Turcji
To jeszcze skrótowo kilka nazwisk, które coś polskiemu kibicowi powiedzą i wystąpili – albo i nie – w dzisiejszych spotkaniach.
- Słowenia – Damjan Bohar z niezłą zmianą, David Tijanić na ławce
- Litwa – nie tylko Novikovas, ale i Justas Lasickas miał swój udział w remisie. I to w dwojaki sposób, bo były gracz Wisły Płock co prawda zaliczył asystę, ale także zmarnował dwie setki
- Gruzja – Kazaiszwili z asystą, Gvilia z pustym przelotem
- Estonia – Vassiljev (tak, on nadal gra w piłkę) z pustym przelotem, za to Artur Pikk asystę zaliczył
Fot. Newspix