Do tej pory, patrząc na słabą formę Piasta Gliwice, wzruszaliśmy ramionami i twierdziliśmy, że przecież zaraz się odkują. A może to już czas, żeby zacząć się o niedawnego mistrza Polski martwić? Może jednak kryzys, w który Piast wpadł, jest poważny i nie wyjdzie z niego tak łatwo? Postanowiliśmy zadać sobie pytanie: czy Piast może w tym sezonie spaść z ligi? I jeśli myślicie, że się rozpędzamy, to przypomnimy tylko, że za nami 1/5 sezonu, a gliwiczanie nadal nie mają na koncie choćby jednego zwycięstwa.
Oczywiście zawsze jest jeszcze druga strona medalu. Czyli to, że mimo tego dołka nikt Piastowi specjalnie nie odjechał. Jest w tym kilka gram szczęścia, bo los ewidentnie ekipie Waldemara Fornalika sprzyja.
- Cracovia zdobyła już siedem punktów, ale ma dwa, bo pięć jej odjęto
- Wisła i Warta mają zaległe mecze do zagrania i można zakładać (nawet jeśli to mało prawdopodobne), że miałyby dziś siedem i sześć punktów, a nie cztery i trzy
- I najważniejsze – z ligi leci tylko outsider, więc zamiast patrzeć na to, ile “oczek” ma 13. lub 14. zespół, zerkamy na ten, który jest 15.
To wszystko sprawia, że na Piasta nadal patrzymy przez pryzmat chwilowej zadyszki i trochę ją bagatelizujemy. Natomiast czas chyba stwierdzić wprost, że to nie zadyszka, a poważny problem.
Najgorszy start ligi od pięciu lat
Dlaczego? Choćby dlatego, że przeanalizowaliśmy sobie ostatnich pięć lat w Ekstraklasie, szukając równie fatalnego startu jakiejś drużyny. I wiecie co? Znaleźliśmy taki dopiero w 2015 roku. Górnik Zabrze zdobył wówczas jeden punkt w sześciu spotkaniach, a na koniec sezonu pożegnał się z ligą. No nie brzmi to zbyt optymistycznie dla Piasta Gliwice. Podium najgorszych startów w ostatnich pięciu latach prezentuje się tak:
- Piast Gliwice 20/21 – 1 punkt
- Górnik Zabrze 15/16 – 1 punkt
- Arka Gdynia 19/20 – 2 punkty
PIAST WYGRA Z CRACOVIĄ – KURS 3.00 W TOTALBET!
Ale nie to jest największą lampką alarmową, która miga nad głowami piłkarzy z Gliwic. Spójrzmy na to, jak wygląda zestawienie drużyn, które po sześciu seriach gier znajdowały się w strefie spadkowej. Jak kończyły one sezon?
- 2015/2016 – Górnik Zabrze i Podbeskidzie – oba spadek
- 2016/2017 – Ruch Chorzów i Górnik Łęczna – oba spadek
- 2017/2018 – Lechia Gdańsk i Bruk-Bet Termalica – Lechia skończyła 13., Bruk-Bet spadł
- 2018/2019 – Zagłębie Sosnowiec i Wisła Płock – Wisła skończyła 14., Zagłębie spadło
- 2019/2020 – Arka Gdynia, Korona Kielce, ŁKS – wszystkie trzy spadek
Na 11 zainteresowanych, aż dziewięć drużyn zleciało z ligi, Uratowały się dwie i trzeba przyznać, że nie był to ratunek w stylu przejazdu buldożerem przez resztę sezonu. Lechia po podziale punktów finiszowała trzy “oczka” przed Bruk-Betem. Po 34. kolejce, w której uległa “Słonikom”, Bruk-Bet mógł ją wyprzedzić, wygrywając jeden mecz. Wisła Płock? Punkcik nad Miedzią. Gdyby nie fakt, że “Nafciarze” w ostatniej kolejce zremisowali z grającym już o nic Zagłębiem Sosnowiec, to oni spadliby z ligi.
Piast słabo kończył, gdy słabo zaczynał
Co więcej, do naszej wyliczanki dochodzi jeszcze jedna prawidłowość. Piast Gliwice to zespół, który potrafi dwa razy z rzędu stawać na podium ligi, ale też drużyna, która wcześniej przez dwa lata walczyła o utrzymanie. Wiele zależało od tego, jak gliwiczanie wchodzili w sezon. Spójrzcie sami.
- 19/20 – Piast po sześciu kolejkach ma 11 punktów, jest w czubie ligi. Kończy z medalem na szyi
- 18/19 – trzecie miejsce po sześciu seriach gier, mistrzostwo na koniec sezonu
- 17/18 – tylko pięć punktów w sześciu kolejkach, Piast kończy “oczko” nad strefą spadkową
- 16/17 – sześć punktów po sześciu meczach, finisz w dolnej połowie tabeli (10. miejsce)
- 15/16 – Piast liderem po sześciu kolejkach, kończy na drugim miejscu w lidze
Czyli, mówiąc krótko: ani nie jest tak, że dołując na starcie, można zaliczyć niesamowity lot i piąć się przez resztę sezonu, ani też Piast nie potrafił w ostatnich latach odwrócić karty na tyle, żeby odgrzebać się po słabym początku sezonu. A przecież w sezonach 2017/2018 i 2016/2017 istniał podział punktów. Wystarczyło skończyć sezon zasadniczy na ósmej pozycji, żeby potem powalczyć o coś więcej. To o tyle ważne, że wiadomo już, że przed ekipą z Gliwic w tym sezonie stoją inne cele. Trzeba zaatakować górną połowę tabeli, żeby wyjść z tej sytuacji z honorem. Skoro w poprzednich latach taki szturm się nie udawał, to ciężko zakładać, żeby teraz byłoby inaczej.
Nie ma kto tego wózka ciągnąć
Także dlatego, że po Piaście w końcu widać osłabienia nie tyle nawet z ostatniego okienka, co z poprzednich lat. Raz za razem zastanawialiśmy się, czy po stracie danego piłkarza gliwiczanie się podniosą. Zwykle się podnosili, ale w końcu coś się skończyło. Jak nawijał kiedyś Bonson: ile można żyć na farcie? Do tego farta rzecz jasna dochodził Waldemar Fornalik, który sklejał rozbity garnuszek w całość. Ale teraz garnuszek nie potłukł się na drobne elementy, został z niego pył. Dziś stan kadrowy Piasta wygląda tak:
- Świerczok i Badia kontuzjowani
- Parzyszek już się ewakuował, o Felixie nawet nie wspominamy
- Dominik Steczyk nadal nie potrafi zagrać lepiej niż przyzwoicie
- Kristopher Vida nadal nie potrafi grać
Jakie opcje możemy wytypować do roli motoru napędowego ofensywy Piasta? Michał Żyro i Tiago Alves, obaj niedawno grali w pierwszej lidze. Co prawda obaj się w niej wyróżniali, ale jednak – nijak nie porównamy ich do personaliów, którymi Piast operował w dwóch poprzednich latach. Młody Arkadiusz Pyrka? No właśnie, młody. Też dopiero co grał w drugiej lidze. Patryk Lipski? Wstęp miał fajny, ale dziś to Patryk Lipski, jakiego znaliśmy z Lechii.
W którą stronę nie spojrzeć – nie wygląda to obiecująco.
SPADEK PIASTA GLIWICE? KURS 10.00 W EWINNER!
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że powoli sypać zaczyna się także defensywa. Dziś wydaje nam się, że Jakub Czerwiński żarliwie skleja ją taśmą i trytkami, ale i on ledwo daje radę. Do dwóch ostatnich kolejek tyły Piasta jeszcze się trzymały. Porażki były minimalne. Natomiast kiedy Stal i Lech wbijają jej siedem bramek, to i tu alarm zaczyna niemiłosiernie wyć. Ktoś powie: ok, ale wiadomo, że “Kolejorz” jest w gazie. Tyle że nam chodzi bardziej o Stal. Spójrzmy na dane EkstraStats z pięciu pierwszych kolejek.
- xGoals rywali Piasta – Śląska i Pogoni – 0,10 na strzał
- xGoals Warty i Jagielloni przeciwko Piastowi – 0,05 na strzał
- Stal Mielec w meczu z Piastem? 0,24 xG na strzał
Wynik Stali to najwyższy rezultat w tym sezonie. Można więc powiedzieć, że nikt nie miał w meczu tak dogodnych sytuacji, jak mielczanie w starciu z drużyną Waldemara Fornalika. Co więcej, beniaminek oddając trzykrotnie mniej strzałów, wykręcił lepszy łączny wynik xGoals. Piast na dziś nadal jest drużyną, przeciwko której rywale oddają średnio prawie najmniej strzałów w lidze – 10,20 na mecz. Natomiast łajba zaczyna przeciekać i ta statystyka już Piasta nie broni, bo rywale może i strzelają mało, ale jak widać, dochodzą do coraz lepszych okazji i w zupełności im to wystarcza.
Dlaczego Piast nie spadnie?
No dobrze, a może wlejemy w serca kibiców Piasta choć trochę optymizmu? Jasne, wszystko, o czym piszemy wyżej, składa się na dość ponurą całość. Całość, która wróży niedawnemu mistrzowi Polski długą i żmudną walkę o ligowy byt. Ale Piast ma po swojej stronie dużego sprzymierzeńca, o którym już raz wspomnieliśmy. Reformę ligi. Nie bez powodu, choć trochę prowokacyjnie, mówimy, że z tej ligi spaść się nie da. W grze mamy 16 zespołów. Czy znajdziemy przynajmniej jeden, który jest znacznie słabszy od Piasta na papierze? Bez problemu. Może i na Śląsku nie ma już liderów z lat poprzednich, ale Jakub Świerczok w końcu do gry wróci, udało się zatrzymać Mikkela Kirkeskova, a druga linia z Lipskim, Milewskim i Sokołowskim to wciąż druga linia lepsza niż u większości beniaminków tej ligi.
REMIS CRACOVII Z PIASTEM? KURS 3.20 W TOTOLOTKU!
Czy znajdziemy taki, który jest w równie dużym dołku? Jak najbardziej. Bo nie możemy zapominać, że choć gliwiczanie ugrali tylko punkt, to jednak mierzyli się z paroma mocnymi rywalami. Pogoń, Jagiellonia, Śląsk i Lech aspirują do gry o puchary. Oczywiście Piast powinien przestać myśleć, że w końcu się odwinie i zacząć wcielać ten plan w życie. Nikt nie powinien być przesadnie pewny swego, bo w końcu obudzi się z ręką w nocniku. Jednak nie da się ukryć, że gdy z ligi leci jedna drużyna, to na sytuację gliwiczan nie patrzymy tak, jak na ubiegłoroczne położenie Arki czy ŁKS-u, które po zakopaniu się na dole miały już tylko iluzoryczne szanse, na wydostanie się z tercetu żałobników.
Tak, jeden, samotny spadkowicz, to dla Piasta pocieszenie. Choć niezwykle marne, bo chyba nikt w Gliwicach nie zakładał, że trzeba będzie w tak małych rzeczach szukać pozytywów po dwóch sezonach spędzonych na pudle.
SZYMON JANCZYK
Fot. FotoPyK