– Przepisy sanitarne? Dla mnie fikcja. Pokazówka. Nie jesteśmy w stanie tak idealnie o to zadbać. Dla mnie sytuacja z Błaszczykowskim była absurdalna, śmieszna. Robi sobie zdjęcie z kibicem i nie może wracać z drużyną. A przecież w tygodniu spotyka się albo samemu, albo poprzez rodzinę, setki ludzi, w kolejkach czy gdziekolwiek. Nie jesteśmy w stanie wyizolować wszystkich. Musimy się pilnować, dbać, do tego nawołuję. Ale nie jesteśmy w stanie w stu procentach zapobiec – w ankiecie „Weszło z butami” w programie „Weszłopolscy” tym razem rozmawiamy z Damianem Zbozieniem, byłym stypendystą premiera, fanem zespołu Kapela Ciupaga, piłkarzem Wisły Płock.

***
Wąs Baszkirowa czy fryzura Lipskiego?
Szczerze, chyba fryzura Lipskiego mimo wszystko.
Trenowanie sprintów ze Stokowcem czy wyjazd na Bali ze Sławkiem Peszko?
Z trenerem Stokowcem już trenowałem, a ze Sławkiem nigdzie nie byłem, to może bym jednak nie wybrał.
Wciąż nikt nie wybrał trenera Stokowca. Nie za dobrze wam się układało w Zagłębiu Lubin, aczkolwiek nie udzieliłeś żadnego wywiadu w duchu ostatnich wypowiedzi byłych piłkarzy Lechii.
Zespołowi szło, odpalił, dobrze funkcjonował, nie było potrzeby zmian. Miałem rolę jaką miałem, coś z tego wyciągnąłem. Natomiast chciałem grać więcej, toteż zamieniłem klub na Arkę. Nie ma w tym drugiego dna.
Gdybyś mógł do swojego warsztatu piłkarskiego zaimportować jedną rzecz – byłby to wślizg Pawelca czy zewniak Pospisila?
Zewniaczek by się przydał bardziej. Wślizgi gdzieś w moim repertuarze występują, zewniaki nie.
Liczyłeś ile asyst masz po rzutach z autu?
Sporo tego było. Nawet ze trzy, cztery bezpośrednie, ale dużo pośrednich – ktoś przedłużył i spadło. Tak strzelali Vejinović, Siemaszko… Troszkę tych autów było. Stałe fragmenty ostatnimi czasy są mocną stroną ligowych drużyn, to mocna broń, i fajnie, trzeba z tego korzystać.
Przepisy sanitarne – jedna wielka fikcja czy wszyscy skrupulatnie ich przestrzegamy?
Przepisy sanitarne? Dla mnie fikcja. Pokazówka. Nie jesteśmy w stanie tak idealnie o to zadbać. Dla mnie sytuacja z Błaszczykowskim była absurdalna, śmieszna. Robi sobie zdjęcie z kibicem i nie może wracać z drużyną. A przecież w tygodniu spotyka się albo samemu, albo poprzez rodzinę, setki ludzi, w kolejkach czy gdziekolwiek. Nie jesteśmy w stanie wyizolować wszystkich. Musimy się pilnować, dbać, do tego nawołuję. Ale nie jesteśmy w stanie w stu procentach zapobiec.
Tylko jeden spadkowicz – czeka nas najnudniejszy sezon w historii?
My, Polacy, jesteśmy mistrzami w szukaniu emocji, budowaniu napięcia. Na pewno do końca będzie wesoło.
ESA z 18 zespołami – jestem na tak czy na nie i dlaczego?
Jestem na tak. Wiadomo, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z punktu widzenia piłkarza, dużo lepiej: więcej zespołów, więcej pracodawców, więcej miejsc pracy. Każdy chce grać w ESA. Ja jestem za tym, żeby grać jak najwięcej…
Ale będzie mniej spotkań.
Spotkań mniej, natomiast więcej drużyn. Mnie się to od początku podoba. ESA 37 też miała swoje plusy, emocji było sporo, do końca się walczyło czy o utrzymanie, czy o puchary. Natomiast jestem za powiększeniem ligi.
Oferta z KS Wieczysta z zarobkami dwa razy większymi niż masz teraz – odrzucam czy lecę się pakować?
Szczere, na dziś odrzucam. Ale za dwa, trzy lata mogą dzwonić. To są moje rejony, gdzieś bliżej Krakowa chętnie bym wjeżdżał. Śmiałem się, żę niech porobią awanse akurat, a ja przyjdę. Z tym, że znajomi się śmieją, że jak porobią awanse, to mnie nie będą chcieli. Życie szybko zweryfikuje.
Na gotowe byś chciał przyjść.
Wiadomo, każdy by chciał. To pół żartem, pół serio.
Oferta ze średniaka Serie B – od razu kasuję czy lecę się pakować?
Nie no, nie że od razu lecę się pakować. Musiałbym siąść na chłodno, wszystko przemyśleć. Nie byłaby to taka oferta, gdzie w pięć sekund podjąłbym decyzję.
Studia – tak, bo warto mieć alternatywę, czy nie, bo wolę w 100% skupić się na piłce?
Uważam, że zdecydowanie tak. To jest moja bolączka, że tego nie skończyłem. Pluję sobie w brodę. Jak ktoś jest młody, ambitny, pogodzi wszystko. Nie jest to łatwe, ale wszystko jest do pogodzenia jak ktoś bardzo chce.
Sodówka. Pamiętasz, czy miałeś taką kiedyś?
Czy ja wiem, czy była? Trzeba znajomych pytać. Może na początku w Piaście, gdzie wskoczyłem do składu i zaczęło nam lepiej iść. Ale to nigdy nie były takie Himalaje sody. Pokora jednak zawsze mnie cechowała, jak już, to raczej w drugą stronę – za mało w siebie wierzyłem. Miałem za mało wiary we własne możliwości. Im dłużej gram, tym bardziej to widzę. Nigdy nie byłem i nie będę wirtuozem, ale też przez lepsze zespoły przewijali się zawodnicy, którzy gwiazdami nie byli. Można było wcześniej w siebie uwierzyć i więcej z kariery wycisnąć.
Ile statystycznie piw wypijasz po wygranym meczu? Można się pomylić o dziesięć.
Jedno max. Nie lubię piwa, nie jestem piwoszem.
Pochodzisz z gór, to może inne trunki? Śliwowica Łącka.
To w zimę. Nie przesadzam z alkoholem, ale jeśli już, to prędzej jakieś whisky niż piwo.
Kiedy mam dwa dni wolnego i muszę się zresetować, to…
Biorę rodzinę i wyjeżdżamy do znajomych, rodziny, czy po prostu gdzieś w jakieś ciche miejsce, gdzie można odpocząć. Wcześniej bardziej w muzykę i instrumenty uciekałem. Pamiętam, jeszcze na wypożyczeniu w Sandecji bardzo ceniłem sobie czas z kapelą góralską. Nie grałem z nimi na stałe, ale chodziłem na próby, mega pomagało. Kibice mają różne opinie, ale zapewniam, my piłkarze bardzo przeżywamy, jak nie idzie. Takie hobby, odskocznia, jest bardzo potrzebne.
Gdzie zabrać dziewczynę na randkę w Płocku?
Nad Wisłę. Na deptaczek. Jest naprawdę bardzo fajnie. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony Płockiem. Nastawiałem się, że będzie ciężko, wyobrażałem sobie, że to będzie coś a’la Bełchatów. Natomiast pięknie jest i polecam wszystkim odwiedziny Płocka.
Gdzie zabrać dziewczynę na randkę w Bełchatowie?
Nauczyć się gotować i do siebie. Raczej ciężko gdzieś zabrać.
Czyli na hot-doga! Co zamawiasz, gdy masz cheat day?
Jakiegoś burgerka. Pizza przeważnie jest w szatniach po meczach, więc pizzę rzadziej.
Gdybyś miał iść w życiu tylko na jeden koncert, jaki by to był?
Kapeli Ciupaga, mojej byłej. Rozwijają się, polecam wszystkim, na Youtube mają coraz więcej klipów, zapraszam do odsłuchania. I zamawiania występów, bo grają też po imprezach okolicznościowych.
Miejsce na ziemi, w którym najbardziej chciałbyś zamieszkać?
Kraków. Natomiast czy to się uda, czas pokaże. Na pewno jak sobie wizualizowaliśmy przyszłość z rodziną, to blisko byłoby i do moich, i do żony rodzinnych stron. Ale różnie może się jeszcze życie potoczyć.
Robisz więc podchody pod Wieczystą.
Słyszałem, że sponsor Wieczystej to właściciel aptek. Szkoda, że nie działek, bo szukam działki, ale ceny są kosmiczne. Ten Kraków może być ciężki w realizacji, bo jednak troszeczkę te ceny odstraszają i plany mogą się zweryfikować.
Matura – zdałeś bez problemu, czy walczyłeś o przetrwanie?
Zdałem bez problemu.
A ulubione przedmioty szkolne?
W-f. Nie ma co się oszukiwać. W-f i muzyka. Nie sprawiała mi nauka mega przyjemności, ale pochodzę z takiego domu, gdzie sport to było raczej moje marzenie niż wszystkich. Musiałem się mocno uczyć – bracia też się dobrze uczyli, a podstawą była zasada: świadectwo z paskiem albo zakaz treningu. Chcesz grać, musisz się uczyć, więc chcąc grać, musiałem siedzieć przy książkach. Nie miałem natomiast problemu z nauką, czy w gimnazjum, czy w liceum, raz załapałem się nawet na stypendium premiera. Problemów nie było. Natomiast w Warszawie postawiłem już na to, żeby przebić się w piłkę.
Gdybyś został za coś niesłusznie oskarżony, a sprawę w sądzie miałby prowadzić jeden z ekstraklasowych arbitrów, to którego z nich najbardziej byś sobie życzył?
Tomka Musiała bym poprosił. Nie wiem czy zna się na prawie, ale bardzo sympatyczny człowiek, poznaliśmy się gdzieś i myślę, że by mnie wybronił.
Niedziela bez handlu – zabieranie wolności, czy dawanie wolności?
Z perspektywy czasu: więcej korzyści. Ludzie przyzwyczaili się, a teraz ten czas spędzają inaczej, a nie w galeriach. Wcześniej często szli na łatwiznę, teraz muszą pokombinować. Na początku nie optowałem za żadną opcją, z perspektywy spoko, da się coś zaplanować i fajnie spędzić czas.
Gołębie w miastach – sypać im ziarno, czy traktować miotaczem ognia?
W Krakowie podejrzewam, że miotaczami ognia, bo na rynku jest ich dużo. Ja nigdy z gołębiami nie miałem problemu, ani w Gdyni, ani w Bełchatowie.
Julia Wieniawa czy Wiktoria Gąsiewska?
Nie kojarzę Wiktorii, więc Wieniawa.
Największy sportowiec w historii Polski?
Robert Lewandowski. Tak na szybko też Adam Małysz, ale Robert to jednak maszyna. Myślę, że długo będzie ciągle Robert.
Największy Polak?
Jan Paweł II.
Gej w szatni – nie miałbym z tym problemu, czy byłoby to dla mnie nie do zaakceptowania?
No nie, raczej nie do zaakceptowania. Miałby przede wszystkim ciężko ze sobą, gdyby to wyszło na jaw. Musiałby rozwiązać kontrakt, tak mocny psychicznie chyba nikt nie jest.
Szatnia by tak reagowała czy z jakiego powodu musiałby rozwiązać kontrakt?
Szatnia nie przyjęłaby tego dobrze, to jest specyficzne środowisko. Też dużo zależy od zachowania takiej osoby. Na pewno są tacy, którzy się ukrywają, ale nie wiem, czy ktoś będzie pierwszy i się przyzna.
Gdybyś dostał ofertę z BVB, a tam w szatni byłby zadeklarowany homoseksualista, to powiedziałby „nie”?
Ja nie jestem homofobem. Nie mam problemów, tylko w szatni myślę, że taka osoba miałaby duży problem na na dłuższą metę. Znam osoby homoseksualne, jeśli w mojej obecności zachowują się normalnie, nie mam z tym żadnego problemu. Nie lubię natomiast takiego cyrku, skandowania. Uważam: żyjcie sobie spokojnie, w swojej przestrzeni. Jak ktoś cały czas afiszuje się, walczy – pod tym kątem to denerwuje. Żyjemy w chrześcijańskim kraju, to nie jest normalne. Natomiast potrafię być tolerancyjny, nie chodziłbym i nie szykanował. Ale nie każdy w szatni ma takie podejście jak ja, mogłoby być ciężko.
Rozmowy motywacyjne z kibicami – patologia czy podwójna mobilizacja?
Po środku. Generalnie wiadomo, że nie wykorzenimy tego całkiem, potrafię też zrozumieć frustrację kibiców, to osoby, które kochają klub, są za nim, chcieliby jak najlepiej. Ale tak jak na Widzewie, gdy po awansie wchodzi ktoś na murawę, dostaje się najmłodszemu… to patologia. Jest jakaś nieprzekraczalna granica. W Gdyni mieliśmy nieraz rozmowy przed derbami, ale one były prowadzone w takim spokojnym duchu, że koniec końców dodawały powera, żeby wykrzesać z siebie jeszcze więcej. Nigdy nie przekraczały granicy przyzwoitości.
PDW – patologia czy miły gest trybun?
Miły gest trybun.
Ale mówiłeś przed chwilą, że żyjemy w chrześcijańskim kraju. Przestępstwa nie są chrześcijańskie.
Różne są sytuacje, że ktoś trafia do więzienia – nie każdy morduje. Popełni się błąd, ekipa pozostaje. Nie pochwalam, że to jest super, ale zapominać o bliskich, znajomych, odwracać się od swoich ludzi, też nie jest fajnie.
Najlepszy piłkarz w Ekstraklasie?
Na początku tego sezonu Jimenez.
Największy bandyta w lidze?
Teraz nikt mi nie przychodzi do głowy, chyba nie ma takiego jednego zawodnika.
A kiedyś?
Kuba Tosik, ale też ostatnio grał rozważniej.
Postać w piłce, która zalazła ci za skórę?
Nie mam takiej.
Który kolega z drużyny napisałby najlepszą autobiografię?
Adaś Marciniak. Może nie biografię, ale po prostu książkę ze swoimi historiami, czyli też historiami znajomych, które po dwóch latach stają się jego historiami. Tak jest z Adasiem, że jak komuś się coś przydarzy, to po kilku latach już jemu się przydarza. Adaś napisałby bestseller.
Piłkarz o najszerszych horyzontach?
Też Adasia bym dał. Przykład gościa naprawę nietypowego, nieprzeciętnego.
Piłkarz, któremu piłka uratowała życie?
Czy ja wiem. Każdemu z nas gdzieś to życie pomogła ustawić. Domyślam się do czego pijecie, ale nie mogę tak na szybko znaleźć żadnego ananaska.
Kto najlepiej poradzi sobie po karierze?
Adaś Marciniak. Mam paru takich kolegów, Adaś na pewno, fajnie poinwestował. Janek Gol też się odnajdzie. Poprzestańmy na nich.
Jaki największy zmarnowany talent widziałeś?
Wiele się słyszy o Igorze Sypniewskim, ale nie miałem takiej jednoznacznej osoby wśród swoich kolegów.
W Legii po wielu z was mówiło się, że mogą zrobić dużą karierę.
No tak, ale taki Wojtek Trochim – dalej gra. Nie powiedziałbym, że zmarnował. Mi się to kojarzy, że gdzieś kogoś pochłonęły inne rzeczy, hazard czy coś. Tak, że ktoś zaprzepaścił swoimi decyzjami, to nie pamiętam. Talentów było dużo, ale ktoś kwestie decydujące często nie były ich błędami, to na przykład kontuzje.
Bierzemy też takich pod uwagę.
To dla mnie Radek Mikołajczak. Robił olbrzymie wrażenie w Młodej Legii, przebijał się do pierwszej drużyny. Niestety zdrowie sprawiło, że tej kariery nie zrobił.
Który kolega ma największą wiedzę o Ekstraklasie i mógłbyś wystawić go do quizu o starych Słowakach?
Czy ja wiem. Szczerze, tak się chłopaki za bardzo nie interesują. Czytałem wywiad u was, że Kuzdra jest mega zainteresowany wszystkimi ligami. Ale ja Kuzdry nie znam, to go nie wskażę.
Możesz siebie wystawić.
Kogoś bym pamiętał z tych Słowaków. Z kilkoma grałem. Myślę, że wstydu by nie było.
Fot. FotoPyK
Polaczek Buraczek
Dokładnie, nie jestem homofobem, ALE…, no ale niestety homofobem jesteś. I jeszcze, w ogóle co to za pytanie, największy polak XD faktycznie Janek papierzak drugi z tym kamieniem nad łbem dość wysoki jest.
Mam wrażenie że Zbozień w tej ekstraklasie gra trochę za to że jest sympatyczny, bo każdy kto trochę zna się na piłce to wie że granie to mu idzie słabo od lat.
Nie zawsze czytam ten cykl, ale jeżeli już czytam to zawsze największym polakiem jest Jan Paweł II. Raz chyba ktoś wskazał na Wałęsę. Ciekawy jestem, czy kiedyś któryś piłkarz wskazał kogoś innego.
Myślisz, że oni maja pojęcie kim była np. Maria Skłodowska Curie?
Strasznie mnie smiesza te odpowiedzi na pytania o geja w szatni.
– Oj, nie, to by nie przeszło, to specyficzne środowisko, nie da rady.
– A jakby był gej w szatni w Bundeslidze?
– E no, spoko, przeciez ja nie jestem jakimś homofobem, nie mowilem przeciez o sobie tylko ogólnie o szatni, o środowisku.
I tak kazdy po kolei.
Powstaje pytanie – kto, do licha, tworzy to tajemnicze środowisko szatni, skoro za granicą za duża kasę nikt nie miałby z tym problemu??
Mam taką dygresję: śmieszne też jest to, że oni odpowiadają na te pytania tak, jakby rzeczywiście to tej Bundesligi mieli zaraz trafić i bali się, że na skutek ich odpowiedzi w ankiecie mogą tę szansę utracić.
A nie widzisz trochę różnicy między sytuacją gdzie w Twoim otoczeniu miałaby pojawić się osoba, która nie do końca pasuje i szczerze mówisz, że to może się nie udać, a sytuacją w której to Ty musisz zmienić otoczenie i tam ten problem prawdopodobnie już został rozwiazany?
Dla ludzi o marnej wyobraźni:
Jestem chemikiem. Nie wyobrażam sobie, żeby w mojej pracy szef wpadł na pomysł hodowli krów i miałoby się to udać. Potrafię jednak sobie wyobrazić, że gdzieś ludzie hodują krowy i u nich to działa, bo widzę mleko w sklepach.
O wiele łatwiej mogę sobie wyobrazić, że zmieniam pracodawcę i idę hodować krowy, niż to że mojemu pracodawcy taka zmiana się uda i jeszcze kiedyś będę hodował krowy u niego.
Zacny chłopak, „potrafi być tolerancyjny”, „nie jest homofobem”, „nie chodziłby i nie szykanował” i „nie ma z tym żadnego problemu”. Oczywiście o ile geje „zachowują się normalnie” (w końcu „żyjemy w chrześcijańskim kraju, to nie jest normalne”) i „żyli sobie spokojnie, w swojej przestrzeni” no bo „jak ktoś cały czas afiszuje się, walczy (…) to denerwuje”. I ogolenie to dobry chłopaczyna, bo on to się o tych gejów w szatni tak naprawdę martwi, bo jak przestaną się ukrywać, to przecież jego koledzy, „nie są tacy jak on” i oni im żyć nie dadzą. To już lepiej niech dalej siedzą w tym schowku na miotły, przepraszam, własnej przestrzeni. Przypomniał mi się taki jeden mój kolega, co to twierdzi, że nie jest rasistą, po prostu murzynów nie lubi.
Rasizm a nie lubienie to nie jest tożsame.
Jak nie lubię Polek, ale Czeszki jak najbardziej to jestem rasistą? Albo jak mi się łysi nie widzą?
Co to za pierdololo?
Można nie lubić pewnej społeczności, jako ogółu, i jednocześnie mieć przyjaciół z danej społeczności.
Generalizowanie to nie rasizm. Tak samo jak preferencje osobiste.
Co innego jak ktoś twierdzi, że ktoś jest „gorszy” ze względu na cechy na które wpływu nie ma. Dla przykładu taka ANTIFA czy BLM to typowe rasistowskie ruchy.
„Rasizm a nie lubienie to nie jest tożsame.” – jeśli nie lubisz kogoś tylko dlatego, że ma inny kolor skóry, to to jest właśnie rasizm w czystej postaci. Jak nie lubisz Polek, tylko dlatego, że są Polkami, to jest to polonofobia. Jak nie lubisz łysych, tylko dlatego, że są łysi to jest to peladofobia. „Można nie lubić pewnej społeczności, jako ogółu, i jednocześnie mieć przyjaciół z danej społeczności” – to akurat niewiele tu zmienia. „Generalizowanie to nie rasizm.” – to zależy co generalizujesz.
Widzę, że słabo się rozumiemy m
Kogoś (też grupy społecznej) nie lubić ze względu na wygląd czy zachowanie to nie jest rasizm.
Komuś przypisywać cechy (pozytywne albo negatywne) ze względu na wygląd czy zachowanie to jest rasizm.
Wyrażanie własnej opinii to nie jest rasizm.
Nie lubię małych dzieci bo tylko wrzeszczą i srają w pieluchy.
Katolicy to zakłamane mendy.
Arabowie to debile i brudasy.
Żaden Żyd nie powinien być bankierem, bo Żydzi to masoni i złodzieje.
Widzisz różnice czy kończymy temat?
„Kogoś (też grupy społecznej) nie lubić ze względu na wygląd czy zachowanie to nie jest rasizm” – jeśli nie lubisz całej grupy za jakąś wspólną cechę (rzeczywistą lub tylko im przypisaną) to jest to rasizm, lub jakiś rodzaj fobii, choćbyś to sobie wkręcał i tłumaczył sobie nie wiem jak. „Komuś przypisywać cechy (pozytywne albo negatywne) ze względu na wygląd czy zachowanie to jest rasizm.” – komuś – indywidualnie tak, ale nie całej grupie. „Wyrażanie własnej opinii to nie jest rasizm.” – no to chyba zależy jeszcze jaką opinię się wyraża.
Nie ma nic do gejów o ile ukrywają że są gejami bo tak wypada w chrześcijańskim kraju. A PDW uważa za miły gest. Folklor naszych ligowców.
Czytaj ze zrozumieniem, bo gość mówi ze nie gdy sie afiszują z tym bo chuj mnie to obchodzi ze lubi facetów i zabawy z nimi a co robi w domu to jego sprawa. A co masz do PDW ? Nikt nie pozdrawia pedofilów kapusi czy innych wykolejeńców tylko tych którzy na to zasługują
Jakbyś nie skumał dlaczego te środowiska organizują te marsze, to między innymi dlatego, że mają z tym problem, że ktoś im próbuje wmówić, że mają siedzieć w domach i się ukrywać. „Nikt nie pozdrawia pedofilów kapusi czy innych wykolejeńców tylko tych którzy na to zasługują” – znaczy się, złodzieje, bandyci, chuligani i alimenciarze są już spoko?
A czy nekrofilia albo pedofila tudzież zoofila byś chciał mieć w szatni? Ludzie co z Wami? To już nie ma innych pytań?
Dlaczego nie pytacie jaki jest jego ulubiony kolor, czy dużo ma przyjaciół, czy umie wspinać się na drzewa?
W sensie, takie pytania z portali randkowych lepsze?
„Który kolega ma największą wiedzę o Ekstraklasie i mógłbyś wystawić go do quizu o starych Słowakach?
Czy ja wiem. Szczerze, tak się chłopaki za bardzo nie interesują.”
A kto by się interesował ekstraklapą, nawet piłkarze tam grający przychodzą odjebać półtorej godziny i do domu
Komentarz usunięty, więc….
Nie dziwie sie, ze Arka spadła, jak grał w niej tak „ogarnięty” sportowiec jak Zbozień…..
Mdło się robi, gdy czyta jego wypowiedzi.
Sztampa, banał i utarte frazesy.
Ale traktowany jest jako oryginał.
…Gitara, kapela, człowiek z gór…..
Więc się nadaje…
do 'rozmowy” w Weszlo.
Bo Zbozien to taki sam poziom jak Weszlo.pl
Jak tam organizacja wycieczek na mecze?
panie Stanowski???
Cisza zapadła w tej materii…..
A kiedy wywiad-rzeka z Czesiem Michniewiczem????
Prawda jest taka, że pierwszy ujawniający się gej w polskiej piłce nożnej z miejsca stałby się maskotką ruchu lgbt i celem ataków ich przeciwników. Momentalnie o drużynie zrobiłoby się głośno i wszystko byłoby postawione na glowie. Gej gra? Na 100% dzięki homopropagandzie. Gej nie gra? Homofobia. Podejrzewam, że nawet tolerancyjne osoby nie chciałyby być w szatni przez którą przechodzi taki front wojenny. Jedno nieprzemyślane zdanie i z miejsca grill w większości mediów. A na trybunach wiecznie Meksyk.
Wieniawy jakieś i inne Gąsiewskie..
Kim, kurwa, są Ci ludzie?