
weszlo.com / Hiszpania
Opublikowane 27.09.2020 23:20 przez
redakcja
Nie ma co, bardzo fajny sparing obejrzeliśmy dziś na Camp Nou. Barcelona przed sezonem postanowiła sprawdzić formę z jakimś zespołem z niższej klasy rozgrywkowej. Klasyczny mecz na sprawdzenie wariantów taktycznych. Tak sobie myśleliśmy, gdy oglądaliśmy to spotkanie. Ale potem okazało się, że jednak był to mecz ligowy. I nie wiemy, komu powinno być bardziej głupio – nam, czy piłkarzom Villarrealu.
Jeśli ktoś nie za bardzo kojarzył, o co chodzi z tym całym kryzysem w Barcelonie i włączył dzisiejszy mecz, to mógł się zdziwić. Katalończycy zagrali tak, jak lubią. Pełna kontrola od pierwszych minut, popisy indywidualne, szczypta magii. Ronald Koeman mógł być zadowolony, choć faktem jest, że mecz trwał w zasadzie 45 minut.
Ale, proszę państwa, co to była za połówka!
Fajerwerki na boisku…
Dwa nazwiska. Clement Lenglet i Ansu Fati. To oni nadali rytm dzisiejszemu spotkaniu. Francuz dwukrotnie rozpoczynał akcje bramkowe, Hiszpan dwukrotnie je kończył. Oczywiście – większą publikę zebrały pewnie popisy Fatiego. Młodziak z Barcy najpierw pięknym strzałem wykończył podanie Jordiego Alby, a potem kontratak poprowadzony przez Coutinho. Do tego Fati dorzucił kilka kolejnych sztuczek.
- Stworzył kapitalną okazję na podwyższenie wyniku w 26. minucie gry
- Wywalczył rzut karny, którego na gola zamienił Leo Messi
- Zaliczył trzy udane dryblingi
Ależ ma dzień Ansu Fati🔥🔥
W taki sposób strzelanie na Camp Nou rozpoczął niespełna 18-letni talent Barcy, a po chwili podwyższył na 2:0!
Mecz @FCBarcelona 🆚 @VillarrealCF trwa w CANAL+ SPORT2⃣ pic.twitter.com/PoMvfbA6Om
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 27, 2020
Krótko mówiąc: świetny mecz. I dwie, małe ciekawostki – miłośnicy statystyk z Twittera szybko wyłapali, że Fati strzelił dla Barcelony 10 bramek, oddając zaledwie 15 celnych strzałów. Imponujące. Nie wystarczyło to jednak, żeby zgarnąć nagrodę dla piłkarza meczu. To znaczy może i wystarczyło, ale że Fati jest nieletni, to Budweiser nie mógł mu jej wręczyć.
Co pech, to pech.
… fajerwerki nad boiskiem
A skoro wspomnieliśmy też o bramce Messiego, to warto dodać, że i on swoje na boisku zrobił. Co prawda z gry nie trafił – a próbował przez 90 minut – jednak dogranie w pole karne zakończone samobójczym trafieniem rywali trochę to rekompensuje. A dlaczego mówimy, że mecz trwał 45 minut? Bo właśnie tyle zajęło Barcelonie strzelenie czterech goli i zgniecenie rywala.
Potem były już tylko… fajerwerki. Kibice Barcelony postanowili uczcić powrót do ligowego grania i przez całą drugą połowę nad stadionem trwał pokaz pirotechniczny. Komentatorzy Canal+ żartowali nawet, że na tę zabawę poszło więcej pieniędzy niż na Ivana Rakiticia i chyba się nie pomylili. A żartowali, bo mieli na to czas. Po zmianie stron już tak wesoło na boisku nie było. Barcelona jeszcze kilka szans miała. Błysnął choćby wprowadzony z ławki Trincao, ale celownik już się rozregulował. Villarreal z kolei postanowił się postawić, tyle że na postanowieniach zakończył, bo Barca ani na moment nie mogła poczuć się poważnie zagrożona.
I tak nam się ten mecz toczył, aż dotoczył się do 90. minuty. Na pewno byłoby fajniej, gdyby Barcelona poszła za ciosem, ale cóż. Jej kibice nie mają chyba prawa narzekać.
FC Barcelona – Villarreal 4:0
Ansu Fati 15′, 19′, Messi 35′, Pau Torres 45′ (sam.)
Fot. Newspix
Opublikowane 27.09.2020 23:20 przez
Kibice Realu oglądając dzisiaj Atletico i Barcelonę muszą być zdziwieni, że da się jednak w tej lidze wygrać w ładnym stylu, kilkom bramkami i bez pomocy sędziów. Coś, czego Real dawno nie zrobił.
Kibice Realu to rozkapryszone nołnejmy, połowa nie zna nawet wszystkich ligowych zespołów !
Liczy się tylko lansik.
Ja jestem kibolem Barcelony i tez nie znam połowy drużyn z ligi hiszpańskiej, bo i po co?
Bo też masz głowie lansik. No, w miejscu gdzie standardowo powinna się znajdować głowa.
Twoje słowa idealnie opisują kibica Barcelony
Ciężko oceniać Barcelone na tle tak słabego dzisaj villarealu, ale potencjał w ofensywie jest ogromny i życie bez Messiego wcale nie musi być tak złe jak się niektórym wydaje
Szkoda, że nie wspomnicie o Coutinho. Ważny mecz dla niego. Wyszedł w pierwszym, zagrał dobry mecz.
Pierwsza połowa rzeczywiście rewelacyjna. Messi, co prawda, lepszy był w drugiej. Obawiam się jednak, że o niczym ten mecz nie świadczy. Nikt nie wiedział, jak zagra Barcelona a ustawienie było momentami mocno zaskakujące. Jak rywale zaczną czytać Barce, będzie pewnie gorzej. Fajnie zagrał De Jong. Trochę jak w Ajaksie. No i na duży plus, że gra całego zespołu zdecydowanie szybsza. Dobrze się ich dzisiaj oglądało. Dawno tego nie powiedziałem o meczu Barcelony.
De Jong najlepiej wygląda gdy nie ma na boisku Busquetsa, który oczywiście obok Griezmann jak zwykle najsłabszy w Barcelonie.
Kowalczyk i jego typy, w programie la liga costam mowil ze Barcelona przegra kilka pierwszych meczow, chyba mowil ze 3 czy 4 pod rzad. Coza dzban, z taka ekipa sie nie da tak przegrywac. Przeciez to bylo pewne ze jak przyjdzie holenderski trener to druzyna bedzie atakowac i pressowac co oczywiscie bylo juz w 1 meczu i Barca zdeklasowala Villarreal juz w 1 meczu. Hiszpanie klepia dla klepania – ta tiki taka a Holendrzy graja by strzelac kolejne gole – nie klepia bezczynnie pod „ole”. Jak oni dopadna jakies Elche czy inne jelcze, cadizy i hueski to bedzie dwucyfrowka. Trzeba byc debilem zeby mowic takie herezje ze majac takich pilkarzy mozna przegrywac mecz za meczem… wystarczy to poukladac i masz druzyne samograj.
Koowal ma prawo tak mowić, bo jest kibicem Barcelony.
Jak oglądałem mecz Barcelony z Bayernem, to też sobie pomyślałem, jaki fajny sparing przed finałem LM.
W tamtym sparingu Barcelona strzeliła tylko dwa gole, albo już widziałem zalążek na dobry zespół
Nic więcej na temat karnego? Przecież chłop padł tam z głodu.
Dokładnie. Kontakt był tylko młody jeszcze nie wie kiedy się przewrócić i przewrócił się o krok za późno.
Typowy Emery i jego drużyny przeciwko Barcelonie…
Emery jak zwykle obsrał zbroje.
Ta liga to jednak stan umysłu. Zespół mocno aspirujacy do ligowego top5 wychodzi na rozklekotana Barcelonke w obsranej zbroi…
Nie liga tylko Unai Emery. To chłop bez jaj, jego większość meczów z Barceloną tak się kończyło, niezależnie kogo prowadził.
Być może, nie śledziłem na przestrzeni ostatnich lat jak jego kluby grały przeciwko Barcelonie, natomiast wczoraj szybko przełączylem na dużo ciekawsze Roma-Juventus jak zobaczyłem po 30 minutach jak się spisuje w tym meczu Żółta Łódź podwodna.
PSG dostające 1-6 też było jego. Łatwo sprawdzić mecze Emery’ego przeciwko potęgom, zdecydowana większość to wpierdole.
Może coś o dublecie i asyście Suareza w pół godziny debiutu?