Serie A była jedną z najbardziej aktywnych lig na rynku transferowym. Włosi wydali na wzmocnienia ponad 600 milionów euro, ustępując miejsca jedynie Premier League. Dzięki temu na południe Europy trafiło wielu ciekawych zawodników, więc postanowiliśmy im się przyjrzeć i sporządzić krótką ściągawkę. Na kim warto zawiesić oko w nadchodzącym sezonie? Wybraliśmy dla was pięciu kozaków, którzy trafili do świata calcio z zewnątrz i – w ramach małego bonusu – jednego, który zaliczy przeskok do najwyższej ligi po udanym sezonie w Serie B.
Arthur Melo (Juventus)
Ach, Arthur Melo. To ten, który ziewał na ławce Barcelony i pożarł się z większością osób w katalońskim klubie? Tak, dokładnie ten sam. To także ten, który został bohaterem transferu spod znaku „kreatywna księgowość i omijanie FFP”. Ale w całym tym zamieszaniu wiele osób zapomniało chyba, że to przede wszystkim piekielnie utalentowany piłkarz, który może w końcu dojrzeć do swojej roli. Oczywiście ktoś spojrzy na suche liczby i pomyśli, że to żart. W pierwszym sezonie w Barcelonie gość zaliczył jedną asystę. Tak, ale gdy spojrzymy na xGBuildup, okazuje się, że był kluczowy w konstruowaniu akcji ofensywnych.
- xGBuildup Arthura – 10.50
- xGBuildup Messiego – 10.70
Arthur, Barcelona 18-19.
This is @mixedknuts' current season player crush. (Sorry @diadios ) pic.twitter.com/0e2Gi2YVxl
— StatsBomb (@StatsBomb) March 14, 2019
I to jest właśnie potencjał, za który zapłacono. Potencjał, bo obecnie nie ma sensu nawet porównywać Arthura z Pjaniciem. Bośniak w statystykach wypada znacznie lepiej niż Brazylijczyk, który lepszy jest chyba tylko w dryblingu. Natomiast w ofensywie dominacja Miralema nie ulega wątpliwości: był bardziej kreatywny, skuteczniejszy – po prostu groźniejszy. Tyle że Pjanić ma lat 30, a Arthur 24. I przy wszystkich atutach tego pierwszego, już w poprzednim sezonie było widać, że powoli zwija swój kram, więc warto poszukać następcy.
JUVENTUS WYGRA Z ROMĄ? KURS 2.05 W EWINNER!
Messi chwalił to, że oddając Arthurowi piłkę, ma się pewność, że będzie ona dowieziona bezpiecznie do celu. Hiszpańskie media widziały w nim następcę Xaviego. – Kontroluje przebieg gry poprzez samo poruszanie się po boisku. Poprzez to, że wybiera, gdzie odebrać i gdzie odesłać piłkę. Jego zdolność do wytrzymania presji przeciwnika czynił go niepokonanym w Brazylii. Gdy grał w Barcelonie, zespół tracił mniej piłek w środkowej strefie, a odzyskiwać ją udawało się bliżej pola karnego rywala – pisze o nim „Ultimo Uomo”.
Piękny umysł pod wodzą trenera o równie szerokich horyzontach? Arthur pod okiem Andrei Pirlo może się rozwinąć, nie mamy co do tego wątpliwości.
Achraf Hakimi (Inter)
Bez wątpienia najgorętsze nazwisko letniego okienka transferowego we Włoszech. Nie ze względu na cenę, bo znajdziemy kilka droższych transferów. Natomiast Hakimi jest pewnym przełamaniem polityki Antonio Conte, który otoczył się wieloma doświadczonymi graczami. Z młodzieży pierwsze skrzypce grał dotychczas tylko Nicolo Barella. Teraz to się zmieni, bo gdy grasz 3-5-2, musisz zapewnić sobie możliwie jak najlepsze wahadła. Hakimi, jeden z najszybszych zawodników ubiegłego sezonu (wynik 36.48 km/h był minimalnie gorszy od najlepszego sprintu Alphonso Davisa), bez wątpienia sobie z tym zadaniem poradzi. Dowód dał już zresztą w jednym ze sparingów.
Inter zresztą na własnej skórze przekonał się o sile Hakimiego. Dwa gole strzelone Nerazzurrim w Lidze Mistrzów przesądziły o tym, że Antonio Conte nie wyszedł z fazy grupowej.
Wszystko to sprawiło, że Marokańczyk poprzedni sezon zakończył z dorobkiem dziewięciu goli i dziesięciu asyst we wszystkich rozgrywkach. Liczby, których pozazdrościć może wielu skrzydłowych. – Na pierwszy rzut oka pasuje do niego określenie: skrzydłowy o bardzo ofensywnym usposobieniu. Nie boi się ryzykować, zwłaszcza w ostatniej tercji boiska. Swoją siłę skupia na dynamice i zastosowaniu techniki na pełnej szybkości niż na tym, co robi z piłką. Stwarza ogromne zagrożenie, bo świetnie wypada w pojedynkach i ma znakomite wykończenie – pisze o nim analityczny portal „Ultimo Uomo”.
Rzeczywiście: Achraf Hakimi to szósty najskuteczniejszy drybler Bundesligi w minionym sezonie. To także szósty zawodnik pod względem liczby podań progresywnych, czy jedenasty jeśli chodzi o podania w pole karne rywala. Co więcej, potrafi grać zarówno na lewej, jak i na prawej stronie obrony. Zawodnik kompletny? Ano właśnie, pewnie spodziewacie się, że gdzieś jest haczyk. Otóż Marokańczyk nie do końca dobrze radzi sobie w defensywie. – W porównaniu z Antonio Candrevą traci sporo piłek, rzadziej wygrywa o nie walki. Lepiej wypada jednak w pojedynkach powietrznych, czy też w pressingu – czytamy.
INTER OVER 2.5 GOLA Z FIORENTINĄ – KURS 2.70 W TOTALBET
Natomiast nie mamy wątpliwości co do jednego: akurat transfer do Włoch może się przyczynić do odmiany tej sytuacji. Nie od dziś przecież wiadomo, że w Italii człowiek przechodzi najlepszą szkołę defensywy.
Aleksiej Miranczuk (Atalanta)
Włosi mają to do siebie, że na niektórych graczy zwracają uwagę dopiero wtedy, gdy błysną przeciwko nim. Teoretycznie tak mogło być z Miranchukiem, który przed rokiem zapakował dwa gole Juventusowi w Lidze Mistrzów, jako piłkarze Lokomotiwu. Ale w przypadku Atalanty nie może być mowy o skautingu na kocią łapę. – Chciałem go już przed rokiem. To piłkarz, którego potrzebowaliśmy, żeby uzupełnić ofensywę. Przydałby nam się wtedy, gdy wypadł Josip Ilicić – mówił o nim sam Gian Piero Gasperini.
Rosjanie od lat czekali na kogoś pokroju Miranchuka. 25-latek może być nowym towarem eksportowym tamtejszego futbolu. Kilka lat temu dostrzegł to nawet Leo Messi. – Argentyńczyk został poproszony o wybranie dziesięciu talentów, które jego zdaniem mogą osiągnąć topowy poziom. Messi wskazał m.in. Miranchuka, którego przed laty Spartak Moskwa odrzucił z powodu zbyt słabych warunków fizycznych – pisała o nim „La Gazzetta dello Sport”. Historia znajoma, co? O rosyjskim pomocniku w samych superlatywach wypowiadali się także klubowi koledzy. Vedran Corluka stwierdził, że tylko on sam może powstrzymać siebie przed dotarciem na szczyt. Lewonożny zawodnik mocno pracował na taką opinię. Spójrzmy na jego statystyki z ligi rosyjskiej i weźmy na tapet kluczowe podania na 90 minut.
- 19/20 – 2.73
- 18/19 – 2.62
- 17/18 – 1.74
Skok jakościowy jest spory. W ostatnim sezonie Miranchuk strzelił dwanaście bramek, do których dorzucił trzy asysty. Analitycy twierdzą jednak, że ostatnich podań powinno być zdecydowanie więcej. Rosjanin powinien mieć na koncie przynajmniej pięć kolejnych dograń zamienionych na gola – tak wynika ze współczynnika xAssist. Aleksiej Miranchuk był także w top10 ligi pod względem xGBuildup, co jasno dowodzi, że chłopak był motorem napędowym Lokomitowu. W Bergamo uwierzyli w jego uniwersalność. – Może grać jako typowy ofensywny pomocnik w systemie 3-4-1-2, ale także jako skrzydłowy lub nawet drugi napastnik. Multitasking, idealny dla Gasperiniego – to znów „Gazzetta”.
TORINO – ATALANTA, UNDER 2.5 GOLA W MECZU – KURS 2.36 W TOTOLOTKU!
Miranchuk – poza pozycją – ma także inne atuty. M.in. stałe fragmenty gry: strzelił już trzy bramki z rzutów wolnych, wykorzystał 7/9 rzutów karnych, do których podszedł. A kiedy nie podchodzi do stojącej piłki, jest z niego korzyść w polu karnym, bo i głową piłkę do siatki skieruje. To odróżnia go od Ilicicia, który jest co prawda wyższy, ale za cholerę nie potrafi przymierzyć, gdy piłka jest w powietrzu. Rosjanin zapowiada się więc na idealne zastępstwo Słoweńca.
Pedro (AS Roma)
Stary człowiek, a może – chciałoby się powiedzieć. Roma w ofensywie postawiła na niecodzienną taktykę: ściągnie ludzi z odzysku z Premier League. Szczerze mówiąc specjalnie się Giallorossim nie dziwimy, bo w ubiegłym sezonie Henrikh Mchitarjan okazał się czołowym piłkarzem zespołu, więc czemu nie miałoby się to udać z Pedro? Hiszpan trochę się co prawda zakurzył na ławce w Chelsea, jednak nadal ma to coś. Szybko się to potwierdziło, bo skrzydłowy zaliczył bardzo dobre wejście do ligi.
- 3 udane dryblingi – topowy wynik w kolejce
- 5 strzałów – kolejny topowy wynik w lidze
- 10 podań w tercję ataku
- Największy pokonany dystans na boisku – 11,256 km
Doświadczenie – to także słowo klucz w tym przypadku. Pedro ma na koncie 29 pucharów i na każdym kroku podkreśla, że Roma nie może mierzyć zbyt nisko. – Nasz cel minimum to miejsce w TOP3 lub TOP4. Damy radę. Najważniejsze jest zaszczepienie w zespole mentalności zwycięzców – mówił włoskim mediom były gracz Barcelony. Nie ma co ukrywać, że z piłkarzem tego pokroju będzie o to łatwiej. Pedro być może ostatnio nie grał pierwszych skrzypiec, jednak wciąż utrzymuje wysoki poziom efektywności z przodu. Liczba stworzonych przez niego okazji do oddania strzału? 3.61, 3.54, 4.63 na 90 minut – to średnie z ostatnich trzech sezonów. Pierwszym meczem w rzymskich barwach szybko do tego nawiązał – stworzył kolegom trzy sytuacje do strzału na bramkę.
ROMA – JUVENTUS BTTS NIE – KURS 2.19 W EWINNER!
Mówimy więc o bliźniaczo podobnej sytuacji co u Mchitarjana. Pewnie wielu z was spyta, jaki jest sens obserwować 33-letniego piłkarza. Przecież wiadomo, że nie wykona już kroku do przodu, więc można znaleźć ciekawsze twarze w całym tym towarzystwie. Tyle że właśnie poprzedni sezon pokazał, że warto. Przykłady Mchitarjana, Francka Ribery’ego czy Zlatana Ibrahimovicia pokazują, że w Italii starszyzna nadal ma się świetnie. I daje powody, żeby się nią – być może po raz ostatni w karierze – pozachwcycać.
Victor Osimhen (Napoli)
Krótko mówiąc – bestia. Osimhen za młodu odbił się od Bundesligi, jednak potem wzorowo rozwijał swoją karierę. Poszedł do Belgii – strzelił 20 bramek. Trafił do Francji – zapakował 18 sztuk. Legendarny dyrektor sportowy Lille, Luis Campos, mówił o nim tak. – Pojechałem do Lagos na mistrzostwa świata do lat 17 i chciałem go po jednym meczu. Cena była bardzo wysoka, a ja co wieczór dzwoniłem do mojego przełożonego i mówiłem: proszę, daj mi go, jest niesamowity. Za dwa lata będzie jednym z najlepszych piłkarzy w Europie. Ostatecznie trafił jednak do Wolfsburga, gdzie grał niewiele. Potem przeniósł się do Charleroi, a dwa miesiące później podpisaliśmy z nim umowę. To ładna historia: straciłem gracza, ale go odzyskałem.
Campos od początku wróżył mu wielki transfer. – To niesamowite, ale na ostatnich 20 metrach boiska atakuje każdą piłkę. Każdą. Jest jak kot!
My powiedzielibyśmy raczej, że jak pantera, bo łączy zwinność, szybkość i siłę. Akurat on należy do grona piłkarzy, których w tym sezonie widzieliśmy już w akcji. I absolutnie tego nie żałujemy, bo w meczu Napoli z Parmą kompletnie odmienił obraz gry. Partenopei potwornie męczyli bułę, kiedy na boisku pojawił się 21-letni Nigeryjczyk. Pół godziny, udział przy bramce, dwa celne kluczowe podania, w tym kapitalne odegranie piętą do Lorenzo Insigne, które zakończyło się strzałem w słupek. Do tego rekord kolejki, jeśli chodzi o szybkość biegu – 34.05 km/h w sprincie i najwięcej kontaktów z piłką w tercji ataku. We Włoszech już są nim zachwyceni.
– Dzięki niemu inni ofensywni piłkarze Napoli mieli mnóstwo miejsca. I ta szybkość… Sprawił, że goniący go Iacoponi biegł jakby w zwolnionym tempie – pisał po meczu Matteo Bonetti, komentator Serie A w ESPN. – Ma umysł 40-latka zamknięty w ciele 21-letniego chłopaka – chwalił swojego podopiecznego Gennaro Gattuso.
GOL VICTORA OSIMHENA Z GENOĄ – KURS 2.02 W TOTALBET!
Wygląda na to, że w przypadku Osimhena to dopiero zapowiedź tego, co nas czeka. W poprzednim sezonie Ligue 1 Nigeryjczyk był bliski top10 w liczbie strzałów na 90 minut (3.28) oraz celnych prób na 90 minut (1.26). Kilka innych, interesujących liczb:
- 44 stworzone sytuacje do oddania strzału
- 7 stworzonych okazji bramkowych
- 2. wynik w lidze pod względem kontaktów z piłką w polu karnym rywala – 158
- 1. wynik w Ligue 1 pod względem pressingów w tercji ataku – 252
- 5. wynik w lidze pod względem wygranych pojedynków główkowych – 94
Dobrze wiemy, że nasi trenerzy często szukają „napastników walczących”, u których skuteczność nie jest być może głównym atutem, jednak praca wykonywana na boisku to równoważy. Cóż, Osimhen to idealny przykład takiego piłkarza.
Nicolas Viola (Benevento)
Nazwisko, którego się tu nie spodziewaliście, prawda? Kim w ogóle jest 31-letni Włoch, który zakłada opaskę kapitańską Benevento? Gwiazdą i legendą Serie B. To gość, który ma za sobą przeszłość w młodzieżowówkach Squadra Azzurra, ale najlepiej radził sobie na zapleczu włoskiej ligi, gdzie zaliczył ponad 250 występów. W minionym sezonie był czołowym piłkarzem Benevento. Znów oddajmy głos specjalistom od taktyki z „Ultimo Uomo”. – Jest niebywale bystry, jeśli chodzi o ustawianie się na boisku. Gra bliżej boku, gdy drużyna potrzebuje przewagi technicznej w tej strefie boiska. Schodzi do środka, kiedy trzeba wykończyć akcję. W jego lewej nodze zakochaliśmy się już podczas jego pierwszego sezonu w Serie A. Ma kapitalną kontrolę piłki i precyzyjność podań.
No właśnie, podczas sezonu w Serie A, bo Viola zaliczył wraz z Benevento ten rok, w którym „Czarownice” przemknęły przez ligę. Viola był rzecz jasna najlepszy.
- 40 kluczowych podań – najwięcej w drużynie
- 95 podań w tercję ataku – 2. wynik w drużynie
- 116 podań progresywnych – 2. wynik w drużynie
- 73 stworzone okazje do oddania strzału – najlepszy wynik w drużynie
- 7 okazji bramkowych – najwięcej w drużynie
- 40 udanych dryblingów – 3. wynik w lidze
BENEVENTO ZREMISUJE LUB WYGRA Z SAMPDORIĄ – KURS 1.83 W TOTOLOTKU!
Viola pokazał, że od poziomu Serie A nie odstaje. Czy załapałby się do drużyn z ogona stawki? Bez problemu. A jednak, on wolał wrócić do Serie B i porządzić sobie na zapleczu. Benevento miało najskuteczniejszą ofensywę w lidze, w dużej mierze dzięki Violi. – Ma „wyrafinowaną” stopę, a dzięki Schiattarelli może sobie pozwolić na większą swobodę, bo ma zabezpieczone tyły. Jest świetnie wyszkolony technicznie – czytamy w „Ultimo Uomo”.
Za Nicolasem Violą przemawiają liczby. Ma za sobą najlepszy sezon w karierze: strzelił dziewięć goli, dorzucił do tego pięć asyst. Wywalczył ponad 50 rzutów wolnych, co tylko dowodzi temu, że na tym poziomie ciężko go zatrzymać. Zakończmy więc ten tekst ładnym obrazkiem. Hattrickiem – wyjątkowo ładnym – ofensywnego pomocnika w grudniowym spotkaniu z Trapani.
SZYMON JANCZYK
Fot. Newspix