Nie do końca ogarniamy, co się wokół nas dzieje, ale czujemy się trochę jak Sylwia Grzeszczak śpiewająca o tym, by jej bajka trwała jak najdłużej. Mamy za sobą kilka tygodni grania o puchary, a nasze drużyny zaliczyły łącznie sześć (!) zwycięstw i zaledwie dwie porażki. W rankingu UEFA, w który od lat strach było zaglądać, łapiemy punkty. Na miejscach 21-30 znajdziemy tylko jeden kraj, który nadal ma w grze tyle samo drużyn, co Polska. Lech wykopał już z eliminacji Szwedów i Cypryjczyków, Piast Austriaków i Białorusinów. 2020 rok nie przestaje nas zadziwiać.
Wstaliśmy dzisiaj rano i na wszelki wypadek odpaliliśmy wszelkie możliwe strony z wynikami. Apollon – Lech. 0:5? 0:5. Uff, nic nam się nie przyśniło, my faktycznie odbijamy się od dna, choć sterczeliśmy już po kostki w mule. A skoro tak, skoro nasi pucharowicze rozbudzają nasze apetyty, to co tu zrobić, jak nie przytoczyć klasyka? Zmieniamy szyld i jedziemy dalej.
LEGIA WYGRA BEZ STRACONEJ BRAMKI – KURS 1.82 W TOTOLOTKU!
W przypadku Legii na dobrą sprawę zastanawiamy się, czy aby na pewno na pakę z Kosowa trzeba było zatrudnić samego Czesława Michniewicza. Patrzymy sobie na tę Dritę i chyba wystarczyłaby jedna ze słynnych mów motywacyjnych Parisa Platynowa. Nie oszukujmy się – tylu ogórków w jednym miejscu nie widzieliśmy od kiedy babcia robiła weki dla całej rodziny. Ostatni mecz pucharowy, średnia wieku wyjściowej jedenastki – blisko 30 lat. W kadrze jeden reprezentant kraju i to nawet bez debiutu. Gdyby jakikolwiek piłkarz Drity trafił do polskiego klubu, z miejsca trafiłby też na półkę z napisem „szrot”.
Zgadniecie, jak wygląda bilans zespołu z Kosowa w pucharach?
- Dwie dogrywki z zespołami z Mołdawii i Gibraltaru
- 0:5 w dwumeczu z Malmö
- Odpadnięcie z Dudelange
- Przejście zawsze groźnego rywala z Andory, oczywiście nie bez komplikacji
- Wygrana z macedońskim Sileksem
Z cały szacunkiem, ale o czym my w ogóle mówimy. Podobno Drita po albańsku oznacza światło. Mamy nadzieję, że jedynym światłem, jakie zobaczą rywale w Warszawie, będzie światełko w tunelu. Zwiastujące zbliżający się pociąg o nazwie Legia, który rozjedzie ich bez najmniejszego problemu. Legionistom przypominamy – wynik zaczyna się liczyć od 3:0.
AWANS PIASTA? KURS 4.90 W TOTALBET!
Teoretycznie trudniejszy bój czeka Piasta Gliwice. Dlaczego tylko teoretycznie? To oczywiste. Bo Kopenhaga, panowie, to jest przeszłość. Bjelland, Sigurdsson? W ogóle bez zwrotności. Zeca? Wystarczy nacisnąć. Stage? Niby silny, ale wystarczy się wesprzeć i moc opada. Wilczek? W Turcji gola nie potrafił strzelić. Fischer? Zmarnowany talent. Daramy całkiem dobry, więc generalnie tylko na niego musicie uważać. Ale ostatnio nawet w derbach wpierdol dostali, a przecież z biedakami z Broendby grali, co musieli pogonić wszystkich najlepszych zawodników, żeby rachunki opłacić.
Strasznie się ta Kopenhaga ostatnio męczy. W lidze poza wspomnianymi batami od sąsiada zza miedzy wyłapała jeszcze jedną plombę. Na inaugurację trzy sztuki do siatki wrzuciło jej Odense. I to w nieco ponad pół godziny, wysyłając ekipę Staale Stolbakkena do szatni w wisielczych humorach. Zresztą – bo może wy myślicie, że żartujemy – sam awans nie przyszedł Duńczykom łatwo. Przecież w spotkaniu z Göteborgiem zwycięska bramka dla Kopenhagi padła na pięć minut przed końcem spotkania. Żeby sforsować defensywę tej drużyny, wiele nie trzeba. Po trzech meczach sezonu wygląda to tak.
- Broendby – 3 strzały celne, 2 gole
- Göteborg – 3 strzały celne, bramka
- Odense – 12 strzałów celnych, 3 gole
Łatwo sobie policzyć, że średnio po co trzecim uderzeniu bramkarz duńskiego klubu musi się schylać do siatki. A tak się składa, że gliwiczanie w pucharach są zdecydowanie skuteczniejsi niż w lidze. Wiadomo, że drużynie Waldemara Fornalika nikt do pustaka nie wystawił. Trzeba będzie się napracować, żeby odprawić z kwitkiem akurat Kopenhagę. Jednak aż żal nie skorzystać z okazji, skoro rywale niekoniecznie są Atalantą pędzącą w stronę przeciwnej bramki.
Może i jest to misja z rodzaju tych specjalnych, ale, do cholery, czy spodziewaliście się, że dwóch niziołów przejdzie pół świata, żeby wrzucić jakiś mistyczny pierścionek do wulkanu? Niekoniecznie. A jednak dali radę. Czyli zawsze trzeba mieć nadzieję. Tyle.
LEGIA W FAZIE GRUPOWEJ LE? KURS 1.85 W EWINNER!
Legio. Piaście. Nie możecie nam tego zrobić. No po prostu nie. Panowie, kiełbasy do góry i golimy frajerów! Tylko po kolei. Żeby nikt dwa razy eurowpierdolu nie dostał.