Czy Czesław Michniewicz odmieni Legię Warszawa i w jaki sposób to zrobi? Te pytania od jakichś trzech dni zadają sobie wszyscy ludzie, którzy obserwują polską piłkę klubową. Niedługo odkrywane będą kolejne karty. Coś powie nam dzisiejszy mecz z Dritą Gnjilane, choć oczywiście nie zakładamy, że po takim czasie ręka nowego szkoleniowca będzie bić po oczach, ale coś jasne staje się jeszcze przed pierwszym spotkaniem Michniewicza w roli trenera Legii. Między innymi to, na jakiej pozycji występować ma Michał Karbownik.
Odkryciem roku stał się jako lewy obrońca. W ostatnim czasie, na początku tego sezonu i w końcówce poprzedniego, występował z kolei na prawej stronie defensywy. Warto zaznaczyć, że z dość mizernym skutkiem. Teraz jednak trzeba przygotować się na “nowe”, bo Michniewicz jasno deklaruje, że widzi go na pozycji środkowego pomocnika.
– Michał ma wielki talent. Od dawna interesowaliśmy się nim w reprezentacji U-21, ale od razu wskoczył do seniorskiej kadry i nie było nam dane z niego skorzystać. Chciałbym się przyjrzeć Michałowi na pozycji środkowego pomocnika i to właśnie tam go widzę. We wtorek uczestniczył w obu treningach: zarówno dla obrońców, jak i dla reszty zespołu. Chciałem, by biernie uczestniczył w treningu defensywy, żeby miał wiedzę, co chcemy robić, gdy gramy w obronie – powiedział na konferencji prasowej nowy trener Legii.
Remis do przerwy w meczu z Dritą? Zagraj w Totolotku po kursie 2,70!
Napisaliśmy, że dla Karbownika idzie “nowe”, ale stwierdzenie to dotyczy tylko seniorskiej piłki na poziomie pierwszej drużyny, bowiem w niej w środku pomocy 19-latek zaliczył tylko epizody. No ale żadną tajemnicą nie jest, że chłopak wychowywany był właśnie jako środkowy pomocnik i będąc “ósemką” wyróżniał się wśród rówieśników w meczach Legii oraz juniorskich reprezentacji. Mariusz Piekarski, który reprezentuje interesy Karbownika, jak mantrę powtarzał zresztą, że prawdziwe zachwyty przyjdą właśnie wtedy, gdy młody piłkarz dostanie kilkanaście meczów w środku pola.
– Atutem Michała jest szybkość, doskok do przeciwnika i odbiór, krótko trzyma piłkę przy nodze i poradzi sobie na wielu pozycjach. Ale chciałbym, żeby zagrał powiedzmy 15 meczów na „ósemce”. Jeśli miałby gorsze statystyki niż jako obrońca, niech wróci do tyłu. Ale jestem spokojny, że sobie poradzi. Na pozycji numer „osiem” pomocnik ma trochę miejsca i swobody, nie musi stać w środku, może opuszczać strefę. Przypomina mi Tomka Jodłowca, który nie bał się grać jeden na jednego. Karbownik to piłkarz, który pod względem fizycznym jest podobny do Karola Linettego, ale potrafi stwarzać przewagę jak Jodłowiec.
– Wszyscy wiedzą, łącznie z klubami, które go obserwują, że to środkowy pomocnik, ewentualnie prawy obrońca, ale nie lewy. On jest prawonożny, nie ma możliwości, by w poważnym futbolu grał na lewej stronie, bo to go ogranicza. Nieprzypadkowo jego idolem jest Kante. Ale nie Jose, tylko N’Golo.
To wypowiedzi Piekarskiego dla “Przeglądu Sportowego”. Aleksandar Vuković pozostawiał jednak głuchy na podobne głosy. Piekarskiemu potrafił publicznie odpowiedzieć (w Lidze+ Extra), żeby się trochę uspokoił, bo “za dobrego lewego obrońcę też można zarobić fajną prowizję, więc nie ma się o co martwić”. Były już trener Legii dodawał jednocześnie, że w tamtej chwili gra na boku obrony była dla jego piłkarza optymalnym rozwiązaniem, i że nie wyklucza, iż docelowo również tak będzie grał na swoim najwyższym poziomie.
Legia wygra do zera? Kurs 2,02 w Totolotku!
I tak, jak trzeba docenić Vukovicia za to, że na Karbownika w ogóle postawił, tak późniejsze robienie z największego talentu w klubie zapchajdziury raczej nie wpłynęło zbyt dobrze na jego notowania. Zdaje się, że Michniewicz nie ma zamiaru popełnić tego samego błędu. A jest to o tyle istotne, że może dużo zmienić w sytuacji transferowej młodego zawodnika Legii. Wydawało się, że jego odejście jest w tym okienku przesądzone – sami pisaliśmy o tym, że Napoli niebawem powinno pobić rekord transferowy Ekstraklasy, sięgając po piłkarza Legii.
Nowy trener i zmiana pozycji zmuszają jednak do refleksji. Nie bez powodu przytaczaliśmy wam wypowiedzi Piekarskiego. Jego wiara w Karbownika na ósemce jak tak wielka, że ma świadomość, iż z korzyścią dla jego klienta będzie wyfrunięcie z Ekstraklasy właśnie jako środkowy pomocnik. Z korzyścią dla klienta, ale też z korzyścią dla Legii, gdyż kwota transferowa powinna w takim wypadku wynosić więcej niż 7-8 milionów, o których teraz się mówiło.
Czy jest w tym element ryzyka? Oczywiście, że tak. Ale mamy wrażenie, że takiego ryzyka zbyt często polskim klubom brakowało, bo w wielu przypadkach rzucano się na pierwszą lepszą ofertę. Poza tym, przy tej skali wyjazdów, której co okienko doświadczamy, nie potrafimy zżymać się na to, że utalentowanego piłkarza prawdopodobnie (dwa kluby, w tym Napoli, wciąż mocno chcą Karbownika jako bocznego obrońcę) oglądać będziemy przynajmniej pół roku dłużej.
Fot. FotoPyK