Reklama

Fundambu ładuje przewrotką, Widzew odbija się od dna

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

19 września 2020, 15:18 • 3 min czytania 27 komentarzy

Czekaliśmy, czekaliśmy i stało się. Merveille Fundambu zdobył swojego premierowego gola w pierwszej lidze. A że dodatkowo Widzew wygrał i zgarnął pierwsze trzy punkty w nowym sezonie, to zakładamy, że w Łodzi humor gituwa. Zupełnie odmienne nastroje panują za to w Olsztynie. Zero bramek i zero pomysłu na to, jak ten stan rzeczy zmienić. Tak podsumowalibyśmy Stomil na początku sezonu.

Fundambu ładuje przewrotką, Widzew odbija się od dna

Stomil musi odpowiedzieć sobie na jedno, zajebiście ważne pytanie. Co wy w ogóle chcecie grać? Bo my nie mamy zielonego pojęcia. Dzisiaj do Łodzi przyjechała drużyna, która teoretycznie wyszła w ustawieniu 3-5-2 i teoretycznie chciała się przełamać – tak jak Widzew. Dlaczego tylko teoretycznie? Bo:

  • Od początku wyglądało to bardziej na 5-5-0, pomijając już fakt, że piłkarze szybko zaczęli biegać bez mapy od pozycji do pozycji
  • Stomil absolutnie nie miał zamiaru grać w piłkę, więc ciężko mówić o chęci przełamania się bez podjęcia próby

I nie, nie przesadzamy. Początkowe minuty meczu, Stomil broni w dziesiątkę na własnej połowie. Nie to, że pressuje, wychodzi wysoko, wypycha rywala. Nie, po prostu sobie stoi. Być może piłkarze Adama Majewskiego chcieli przechytrzyć rywala i zająć wszystkie wolne miejsca na własnej połowie, ale jeśli tak to nie są zbyt dobrzy z matmy. Świadczy o tym zresztą także pomysł na ofensywę. Strata Widzewa, Stomil rusza z kontrą. A w zasadzie rusza z nią jeden zawodnik, który ma przed sobą czterech rywali i żadnego wsparcia.

BRUK-BET WYGRA Z RESOVIĄ, HANDICAP 0:1 – KURS 2.50 W TOTOLOTKU!

Gość zyskał jakieś pięć metrów i piłka znów trafiła do widzewiaków. Co za niespodzianka.

Fundambu show

Dobra, ale dość o Stomilu, bo to Widzew dziś grał w piłkę, a my – tak się jakoś składa – piszemy o graniu w piłkę. Kimś, kto miał ochotę w nią pograć był dziś na pewno Merveille Fundambu. Kto ogląda mecze łodzian, specjalnie zaskoczony nie był. Nie ma ani grama „nepotyzmu” w stwierdzeniu, że Kongijczyk jest wyróżniającą się postacią w Widzewie. Dziś zaczął podobnie.

Reklama
  • Kilka fauli wywalczonych już na starcie
  • Efektowne minięcie dwóch rywali i niecelna wrzutka
  • Próba wypuszczenia Robaka, nieudana
  • Drybling między trójką i pierwszy groźny strzał z dystansu

Chłopak dwoił się i troił, praktycznie zawsze, gdy Widzew atakował, to z jego udziałem. I w końcu siadło. Zresztą, to mało powiedziane. Bo zobaczcie sami, jak siadło.

W kategorii „wymarzone debiutanckie trafienie” zapewne absolutny numer jeden.

Stomil bardzo chciał przegrać wyżej

Widzew sobie na tego gola zasłużył, a Stomil absolutnie się nim nie przejął. Owszem, jakieś sytuacje stwarzał. W polu karnym znajdował się Holender van Huffel, tyle że za każdym razem ładował w kartofle. Nie stwarzać sobie sytuacji i jeszcze marnować to, co przypadkiem się napatoczy?

Niezbyt dobra taktyka.

Dlatego nie ma co się dziwić, że to łodzianie kontrolowali mecz i naciskali na rywala. Naciskali tak mocno, że Stomil był o włos od władowania sobie samobója. Damian Byrtek odegrał do bramkarza, bramkarz zrobił Boruca w meczu z Irlandią Północną i minął się z piłką. Na jego szczęście jednak futbolówka trafiła tylko w boczną siatkę. Upiekło się. Przynajmniej na chwilę, bo Stomil szybko dopiął swego. Autorem udanego sabotażu był Jurich Carolina, który w głupi sposób zabawił się w zapasy z Mateuszem Michalskim, co skończyło się faulem we własnym polu karnym. Robak na pewniaka, 2:0.

Reklama
ŁKS WYGRA Z ZAGŁĘBIEM SOSNOWIEC? POSTAW NA TO W TOTALBET PO KURSIE 1.90!

I tak naprawdę Widzew powinien jeszcze pójść za ciosem. Podwyższyć, lać i patrzyć, czy równo puchnie, tak jak zresztą sam był dotychczas lany. Ale trochę brakło szczęścia, a trochę skuteczności, jak wtedy, gdy po podaniu Robaka stuprocentową okazję zmarnował Dominik Kun. W każdym razie w Łodzi i tak są z wyniku zadowoleni. W końcu udało się przecież odbić od dna tabeli.

Widzew Łódź – Stomil Olsztyn 2:0

Fundambu 32′, Robak 58′

Fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

27 komentarzy

Loading...