– Prowadzimy na przykład hipnotyczny trening mentalny, gdzie metodami wyobrażeniowymi, piłkarz odbywa trening tak, jakby był na prawdziwym boisku i strzelał, biegał, dryblował. Do tego dochodzą kwestie radzenia sobie z presją i stresem. Zakres tych obszarów, gdzie można wykorzystywać hipnoterapię, jest bardzo duży, szczególnie w sporcie – mówi Piotr Matejuk, hipnoterapeuta i trener mentalny z KH90 Football. Jeśli myśleliście, że hipnoza polega na udawaniu kurczaka, czas zmienić to wrażenie. Okazuje się, że może pomagać choćby piłkarzom w ich zawodzie. Zapraszamy na rozmowę.
Hipnoza kojarzy się powszechnie z magią, kuglarstwem, ale rozumiem, że to zupełnie nie tak?
Oczywiście jest to zupełnie błędne przekonanie przez wzgląd na różne hollywoodzkie produkcje, show scenicznie i tak dalej. Natomiast hipnoterapia, trening hipnotyczny i mentalny jest całkowicie naukową metodą. Ja jestem doktorantem w Instytucie Psychologii Polskiej Akademii Nauk i na przykład robię też badania w wykorzystaniu hipnoterapii do leczenia bólu chronicznego. Jestem współzałożycielem profesjonalnej szkoły hipnoterapii, w której wykładowcą jest choćby Paweł Habrat, jeden z bardziej znanych psychologów sportowych, obecnie pracujący w Lechii Gdańsk. Na Zachodzie hipnoterapia to standard, ta dyscyplina jest niesamowicie popularna. W Polsce dopiero raczkuje i jestem jedną z pierwszych osób, która pracuje w ten sposób ze sportowcami.
To na czym polega hipnoza?
Jest to praca na poziomie podświadomym z naszymi emocjami, nawykami, schematami zachowań i reakcjami z wykorzystaniem transu hipnotycznego. Czyli stanu bardzo silnej koncentracji do swojego świata wewnętrznego i odcięcia od czynników zewnętrznych. W transie hipnotycznym taka osoba nie słyszy, że na ulicy przejeżdża samochód, nie przychodzą jej do głowy niepokojące i przeszkadzające myśli. Człowiek jest skoncentrowany na tym procesie. Dodatkowo zwiększona jest sugestywność. Wynika to z różnic w działaniu mózgu. Dane części mózgu się aktywują, inne zmniejszają swoją aktywność. Wykorzystuje się to w psychoterapii, gdy mowa o zaburzeniach lękowych, ale też w kontekście motywacji i sportu właśnie. Prowadzimy na przykład hipnotyczny trening mentalny, gdzie metodami wyobrażeniowymi, piłkarz odbywa trening tak, jakby był na prawdziwym boisku i strzelał, biegał, dryblował. Do tego dochodzą kwestie radzenia sobie z presją i stresem. Zakres tych obszarów, gdzie można wykorzystywać hipnoterapię, jest bardzo duży, szczególnie w sporcie.
Ale nie jest tak, że piłkarze udają kurczaka, gdy pan pstryknie palcami?
To jest właśnie mit wzięty z hipnozy scenicznej. Bierze się na scenę ochotników, wcześniej wyselekcjonowanych ze względu na ich podatność, bo oni chcą się tak zachowywać, a w hipnozie scenicznej stwarza się im ku temu warunki. Profesjonalna hipnoterapia nie ma z tym kompletnie nic wspólnego.
Czyli rozumiem to tak, że hipnoza pomaga piłkarzowi skupić się na tym, co najważniejsze w jego profesji.
W bardzo dużym skrócie. Ona pomaga mu odkryć zasoby motywacji, nastawienia, spokoju. Pomaga poradzić sobie ze stresem i presją. Ułatwia przepracować różne emocje z dzieciństwa, jeśli nie radził sobie wcześniej z jakimś bodźcem. Pomaga, gdy w wyniku przegranego meczu pojawiają się stany lękowe, typu „nie nadaje się”. Jest to bowiem praca z emocjami, które siedzą w podświadomości i wychodzą w trudnych momentach.
Mówił pan, że taka osoba nie słyszy jadącego samochodu, więc potem na meczu, potrafi nie słyszeć na przykład bluzgów z trybun?
Na przykład. Jeżeli da się mu taką sugestię, to nie to, że on nie będzie tych bluzgów słyszał, ale nie będzie się na nich kompletnie koncentrował. Nie będzie to wpływać na jego grę w żaden sposób, gdyż nie będzie się to odbijać na jego emocjach.
Może się wydawać, że hipnoza wpływa na słabsze charaktery, a czytałem, że to te silniejsze charaktery lepiej reagują na taką terapię.
To jest mit, że podatność na sugestię charakteryzuje ludzi o słabych osobowościach. Nieprawda. Podatność na trans hipnotyczny jest cechą osobowości. Zdecydowana większość osób ma średnią i dużą podatność, tylko niektórzy są zablokowani. Natomiast o otwartości na proces hipnozy świadczy siła charakteru. I to też nie polega na uleganiu manipulacji, bo hipnoterapia nie polega na manipulowaniu, tylko na poddaniu się pewnym procesom, które i tak się dzieje wewnątrz człowieka – po to, by je wyprostować. Im bardziej więc piłkarz realnie i racjonalnie o sobie myśli, wie, że jego sukces nie zależy tylko od godzin na boisku, ale również od jego głowy, tym bardziej chce pracować nad tym, co znajduje się między jego uszami. Taki zawodnik bardziej będzie się interesował nowoczesnymi metodami. I to świadczy o jego dojrzałości.
Efekty są już po pierwszej sesji, czy trzeba kilka-kilkanaście razy do tego podejść?
Zależy, nad czym się pracuje. Jeśli na przykład nad nieradzeniem sobie z presją i innymi emocjonalnymi problemami, to często już po pierwszej sesji widać efekty. Natomiast generalnie poleca się pracować kilka sesji. Inna sprawa jest taka, że w klubach i wokół klubów można pracować z piłkarzami regularnie. Nie tylko nad presją, ale nad koncentracją, budowaniem nawyków i tak dalej. To może być punktowa praca nad rozwiązaniem problemu, lecz też regularna, by obierać pewne ścieżki. One zresztą powinny się łączyć.
Pracuje już pan z piłkarzami Ekstraklasy?
Ostatnio pracowaliśmy z zawodnikiem Sandecji. Z Ekstraklasy na razie jeszcze nie, natomiast chyba do takiej współpracy ma dojść, ale „bookingiem” zajmuje się Krzysztof Hawaj z KH90 Football. Więc tak, wybieram się do Ekstraklasy.
Ten zawodnik Sandecji był zadowolony z efektów?
Choć nie mieliśmy wielu sesji, to dostaliśmy sygnał, że faktycznie był wdzięczny. Nie mogę mówić o szczegółach z racji zawodowej, ale jest to praca, która przyspiesza efekty. Omija krytyczne funkcje naszego umysłu. To nie jest klasyczna rozmowa, gdzie się siedzi i opowiada o swoich problemach, tylko szybkie dojście do interwencji. Działa to statystycznie dużo szybciej niż podczas klasycznych form psychologicznych.
Czyli obrazując, jest to przestawienie komputera na funkcję roboczą, gdy on działa w zawieszeniu, i wówczas się go naprawia.
Tak. Kasuje się wirusy i podkręca RAM.
Gdy pan, jako trener mentalny, proponuje opcję takiej hipnozy, to spotyka się pan z reakcjami typu: „nie, po co mi to, to bez sensu” i tak dalej?
Oczywiście. Ale ten sam problem mają psycholodzy sportowi w klubach. Mało piłkarzy korzysta na stałe z pracy psychologiem. Szczególnie w młodszych rocznikach wydaje się im, że nie potrzebują tego, a to jest błędne myślenie. Natomiast coraz większa liczba zawodników jest tym zainteresowanych, bo umówmy się, że metoda jest ciekawa.
Są przykłady z większego futbolu, gdy ktoś opowiadał, że pomogła mu hipnoza?
W Premier League staje się to standardem. Tyle że piłkarze o tym nie mówią, bo są to tajemnice klubowe. Ale Wielka Brytania ma chyba najwięcej hipnoterapeutów na świecie i jest to bardzo popularne. Na pewno piłkarze Chelsea i West Hamu korzystają z usług hipnotyzerów sportowych.
Może czasami jest to wstyd o tym mówić?
Tak się wydaje, ale jeszcze nie spotkałem się z tym, żeby ktoś się wstydził korzystania z usług hipnoterapeutycznych. Myślę, że to ciekawiej brzmi: „korzystam z hipnozy” niż „chodzę do psychologa”. Raczej to drugie wiąże się ze społecznym tabu.
Sądzi pan, że w ciągu ilu lat większość klubów będzie korzystać z takich usług?
Myślę, że wiele lat musi upłynąć. Cieszmy się z tego, że hipnoterapia wchodzi na polski rynek. To po prostu drastycznie ułatwia pracę.
Rozmawiał PAWEŁ PACZUL