Reklama

Skrzypczak: Miałem zamiar wypełnić cały dwuletni kontrakt z Lechem

Jakub Olkiewicz

Autor:Jakub Olkiewicz

01 września 2020, 14:12 • 7 min czytania 9 komentarzy

– Dużo czytałem, dużo słyszałem na temat kulinarnych upodobań Petteriego Forsella, ale pracujemy razem już od paru tygodni i co innego czytałem, a co innego widzę! – skomentował aktualną sylwetkę swojego rozgrywającego Dariusz Skrzypczak, trener Stali Mielec. Poza tym były asystent w Lechu Poznań raz jeszcze odniósł się do rozstania ze stolicą Wielkopolski, zdradził, czy byłby gotów pojechać po Muhara własnym autem oraz na których pozycjach pragnie jeszcze wzmocnić swój zespół. Rozmawiali na Kanale Sportowym nasi ukochani Weszłopolscy.

Skrzypczak: Miałem zamiar wypełnić cały dwuletni kontrakt z Lechem
Bardziej pan chciał odejść z Lecha, czy bardziej Lech chciał by pan odszedł?

Na dzień dzisiejszy znajduję się w Mielcu, jestem na tej pozycji, na której zawsze chciałem być i która zawsze była moim celem. Szanuję to, co mam i cieszę się z tego, co mam.

Ale to nie była odpowiedź na nasze pytanie.

Porozmawialiśmy z trenerem Żurawiem, porozmawiałem z dyrektorem sportowym Tomkiem Rząsą, porozmawiałem z panami prezesami i w wyniku tych rozmów doszliśmy do wniosku, że istnieje już taka możliwość, bym objął zespół na własną rękę. Że będzie lepiej, jeśli teraz dojdzie do takiego kroku. Ten krok nastąpił i jestem w Mielcu.

Gdyby Lech nie wyszedł z inicjatywą rozstania tego lata, to pan dalej byłby asystentem w Poznaniu?

Taki miałem zamiar, przyszedłem tutaj rok temu, został zaprezentowany pewien projekt, który miał być realizowany podczas mojego 2-letniego kontraktu. Wydawało mi się, że pozostanę jako asystent przy pierwszym zespole przez dwa sezony. Nie brałem pod uwagę odejścia.

Kończąc temat Poznania, gdyby można było ściągnąć do Stali Karlo Muhara, to pojechałby pan po niego autem?

W Lechu Poznań są inne cele i priorytety niż w Stali. Na ten moment bardzo chętnie przyjąłbym Karlo Muhara w Mielcu i mógłbym faktycznie nawet pojechać do niego własnym autem. U nas jest trochę inna piłka i Muhar mógłby pokazać w Stali swoją wartość i swoje walory.

Reklama
Znamy paru kibiców Lecha, którzy sami już chętnie by go przywieźli. Spodziewał się pan takiego zainteresowania po odejściu z Lecha? Bardzo szybko pojawił się temat Widzewa, potem od razu Stali Mielec.

Byłem mile zaskoczony, że było tak głośno, że wypowiadano sporo dobrych opinii na mój temat. To na pewno pomogło mi znaleźć pracę jako pierwszy trener. Nie spodziewałem się takiej sytuacji i było to dla mnie bardzo miłą niespodzianką.

Stal się trochę przestraszyła Ekstraklasy? Ten mecz z Wisłą na inaugurację był do wygrania, punktów trzeba szukać od początku, kolejek jest mało.

Proszę nie zapomnieć, że z wyjątkiem jednego, dwóch zawodników, to piłkarze bez większego doświadczenia w Ekstraklasie. Oni byli tak zadowoleni z przebiegu meczu, że starali się za wszelką cenę utrzymać wynik i dowieźć go do końca. Myślę, że za rok czy dwa takie mecze będziemy wygrywali, to kwestia doświadczenia tych, którzy do tej pory grali tylko na boiskach I ligi.

Stal będzie grała na trzech obrońców czy to raczej będzie elastyczne dostosowywanie się do konkretnych rywali?

Na ten moment będziemy starali się raczej dopasować taktykę do przeciwnika, bo nie mamy jeszcze wyrobionego własnego modelu i filozofii gry. Dążymy do tego, żeby grać własną piłkę, bez względu na jakość i siłę przeciwnika, ale w tej chwili to jeszcze nie jest możliwe. Potrzebujemy trochę czasu. Dlatego w Mielcu przeciwko Górnikowi i w Płocku przeciwko Wiśle graliśmy trochę inaczej, jeśli chodzi o ustawienie defensywne.

Trudno się wchodzi do szatni, gdzie podziękowano trenerowi, który zrobił awans? Różne głosy się z Mielca słyszy o stosunkach piłkarzy i Dariusza Marca, ale część z nich wydawała się zaskoczona tą roszadą na stanowisku szkoleniowca.

Dobre pytanie… Nie odczułem ze strony zawodników, że są zdziwieni, albo niezadowoleni. Wręcz przeciwnie, w Mielcu panuje bardzo dobra atmosfera, wszyscy się cieszą, że Stal po tylu latach wróciła do Ekstraklasy. Ta radość jest na tyle ogromna, że przyćmiła trochę formę rozstania z trenerem. Ja oczywiście zdaję sobie sprawę, że przyszedłem do zespołu, który awansował, w dodatku z pierwszego miejsca. Gratuluję tego awansu trenerowi Marcowi. Jaka była przyczyna czy historia rozstania z trenerem – nie mogę na ten temat nic powiedzieć, bo tego tematu po prostu nie znam. Zespół przyjął mnie może nie ciepło, to za dużo powiedziane, ale rodzinnie.

Przejdźmy do tematów czysto piłkarskich: Strączek by bronił, gdyby nie był młodzieżowcem?

To jest filozofia naszego klubu. Zanim doszliśmy do porozumienia z prezesem Stali, ustaliliśmy, że w bramce ma stać młodzieżowiec. Stal pójdzie w tym kierunku, to nie jest przypadek, tylko świadomy ruch, drugi bramkarz też będzie młodzieżowcem.

Michał Gliwa właśnie się dowiedział, że jest trzecim bramkarzem.

To jest bardzo ważna pozycja, Michał Gliwa zanim zdecydował się na przejście do nas, zapoznał się z naszą wizją funkcjonowania bramkarzy w Mielcu. Ja też rozmawiałem z Michałem, on wiedział, że jako bardzo doświadczony bramkarz ma być przede wszystkim opiekunem młodzieżowców.

Reklama
Odpowiada mu taka rola?

Na to wygląda, inaczej nie znalazłby się w Stali Mielec. Michał jest profesjonalistą, na pewno wziął pod uwagę wszystkie za i przeciw, godząc się na taki układ, brał pod uwagę nasze realia.

Będzie pan ścigał po Mielcu Forsella, sprawdzając, czym się żywi?

Dużo czytałem, dużo słyszałem na temat jego kulinarnych upodobań, ale pracujemy razem już od paru tygodni i co innego czytałem, a co innego widzę. Bardzo zdrowo się odżywia, dba o linię, dba o wizerunek fizyczny. Jest, jaki jest, ja to akceptuję, jeśli forma będzie się zgadzała, a boisko będzie pozytywnie go weryfikowało, to nie będę ingerował w jego przyzwyczajenia. Na podstawie ostatnich 2 tygodni – bardzo profesjonalnie się odżywia.

Liczy pan jeszcze na kogoś do ofensywy, czy Jakub Wróbel już załatwia sprawę?

Bardzo się cieszę, że Jakub do nas dołączył, poprawia zdecydowanie jakość i konkurencję w treningu na co dzień. Mamy też większe pole manewru, jeśli chodzi o wystawianie zawodników pod przeciwnika. Natomiast szukamy nadal zawodników ofensywnych, przede wszystkim na pozycję numer 9, zwłaszcza takich, którzy odbiegają warunkami od tych, których już mamy w kadrze. Mamy Pawła Tomczyka, Kubę Wróbla, zawodnicy raczej szybkościowi. Potrzebujemy też piłkarza minimum 185-190 cm, który będzie mógł powalczyć o górne piłki. Szukamy takiej dziewiątki, prawego obrońcy i zawodnika na pozycję 4/5, czyli stopera z lewą nogą, lub na prawą stronę. Te trzy pozycje chcielibyśmy jeszcze wzmocnić.

Wydawało nam się jeszcze w zeszłym sezonie, że Tomczyk mógłby grać niemal w każdym klubie Ekstraklasy. Tymczasem teraz nie jest pewniakiem w Stali. Jaki jest na niego plan, zwłaszcza w kontekście tego zapowiadanego transferu rosłego napastnika?

Pawła znam od roku, bardzo sumienny, wykonuje solidnie swoje obowiązki, często zostaje po treningach. Wiemy, jakie są jego walory, piłka go szuka w polu karnym, nawet u nas w tych dwóch meczach to się potwierdziło. Miał swoje szanse, niezależnie czy gra 10 czy 20 minut. Jeszcze tego nie wykorzystał, ale wiemy, że przyjdzie ten moment, że zacznie strzelać. Ale na ten moment raz jeszcze podkreślę, że nie mamy jeszcze dopracowanego swojego stylu. Ja najchętniej widziałbym dziewiątkę w typie Pawła, szybki, dynamiczny. Z drugiej strony – zawodnik, który mógłby przyjąć, wygrać pojedynek główkowy jest bardzo przydatny ze względów taktycznych, a Paweł nie jest do tego aż tak predysponowany. Nie mówię, że nie może grać w ten sposób, ale chciałbym mieć wybór pomiędzy dwoma zawodnikami o innym profilu.

Sprawdzał pan kiedy Stal gra z Lechem?

Tak. 12 grudnia, przedostatnia kolejka w tym roku.

Zaprosi pan Dariusza Żurawia na kawę, żeby wyjaśnić sobie nieporozumienia?

Nie ma między nami żadnych nieporozumień, wszystko sobie wyjaśniliśmy. Jeśli tylko trener Żuraw będzie miał czas, bardzo chętnie zaproszę go na kawę. Nic nie stoi na przeszkodzie. Jeszcze raz podkreślę: nie ma między nami żadnych nieporozumień, przynajmniej z mojej strony.

Kiedy zobaczymy Stal trenera Skrzypczaka? Tak jak rozpoczęliśmy rozmowę: za dwa lata?

Mówiłem to o doświadczeniu, co nie oznacza, że dopiero wtedy będzie to Stal Mielec Dariusza Skrzypczaka. A kiedy? Jak najszybciej! Dokładnego terminu w takich sprawach nie da się podać, ale… na pewno nie za dwa lata.

***

Program Weszłopolscy, w którym obok rozmowy z Dariuszem Skrzypczakiem mieliśmy również masę celnych spostrzeżeń, nieśmiesznych żartów oraz wywiady z Piotrem Stokowcem i Filipem Bednarkiem możecie odtworzyć poniżej.

Fot.Newspix

Łodzianin, bałuciorz, kibic Łódzkiego Klubu Sportowego. Od mundialu w Brazylii bloger zapełniający środową stałą rubrykę, jeden z założycieli KTS-u Weszło. Z wykształcenia dumny nauczyciel WF-u, popierający całym sercem akcję "Stop zwolnieniom z WF-u".

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
4
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

9 komentarzy

Loading...