Reklama

Arka, Widzew, snajperzy i zdolna młodzież. Czy to będzie najlepszy sezon I ligi od lat?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

28 sierpnia 2020, 14:10 • 8 min czytania 9 komentarzy

Zęby swędzą, kuśka… Dobra, darujmy sobie. W każdym razie pierwsza liga wraca i to wraca z siłą, której dotychczas nie miała. Wielkie marki? Są. Mnóstwo zdolnej młodzieży? Jest. Ofensywa odkurzonej piłkarsko wschodniej Polski? Resovia, Łęczna… Tak, też jest, zdecydowanie. Przed nami nowy sezon, choć na dobrą sprawę nie opadł jeszcze kurz po poprzednim. Jesteśmy jednak pewni, że wkrótce pierwszoligowcy narobią jeszcze większego dymu. A na dowód mamy dla was zapowiedź nowego sezonu.

Arka, Widzew, snajperzy i zdolna młodzież. Czy to będzie najlepszy sezon I ligi od lat?

Czy liga będzie ciekawsza?

Zapewne spodziewacie się, że chóralnie przytakniemy i będziemy rozpływać się nad tym, jaka pierwsza liga będzie w tym sezonie mocna. Tyle że mamy pewne wątpliwości. Owszem, w sensie medialnym, czy kibicowskim, na pewno będzie grzała bardziej. Ale z drugiej strony musimy pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze, ten sezon będzie rozgrywany w arcytrudnych warunkach. Już finisz poprzednich rozgrywek pokazał, że pary zawodnikom często starczało na jedną połowę, ostatnie kolejki to często mecze bez tempa, bez polotu. Po drugiej, w tym roku spada tylko jeden zespół. To kluczowa zmiana, bo oznacza, że kram będzie zamknięty na parę kolejek przed końcem rywalizacji. A nawet jeśli nie, to ciężko zakładać, że trzy, czy cztery zespoły będą się biły do ostatnich minut. Że Andrzej Witan golem głową w doliczonym czasie gry zmieni skład ligi na kolejny sezon.

To już bardziej możemy się spodziewać, że dwóch obiboków zostanie w tyle, a część ligi ostatnie tygodnie spędzi, rozmyślając o leżakach.

Wiemy, że rok temu było hardkorowo. Nawet Puszcza Niepołomice i Chrobry Głogów miały szanse na baraże. Ale czy w tym roku tabela będzie na tyle płaska, żeby ekipa z 13. miejsca marzyła o Ekstraklasie? Poza tym – przecież są jeszcze wymogi licencyjne, który choćby taką Puszczę, z tych marzeń, tak czy siak, wyleczyły. I jeszcze jedna kwestia. Silne marki.

  • Arka zebrała taką pakę, że tylko katastrofa zabierze jej awans
  • Widzew nie jest gorszy i nie kryje aspiracji do szybkiego powrotu do elity
  • Miedź znów jest porządnie dozbrojona
  • Bruk-Bet zresztą tak samo
  • ŁKS może i budzi wątpliwości przez Wojciecha Stawowego, ale kadrowo wciąż jest mocny
  • GKS Tychy? Dobry trener, rozsądne wzmocnienia

W tamtym roku mieliśmy miejsce dla fenomenalnej Warty, dla czarnego konia, jakim był Radomiak. Ale teraz tego miejsca ewidentnie brakuje. Czołówka jest mocna i ciasna, a w drugim szeregu ciężko upatrywać kogoś, kto jej zagrozi. Radom mocno się osłabił. Zagłębie Sosnowiec nie myśli o awansie. Stomil Olsztyn jest w fazie przebudowy. Całkiem możliwe, że w czubie tabeli do podziału zostało już po prostu konkretnie miejsce.

Reklama

Czy w końcu doczekamy się wyścigu snajperów?

Wiemy, jak to z wyścigiem o koronę króla strzelców w I lidze bywa. Praktycznie co roku narzekamy, że poziom jest mierny i liczymy na poprawę. Teoretycznie coś drgnęło, bo Fabian Piasecki przed rokiem nastukał 17 goli. Wynik całkiem przyzwoity i pozwalający na transfer do Ekstraklasy bez większych znaków zapytania. Ale z drugiej strony…

  • 2019/2020 – trzecie, czwarte i piąte miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców przypadło pomocnikom
  • 2018/2019 – król strzelców z 12 golami na koncie
  • 2017/2018 – królem strzelców został pomocnik

Nadal mamy trzy lata posuchy. Dopiero gdy sięgamy pamięcią do sezonu 2016/2017, mamy naprawdę kozackie rozgrywki w wykonaniu napastników. 17 goli Igora Angulo, tuż za nim Jakub Świerczok z 16 bramkami i Karol Angielski z 14 trafieniami. W końcu konkrety i czujemy, że tym razem możemy być podobnie. Szybki przegląd tego, jakich bomberów przyjedzie nam oglądać na zapleczu Ekstraklasy w tym sezonie.

  • Marcin Robak – wiadomo, klasa sama w sobie
  • Michał Bednarski – król strzelców drugiej ligi
  • Arkadiusz Piech – objawienie poprzedniego sezonu, bramkostrzelny weteran
  • Karol Angielski – wspomniane 14 goli kilka lat temu
  • Maciej Jankowski – osiem bramek w poprzednim sezonie Ekstraklasy

Do tego kilku gości, których śmiało możemy posądzić o zaatakowanie z drugiego szeregu: Krzysztof Drzazga, Rafał Wolsztyński, Łukasz Sekulski, Kamil Zapolnik, Szymon Lewicki, czy nawet Damian Nowak, który miał świetny finisz poprzednich rozgrywek. Sam fakt, że na zapleczu zobaczymy dziś całą trójkę najskuteczniejszych piłkarzy drugiej ligi, bo do Bednarskiego i Robaka dołączył także Karol Czubak, o czymś już świadczy. I tak, wiemy, że z częścią pewnie przestrzelimy. Że Angielski może się nie odbudować, a Zapolnik na skrzydle nie dobije do wyniku pozwalającego się ubiegać o tytuł najlepszego strzelca. Ale sami przyznacie, że na papierze wygląda to bardzo mocno.

Czy beniaminek znów zaskoczy?

Pisaliśmy o tym, że czołówka będzie raczej zaryglowana. ALE. Zawsze zostawiamy maleńką furtkę na te przewidywania, bo w końcu rewelacyjni beniaminkowie stali się już codziennością. I wcale nie chodzi nam o to, że Widzew może podążyć śladami ŁKS-u. W końcu w ostatnich sezonach:

  • Radomiak dotarł do finału barażów
  • GKS Jastrzębie finiszował piąty
  • Raków był pięć punktów za podium

Czy tradycji stanie się zadość? Zostawiamy już ten Widzew i zerkamy na Górnika oraz Resovię. W końcu w ubiegłym sezonie nie tylko Radomiak powojował, bo przecież utrzymanie GKS-u, czy dobrą postawę Olimpii (do czasu skandalicznego rozstania z Jackiem Trzeciakiem), także należy docenić. Nie zapominamy rzecz jasna o tym, jak ślamazarna była rok temu druga liga. Tyle że z drugiej strony: przecież Bełchatów i Grudziądz też zameldowały się na zapleczu Ekstraklasy rzutem na taśmę, trochę niespodziewanie.

Reklama

Rzeszów młodzieżą stoi

Dlatego z ciekawością zwrócimy się w kierunku Rzeszowa. Podkarpacie się odradza, to wiadomo. Stal Mielec w Ekstraklasie, w siłę rośnie też jej imienniczka z Rzeszowa, klub zdecydowanie bogatszy niż Resovia. A jednak – to Resovia została sprawcą niespodzianki. Może i dwukrotnie po rzutach karnych, ale w końcu jakoś musiała w tych barażach się znaleźć. Złośliwi wytkną, że wiosną rzeszowianie wygrali tylko dwa mecze, jednak tak jak mówimy – warunki nie są tam wymarzone, a Szymon Grabowski zbierał dobre recenzje za swoją pracę. Latem odnotowano dwa poważne ubytki, najlepszych zawodników w klasyfikacji kanadyjskiej: Daniela Świderskiego i Serhija Krykuna. Ściągnięto jednak Dawida Rogalskiego, autora 10 goli dla GKS-u Katowice, więc powiedzmy, że ofensywę trochę załatano. Poza tym zwracamy uwagę na to, że Resovia ma relatywnie młody skład:

  • Rocznik 96′ – dwóch piłkarzy
  • 97′ – trzech
  • 99′ – trzech
  • 00′ – trzech
  • 01′ – dwóch
  • 02′ – dwóch

Warto poszukać tu perełek. Rok temu Resovia zajęła czwarte miejsce w Pro Junior System (w zasadzie to drugie, bo Lech II nagrody nie dostał, a Gryf dostać nie powinien, bo spadł). Regularnie punktowało dla niej dwóch wychowanków, czterech kolejnych młodzieżowców także dostawało szanse, więc obecność młodzieży w kadrze to nie jest tylko sztuka dla sztuki.

Łęczna ma znane twarze

Trochę inaczej mają się sprawy w Łęcznej, bo Górnik w PJS trzymał się średniej ligowej. Zresztą tam znajdziemy paru weteranów, jak Leandro, Paweł Sasin i Tomasz Midzierski, czy też bardziej znanych ligowców, jak Maciej Gostomski i Bartosz Śpiączka. Choć, tak bogiem a prawdą, ci goście raczej zawyżają średnią wieku. Podobna wyliczanka, jak w przypadku Resovii? Proszę bardzo.

  • Rocznik 96′ – jeden zawodnik
  • 97′ – dwóch
  • 98′ – trzech
  • 99′ – dwóch
  • 00′ – trzech
  • 01′ – jeden
  • 02′ – dwóch

Problemów z młodzieżą raczej tam nie będzie. Do tego w zespole udało się zatrzymać wszystkich czołowych piłkarzy ofensywnych: Pawła Wojciechowskiego (17 goli, asysta), Marcina Stromeckiego (2 gole, 9 asyst) i Arona Stasiaka (5 goli, 5 asyst) plus dorzucić wspomnianego przy okazji rzeszowian Krykuna. Bardziej doświadczona kadra wróży, że Górnik będzie miał mniejszy problem z przeskokiem między ligami niż Resovia. No i na końcu, jeszcze jeden atut. Powrót Kamila Kieresia!

Na kogo warto rzucić okiem?

W ostatnich latach transfery z zaplecza do Ekstraklasy przybierają na sile. Oczywiście sporą rolę odegrał w tym Śląsk Wrocław, który bardzo chętnie łowi wyróżniających się zawodników z pierwszej ligi, ale latem ruch był naprawdę spory. Żeby dać przykład: Karol Niemczycki (Puszcza), Dawid Abramowicz (Radomiak), Szymon Sobczak (Stomil), Vladislavs Gutkovskis (Bruk-Bet), Wojciech Szumilas (GKS Tychy), Mateusz Czyżycki (Odra), Daniel Bielica (Sandecja)… Praktycznie z każdego klubu dało się wciągnąć kogoś półkę wyżej i to nie tylko do Śląska, bo z zasobów pierwszej ligi korzystało wiele innych zespołów. Jak będzie teraz? Cóż, mamy przekonanie graniczące z pewnością, że podobnie.

Przede wszystkim – młodzież

Spójrzmy tylko na to, jaką na zapleczu mamy młodzież. Jan Biegański (2002) w końcówce poprzedniego sezonu dał wyraźne powody ku temu, żeby widzieć w nim przyszłość GKS-u Tychy. Konrad Matuszewski (2001) ma za sobą ponad 20 występów dla Wigier, zdążył się z tą ligą otrzaskać. Kacper Radkowski (2001) bez problemu brał na siebie rolę podstawowego stopera w Zagłębiu Sosnowiec. Maciej Śliwa (2001), Łukasz Norkowski (2000), Mateusz Szwed (2000), Przemysław Zdybowicz (2000) – to wszystko goście już znani, już ograni na tym poziomie, po których spodziewamy się najwięcej. A gdy dodamy do nich “newcomerów”?

  • Kacper Śpiewak (2000) – 8 goli w drugiej lidze, już zdążył strzelić dla Bruk-Betu w PP
  • Bartosz Snopczyński (2001) – 6 trafień w trzeciej lidze
  • Wiktor Pleśnierowicz (2001) – w CV akademia Lecha i wypożyczenie do Primavery Romy
  • Karol Knap (2001) – gość, który był liderem i kapitanem Karpat Krosno
  • Iwo Kaczmarski (2004) i Daniel Szelągowski (2002) – to perełki Korony Kielce
  • Kelechukwu Ibe-Torti (2002) – to ponoć spory talent z Escoli Varsovia

To nazwiska z grona tych oczywistych. Kilku kolejnych młodzieżowców znajdziemy w Miedzi Legnica, która chce odważniej stawiać na młodych. Radomiak powoli wprowadza 15-letniego Marcela Szymańskiego, reprezentanta Polski w roczniku 2005. Zdecydowanie jest z kogo wybierać. Oczywiście tu możemy też dodać kilku starszych gości, którzy mają swoje do udowodnienia.

  • Kamil Mazek chce się w Gdyni odbudować, a Mateusz Żebrowski pokazać szerszej publice niż w Kaliszu
  • Nemanja Nedić nie wygląda na gościa, który przyjechał tu, żeby zatrzymać się na I lidze
  • Jakub Szrek zbierał pochwały w drugoligowych Błękitnych
  • Dawid Gojny to czołowy lewy obrońca ligi, który ma jeszcze czas, żeby pójść śladem Dawida Abramowicza

***

Oj tak, “kilku” silnych kandydatów do pokazania się, w powyższym gronie znajdziemy. Co nam w takim razie pozostaje? Chyba tylko trzymać kciuki za to, żeby część naszych przepowiedni (tych o młodzieży) się sprawdziła, a część (tych o zaryglowanej czołówce) niekoniecznie. Bo to, że pierwszą ligę warto śledzić, jest już dla nas chyba aż zbyt oczywiste.

SZYMON JANCZYK

Fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

9 komentarzy

Loading...