Reklama

Niezgoda wygrywa turniej w izolacji

redakcja

Autor:redakcja

12 sierpnia 2020, 11:53 • 4 min czytania 19 komentarzy

Pamiętacie pomysł Rakowa Częstochowa, który zaproponował dokończenie ligi w izolacji? Sceptycy twierdzili, że w Częstochowie upadli na głowę. Ci z nieco większą wyobraźnią myśleli: może i ciekawa idea, ale niemożliwa. Otóż możliwa. Zrealizowano ją w MLS. Z komplikacjami, ale zrealizowano. Dzięki temu Jarosław Niezgoda sięgnął po swoje pierwsze trofeum za oceanem. 

Niezgoda wygrywa turniej w izolacji

Dziś w nocy Polak wygrał finał turnieju „MLS Is Back”. Mierzył się w nim z Orlando City, które miało na pokładzie rewelacyjnego w ostatnich tygodniach Naniego. Sam Niezgoda pojawił się na boisku w 67. minucie. Nie wpisał się na listę strzelców, w całym turnieju zrobił to jednak dwa razy, a do tego dołożył asystę. Pomógł tym samym w zwycięstwie w turnieju, który sprawia, że…

  • Portland Timbers awansuje w przyszłym sezonie do Ligi Mistrzów CONCACAF,
  • klub zarobi parę ładnych milionów dolców,
  • ekipę Niezgody należy uważać na tu i teraz za najlepszą w Stanach.
Gol z Cincinnati:

Gol z Los Angeles FC:

Jeśli koronawirus to u nas duży problem, paraliżujący wiele sektorów życia, to co powiedzieć o Stanach Zjednoczonych, które „prześcigają” się w liczbie zarażonych z Brazylią i Indiami? Amerykanie wrócili później niż my i musieli zrobić to na innych zasadach. W izolacji.

Reklama

Jeszcze w maju kluby MLS otrzymały protokół, w którym opisane były krok po kroku procedury, w jakich wróci liga. Ta najważniejsza – wszystkie kluby zostaną zamknięte na ponad miesiąc w Walt Disney World Resort na Florydzie. No, chyba że odpadną z turnieju – wtedy mogą już wracać do domu. Ale zanim można było wybiec na boiska słonecznego regionu…

  • kluby musiały wybrać sztaby, które zostaną zamknięte (max. 47 osób),
  • każdy musiał przejść dwa testy przed wylotem i jeden już na miejscu,
  • do otrzymania wyniku – ścisła kwarantanna,
  • ale nawet i po kwarantannie były określone ścisłe zasady poruszania się, ograniczające wyściubianie nosa poza hotel.

Organizatorzy mogą odtrąbić sukces – choć nie obyło się bez problemów, turniej udało się dokończyć.

Ligowy mundial

Turniej przypominał coś w stylu mundialu dla klubów. Podział na grupy 24 zespołów (początkowo miało być 26, dwa się wykruszyły, o tym za chwilę), potem faza finałowa począwszy od 1/8 aż do finału. Jazda bez trzymanki w fazie grupowej, kiedy widz mógł być przykuty do telewizora w zasadzie codziennie. MLS organizując turniej chciała podkręcić nieco nastroje wśród wygłodniałych kibiców, ale jednocześnie trzeba było grać ligę, a więc… Uwaga, to dość niecodzienne rozwiązanie – mecze z fazy grupowej są liczone także jako mecze ligowe MLS.

Czyli wygrałeś w grupie, masz także trzy punkty w tabeli. Wszystko po to, by przerwana po dwóch kolejkach liga nie stała w miejscu. Takie rozwiązanie było też pewnym dupochronem – w momencie, gdy turniej ruszył, wciąż nie było wiadomo, czy liga w ogóle wróci. Izolacja dawała gwarancję bezpieczeństwa, że jakieś rozgrywki zostaną dokończone. A liga – się zobaczy. Dziś już wiemy, że liga po opuszczeniu izolacji będzie kontynuowana. Pierwsze mecze odbędą się 21-23 sierpnia. Co więcej – niewykluczone, że w niektórych stanach na trybunach pojawią się kibice.

Cała drabinka wyglądała następująco (poniżej). Zwróćcie uwagę na polskie wątki – choćby w półfinale doszło do meczu rodaków, Niezgoda mierzył się z Kacprem Przybyłko.

Komplikacje

Oczywiście, że w trakcie turnieju doszło do komplikacji. Władze ligi dały piłkarzom wolną rękę w podjęciu decyzji o grze. Masz obawy? Spoko, zostań w domu, nasze przepisy nie będą cię zmuszać do życia w zamknięciu przez miesiąc. Z tej furtki skorzystał chociażby Carlos Vela z Los Angeles FC, któremu w międzyczasie rodziło się dziecko.

Reklama

Wolę gry wyrażały FC Dallas (drużyna Ondraska) i FC Nashville, ale im z kolei uniemożliwił to wirus. W ekipie Czecha wykryto jedenaście zarażeń, w Nashville – dziesięć. O ile Dallas wycofało się jeszcze przed rozpoczęciem grania, o tyle Nashville podjęło próbę. Gdy klub pojawił się w Orlando, wykryto tylko jedno zarażenie. Po kilku dniach – kolejnych osiem, przez co przełożono pierwsze spotkanie. A po chwili uznano, że skoro treningi i tak są kompletnie rozwalone, skoro nie wiadomo, kiedy uda się dograć ten turniej, lepiej wracać do domu. Inny z meczów, Toronto – D.C. United, został przełożony na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem, gdy za pięć dwunasta wykryto u jednego piłkarza wirusa.

Daje do myślenia – tyle przypadków nawet mimo całkowitego zamknięcia się w hotelach.

Jak wypadli Polacy?

Adam Buksa – odpadł na etapie 1/8 (jego katem Philadelphia Union Kacpra Przybyłko). Zdobył jedną bramkę – duża klasa, to nie było łatwe technicznie rozwiązanie.

Kacper Przybyłko – doszedł do półfinału. Dorobek bramkowy? Identyczny, jak w przypadku poprzednika – jeden gol. Grał wszystko.

Przemysław Tytoń – grał wszystko, ale odpadł po rzutach karnych z ekipą Niezgody w 1/8.

Przemsyław Frankowski – jego zespół nie wyszedł z grupy, z której wychodziły trzy ekipy. Komentarz zbędny.

Najlepiej po zakończeniu rozgrywek bawił się rzecz jasna Jarosław Niezgoda. Jego klub zorganizował niecodzienną fetę – kibice jeszcze na stadionie połączyli się z piłkarzami na Zoomie, by razem celebrować sukces.

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

19 komentarzy

Loading...