Reklama

Stefański: Nikt nie powinien puścić na boisko zawodnika niezbadanego

redakcja

Autor:redakcja

04 sierpnia 2020, 15:38 • 9 min czytania 9 komentarzy

– Jeśli chodzi o wcześniejsze, a więc obecnie obowiązujące regulacje – tam od początku dużo wytycznych wskazywało na odpowiedzialność lekarzy klubowych. Wprost było powiedziane, że najlepsze procedury nie zwolnią klubu z opracowania własnych. Zadaniem komisji jest przygotowanie wersji – tak, ale to nikogo nie zwalnia z odpowiedzialności za własne postępowanie. Tak samo w przypadku Wisły Płock. Powinna stosować się do wcześniejszych rekomendacji. Stosowaliśmy to choćby w przypadku zgłaszania zawodników z drugich drużyn – nikt nikogo nie uprawnił, dopóki nie dostał błogosławieństwa komisji medycznej. Najpierw testy były wysyłane do zespołu medycznego, jak tam było zielone światło, mógł dołączyć, mógł grać. Procedura więc była wypracowana – mówi Marcin Stefański, dyrektor operacyjny Ekstraklasa SA.

Stefański: Nikt nie powinien puścić na boisko zawodnika niezbadanego

***

Chcielibyśmy pana skonfrontować z fragmentem dzisiejszego artykułu “Przeglądu Sportowego”: “Przyszykowano listę wytycznych dotyczących m.in. tego, jak spędzać urlopy mają zawodnicy. Nigdy nie trafiła ona jednak do klubów“. To frapujące, bo nawet jeśli kluby same powinny dbać o odpowiedzialność za sytuację, tak powstaje lista i nie zostaje wysłana.

Od kilku miesięcy pracowaliśmy wszyscy razem, z PZPN, klubami i ekspertami, nad kwestiami restartu ligi. Ta współpraca układa się bardzo dobrze, dzięki niej mogliśmy dokończyć sezon, co jest ogromnym sukcesem całego środowiska piłkarskiego. Protokół medyczny przygotowano pod auspicjami komisji medycznej PZPN. Te dokumenty są na stronie internetowej PZPN i obowiązują. Formalnie za merytoryczne przygotowanie projektu odpowiada zespół medyczny – lekarze, profesorowie medycyny, oni mają największą wiedzę. Ten powstały regulamin obowiązuje dalej. Natomiast przygotowywana jest wciąż część dotycząca procedur, badań, raportowania w trakcie najbliższego sezonu, która będzie obejmować rozgrywki nie tylko Ekstraklasy, ale też 1 i 2 ligi. Wytyczne te zostaną zatwierdzone przez związek, a kluby będą zobowiązane do ich respektowania. Nie wiem nic o jakiejś innej liście, która miała być wysyłana.

Ale piłkarze już wrócili na boiska, na razie treningowe. To może być za późno, na przykład planowane procedury co do bezpieczeństwa treningów mogą być teraz nieprzestrzegane.

Kwestie te znajdują się kompetencji zespołu medycznego PZPN, który ma największą wiedzę w tym zakresie i wszystkie zalecenia powinny wychodzić stamtąd. Natomiast podkreślam: ten powrót do treningów ma obowiązujące do tej pory reguły, takie same jak powrotu do treningów po przerwie. Jest potrzeba nowych regulacji, bo w praktyce okazało się, że nie wszystko było tymi wytycznymi regulowane. Ale to nie tak, że nie ma żadnych zaleceń. One są i cały czas obowiązują.

I pewnie jeszcze trochę będą obowiązywać. 

Cała kwestia się rozwija, o czym mówią sami doktorzy. W marcu mieliśmy zupełne inne możliwości, również jeśli chodzi o same badania, wiedzę. Jest to proces, stale zmieniający się. Przykładem tego dzisiejsza decyzja UEFA, która wprowadza uaktualnienie zasad medycznych obowiązujących na sezon 20/21. Przypuszczam, że te procedury będą się więc zmieniać także w ciągu całego roku, sezonu. Stąd też kluby, w przypadku jakichkolwiek wątpliwości, powinny się kontaktować z komisją medyczną. Do tej pory tak to w funkcjonowało i tak musi funkcjonować nadal.

Reklama

Oczywiście, problemem ogólnym, nie tylko naszym, ale również innych lig, jest bardzo krótka przerwa między sezonami. Przygotowanie tych procedur medycznych to znacznie trudniejszy i bardziej złożony problem niż napisanie regulaminu rozgrywek. Trzeba pamiętać, że członkowie komisji medycznej PZPN w czasie pandemii mają mnóstwo obowiązków, bo to nie tylko ESA, ale też 1 liga, 2 liga, swoje kluby, swoje szpitale. Gdybyśmy mieli dłuższą przerwę, nie byłoby jakiegokolwiek problemu. A tak czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. Ten dokument według naszej wiedzy będzie gotowy w tym tygodniu, kluby będą się musiały dostosować.

Jeśli chodzi o wcześniejsze, a więc obecnie obowiązujące regulacje – tam od początku dużo wytycznych wskazywało na odpowiedzialność lekarzy klubowych. Wprost było powiedziane, że najlepsze procedury nie zwolnią klubu z opracowania własnych. Zadaniem komisji jest przygotowanie wersji – tak, ale to nikogo nie zwalnia z odpowiedzialności za własne postępowanie.

Tak samo w przypadku Wisły Płock. Powinna stosować się do wcześniejszych rekomendacji. Stosowaliśmy to choćby w przypadku zgłaszania zawodników z drugich drużyn – nikt nikogo nie uprawnił, dopóki nie dostał błogosławieństwa komisji medycznej. Najpierw testy były wysyłane do zespołu medycznego, jak tam było zielone światło, mógł dołączyć, mógł grać. Procedura więc była wypracowana. Jeśli chodzi o częstotliwość testów – taki dokument zostanie teraz opublikowany. Natomiast to proces stale się zmieniający, dlatego zawsze mówiliśmy – w razie wątpliwości pomoże wam komisja medyczna. Dlaczego? Bo oni się na tym znają. Nie będzie takich spraw rozstrzygał ani prezes PZPN czy prezes Ekstraklasy lub ludzie od logistyki rozgrywek. To muszą być zawsze rekomendacje medyczne, choćby lekarza klubowego. I większość klubów poszła w tym kierunku.

Odpowiedzialność klubów swoją drogą, ale wy, jako czuwający nad całą ligą, nad tym by grała, czy nie powinniście takich kwestii też dokładniej dopilnować?

To jest podział kompetencji. Ja na przykład od strony formalnej mam przygotować terminarz i regulamin rozgrywek. To jest moja część merytoryczna. Ekstraklasa przygotowała szczegółowe wytyczne i regulaminy odnośnie organizacji zawodów, strefowania stadionów, czy kwestii produkcyjnych, za które bierzemy odpowiedzialność. Kluby dostały komplet materiałów od nas jeszcze w lipcu. Natomiast to komisja medyczna PZPN jako jedyna może zrobić rekomendacje medyczne. Zaraz to nastąpi.

Kolejny fragment artykułu Przeglądu Sportowego, do którego chciałbym, żeby pan się odniósł. “Dopiero wczoraj Ekstraklasa SA wysłała do klubów wiadomość ze wstępną informacją na temat tego, że każdy zespół musi przejść przed pierwszym treningiem obowiązkowe badania. Szkoda tylko, że do poniedziałku osiem zespołów trenowało już od kilku dni, a sześć drużyn wznowiło zajęcia wczoraj”.

Wysłaliśmy ogół informacji, jako formę przypomnienia o istniejących regulacjach. Przypomnienia, że należy mieć pewność przed wznowieniem treningów grupowych, że że piłkarze nie mają wirusa. Kluby robiły te badania. Większość klubów, co ciekawe, robiło więcej badań niż te obowiązkowe. To było tylko przypomnienie praktyki. Jak się popyta w klubach, nikt nie powinien puścić na boisko zawodnika niezbadanego, zwłaszcza teraz, gdy piłkarze wracają z urlopów albo dołączają zawodnicy z innych klubów. To kwestia zdroworozsądkowa, jeżeli ktoś naruszy tę zasadę, ryzykuje, że zaszkodzi sam sobie. Tu żaden regulamin czy pismo w tej sprawie nie pomogą.

Ale to już się zdarzyło.

Problem polega na tym, że nie zaczekano na wynik badań. Gdyby nie to, nie byłoby żadnej sprawy.. Kluby wiedziały co mają zrobić. Procedury obowiązywały, zalecenia medyczne przy restarcie też. Ta sytuacja jest nauczką, że nie wolno tracić czujności i nie można pozwalać sobie na rozprężenie.

Reklama

Od razu mówię, że nasza współpraca ze związkiem układa się bardzo dobrze. Jak przeczytałem, że jest jakiś konflikt – nie ma czegoś takiego. Co więcej, w komisji medycznej są przedstawiciele klubów Ekstraklasy czy przedstawiciele autorów uefowskich dyspozycji. Jest się do kogo zwracać. Ciekawe, że przedstawiciel Wisły Płock też był w tej grupie roboczej. Kontakt był bezpośredni. Nie wiem na czym polega ten błąd Wisły.

Dalsza kwestia. “Czemu zrezygnowano całkowicie z ankiet medycznych w okresie wakacji, skoro wcześniej każdy gracz musiał je wysyłać codziennie”.

Wszystkie pytania o to, jak to powinno wyglądać od strony medycznej, powinny być kierowane do zespołu medycznego.

Co musiałoby się stać, żeby liga znów została przerwana?

Musi być taka decyzja organów państwowych. Duża moc sprawczą może mieć też sanepid. Jeśli decyzja dotyczy dwóch, trzech graczy, to mecze będą się odbywać. UEFA przyjmuje, że jeśli jest co najmniej dwunastu piłkarzy uprawnionych do gry, to mecz ma się odbyć, nie ma mowy o przekładaniu spotkania. Ligi generalnie przyjmują podobne rozwiązania.

Jak pan patrzy na licznik zachorowań w Polsce, rosnący, to jest pełen obaw czy raczej podchodzi do tego spokojnie?

Najważniejsza kwestia, o co apelujemy, a która została ustalona miesiące temu przy powrocie, to konieczność zachowania maksymalnej ostrożności i odpowiedzialności. Profesjonalizm piłkarzy w tym momencie oznacza, żeby nie pojawiać się w miejscach, gdzie zagrożenie jest większe. Przykład wesel, gdzie można się zarazić łatwo i potem przyciągnąć to do klubu, a w konsekwencji uruchomić kostki domina i sparaliżować rozgrywki. Czyli też, niektórych, pozostawić bez środków do życia.

Ale piłkarze wyjeżdżali, było mnóstwo dowodów na mediach społecznościowych. To były zdjęcia z plaż i innych takich.

Po tylu miesiącach w zamknięciu jest zrozumiałe, że niektórzy chcieli wyjechać. Obcokrajowcy w niektórych przypadkach od miesięcy nie widzieli się z rodziną. Po powrocie powinni być zbadani, a dopiero potem dopuszczeni do zajęć, czyli: przeszli obowiązującą procedurę. Jestem delegatem UEFA, jak jadę na mecz, to mam obowiązek się przebadać. Wszyscy mają obowiązek dać gwarancję, że inni są bezpieczni. Tu się nic nie zmieniło. Dopóki pandemia nie wygaśnie, w tych ogólnych założeniach to się nie zmieni.

Puchar Polski to nie wasza jurysdykcja, ale kluby ESA niebawem zagrają w pierwszej rundzie również z klubami z niższych lig, gdzie nie było obowiązkowych testów.

Na prośbę klubów poprosiliśmy komisję medyczną PZPN o uregulowanie tej kwestii, żeby kluby miały jasność. Pytania, które dostaliśmy, przekazaliśmy natychmiast do związku.

Jeszcze jeden fragment artykułu do skonfrontowania “ani PZPN, ani Ekstraklasa SA nie przekazały klubom, że od sezonu 2020/21 to na nie spada odpowiedzialność za przeprowadzanie badań oraz ich koszty”.

Istnieje ze strony Ekstraklasy możliwość współfinansowania badan, nie stanowi to żadnego zagadnienia, nie ma tu żadnego pola zwarcia. Jak do tej pory cała współpraca odnośnie procedur powrotu, dokumentacji, te kwestie medyczne, współpraca z delegatami, sędziami, klubami – układa się to nieźle, nie mogę narzekać. Jedyny problem, to że sytuacja COVID-19 ewoluuje. Stąd mogą wynikać pewne opóźnienia, ja te najnowsze aktualizacje wytycznych medycznych. Ale każdy, kto ma wątpliwości, w razie potrzeby wie z kim się kontaktować w PZPN-ie.

Mówił pan wcześniej o dzisiejszej aktualizacji procedur ze strony UEFA.

Wraz z publikacją listy klubów, które zagrają w europejskich pucharach, dostały również one informacje o procedurach medycznych co do gry pucharowej. Przykładowo, w przypadku sporu o to, który organ rozstrzygnie kwestie medyczne: jakie testy będą uznawane? Mamy pięćdziesiąt federacji, w różnych krajach są różne standardy. To pokazuje skomplikowanie procesu. Musimy patrzeć na to z większą wyrozumiałością, pokorą. Może się zdarzyć, że pomimo najlepszych standardów, zdarzą się zakażenia. Trzeba się na to maksymalnie przygotować od strony logistycznej. Słysząc głosy z różnych środowisk, zakładam, że ta jesień może być bardzo ciężka. Jestem więc choćby ostrożny w kwestii przekładania spotkań.

Niebawem Łotwa może zamknąć z nami granicę ze względu na wzrost liczby zachorowań. Załóżmy, że polski klub losuje tamtejszy klub – co się dzieje?

UEFA może wtedy zdecydować gdzie ten mecz się odbędzie. Nie może być tak, że klub odpadnie z pucharów z takiej przyczyny. Może wyznaczyć neutralny teren gry. Natomiast to faktycznie interesująca kwestia, choćby w kontekście Wielkiej Brytanii, gdzie te przepisy są bardzo restrykcyjne. Problemy tej natury mogą być w najbliższej edycji pucharów, są one wyzwaniem. Kwestie przejazdów, badań po powrotach… Natomiast jak mówiłem, kluby dostały te procedury od UEFA. Tak samo jeśli chodzi o kwestie powrotu piłkarzy ze zgrupowań reprezentacji.

Czarny scenariusz: liga przerwana jesienią. Jak wielki to problem?

Zależy na jak długo i jaka będzie skala problemu. Kalendarz paradoksalnie jest taki sam jak w zeszłym roku – Euro, finał Ligi Europy w Gdańsku. Ale w przypadku czarnego scenariusza niewykluczone, że będziemy mieli już więcej narzędzi, wiedzy, może już do tamtego czasu powstanie szczepionka. Ten scenariusz, nawet jakby wystąpił, nie musi być taki  czarny.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

9 komentarzy

Loading...