Reklama

Halo, Ekstraklaso – Wilusz i Kucharczyk są do wzięcia!

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

25 lipca 2020, 17:17 • 5 min czytania 21 komentarzy

Przykład Janusza Gola pokazuje, że Polacy wracający do Ekstraklasy z ligi rosyjskiej mogą być wartością dodaną. Gol oczywiście w Premier Lidze trochę posiedział i uzyskał tam status solidnego grajka, ale na rynku pojawili się właśnie dwaj piłkarze, które kluby z Polski powinny szybko wrzucić na szczyt listy życzeń. Michał Kucharczyk i Maciej Wilusz odeszli właśnie z Urału Jekaterynburg i są wolnymi zawodnikami.

Halo, Ekstraklaso – Wilusz i Kucharczyk są do wzięcia!

Kończy się tym samym polskie trio w Urału, bo przecież przez ostatnie pół roku w kadrze tej ekipy była wspomniana dwójka, a oprócz nich jeszcze Rafał Augustyniak. Ten ostatni miał w ostatnich miesiącach na pewno najmocniejszą pozycję w klubie i jakoś nie dziwi nas fakt, że akurat z niego Rosjanie nie zrezygnowali. W poprzednim sezonie był najlepiej odbierającym piłkę piłkarzem w lidze i nawet mimo tego, że Urał tracił sporo goli, to do ex-piłkarza Miedzi trudno było mieć pretensje.

Obaj wiosną nie błyszczeli formą

W przypadku Wilusza Urał zagrał kartą “sprawdzimy, może wypali”. Zimą podpisał półroczną umowę z klubem po tym, jak w Rostowie jeszcze jesienią niemal nie podnosił się z ławki. O ile 31-letni stoper w poprzednim sezonie był podstawowym piłkarzem Rostowa, to po kontuzji trener sięgał po niego już rzadko. W lidze nie dostał choćby minuty, pograł w Pucharze Rosji, a zimą zmienił klub. Bilans Urału z nim w składzie? Jedno zwycięstwo, dwa remisy, pięć porażek. W tym wstydliwe 1:7 z Zenitem, gdy zszedł w przerwie.

Michał Kucharczyk tego roku w Rosji też raczej nie będzie wspominał z wnukami przy kominku. Łącznie szesnaście występów, jeden gol, jedna asysta. Jesienią nie grał wcale lub wchodził na ogony, miał problemy z mięśniem przywodziciela i kamieniami nerkowymi, później odezwał się jeszcze wyrostek robaczkowy. Dopiero od listopada wskoczył do składu i występował dość regularnie. Ale trudno mówić o udanym sezonie w kontekście skrzydłowego, który w ciągu roku zalicza dwa punkty w klasyfikacji kanadyjskiej.

Reklama

Co dalej z tą dwójką?

Cóż, w przypadku Wilusza wydaje się, że przed nim ostatni kontrakt w karierze. We wrześniu stukną mu 32 lata, przed nim jeszcze ze dwa-trzy lata grania. Część swojej kariery stracił przez problemy zdrowotne, bo przypomnijmy – problemy z kolanem pokrzyżowały jego rozwój w Holandii, w Lechu na dłuższy czas wypadł przez uraz barku, w Rostowie budował swoją pozycję, aż w sparingu trzasnęło mu więzadło w kolanie. Historia jego urazów dla potencjalnego nabywcy byłaby pewnie sygnałem alarmowy, ale…

No właśnie. Przecież przed wyjazdem do Rosji Wilusz odkleił od siebie łatkę pechowca. W Lechu wyglądał bardzo dobrze i kibice diametralnie zmienili o nim opinię. Przecież swego czasu był wyszydzany, na pamiętnym starciu Kolejorza z Nomme Kalju, jeden z fanów krzyknął do niego “e, brodaty, a ty w ogóle umisz grać w piłkę?”. Nie mógł wywalczyć sobie miejsca w składzie, Kolejorz oddał go nawet na wypożyczenie do Korony Kielce. Ale ostatecznie dźwignął się. Był rozpatrywany nawet w kontekście wyjazdu na mundial w 2018 roku.

– Tak wygląda moja piłkarska historia, że kiedy wszystko idzie fajnie, kiedy zaczynam grać z powodzeniem, to przydarza mi się coś, co mnie blokuje i potem muszę pracować od samego początku. Wtedy też tak było. Chciałbym wrócić do takiej formy, jaką prezentowałem w Rostowie. Wtedy wszyscy będą zadowoleni – mówił nam po transferze do Urału.

Deficyt stoperów w Ekstraklasie

Przypuszczamy, że w samej Ekstraklasie znalazłoby się kilka klubów, które chętnie połasiłyby się na takiego stopera. Co jak co, ale akurat z doświadczonymi obrońcami w tej lidze jest problem. Wspomnijmy chociażby ŁKS, który bardzo mocno musiał się rozglądać za kimś do defensywy i wreszcie postawił na Macieja Dąbrowskiego. W Rosji rozegrał 55 spotkań, każdy jego były trener chwalił go za profesjonalizm i pracowitość. Pytanie tylko – czy będzie w stanie zejść z dobrego kontraktu Rosji na polskie stawki?

W przypadku Kucharczyka sytuacja jest o tyle inna, że on ma jeszcze 29 lat i niewykluczone, że będzie chciał jeszcze powojować w lidze zagranicznej. Naturalnie do głowy przychodzi jednak powrót do Legii Warszawa. Sam piłkarz jeszcze w maju mówił na łamach TVP Sport, że dla Legii daje zielone światło, ale zainteresowane muszą być obie strony.

Kucharczyk mówi “tak” Legii, ale czy ta zadzwoni?

Pojawia się jednak pytanie – czy dziś Kucharczyk w Legii nie byłby pewną fanaberią? Akurat na skrzydłach trener Vuković miał w zeszłym sezonie względny spokój. Paweł Wszołek z miejsca stał się czołowym skrzydłowym ligi, Luquinhas lepiej wyglądał na dziesiątce, ale i na skrzydle sprawiał rywalom sporo kłopotu. Ponadto solidnym zmiennikiem okazał się Mateusz Cholewiak, a przecież nie można zapominać o Arvydasie Novikovasie. Oczywiście Litwin nie ma za sobą udanego sezonu, ale coś podskórnie czujemy, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. A nawet w tym słabym dla siebie sezonie uzbierał tylko w lidze – cztery gole, trzy asysty i dwa kluczowe podania.

Reklama

Oczywiście Vuković naciska na realne wzmocnienia kadry i to wymaganie Kucharczyk na pewno by spełniał. Bo na Ekstraklasę to był piłkarz cymesik, taki który robi różnicę. Tacy ludzie się w Legii potrzebni. Ale czy akurat na pozycję skrzydłowego? Tu mamy już wątpliwości, czy dokooptowanie kolejnego gracza pod pierwszy skład byłoby konieczne.

Przebąkiwało się jakiś czas temu o tym, że “Kuchy” mógłby zawitać do Płocka. Bo przecież Marek Jóźwiak słynie z tego, że najbliżej mu do transferów ludzi, których ma już zapisanych w książce telefonicznej. Ale z tego co słyszymy – Wisły najzwyczajniej nie stać dziś na kontrakt, którego oczekuje pięciokrotny mistrz Polski.

Okienka dopiero się otwierają, ruch na rynku menadżerskich ledwo co się rozpoczął, zatem czekamy na rozwój sytuacji. Ale nie mamy wątpliwości co do tego, że i Wilusz, i Kucharczyk mogliby dać tej lidze coś ekstra. Nawet mimo tego, że wiosną w Urału raczej nie przeżyli najpiękniejszego półrocza w swoim życiu.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

21 komentarzy

Loading...