
weszlo.com / Weszło

Opublikowane 18.07.2020 17:25 przez
Przemysław Michalak
Jeszcze dwa lata temu wydawało się, że jeśli Mateusz Klich ma sobie radzić za granicą na przyzwoitym poziomie, to wyłącznie w Holandii. Chyba nikt – może nawet z samym zainteresowanym – nie zakładał wówczas, że latem 2020 awansuje on z Leeds do Premier League. I to jako kluczowy zawodnik u tak renomowanego fachowca jak Marcelo Bielsa, o którym swego czasu Pep Guardiola mówił, że jest najlepszym trenerem na świecie. Historia ta jest naprawdę niesamowita.
Oderwanie łatki
W lutym 2018 apelowaliśmy do Klicha, żeby przestał walczyć z przeznaczeniem i już został w tej Eredivisie. Mieliśmy ku temu solidne podstawy. Po przejściu do Leeds zupełnie nie dogadywał się z menedżerem Thomasem Christiansenem. Nic dziwnego, że po jednej rundzie i raptem pięciu meczach w Championship został wypożyczony do Utrechtu. Tam szybko się odnalazł, podobnie jak wcześniej w PEC Zwolle i Twente Enschede.
Na holenderskiej ziemi zawsze czuł się jak ryba w wodzie. Poza nią bardzo długo notował niepowodzenie za niepowodzeniem.
- dwa nieudane podejścia w Wolfsburgu, nawet nie doczekał debiutu
- przepadnięcie w Kaiserslautern, ograniczył się tam do kilku przebłysków
- nieudane pierwsze podejście do Leeds
Naprawdę trudno było znaleźć jakieś przesłanki pozwalające sądzić, że przyjście Bielsy do Leeds zbuduje go na nowo i trwale wzniesie na wyższy poziom, przy okazji odrywając łatkę gościa za słabego na granie szybsze i intensywniejsze niż w Holandii. A jednak to dopiero u szalonego Argentyńczyka Klich znalazł swoje miejsce na ziemi. Bielsa, owszem, jest szkoleniowcem ekscentrycznym, szalenie wymagającym, mającym fioła na punkcie taktyki, gry bez piłki i tym podobnych spraw. Ale jednocześnie oczekuje on od swoich drużyn dominacji, szybkiego grania po ziemi i dużej kreatywności. Okazało się, że nasz rodak do takiej filozofii pasuje idealnie i wtedy może nawet dać radę z przygotowaniem fizycznym daleko wykraczającym poza wymagania Eredivisie.
Dobre przeczucia
Sam Klich też szybko poczuł, że wreszcie trafił na trenera, który może z niego wykrzesać pełnię możliwości. Dało się to wyczuć już w sierpniu 2018, gdy dłużej porozmawiał z nim Michał Kołkowski.
(…) Cokolwiek się dzieje, musi być idealne. Trener bardzo dużo z nami rozmawia indywidualnie. Zdarza mu się przerywać treningi i wyciągać konkretnego zawodnika na środek, po czym na jego przykładzie wyjaśniać to, co mu się w danym ćwiczeniu podobało, a co nie. Zajęcia są bardzo ciężkie i wymagające – dużo taktyki, dużo biegania, dużo siłowni. Trener Bielsa powtarza, że zawsze to ta drużyna, która więcej kilometrów przebiegnie, ma więcej możliwości, żeby ostatecznie wygrać mecz.
(…) Co mnie się bardzo podoba, to to, że u trenera Bielsy nie ma nigdy wycofywania się do głębokiej defensywy. Mamy bronić z przodu. Pressingiem na połowie przeciwnika, utrzymywanym na wysokim poziomie przez większą część meczu. Przez pełnych dziewięćdziesiąt minut założenia mają być idealnie realizowane. To się udało w spotkaniu ze Stoke i widać od razu, że nasze mecze na pewno kapitalnie będzie się oglądać kibicom.
(…) To fakt – lubię grać do przodu, piłką, po ziemi. Trener Bielsa stara się nam wpoić właśnie taką filozofię – rozgrywania akcji od obrony. Nie możemy się bać gry w piłkę. Wiadomo, że Championship to bardzo fizyczna liga, ale też nie gra się już tutaj ciągle tej stereotypowej, długiej piłki na napastnika. Pokazał to choćby przykład Wolverhampton w poprzednim sezonie. Jest wiele drużyn, które starają się grać fajną, techniczną piłkę i cieszę się, że jesteśmy jedną z nich.
Współpraca idealna
Serio, to musiała być miłość od pierwszego wejrzenia w relacji trener-zawodnik. Polak u Bielsy rozegrał w lidze… 90 meczów na 90 możliwych, a doliczając ubiegłoroczne baraże – 92 na 92! Tak, nie musicie przecierać oczu, dobrze przeczytaliście. Ba, wszystkie występy zaczynał w wyjściowym składzie, z czego 51 zaliczył od deski do deski. A przypomnijmy, że chodzi o Championship, czyli ligę z chyba najbardziej intensywnym terminarzem na świecie.
Liczby też się zgadzają, łącznie 16 goli i 14 asyst. Pozytywny szok.
Tym bardziej cieszy, że ta współpraca wczoraj została wreszcie przekuta w konkretny sukces. „Pawie” pokonały Barnsley i zapewniły sobie przepustkę do Premier League.
Przepustkę upragnioną, bo już w zeszłym sezonie wydawało się, że je uzyskają. Leeds pokpiło jednak sprawę na finiszu, zdobywając punkt w czterech ostatnich meczach, przez co spadło na trzecie miejsce. Później przegrały półfinałowy dwumecz barażowy z Derby County i marzenia o angielskiej ekstraklasie musiały odłożyć na kolejny rok. Na szczęście dłużej już czekać nie muszą.
Awans Klicha do Premier League jest większym wydarzeniem, niż się z pozoru wydaje. To jego olbrzymi sukces i spełnienie marzeń, o których pewnie dwa lata temu myślał z rumieńcem na policzkach. A my możemy mieć nadzieję, że wreszcie nasycimy się meczami Polaka w angielskiej ekstraklasie, który gra na innej pozycji niż bramkarz lub obrońca. Co prawda półroczny epizod przed spadkiem Hull do Championship zaliczył Kamil Grosicki – i to nawet udany, zanotował pięć asyst – ale na pewno nie zaspokoił on naszych apetytów. Wręcz przeciwnie, tylko je rozbudził.
Sam Bielsa również triumfuje podwójnie. Po niepowodzeniach w Marsylii, Lazio i Lille jego renoma podupadła. Zaczął być postrzegany jako trener, który potrafi inspirować innych, ma piękne i ambitne założenia, tyle że koniec końców zawsze szampana piją inni, a on odchodzi pokłócony ze wszystkimi. Zaczęła istnieć obawa, że już do końca jego największym sukcesem będzie finał Ligi Europy z Athletic Bilbao. Dziś zapowiada się, że ostatniego słowa jeszcze nie powiedział, a być może dopiero teraz jego głos stanie się najgłośniejszy.
Fot. Newspix

Opublikowane 18.07.2020 17:25 przez
PL go zweryfikuje o ile będzie okazja, bo Leeds nakupuje nowych zawodników i nasz ogóras wygodnie zasiądzie na ławie.
Dokładnie, zgadzam się. TeEye
Ciekawe, jak szybko wszyscy zapomną o istnieniu tego klubu w momencie, kiedy on stamtąd odejdzie.
Chyba tylko ignoranci jak ty
On nie dostanie w PL ani minuty. Sprzedadzą go do jakiegoś klub z Championship, bo będą potrzebowali pieniędzy na wzmocnienia przed nowy sezonem na wyższym szczeblu.
Przecież za awans dostaną 100 mln euro…
Czytam te komentarze, że nie będzie grać i mnie śmiech ogarnia. Znam trochę kibiców Leeds i według nich to jest pierwszy wybór Bielsy. Jak się jednego zapytałem czy uważa Klich będzie grać w PL to się mnie zapytał czy to jest serio pytanie. Klich to jest jego zadaniowiec, a takich piłkarzy się nie zmienia. Teraz Leeds po pierwsze ma się utrzymać w PL.
Zobaczymy… Ale nie sądzę.
Sam Bielsa również triumfuje podwójnie. Po niepowodzeniach w Marsylii, Lazio i Lille jego renoma podupadła.
Bielsa zaliczył niepowodzenia tylko aż w Marsylii i Lille. W Lazio był trenerem tylko formalnie na papierze przez dwa dni bo Lotito wbrew złożonym mu obietnicom nie dokonał do określonej daty uzgodnionych z nim 4 transferów. I tutaj akurat się zgadzam z szalonym Bielsą, bo jak na starcie współpracy prezes klubu słowa nie dotrzymuje to jaki ma sens dalsza współpraca z takim prezesem.
Moim zdaniem starcia Grosika z Klichem mogą stać codziennością w Premiership, fajnie gdyby tak się stało, póki co nie narzekajmy.Bielsa nie będzie budował na nowo drużyny przed startem nowego sezonu z pewnością zajmie się tym w trakcie.Wierzę ,że dla Leeds powrót do PL po 15 latach to nie będzie odbicie się od ściany. Trzymam kciuki
Obstawiam zderzenie. I to bolesne. Za wysokie progi, zdecydowanie.
Co Ty w ogóle pierdolisz za smuty
„Klik” jesteśmy z ciebie tacy dumni !!!
Niesamowite, że minęło aż 16 lat od ostatniego sezonu Leeds w Premier League. Do dziś pamiętam ich występy w Lidze Mistrzów oraz świetną ekipę z Alanem Smithem, Markiem Viduką, Harrym Kewellem, Lee Bowyerem, Ianem Hartem… Młodsi kibice mogą nie mieć świadomości, jaką marką kiedyś było Leeds, o czym świadczy choćby komentarz takiego Besnik_Hasi. Z artykułu też niewiele można się o tym dowiedzieć, a przecież mowa o trzykrotnym Mistrzu Anglii i jednym z najbardziej wyczekiwanych powrotów do Premier League (choć na wyspach Leeds wzbudza podobno mieszane uczucia, głównie ze względu na kibiców).
Z racji Klicha i Bielsy awans Pawi cieszy mnie jeszcze bardziej. Bardzo lubię takich trenerskich prawdziwków, wiernie trzymających się swojej filozofii.
Z wielką uwagę będę śledził ich losy w przyszłym sezonie, w Championship byli takim Manchesterem City zaplecza Premier League – gra oparta dominacji, długie rozgrywanie piłki, znacząca przewaga w posiadaniu piłki praktycznie w każdym meczu, czyli swoiste przeciwieństwo stereotypowego wyobrażenia drużyny z Championship. Ciekawe, czy będą w stanie z powodzeniem grać w ten sposób w Premier League. Mam nadzieję, że tak, tegoroczne spotkanie w FA Cup z Arsenalem pokazało, że nawet w starciu z czołowym klubem potrafią narzucić swój styl i grać ładną dla oka piłkę.
O Klicha bym się nie martwił, wbrew tutejszym komentarzom, które wieszczą jego odstawienie od składu lub nawet transfer. Zresztą wystarczy spojrzeć na tę szokującą statystykę – 92 mecze na 92 możliwe, wszystkie w pierwszym składzie! W tak wymagającej lidze wydaje się to wręcz niemożliwe, szczególnie, gdy mówimy o graczu, który dotychczas uchodził za przeciętnego pod względem fizycznym, co rzekomo miało być powodem nieudanej przygody w Wolfsburgu i przyczyną powodzenia w Eredivisie – lidze uchodzącej za znacznie mniej intensywną. Poza tym Bielsa znany jest ze swojej niechęci do zmian, a fakt, że Klich jest jego ulubieńcem, sugeruje, że jeśli nie przytrafi się jakaś kontuzja, wyjściowa jedenastka na początek sezonu 20/21 powinna być pewna.
głos rozsądku 🙂