Masz najlepszego bramkarza w lidze. Bramkarza, który wybronił ci wiosną niejeden mecz. A jednak na półfinał Pucharu Polski – Pucharu Polski, którym możesz uratować sezon – w bramce staje drugi golkiper. I ten drugi zostaje bohaterem meczu dzięki paradom w rzutach karnych.
Nikt w Ekstraklasie nie ma takiego komfortu w bramce co Lechia Gdańsk. Z jednej strony gwiazda ligi w osobie Dusana Kuciaka, z drugiej Zlatan Alomerović, który mógłby zostać jedynką w niejednym zespole Ekstraklasy.
Wczorajszy mecz był dla Alomerovicia pierwszym od marca, kiedy wystąpił z Piastem w Pucharze Polski. W lidze ostatnio grał na koniec zeszłego roku, kiedy wystąpił w pięciu ostatnich spotkaniach w 2019. Zlatan nawet w meczach, w których Lechia dostała trójkę – 0:3 od Jagi i 0:3 od Rakowa – nie wypadł dramatycznie, od nas dostał noty “4”.
Wczoraj, owszem, miewał problemy przy niektórych strzałach – choćby uderzenie Modera, które chyba chciał złapać, ale ostatecznie je odbił w dziwny sposób klatką piersiową. Jakaś nerwowość czy brak ogrania były chwilami widoczne, być może przy bramkowym strzale Ramireza też mógł zrobić ciut więcej – piłka poszła mu po rękach.
ALE, finalnie, Lech oddał ponad trzydzieści strzałów, jedenaście było celnych, a padł tylko jeden gol. Alomerović też ma w tym swój udział. Karne natomiast to już jego popis, został bohaterem broniąc tak uderzenie Marchwińskiego, jak Ramireza – szczególnie druga parada była wymagająca.
Warto powiedzieć, że Alomerović może śmiało uchodzić za eksperta od bronienia strzałów z wapna – w Polsce obronił pięć jedenastek, z czego… cztery przeciwko Lechowi. Patent.
Przypomnijmy, że jeden z tych karnych przypada na szczególny moment. Sezon 17/18, pierwsza kolejka rundy mistrzowskiej. Lech liderem, Lech bez porażki u siebie. Przy stanie 0:0 Alomerović broni jedenastkę Jevticia. Dwie minuty później bramkę strzela Kapidzić – kto go pamięta? – i Lech finalnie przegrywa 0:1. Kolejorz do końca sezonu przegra wszystkie domowe mecze, a będzie gubił tyle oczek, że Legia wyprzedzi go o dziesięć punktów.
Już dwa dotkliwe, wielce bolesne dla Kolejorza momenty, z którymi mocno kojarzy się były gracz BVB.
Alomerović, rocznik 1991, pod koniec maja przedłużył kontrakt i obecny wiąże go z Lechią do 2023. Jak na dzisiejsze standardy, a jeszcze wiek zawodnika – długa umowa. Nie da się ukryć, być może powiązana również z faktem, że Kuciak, mimo 35 lat na karku, wzbudza zainteresowanie innych klubów. Kuciak też ma umowę, która nie należy do najkrótszych – wygasa za dwa lata i jakoś nie chce nam się wierzyć, by Słowak miał szczególnie przez ten czas obniżyć loty. Tak czy siak Lechia jest ustawiona:
- Dusan odejdzie, mają gotowego następcę w kadrze,
- Dusan będzie chciał zostać do końca kontraktu, Lechia ma wielki spokój na bramce przez kolejne lata.
No bo porównajmy te kłopoty bogactwa Lechii do innych ekstraklasowiczów.
- ŁKS: nie żartujmy.
- Korona: Marek Kozioł to firma, równej dwójki brak.
- Arka: Steinborsem stoi, nawet jeśli Staniszewski się nie spalił.
- Wisła Kraków: Alomerović z miejsca byłby tu jedynką.
- Wisła Płock: przez większość czasu Alomerović byłby tu jedynką, teraz bluza dla Kamińskiego, ale przekonującej dwójki w Płocku brak.
- Zagłębie: Hładun-Forenc to niezła para na ligę, ale na pewno słabsza od lechijnej.
- Górnik: Martinem Chudym stoi.
- Raków: Szumski z Gliwą to fajna, wyrównana, ale bez fajerwerków.
- Pogoń: świetny Stipica, potem niepewność.
- Jagiellonia: z pocałowaniem ręki Alomerović do bramki.
- Cracovia: Zlatan mógłby bronić kosztem doświadczonych Słowaków.
- Śląsk: Putnocky jest, potem golkiperzy niesprawdzeni jak Kajzer.
- Lech: wczoraj van der Hart miał swoją chwilę, ale pamiętamy jego wpadki.
- Piast: Plach w gorszej formie w tym roku, kto wie, może i on do łyknięcia przez lechijną dwójkę.
- Legia: po odejściu Majeckiego taki Alomerović byłby pewniakiem.
Znowu jest to też przypadek, w którym można wrzucić kamyczek do ogródka prezesa Krzysztofa Zająca (to już w zasadzie raczej nie ogródek, a kamieniołom). Alomerović podpisał z Koroną kontrakt 1+1. Po rozegraniu odpowiedniej liczby minut w życie miało wejść automatyczne przedłużenie i podwyżka dla bramkarza. Zlatan grał dobrze, ale w środku sezonu szanse dostali Hamrol i Gostomski – finalnie Alomeroviciowi “przypadkiem” brakło minut. Zając wciąż chciał przedłużyć kontrakt, ale bez podwyżki. Alomerović spakował się i przyjął lepszą ofertę Lechii Gdańsk. Zainteresowanie innych klubów i podwyżka nie zdziwiły nikogo, kto oglądał Koronę Kielce w sezonie z Alomeroviciem w bramce. Może pan Zając akurat był zajęty czymś innym.
Fot. FotoPyk/tabele 90minut.pl