Reklama

Lopes – van Amersfoort. Duet, który solidnie zastapił Cabrerę i Hernandeza

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

08 lipca 2020, 12:24 • 5 min czytania 8 komentarzy

Airam Cabrera i Javi Hernandez – ten duet miał swoje mankamenty, ale jak na warunki Ekstraklasy wzbijał się ponad zwykłą solidność. Pierwszy zdobył w zeszłym sezonie czternaście bramek. Drugi – dziesięć. Obaj zmyli się z Krakowa po sezonie, a „Pasy” stanęły przed trudnym zadaniem – jak zastąpić ofensywną dwójkę, która dobrze funkcjonowała?

Lopes – van Amersfoort. Duet, który solidnie zastapił Cabrerę i Hernandeza

DUET, KTÓRY GRAŁ Z GŁOWĄ

Zwłaszcza Airam Cabrera dał się nam zapamiętać jako gość, który na boisku potrafi użyć mózgu. Pojedynki powietrzne? Większość przegrywał. Przepychanie się z obrońcami? Nie nadawał się do tego. Sam zresztą mówił o sobie, że raczej unika pojedynków, mając świadomość, że pewnie i tak je przegra. Ale miał coś, co czyniło go piłkarzem jak na nasze warunki szczególnym – świetne poruszanie się po boisku. Przewidywanie. Czytanie gry. Skupianie na sobie uwagi obrońców po to, by kolega znalazł się za chwilę w wolnej strefie. Wykorzystywanie luk.

A przy tym miał całkiem nienaganną technikę. Jego mankamentem była fizyczność i nie ma przypadku w tym, że tak w Cracovii, jak i wcześniej w Koronie, odpalił na dobre dopiero po przepracowaniu zimowego obozu przygotowawczego. Po sezonie wrócił do Extremadury, Cracovia była oczywiście zainteresowana ściągnięciem Hiszpana na dłużej, ale usłyszała zaporowe warunki.

W zupełnie innych okolicznościach żegnał się z „Pasami” Hernandez. Hiszpan dostał ofertę zagraniczną i wymagał od Cracovii, by ta puściła go za darmo. Z perspektywy krakowskiego klubu byłoby to zachowanie bez sensu, a Hernandez wymuszający transfer był na tyle krnąbrny, że wylądował w rezerwach. Po jakimś czasie obie strony porozumiały się w kwestii rozwiązania kontraktu. Jak wiadomo – z niewolnika nie ma pracownika, a Hernandez gra dziś w piłkę w indyjskiej lidze.

Reklama

LICZBY ZA CABRERĄ I HERNANDEZEM

Latem Michał Probierz miał twardy orzech do zgryzienia. Linię ataku obsadził więc Rubio, bratem Carlitosa, który szybko się wysypał i Rafą Lopesem, a na mózgu ustawił Pelle van Amersfoorta. Dziś, w końcówce sezonu, przyszedł czas na weryfikację. I trzeba przyznać, że wypada ona korzystnie. Nie wiemy, czy duet Pelle – Lopes jest lepszy niż Hernandez – Cabrera, wiemy jednak, że wypada na tyle dobrze, że za hiszpańską dwójką nikt dziś w Krakowie nie wzdycha.

Najpierw rzut oka na suche liczby:

  • Javi Hernandez: 10 bramek i 4 asysty w 2501 minutach (konkret na 179 minut)
  • Airam Cabrera: 14 bramek i 2 asysty w 2075 minut (konkret na 130 minut)
  • Rafa Lopes: 11 bramek i 3 asysty w 2922 minutach (konkret na 209 minut)
  • Pelle van Amersfoort: 8 bramek i 3 asysty w 2681 minutach (konkret na 244 minuty)

Nowy duet pod względem statystyk wypada gorzej. Ale pamiętajmy też, że Cabrera sześć razy trafił z karnego, w obecnej Cracovii jedenastki wykonuje Hanca.

RAFA LOPES – WSZECHSTRONNY NAPASTNIK

Czy umieścilibyśmy Rafę Lopesa w gronie najlepszych trzech napastników w lidze? Raczej nie. Christian Gytkjaer, Flavio Paixao, Igor Angulo czy nawet Jose Kante pokazują się w tym sezonie z lepszej strony, nie licząc oczywiście tych, którzy wyjechali. Ale gdy rozszerzylibyśmy tę listę do pięciu nazwisk, wyobrażamy sobie, że Lopes mógłby się na niej znaleźć.

Co nam się w nim podoba? Przede wszystkim jego wszechstronność. To nie jest typowy napastnik-finiszer, a raczej gość do robienia gry. W meczach Cracovii to stały obrazek – mocna piłka z głębi pola na prawe bądź lewe skrzydło, tam jest już Lopes, bierze gościa na plecy, trzyma futbolówkę, czeka aż z akcją dobiegną koledzy. Jest znacznie silniejszy i lepszy w grze bark w bark niż Cabrera. Potrafi dograć koledze, zagrać na klepkę. To pokłosie między innymi decyzji Iwajło Petewa, który przestawił go w Omonii Nikozja na dziesiątkę.

No i – żeby nie zabrzmiało to jak opis defensywnego pomocnika – potrafi wykończyć akcję, znaleźć sobie miejsce w polu karnym. Napastnik bez jednej cechy wiodącej, ale mający każdą, która powinna znaleźć się w snajperskim warsztacie, na solidnym poziomie.

Reklama

VAN AMERSFOORT – UŁOŻONA NOGA

Mamy wrażenie, że w Cracovii – z racji jej stylu – nie do końca uwypuklone są atuty van Amersfoorta, którego uznajemy za ścisłą ligową czołówkę, jeśli chodzi o prostopadłe piłki z głębi pola. Już po jego pierwszych meczach w Polsce było widać, że jest w stanie regularnie posyłać napastnikom jedno-dwa ciasteczka w meczu. Inną sprawą jest, że po niezłym początku trochę przygasł i późną jesienią, ale i wczesną wiosną wyglądał blado. W końcówce rozgrywek znów prezentuje jednak solidny poziom i nie bez powodu błyszczy akurat w tych meczach, w których Cracovia chce grać szybką piłkę po ziemi. Ma jeszcze jedno firmowa zagranie – mierzony, plasowany, techniczny strzał. Generalnie cechuje go dobrze ułożona noga i chętnie korzysta ze swojego atutu.

Cały ten transfer był… trochę zaskakujący. Van Amersfoort nie jest przypadkowym gościem z przypadkowej ligi, a piłkarzem, który dość regularnie grał i notował liczby w Heerenveen, a więc średniaku ligi holenderskiej. Ma za sobą masę meczów w holenderskich młodzieżówkach, w których grał w jednej drużynie z takimi gośćmi jak de Jong czy Kluivert. Coś w jego karierze poszło nie tak, ale jak na poziom Ekstraklasy wystarczy, by robił różnicę.

***

A więc już jest solidnie i obiecująco, a siłę ognia Cracovii w przyszłym sezonie wzmocni jeszcze Marcos Alvarez, który w strzelił ostatnio 13 goli dla VfL Osnabruck, które występuje w 2. Bundeslidze. Jak na nasze warunki – transfer niespotykany, który ma duże szanse na sukces.

Co wtedy? Chyba można pogodzić wszystkich zainteresowanych i ustawić Alvareza na szpicę, a Lopesa dać na dziesiątkę lub skrzydło (jak już jesienią zdarzało mu się grywać). Van Amersfoort także może grać głębiej, co udowodnił we wczorajszym meczu z Legią, w którym nie tylko posyłał dobre piłki z głębi pola, ale i harował w destrukcji, zaliczył kilka odbiorów. Cracovia pewnie będzie chciała latem się wzmocnić, ale priorytetem nie musi być wcale wzmocnienie siły ognia. 

A wy, jak sądzicie, który duet jest lepszy? 

 

Który duet jest lepszy?

Cabrera – Hernandez
Lopes – van Amersfoort
Created with PollMaker

Fot. newspix.pl / FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

8 komentarzy

Loading...