Powiedzieć, że Leo Messi ma w Barcelonie mocną pozycję, to nic nie powiedzieć. Argentyńczyk od lat niesie swój klub na barkach i śmiało może powiedzieć, że gdyby nie on, większości trofeów nie udałoby się zdobyć. Bywają jednak momenty, że nawet tak zasłużony gość jak Messi, chodząca legenda, powinien otrzymać od kolegów Snickersa. Jeden z takich momentów oglądaliśmy wczoraj.
Rosnące frustracje
Czy rozumiemy, że piłkarze Barcelony mogą być sfrustrowani? Trochę tak. Do restartu La Liga przystępowali z pole position, losy tytuły mieli we własnych rękach. Podczas gdy Real zmiata z planszy kolejnych rywali, Barcelona…
- straciła punkty z Sevillą (0:0),
- straciła punkty z Celtą Vigo (2:2).
A jeszcze przed nią przecież mecz z Atletico Madryt, w którym utrata punktów również jest prawdopodobna. W efekcie Barcelona straciła pozycję lidera, obecnie traci do Realu dwa oczka i musi wyczekiwać na potknięcie swojego największego lokalnego rywala. No i sama wygrać wszystko, co tylko się da.
W tej atmosferze nerwy udzielają się zwłaszcza Leo Messiemu. W ostatnich tygodniach oglądaliśmy…
Brzydkie nadepnięcie rywala (bez kartki?!):
No card for this. La Liga is dead#Messi #BarcaAthletic #Barca pic.twitter.com/PnkIDG8v80
— motive_za (@Motive_za) June 23, 2020
Nieładne odepchnięcie:
Messi intentionally chocked a player last match and got away without red card, your mouth was shut then so keep it shut now pic.twitter.com/I5B59AJy0k
— ~Banji (@Emhinex) June 21, 2020
A na koniec totalną olewkę swojego trenera.
Podczas przerwy na picie w meczu Celta – Barça Eder Sarabia, asystent Quique Setiéna, dwukrotnie próbował porozmawiać z Leo Messim, a Leo dwukrotnie go zignorował. Kolejny dowód tarć na linii piłkarze-szatnia. Setién tylko stał i drapał się po głowie. pic.twitter.com/QCn0E3HsLn
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) June 29, 2020
Rzecz się działa w przerwie na uzupełnienie płynów. Wszyscy piłkarze pokornie słuchają poleceń trenerów, a Messi… odwala teatrzyk przy Ederze Sarabii, asystencie Quique Setiena, który próbuje przekazać mu jakieś instrukcje. Ktoś powie – niepozorna sytuacja. Ale nie, gdy mówimy o lidze obserwowanej tak szeroko, w której fachowcy czytający z ruchu warg regularnie biorą pod lupę każdą większą sprzeczkę pomiędzy piłkarzami. Messi musiał mieć świadomość, jaki efekt wywoła swoim zachowaniem. I jeśli taki miał zamiar, wyszło mu idealnie.
Kolejny trener na celowniku Messiego
Nie ma wątpliwości, że nie wszyscy w Barcelonie jadą na finiszu sezonu na jednym wózku. Losy Setiena, który nie potrafił zbudować sobie relacji z piłkarzami, są już zapewne policzone. Już zresztą pojawiają się w hiszpańskich mediach informacje, że Setien nie poprowadzi „Blaugrany” w następnym sezonie. Ktokolwiek będzie przyszłym trenerem ekipy z Katalonii, na szczycie listy rzeczy do zrobienia będzie ułożenie sobie relacji z Messim.
To także między innymi przez brak chemii z Argentyńczykiem z Barceloną pożegnał się Ernesto Valverde. Tak twierdzi przynajmniej Eric Abidal, który w głośnym wywiadzie zaatakował Leo Messiego zarzucając mu, że podburzał szatnię przeciwko swojemu trenerowi, za co – no oczywiście – wylądował w klubie na dywaniku. Dopóki Leo Messi gra w Barcelonie, jest nietykalny. Pytanie tylko – czy nawet status, na jaki sobie zapracował, uprawnia go do otwartych wojenek ze szkoleniowcami? Czy nawet jeśli Setien nie ma swoim CV wielkich firm i niczego szczególnego w karierze nie osiągnął, Messi nie przekracza właśnie granicy w relacji piłkarz-trener? I to po raz kolejny w ostatnich miesiącach?
Gdy dodamy do tego jeszcze dymy podczas pandemii, gdy zarząd nie potrafił dogadać się z piłkarzami na obniżki kontraktów, co spotkało się z twardym protestem zawodników, na czele którego stał Leo Messi… No, nie ma ostatnio w Barcelonie zbyt dobrego klimatu do piłki. Pytanie tylko, na ile sprawy boiskowe wpłyną na ostatnie chwile sezonu. Sezonu, który Barcelona póki co przegrywa.
Fot. newspix.pl