Reklama

Romelu Lukaku, czyli napastnik coraz bardziej nieprzewidywalny

Jakub Olkiewicz

Autor:Jakub Olkiewicz

28 czerwca 2020, 13:58 • 5 min czytania 2 komentarze

Drugi gol dla Interu w meczu z Sampdorią Genua. Akcja zaczyna się na prawym skrzydle, gdzie Romelu Lukaku szarżuje na Mayę Yoshidę. Dwie przekładanki nad piłką, po czym dokładne podanie między Yoshidą a Colleyem do wjeżdżającego w szesnastkę Candrevy. Doświadczony Włoch musiał jedynie dograć Martinezowi do pustaka, ten ostatni oczywiście zapakował piłkę do siatki. 

Romelu Lukaku, czyli napastnik coraz bardziej nieprzewidywalny

Lukaku na skrzydle znalazł się w ostatnich tygodniach nie po raz pierwszy i zapewne nie po raz ostatni. W ustawieniu 3-5-2, które wprowadził w Interze Antonio Conte, cała linia ofensywna jest wyjątkowo ruchliwa i mobilna. Widać to nawet przy samych akcjach bramkowych, gdzie Christian Eriksen, Lautaro Martinez czy Romelu Lukaku mogą się znaleźć właściwie w dowolnym miejscu na połowie przeciwnika. To nie jest pustosłowie, z Sampdorią Eriksen dwukrotnie szarżował praktycznie jako lewy skrzydłowy, Martinezowi też zdarza się poruszać od linii do linii, Lukaku choćby z Milanem momentami brał się nawet za rozgrywanie.

Z CZOŁGU W POJAZD WIELOFUNKCYJNY

To system wyjątkowo wymagający, karcący ewentualne pomyłki w tyłach, ale jednocześnie wyjątkowo rozwijający dla samych zawodników. I właśnie po Romelu Lukaku widać to chyba najdobitniej. Akcja z Sampdorią może być pewnym symbolem wszechstronności belgijskiego napastnika, ale tak naprawdę to ledwie wisienka na torcie. Lukaku swój wachlarz zagrań poszerza od bardzo dawna i na dziś właściwie trudno wskazać element, w którym wygląda słabo.

Nabity i umięśniony wielkolud na początku musiał walczyć z przypiętą łatką czołgu. Silnego, z diabelnie mocnym uderzeniem, potrafiącego zakurzyć z bani, ale ograniczonego technicznie i taktycznie. Dziś już ciężko właściwie ustalić, czy to były faktyczne ograniczenia, czy po prostu zadziałał pewien stereotyp: duży i silny, to pewnie drewniany. Jedno jest pewne – teraz już tylko samobójca mógłby zarzucić Lukaku jednowymiarowość.

Szarża na skrzydle to jedno, ale jeszcze raz wróćmy do tego meczu z Sampdorią. Pierwszy gol to przecież popis techniczny, w ogromnym tłoku Lukaku zdołał jeszcze sklepać sobie piłkę z Eriksenem, zanim pokonał bramkarza. Wielu napastników zagrzałoby się i uderzało już przy pierwszym kontakcie z piłką. Sytuacja była niezła, takie fifty-fifty, może nawet 60/40. Ale Lukaku zamiast połasić się na „okazję 60-procentową”, wymienił podania z kolegą i samodzielnie zmontował sobie „setkę”. A mecz ze Slavią Praga w Lidze Mistrzów? Asystę do Martineza Belg zaliczył dorzucając piłkę z prawego skrzydła zewnętrzną częścią stopy. Otwiera się szufladka z napisem „Quaresma”. Porównajmy teraz wygląda i profil Quaresmy i Lukaku… No właśnie.

Reklama

TYLKO NIE NA SKRZYDŁO?

To o tyle ciekawe, że Lukaku w rozmowie z Corriere dello Sport przyznał: decyzję o odejściu z United podjąłem po meczu z West Hamem, gdy grałem na prawym skrzydle, blisko linii. Pamiętamy wypowiedzi Ole Gunnara Solskjaera, który sugerował, że Belg mógłby pozostać na tej pozycji, robiąc miejsce na szpicy Rashfordowi. Takie pomysły nie pojawiają się przy zawodnikach, których zakres zagrań rozciąga się od uderzenia z pierwszej piłki do uderzenia bezpośrednio po przyjęciu.

Pamiętajmy jednak, że to zaledwie dodatki, swego rodzaju ornamenty. Tak, fajnie, że Lukaku umie dryblować, świetnie, że według whoscored.com daje po 1,5 kluczowego podania na mecz. Ale przede wszystkim Lukaku nie zgubił swoich zalet, które miał od początku. Już w post-pandemicznej rzeczywistości strzelił dwa gole w dwóch meczach, a przy odrobinie szczęścia mógł jeszcze podwoić dorobek tylko z Sampdorią. Po jego mocnych uderzeniach powinny też paść kolejne bramki, vide okazja Gagliardiniego, który po strzale Lukaku dobijał piłkę do pustej bramki z odległości pięciu metrów. Huknął w poprzeczkę.

To kopyto w lewej nodze to jest naprawdę wymierna korzyść dla zespołu, nawet, gdy w rolę egzekutora wciela się ktoś inny. Dobry przykład to choćby poniższa okazja Candrevy czy nawet gol Brozovicia z Milanem.

Przedpole jest zupełnie wyczyszczone, bo prawie cały środek rywala skupia się wokół Lukaku. I można być pewnym, że jeśli tylko któryś z obrońców ruszyłby w kierunku pomocnika, ten za moment cieszyłby się z asysty przy trafieniu Romelu. Przesadzone? Być może, ale widzieliśmy już zbyt wiele meczów Interu w tym sezonie, by lekceważyć odpuszczanie Belga choćby na sekundę, w dowolnym miejscu przed bramką rywala.

DOBRY RYCERZ WSZĘDZIE STRASZNY

Setka Barelli z Milanem? Wygrana głowa Lukaku w środku pola. Asysta z Atalantą? Doskonała klepka z Lautaro Martinezem przed polem karnym. Gol z Napoli? Wykończenie strzałem wcześniejszego świetnego dryblingu na 20. metrze. A to mistrzowskie trafienie?

Reklama

Lukaku jest po prostu potworem i zdaje się, że pandemia wcale go nie powstrzymała. Ma właściwie wszystko – potrafi wykonać poprawny zwód. Potrafi odegrać z pierwszej piłki. Wygrać pojedynek główkowy. Uderzyć z dystansu. Dołożyć nogę do pustej. Dośrodkować. Przytrzymać piłkę w środku pola. Przepchnąć się z obrońcą. Groźna lewa noga, groźna prawa noga, groźny w powietrzu. Tyłem do bramki, przodem do bramki, bokiem do bramki.

Na ten moment Belg w 38 spotkaniach tego sezonu strzelił 25 goli, dorzucając do tego 5 asyst. Rekord życiowy – 27 trafień – może wyrównać już dzisiaj z Parmą. Trzydziestka powinna pęknąć na luzie, w Serie A został jeszcze kawał grania, a realne staje się również dokończenie Ligi Europy. A pamiętajmy – to jest debiutancki sezon Lukaku w Serie A, on w teorii dopiero się uczył pewnych specyficznych ruchów napastnika w filozofii Antonio Conte. Dziś? Razem z Lautaro Martinezem i Christianem Eriksenem to jeden z najciekawszych tercetów ofensywnych w całej Europie.

Jeśli ta trójka zostanie w Mediolanie, dotrze się do końca, a za plecami otrzyma nieco mocniejszą obronę… Cóż, Inter może w przyszłym sezonie namieszać i w lidze włoskiej, i w Lidze Mistrzów. Bo w to, że zaprzepaści awans do Champions League już naprawdę trudno uwierzyć, nawet po remisie z Sassuolo.

Fot.Newspix

Łodzianin, bałuciorz, kibic Łódzkiego Klubu Sportowego. Od mundialu w Brazylii bloger zapełniający środową stałą rubrykę, jeden z założycieli KTS-u Weszło. Z wykształcenia dumny nauczyciel WF-u, popierający całym sercem akcję "Stop zwolnieniom z WF-u".

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Radosław Laudański
0
Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Weszło

Hiszpania

Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Radosław Laudański
0
Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Komentarze

2 komentarze

Loading...