Reklama

Koniec emocji w grupie spadkowej? To właściwie pewne

redakcja

Autor:redakcja

28 czerwca 2020, 13:20 • 3 min czytania 17 komentarzy

Właściwie nie mamy emocji w grupie mistrzowskiej – wiadomo, kto weźmie tytuł, owszem, można się ekscytować walką o podium, ale co to w sumie za różnica, kto odpadnie szybciej w pucharach? Żadna. I cóż, niestety – z punktu widzenia postronnego widza – zaczyna brakować emocji w grupie spadkowej albo w ogóle już ich nie ma. ŁKS już poleciał, a Korona i Arka? Właściwie pewne przywitanie 1. ligi.

Koniec emocji w grupie spadkowej? To właściwie pewne

Wisła Płock i Wisła Kraków wygrały swoje mecze, Korona i Arka przegrały. Raz, że w kontekście tych drugich to najgorsze wyniki, jakie mogły sobie wyobrazić, ale dwa, w kontekście emocji zabija nam to praktycznie całą zabawę. Arka ma osiem punktów straty do Białej Gwiazdy, ale de facto dziewięć, skoro żółto-niebiescy mieli przed podziałem mniej oczek niż rywale z Krakowa.

Jak zwykle doskonale wylicza to Paweł Mogielnicki z 90minut.pl:

  • ŁKS – 100%
  • Korona – 99,97%
  • Arka – 98,75%
  • Wisła – 1,03%
  • Wisła Płock – 0,24%
  • Zagłębie – 0,01%

Te procenty to oczywiście ryzyko spadku i cóż, na miejscu kibiców Arki i Korony wolelibyśmy tych cyferek nie widzieć. Sytuacja jest dramatyczna.

Spójrzmy jeszcze na terminarze obu zespołów, ale w sumie już dla formalności:

Reklama

KORONA

  • Arka (D)
  • Wisła Kraków (W)
  • Wisła Płock (W)
  • ŁKS (D)

ARKA

  • Korona (W)
  • ŁKS (D)
  • Górnik (D)
  • Wisła Kraków (W)

Zdecydowanie łatwiejszy kalendarz ma Arka, tylko znów: co z tego? W następnej kolejce może być już po wszystkim. Wystarczy, że Korona wygra w Gdyni, Wisła Kraków też wygra swój mecz i jest pozamiatane: znamy wszystkich trzech spadkowiczów. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że w zeszłym sezonie przecież do ostatniego meczu ważyły się losy Miedzi Legnica. A tutaj możemy znać wszystkie rozwiązania, jeśli nie po 34. kolejce, to po 35. już chyba na pewno. Przy tak szerokiej grupie spadkowej!

TE SPADKI TO ŻADNA SENSACJA

Ale czy są to rozstrzygnięcia sensacyjnie? No niezbyt. Owszem, Wisła wciąż ma swoje problemy finansowe, w pewnym momencie przegrywała mecz za meczem, ale właśnie: rządzą nią rozsądni ludzie, którzy zareagowali i teraz zbierają tego owoce. A w Koronie? Krzysztof Zając to pewnie top najgorszych prezesów ostatnich lat, wyjaśnił go Jakub Białek w ostatniej Lidze Minus, który powiedział wszystko: zły dobór ludzi, brak koncepcji, brak kompetencji. To nie jest tak, że Korona spada teraz, bo zawaliła sezon 19/20. Nie, tam igrano z ogniem od dłuższego czasu i to żadna niespodzianka, że wybuchł pożar. Tak po prostu musiało się stać.

Arka? Teraz ma nowego właściciela, ale większość sezonu spędziła pod rządami ludzi, którzy nie dość, że nie znają się na piłce, to jeszcze mają węża w kieszeni. Nie chcieli dokładać do klubu, a chcieli żyć na bogato, płacąc górę kasy choćby Vejinoviciowi. Tak się nie da, to musiało się zemścić i to się mści teraz, więc cóż: pierwsze i drugie miejsce w odpowiedzialności za skrajnie prawdopodobny spadek Arki przyznajemy Midakom – Włodzimierzowi i Dominikowi.

Teraz mamy dwóch rannych, których wystarczy dobić. Nie jest to skomplikowane, ranni ledwo dychają, nie mają siły się bronić. Jasne, mają jeszcze jakieś szanse, ale utrzymanie czy to Arki, czy Korony byłoby może i największą sensacją polskiej ligi w XXI wieku. Natomiast obu ekip po prostu na to nie stać.

Reklama

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

17 komentarzy

Loading...