Zachwycaliśmy się w tym sezonie blaskiem talentu Michała Karbownika. Podkreślaliśmy, jak świetny powrót do ligi zanotował Paweł Wszołek. Jak przesunięcie z boku do środka wydobyło to, co najlepsze z Luquinhasa. Chwaliliśmy przemianę Domagoja Antolicia. Czas, by docenić jeszcze kogoś, bez kogo – to mówimy z pełnym przekonaniem – przewagi Legii nad Piastem dziś by nie było. Nie w takich rozmiarach, nie z możliwością uczynienia ją meczem ze Śląskiem dwucyfrową. Chodzi o Waleriana Gwilię.

Zdrajca
Już po pół roku w Górniku Zabrze można było stwierdzić, że ten gość ma w sobie coś. Efektowny, inteligentny i na boisku, i poza nim (czego dowód dał w wywiadzie dla Weszło sprzed roku). Wtedy to wraz z Mateuszem Matrasem odmienił środek pola zespołu ze Śląska. Ci dwaj do spółki z Szymonem Żurkowskim sprawili, że zagrożony spadkiem klub utrzymał się, ba – nie drżał o pozostanie w lidze do samego końca.
O jego wpływie na grę zabrzan najlepiej niech świadczą emocje, jakie towarzyszyły jego przejściu do Legii. Wypożyczenie z Luzerny się skończyło, a Gruzin – mimo że najkorzystniejszą finansowo ofertę otrzymał z Węgier – wybrał Warszawę. Nazywano go zdrajcą. Judaszem.
– Chcę być tego częścią, wygrać mistrzostwo, zagrać w Lidze Europy. Kiedy byłem na zgrupowaniu kadry, dużo do mnie dzwonili, opowiadając, że jestem im niezwykle potrzebny w kolejnym sezonie. Ferencvaros również był bardzo poważnie zainteresowany i złożył bardzo atrakcyjną finansowo ofertę, ale zdecydowałem, że to wyzwanie stojące przede mną w Legii bardziej mnie kręci, że ten klub będzie dla mnie lepszym miejscem – mówił nam na gorąco, tuż po transferze do stolicy.
Trzeba to dziś powiedzieć wprost, oceniając cały sezon zasadniczy i kilka pucharowych starć.
Walerian Gwilia okazał się Legii niezbędny
Na początku sezonu ratował warszawskiemu zespołowi kolejne punkty, przepychał go przez kolejne fazy eliminacji do Ligi Europy.
Legia wygrywa dwumecz z KuPS 1:0? To właśnie Gruzin wykonał decydujące o jedynym golu zagranie z rzutu rożnego.
Wicemistrzowie Polski przechodzą Atromitos po wygranej 2:0 na wyjeździe? Gwilia najpierw asystuje Pawłowi Stolarskiemu, a potem sam dobija Greków.
Jego gole i asysty w lidze oraz Pucharze Polski praktycznie zawsze są absolutnie kluczowe dla losów meczu. Tylko raz zdarzyło się, by konkret dany przez Gwilię nie zmienił kierunku wyniku (pogrubione trafienia, które zmieniały).
- 1. kolejka ekstraklasy – asysta na 1:0 z Pogonią (1:2);
- 2. kolejka ekstraklasy – gol na 2:1 z Koroną (2:1);
- 4. kolejka ekstraklasy – asysta na 1:0 z Zagłębiem (1:0);
- 9. kolejka ekstraklasy – gol na 2:0 z Cracovią (2:1);
- 10. kolejka ekstraklasy – asysta na 1:0 z Lechią (1:2);
- 17. kolejka ekstraklasy – gol na 3:0 z Koroną (4:0);
- 21. kolejka ekstraklasy – asysta na 1:1 z ŁKS-em (3:1);
- 22. kolejka ekstraklasy – asysta na 2:1 z Rakowem (2:2);
- 24. kolejka ekstraklasy – gol na 2:0 z Cracovią (2:1);
- 28. kolejka ekstraklasy – gol na 3:1 z Wisłą Kraków (3:1);
- 1/8 finału Pucharu Polski – gol na 1:0 i asysta na 2:0 z Górnikiem Łęczna (2:0);
- ćwierćfinał Pucharu Polski – gol na 1:0 z Miedzią Legnica (2:1).
Do tego dodajmy liczony jako asysta przez Transfermarkt (my tego nie wliczamy do dorobku) strzał, który Jarosław Niezgoda dobił na 3:2 dla Legii w meczu z ŁKS-em. Wygranym właśnie w takim stosunku.
Co więcej, ze swojej roli wywiązywał się i jako zawodnik podstawowego składu, jak i joker:
- w wyjściowej jedenastce: 29 meczów, 6 goli, 6 asyst;
- z ławki: 12 meczów, 2 gole, 2 asysty.
Dziewięć punktów
Czy nie takiego zawodnika potrzeba każdemu zespołowi z ambicjami? Takiego, któremu noga nie zadrży, gdy wynik stanie na ostrzu noża?
Gwilii Legia zawdzięcza całą masę punktów. Oczywiście to rozważania czysto teoretyczne, ale unaoczniające, jak zależna w tym sezonie od Gwilii w kluczowych chwilach była Legia.
Gdybyśmy zabrali bramki i asysty Gwilii w lidze, Legia miałaby dziewięć punktów mniej niż ma obecnie. Tak, w takim wypadku w miejsce Gwilii grałby kto inny i niepowiedziane, że też czegoś tam by od siebie nie dorzucił. Ale ta liczba jest więcej niż wymowna.
Trzeba więc powiedzieć to wprost – oceniając Legię za transfery w sezonie 2019/20, trudno za ten Gwilii nie wystawić najwyższej noty. Gruzin okazał się być trafieniem w sam środek tarczy.
fot. FotoPyK
To już jest jakaś granda. Zapowiedź meczu lidera z trzecim w tabeli Śląskiem to jakiś panegiryk na cześć kopacza jednej drużyny bez chociażby jednego zdania o rywalu? Kup sobie pan Przegląd Sportowy, to zobaczysz na czym polega opisanie nadchodzącego spotkania dwóch klubów. To jest po prostu hańba dla dziennikarza, i hańba dla ogólnopolskiego portalu. Nawet na stronie kibiców Legii można przeczytać bardziej obiektywną zapowiedź.
co by nie powiedzieć, równie dobrze można wrzucić samą infografikę i poziom informacji o spotkaniu byłby ten sam 🙂
Z drugiej strony, co powiedzieć o Śląsku?
Proszę bardzo, można dokończyć zapowiedź:
„Rywalem będzie Śląsk Wrocław, który jak co roku jest sztucznie utrzymywany przez miasto z pieniędzy wrocławskich podatników, które są wywalane na pensje zbieraniny przypadkowych grajków. Grają w kratkę, rok temu bronili się przed spadkiem, teraz mają szansę na puchary. W Warszawie mogą przegrać, mogą wygrać, mogą także zremisować”.
Śmiało składaj CV do Weszło, widzę że twój „talent” idealnie wpisuje się w standardy redakcji…
Oj tam zaraz granda. A może Podstufka chce żeby mu Gwilia jakąś pożyczkę podżyrował? Zrozumcie człowieka.
Zdegustowany. W punkt. Zapowiedź Cracovia-Jaga to samo. Teksty na zupełnie inną okazję.
Sędzia Lasyk… Bo ktoś mecz dla Legii musi ustawić.
a to nie jest tak, ze KAZDY sedzia ustawia wynik dla Legii
Sędzia Lasyk to bardziej kojarzy mi się z załatwieniem Górnikowi pucharów 2 sezony temu. A Legii żadne ustawianie nie jest potrzebne.
No tak zawsze mogli dać niewidomego Marciniaka który ostatnio przkerecilLegię ale widocznie uznali że czasem nawet Legia należy się sprawiedliwe sędziowanie. Liczę na spokojną wygraną Legii. Poziom Śląska to gdzieś między Jagiellonia a Piastem więc skończy się 30 strzałami na bramkę i że 3 w siatce.
Sędziowanie sędziowaniem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.
I w nagrodę za taka piękna laurkę dzisiaj ławka 🙂
https://exclusivepicks24.blogspot.com/ – Kurs 105 kuponu na dziś dostępny!
Ten legionista wybitny. Tamten – wspaniały! Ten – genialny.
A punktów po fazie zasadniczej tyle samo, co rok temu – tyle że rywale słabsi. 8 porażek w Eklapie i brak fazy grupowej europejskich pucharów.
Nie przesadzajcie z tą Legią. Do ekipy z 2014, która zdobyła mistrzostwo z 15 punktami przewagi (licząc bez podziału) i wygrała grupę w LE, brakuje lat świetlnych.
Pewnie ciężko ci było przeanalizować że obecną ilość punktów wiąże się z tym że Legia początek sezonu miała wybitnie kiepski i każdy ja ogrywał. Wiem że to trudne ale musisz sobie zdać sprawę że mimo nie najlepszego dorobku punktowego obecna Legia jest lepsza od tej w której na szpicy grał niejaki kulenovic słynny defensywny Napastnik który strzelać nie umiał ale za to dobrze presowal
Obecna Legia i Legia z Kulenoviciem to… ten sam sezon.
Nagle się wszyscy nauczyli grać? W piłce liczy się długotrwały wynik, a nie chwilowa zwyżka formy, bo się ograło Arkę Gdynia.
Zresztą nawet obecna Legia przegrała 2 mecze z ostatnich 5 rozegranych. Obecna Legia jest po prostu słaba kadrowo, pod sterami Mioduskiego cofnęła się w rozwoju o wiele lat. To nie przypadek, że od 3 sezonów nie gra w grupie LE/LM. Na ranking UEFA to aż żal patrzeć, spadek o prawie 50 miejsc. Jeszcze niedawno Legia była rozstawiona w ostatniej fazie eliminacji do LM, teraz może sobie o tym pomarzyć. Nawet w eliminacjach LE może nie być rozstawienia.
Mioduski świetnie odwraca od tego uwagę i umiejętnie wciska kit. Wielu naprawdę zdaje się wierzyć, że ta Legia jest nie wiadomo jaka, dając się omamić oklepywaniem ligowych ogórków. Zresztą nawet w samej lidze Legia zdobywa mniej punktów na mecz niż w czasach Urbana czy Berga, z czym do ludzi w ogóle.
daj namiar na dilera bo srogie dopalacze musisz zażywać…
kk Ł3
A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że większość kibiców Legii uważa go za zbyt słabego na to aby grać w Legii … a sam Gvilia powinien tych goli mieć dwa razy więcej, gdyby nie pudłował w wyśmienitych sytuacjach pod bramką przeciwnika.
Nie wiem, skąd to wziąłeś – sondę na ulicy robiłeś? Ani razu w ten sposób o Gvilii nie pomyślałem. Zbyt słaby – spośród grających dużo – to jest Wieteska, ale na pewno nie Gvilia.
Chyba autor miał jakieś przeczucie, bo Gwilia już dwie brameczki ukuł.