W ostatnich dniach świat boksu zelektryzowała informacja o długo oczekiwanym porozumieniu na linii Tyson Fury (30-0-1, 21 KO) – Anthony Joshua (23-1, 21 KO). Wiadomo tylko tyle, że w 2021 roku w końcu powinno dojść do walki, która wyłoni pierwszego od ponad dwóch dekad niekwestionowanego króla wagi ciężkiej. W tle umowy pojawił się Daniel Kinahan – podejrzany się o… zlecenie kilku morderstw biznesmen, którego nazwisko znalazło się na przygotowanej przez FBI liście narkoterrorystów.
O przełomie w negocjacjach najpierw poinformowała stacja Sky Sports, a potem zaczęli to po kolei potwierdzać sami zainteresowani. Wszyscy podkreślali, że na drodze wciąż jest wiele przeszkód, które w kolejnych miesiącach muszą zostać usunięte. Obaj pięściarze najpierw muszą się uporać z obowiązkowymi pretendentami. Na Joshuę od wielu miesięcy czeka Kubrat Pulew (28-1, 14 KO), a następny w kolejce jest Ołeksandr Usyk (17-0, 13 KO). Po ogłoszeniu dobrej nowiny więcej mówiło się jednak o niepozornym komunikacie od Tysona Fury’ego.
– Witajcie! Właśnie skończyłem rozmawiać przez telefon z Danem Kinahanem, który poinformował mnie, że największa walka w historii brytyjskiego boksu została uzgodniona. Mamy to! Wielkie dzięki dla Dana – to on tego dokonał. Umowa obejmuje dwie walki Tyson Fury kontra Anthony Joshua. Jedyną przeszkodą jest Deontay Wilder – muszę znowu obić mu ryj, a potem ruszam po Joshuę – poinformował samozwańczy “Król Cyganów”.
Te słowa szokują z wielu względów. Przede wszystkim zwracają uwagę na postać, która od lat przemyka gdzieś w cieniu najważniejszych wydarzeń. Mistrz świata kategorii ciężkiej w pierwszej kolejności wcale nie dziękuje swoim promotorom – a Frank Warren i Bob Arum działają w tej branży od lat. Kompletnie pomija też Eddiego Hearna, który od początku steruje karierą Joshuy. Okazuje się, że za największą walką we współczesnym boksie stoi człowiek, który nie ma wstępu do USA, a w ojczyźnie jest podejrzewany o szereg poważnych przestępstw.
Wojna gangów po irlandzku
Na takie wieści natychmiast zaprotestowali irlandzcy politycy. Brendan Griffin – minister sportu i turystyki – zapowiedział, że kraj będzie rozmawiał na ten temat z brytyjskim rządem. Inni politycy zaczęli pisać listy, w których apelowali do telewizji BT Sport i Sky Sports o odcięcie się od biznesu nadzorowanego przez człowieka z taką przeszłością. Haczyk polega jednak na tym, że w świetle prawa Kinahan za nic nie odpowiada – jest po prostu szarą eminencją, która od lat ma pociągać za wszystkie sznurki.
– Doskonale znamy skalę morderstw i dewastacji, których Daniel Kinahan i jego gang dopuszczają się na ulicach Dublina i w całym kraju. Zabójstwa, narkotyki i zastraszanie to specjalność najgorszej grupy kryminalnej w naszym kraju – ocenił Neal Richmond. To jeden z liderów Fine Gael – trzeciej co do wielkości partii politycznej w kraju. Krytyka zaangażowania Kinahana połączyła polityków ponad ideologicznymi podziałami.
Według irlandzkich służb Daniel od około pięciu lat rządzi kartelem, który zbudował jego ojciec. Christy Kinahan zaczął rozprowadzać narkotyki jeszcze w latach osiemdziesiątych. Specjalizował się w heroinie, ale po drodze “kartel Kinahana” – jak ochrzciły grupę krajowe media – zaczął robić także inne rzeczy. Sam Christy był skazywany w kilku krajach za pranie brudnych pieniędzy i jest podejrzewany o zlecenie kilku morderstw.
Kiedy w przestrzeni publicznej pojawia się termin “wojna karteli”, to skojarzenia mimowolnie kierują się w stronę Meksyku. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że podobne wydarzenia dzieją się na szeroką skalę także w Europie. W Irlandii od 2015 roku trwa wojna “gangu Hutcha” z “kartelem Kinahana”. Dwie największe grupy przestępcze w kraju regularnie otwierają do siebie ogień. W sumie zginęło już ponad 20 osób, a kilkadziesiąt trafiło do aresztu.
Zaczęło się od Gary’ego Hutcha – bratanka Gerry’ego, który jest szefem całej grupy. Gary nawiązał współpracę z konkurencją, ale ludzie Kinahana podejrzewali go o wynoszenie sekretów organizacji. Doszło do otwartego konfliktu – wyprzedzając ruch grupy Gary próbował zastrzelić Daniela, ale… spudłował. Wiedział, że atakiem podpisał na siebie wyrok i uciekł do Hiszpanii. We wrześniu 2015 roku w Marbelli młody Hutch został zastrzelony przez mężczyznę w kominiarce, który dopadł go w prywatnym apartamentowcu. Tak rozpoczął się krwawy konflikt, który tragiczne żniwo zbiera do dziś.
Strzały przed galą
Daniel Kinahan przeżył kilka zamachów na swoje życie. Do najsłynniejszego doszło przed jedną z organizowanych przez niego gal boksu. W lutym 2016 roku w hotelu Regency w Dublinie miała się odbyć ceremonia ważenia przed pojedynkiem z udziałem Jamiego Kavanaugha. Wydarzenie promowano jako “Starcie Klanów”, ale mafijnego kontekstu chyba nikt się nie spodziewał. W budynku znajdowało się kilkaset osób – głównie pięściarze, trenerzy, działacze i kibice.
Wszystko zakłóciła wizyta czterech zamaskowanych mężczyzn z karabinami maszynowymi w strojach… policji. Padły strzały – jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne. “Nie ma go tu!” – miał krzyczeć jeden z uciekinierów. Napastnicy oddalili się z miejsca zdarzenia dostawczym Fordem, który niedługo potem został porzucony. Podpalone auto nie dostarczyło wielu śladów, ale śledczy mieli swoje podejrzenia.
W hotelu zginął David Byrne – bliski współpracownik domniemanego szefa kartelu. Według ustaleń śledczych to właśnie Daniel Kinahan był głównym celem ataku. W ostatniej chwili został wyprowadzony przez ochroniarzy, by potem schronić się na dachu budynku i zbiec do Londynu. Tylko jedna osoba usłyszała zarzuty w związku z tym atakiem – Patrick Hutch, brat… zamordowanego kilka miesięcy Gary’ego. Sprawa nie obroniła się przed sądem po tajemniczym samobójstwie głównego oficera prowadzącego. W Irlandii wciąż panuje przekonanie, że atak podczas ceremonii ważenia miał być rewanżem za tamto zabójstwo.
Trzy dni po tym zamieszaniu zamordowany został Eddie Hutch senior – brat Gerry’ego (szefa kartelu) i wujek zabitego wcześniej Gary’ego. To była egzekucja – mężczyzna został zaskoczony we własnym mieszkaniu i postrzelony dziewięć razy. Od tamtej pory otwarty konflikt między dwiema grupami co jakiś czas słabnie, by potem znów przybrać na sile. Ostatnie zabójstwo miało miejsce w maju 2019 roku.
Wybielić się przez sport
Skąd w ogóle wiadomo, że Kinahan odgrywa w tym całym zamieszaniu główną rolę? Takie są ustalenia irlandzkiego sądu najwyższego, do których w 2018 roku dotarli dziennikarze “Irish Times”. Grupa przestępcza miała zarobić ponad miliard euro na swojej działalności – najwięcej handlując narkotykami oraz bronią. To właśnie pieniądze zdobyte na przestępczej działalności mają być potem używane do zakładania już w pełni legalnych sportowych biznesów.
Tego typu przedsięwzięciem jest na przykład grupa menedżerska MTK Global. Oficjalnie przez lata zarządzał nią były pięściarz Matthew Macklin, ale robił to w imieniu Kinahana. Sam Irlandczyk w 2017 roku oddał kontrolę – przynajmniej na papierze. Nieoficjalnie wciąż jednak rozdaje karty, czego mogą dowodzić nie tylko zdjęcia z gwiazdami współczesnego boksu. Portal „Deadspin” dotarł do osób z centrum zdarzeń, które potwierdzają sprawczą moc Kinahana w ostatnich tygodniach. Nowe światło na działalność kontrowersyjnego przedsiębiorcy rzucił przed kilkoma tygodniami także Bob Arum.
Pięściarze związani z MTK Global:
- Tyson Fury (30-0-1, 21 KO) – mistrz świata federacji WBC w wadze ciężkiej
- Billy Joe Saunders (29-0, 14 KO) – mistrz świata federacji WBO w wadze superśredniej
- Carl Frampton (27-2, 15 KO) – były mistrz świata kategorii superkoguciej i piórkowej
- Josh Taylor (16-0, 12 KO) – mistrz świata federacji WBA i IBF w wadze superlekkiej
- Nordine Oubaali (17-0, 12 KO) – mistrz świata federacji WBO w kategorii koguciej
“Nasze relacje z MTK Global mają się świetnie. Zwłaszcza z Danem, który założył tę firmę i wciąż jej doradza. Jest również naszym doradcą – zwłaszcza w temacie prowadzenia interesów na Bliskim Wschodzie. Mieszka tam i ma bardzo dobre kontakty. (…) Wszyscy mu ufają – Eddie Hearn, Frank Warren i ja” – przekonywał 89-letni promotor, który bokserską branżę zna na wyrywki.
Arum jak mało kto zdaje sobie sprawę, że trudny związek boksu z mafią trwa od dekad, co jakiś czas zmieniając tylko formę. Jeszcze w latach czterdziestych mafiozi kontrolowali praktycznie cały wielki boks w USA. Jake LaMotta (83-19-4, 30 KO) mógł być “Wściekłym Bykiem”, ale żeby dostać szansę walki o mistrzostwo świata musiał wcześniej dać się pokonać w ustawce. Okoliczności przedstawił dopiero wiele lat później podczas przesłuchania prowadzonego przez FBI.
Zdarzało się, że w tajemniczych okolicznościach ginęli też pięściarze. Nawet ci najbardziej znani – jak były mistrz świata Sonny Liston (50-4, 39 KO). W 1970 roku szykował się do kolejnej szarży i wierzył w walkę o pas z Joe Frazierem. W grudniu zginął we własnym pokoju. Według oficjalnej wersji przedawkował narkotyki, ale ta teoria ma sporo dziur. Pięściarz panicznie bał się igieł, a na kilka dni przed śmiercią wszedł w drogę niewłaściwym ludziom. Z mafią regularnie współpracował zresztą od lat.
Kolejne dekady zmieniły to, że na scenie pojawiły się inne mafie – do tej pory dominowała włoska. W listopadzie 1995 roku zaginął w Nowym Jorku Siergiej Koboziew (21-1-1, 17 KO), który miał na koncie wygraną z Johnem Ruizem (14-0) – przyszłym mistrzem świata kategorii ciężkiej. Pięściarz po prostu rozpłynął się w powietrzu. Ponad 3 lata później zagadka się wyjaśniła, gdy w ogródku człowieka numer dwa rosyjskiej mafii w Nowym Jorku znaleziono płytki grób…
Zgoda ponad podziałami
W boksie od zawsze obowiązuje prosta zasada – jeśli zgadzają się pieniądze, to można się dogadać z samym diabłem. Choć ścieżki pięściarstwa i świata przestępczego przecinały się od lat, to przypadek Kinahana jest wyjątkowy. W ostatnich tygodniach można zaobserwować coś na kształt zaawansowanej kampanii medialnej, która ma na celu wybielenie jego wizerunku. To nie tylko ciepłe słowa od Fury’ego i Aruma, ale także seria pochlebnych wywiadów na kanale iFLTV (sponsorowanym od lat przez MTK Global) i osobliwe wpisy pracowników.
“Daniel był jedyną osobą, która odezwała się do mnie w trudnym momencie walki z rakiem. Pomógł mi za co zawsze będę mu wdzięczny. To przyjaciel mój i mojej rodziny, a do tego miły i dobry człowiek, który pomaga innym” – głosi jeden z takich wpisów. Inni pracownicy podkreślają, że świetle prawa mowa w końcu o osobie niewinnej. Kinahan oficjalnie z MTK Global nie ma nic wspólnego, ale tak się dziwnie składa, że jest głównym doradcą większości pięściarzy wchodzących w skład grupy. W tym gronie jest już ponad 150 pięściarzy – z wieloma mistrzami świata na czele.
Niedawno ogłoszono, że Irlandczyk został także doradcą firmy KHK Sports. Za tą organizacją stoi syn króla Bahrajnu i mąż saudyjskiej księżniczki – kontrowersyjny Chalid bin Hamad Al-Chalifa. Tu także nie ma przypadku, bo Kinahan od lat mieszka w Dubaju razem z bratem. Obaj dobrze żyją z tamtejszymi elitami, ale po kilku tygodniach burzy organizacja KHK Sports wydała oficjalny komunikat, w którym poinformowała o zakończeniu współpracy.
Zamieszanie przyniosło także jeszcze jeden pozytyw. Działaniom kartelu jeszcze baczniej zaczęły przyglądać się ponaglane przez media irlandzkie służby. Według ostatnich doniesień pojawiły się wątpliwości z przedłużeniem karty pobytu braci Kinahanów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jeśli zostaną zmuszeni do powrotu, to w kraju będą musieli odpowiedzieć na wiele niewygodnych pytań.
KACPER BARTOSIAK