Reklama

Płacheta? Jednak nie tylko lekkoatleta!

redakcja

Autor:redakcja

15 czerwca 2020, 16:48 • 4 min czytania 8 komentarzy

Chyba nie było przed sezonem młodzieżowca, który wzbudzałby większe zainteresowanie ze strony klubów Ekstraklasy. Rzutem na taśmę załapał się do kadry Czesława Michniewicza na mistrzostwa Europy. Jednocześnie jasne było to, że za stosunkowo niewielkie pieniądze można wyciągnąć go z pierwszoligowego Podbeskidzia, w którym się wyróżniał, więc szybko ustawiła się kolejka chętnych. Przemysław Płacheta – bo o nim rzecz jasna mowa – wybrał Śląsk Wrocław i raczej nie żałuje, bo gra regularnie. A czy to samo można powiedzieć o klubie z Dolnego Śląska?

Płacheta? Jednak nie tylko lekkoatleta!

Gównie tą kwestią zajmiemy się w dzisiejszym podsumowaniu wygibasów w wykonaniu młodzieżowców w trakcie ostatniej kolejki. Jak zwykle wskażemy tych, którzy zapisali się w naszej pamięci w sposób pozytywny. Tych, którzy o ostatniej serii gier chcieliby jak najszybciej zapomnieć (dlatego im o niej jeszcze raz przypomnimy!), też wyliczymy.

Bąbelek kolejki

Na plus: Tymoteusz Puchacz (Lech), Maciej Żurawski (Pogoń), Kamil Pestka (Cracovia), Przemysław Wiśniewski (Górnik), Jakub Moder (Lech), Michał Karbownik (Legia), Sebastian Milewski (Piast), Kamil Piątkowski (Raków)

Reklama

Wracając do postawionego na wstępie pytania – oczywiście, że Śląsk nie żałuje. Nawet jeśli nie uda się dorobić na sprzedaży skrzydłowego, bo – jak obstawiamy – w jego kontrakcie znajduje się niezbyt wysoka klauzula odstępnego, to rolę młodzieżowca chłop ściągnięty za nieco ponad pół miliona złotych wypełnia bardzo dobrze. Opuścił tylko jeden mecz i jeden jedyny raz został ściągnięty z placu przed 80. minutą gry. Trenerzy z wielu klubów daliby się pokroić za taki komfort.

Minusy? Do pewnego momentu można się było zżymać na brak liczb, które w przypadku skrzydłowego są dość ważne. Płacheta miał na koncie trochę naciąganą asystę w meczu z Cracovią przy golu zdobytym z dystansu przez Cholewiaka, do tego dołożył premierową bramkę w spotkaniu z Lechią, ale na tym stanął licznik w pierwszej rundzie (mówimy o 15 kolejkach i – tak gwoli ścisłości – niektórzy doliczają mu asystę przy samobóju Sobocińskiego w meczu z ŁKS-em). W przeliczeniu na minuty – lipa.

Ale gdy wracamy do tematu po 30 kolejkach, tragedii już nie ma. Gol z Wisłą, gol z ŁKS-em i na koncie Płachety mamy już łącznie 5 bramek i 3 asysty. Jasne, to nie jest tak, że na wieść o takim dorobku fanki ściągają bieliznę przez głowę, ale można się ludziom pokazać. Na tle wielu ekstraklasowych skrzydłowych pomocnik Śląska wygląda przyzwoicie. W klasyfikacji kanadyjskiej mieści się wśród dziesięciu najlepszych skrzydłowych (Daniego Ramireza i Luquinhasa traktujemy w tym przypadku bardziej jako ofensywnych pomocników).

  1. Damjan Bohar (Zagłębie Lubin) – 17 (14 goli plus 3 asysty)
  2. Jesus Jimenez (Górnik Zabrze) – 14 (11+3)
  3. Sergiu Hanca (Cracovia) – 14 (8+6)
  4. Sasza Żivec (Zagłębie Lubin) – 13 (8+5)
  5. Paweł Wszołek (Legia Warszawa) – 13 (6+7)
  6. Robert Pich (Śląsk Wrocław) – 11 (7+4)
  7. Jakub Błaszczykowski (Wisła Kraków) – 10 (6+4)
  8. Kamil Jóźwiak (Lech Poznań) – 9 (6+3)
  9. Srdjan Spiridonović (Pogoń Szczecin) – 9 (6+3)
  10. Przemysław Płacheta (Śląsk Wrocław) – 8 (5+3)
  11. Giorgi Merebaszwili (Wisła Płock) – 8 (4+4)
  12. Arvydas Novikovas (Legia Warszawa) – 7 (4+3)
  13. Gerard Badia (Piast Gliwice) – 7 (4+3)
  14. Tymoteusz Puchacz (Lech Poznań) – 7 (3+4)

No i fajnie, wszak był przecież moment, w którym zastanawialiśmy się, czy Płacheta przypadkiem nie pójdzie drogą Miłosza Przybeckiego. Okej, on w barwach Polonii też miał jeden bardzo owocny rok. Ale gdy porównujemy ich umiejętności, nie mamy wątpliwości, że piłkarz Śląska do świetnej motoryki potrafi dorzucić też inne atuty.

Szczawik kolejki

Reklama

Na minus: Mateusz Spychała (Korona), Grzegorz Szymusik (Korona), Jan Sobociński (ŁKS), Kamil Antonik (Arka), Mateusz Młyński (Arka), Bartosz Bida (Jagiellonia), Adam Ratajczyk (ŁKS), Mateusz Hołownia (Wisła K.)

Szczawika też wybraliśmy bez większego problemu. Kilku młodzieżowców dało ciała, ale chyba nikt nie wpłynął w większym stopniu na wynik meczu swojej drużyny niż Radosław Majecki. Bramkarz Legii przepuścił między nogami banalnie prosty strzał Jesusa Jimeneza. Dzięki temu Górnik zwietrzył swoją szansę. A że piłkarze Legii byli też nieskuteczni w ofensywie dość absurdalnie wyglądały statystyki pierwszej połowy.

  • 15 strzałów Legii, w tym 3 celne, bramek zero.
  • 1 strzał Górnika, jeden celny, tyle samo bramek.

W drugiej połowie Majecki puścił jeszcze jedną sztukę, raz też Legię uratował, ale generalnie – jak to mawiają rajdowcy – nie wyprowadził tego. To już druga porażka warszawskiego klubu w sezonie, po której wina musi spaść głównie na jej golkipera. Podobnie było w pierwszym meczu z Wisłą Płock. Oczywiście to nie jest tak, że w tym czasie Majecki Legii nic nie wybronił. Jednak umówmy się – na razie Monaco zapłaciło za ogromny potencjał. Gdyby chciało bramkarza w lepszej dyspozycji, ściągnęłoby Marka Kozioła.

Fot. FotoPyK

Co o babolu Majeckiego powiedział Kowal? Sprawdźcie!

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

8 komentarzy

Loading...