Reklama

Lewandowski pobił kolejny rekord. Tym razem swój osobisty

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

06 czerwca 2020, 17:56 • 4 min czytania 2 komentarze

Fantastyczny dla Roberta Lewandowskiego był sezon 2016/17. Strzelił 43 gole, na rozkładzie miał m.in. Arsenal, Atletico, Real i rzecz jasna BVB. Wydawało się, że do tak wysoko zawieszonej poprzeczki już nie doskoczy. Tymczasem Polak w bieżącym sezonie już przebił tamten wynik. A do rozegrania ma jeszcze cztery kolejki w lidze, być może dwa kolejne w Pucharze Niemiec i – przy dobrych wiatrach – sześć spotkań w Lidze Mistrzów.

Lewandowski pobił kolejny rekord. Tym razem swój osobisty

Dziś Bayern Monachium przewalcował Bayer Leverkusen i w kwestii mistrzostwa dla Bawarczyków nie pytamy już „czy?”, tylko „kiedy?”. Jeśli nie zatrzyma ich za tydzień Borussia Moenchengladbach, to już chyba nikt.

Czy to był Bayern w pigułce? Tak na nasze oko – tak, to była esencja monachijczyków. Jeśli zespół Flicka wpada w tym sezonie w tarapaty, to tylko na moment. Jeśli ma jakieś problemy, to po chwili z nich wychodzi. Dzisiaj mistrzowie Niemiec dostali gola w plecy już w dziewiątej minucie. I pewnie sporo osób w Dortmundzie zdążyło już zarumienić się na twarzy. Pewnie u niektórych fanów BVB zapaliła się iskierka nadziei pod tytułem „a może jeszcze ich cykniemy?”.

Sęk w tym, że nawet przy stanie 0:1 Bayern nie sprawiał wrażenia, że pali mu się grunt pod nogami. I bardzo szybo wybił z głowy Bayerowi myśli o zdobywaniu punktów, fanów Borussii pozbawił płonnej nadziei, a swoich kibiców uspokoił trzema bramkami zdobytymi w ciągu niespełna dwudziestu minut.

Bayern okrutny i bezlitosny

Powiedzieć, że goście byli dziś okrutni dla swoich rywali, to nic nie powiedzieć. Bayern tak skwapliwie korzystał z błędów ekipy Bosza, że wyglądał przy przeciwnikach jak belfer karcący uczniaka za każde braki w ogarnięciu materiału. Bayern zresztą w ostatnich tygodniach wygląda tak na tle każdego zespołu. Trudno też tu jakoś specjalnie winić ekipę z Leverkusen. Ale już pierwszy gol dla Bayernu pokazał ich siłę – od momentu odbioru piłki na środku boiska przez Goeretzkę do finalizacji akcji przez Comana upłynęło… ile? Z pięć sekund? Bayer nawet nie zdążył zebrać się do powrotu, a Francuz już myślał nad cieszynką.

Reklama

Równie składa była akcja na 2:1 dla zespołu Flicka. Bayern poczuł krew, włączył tryb „turbo” i do końca pierwszej połowy przysiadł na ofiarą. Goertezka do asysty dorzucił gola i było 2:1. Bayer był jak bokser, który przyjmuje dwa sierpy na twarz, ucieka w liny, chowa się za gardą i czeka na gong kończący rundę. Zanim jednak sędzia uderzył w dzwonek, Bayern posłał jeszcze szybkiego prostego na wątrobę. Tak szybkiego, że nawet… realizator nie nadążył za akcją gości.

Lewandowski znów po asyście Muellera

I jeszcze przed przerwą stało się jasne, że Bayern zrobi to, co robi od dawna: siądzie do tabeli, zmaże swój wynik punktowy, wyciągnie z kieszeni kredę i poprawi swój dorobek o dodatkowe trzy punkty. Czekaliśmy już tylko na gola Roberta Lewandowskiego. I się doczekaliśmy – zgrabna wrzutka Muellera z prawej flanki, Lewandowski wchodzi w drugie tempo w pole karne, dostawia głowę, 4:1. Jest w tym coś powtarzalnego – co tydzień piszemy o dominacji Bayernu, o asyście Muellera (wyrównał rekord Kevina de Bruyne z ligowymi asystami), o golu Lewandowskiego. Powoli zaczyna nam się to nudzić, bo naprawdę trudno wysilić się na kreatywność przy odklepywaniu kolejnego takiego samego schematu.

Ten gol był o tyle ważny, że Lewandowski przebił swój personalny rekord goli strzelonych w jednym sezonie (w klubie). Na ten moment Polak ma 44 gole w 38 meczach, ale wynik może jeszcze bardzo poważnie wyśrubować, bo przecież:

  • zagra pewnie jeszcze trzy razy w Bundeslidze (cztery kolejki, ale w następnej pauzuje)
  • wystąpi w półfinale DFB Pokal, a pewnie i w finale
  • wybiegnie na rewanżowy mecz z Chelsea w Lidze Mistrzów, Bawarczycy pewnie awansują do 1/4 Ligi Mistrzów. Więc czekają go przynajmniej trzy, a docelowo nawet sześć meczów

Lewandowski będzie miał jeszcze – przy optymistycznym scenariuszu – jedenaście okazji do tego, by wyśrubować swój dorobek bramkowy. A biorąc pod uwagę to, w jakiej formie są dzisiaj Coman, Gnabry, Kimmich, Mueller czy Goeretzka… Snajper w takim otoczeniu może czuć się jak perła w koronie. A Lewandowskiemu ten blask schlebia/ Dzisiaj nie tylko strzelił gola, ale sporo napracował się w rozgrywaniu, na czym korzystali Coman z Gnabrym.

Reklama

Bayern znów narzuca presję Borussii – do wieczornego starcia BVB z Herthą ma nad wiceliderem dziesięć punktów przewagi. Nawet jeśli dortmundczycy wygrają, to będą musieli liczyć na trzy potknięcia mistrzów Niemiec w czterech ostatnich kolejkach. A sami będą musieli być nieomylni. Tak naprawdę dziś odwlekamy tylko koronację maszyny Flicka.

Bayer Leverkusen – Bayern Monachium 2:4 (1:3)

Alario (9.), Wirtz (88.) – Coman (27.), Goeretzka (42.), Gnabry (45.), Lewandowski (67.)

fot. NewsPix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Arek Dobruchowski
4
Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Komentarze

2 komentarze

Loading...