Reklama

Kamil Drygas wraca na teren jak po swoje

redakcja

Autor:redakcja

06 czerwca 2020, 22:41 • 3 min czytania 16 komentarzy

Pogoń po kilku tygodniach beznadziei doczekała się pozytywnych informacji. Pierwsza, ta najważniejsza – „Portowcy” wygrali po sześciu meczach bez zwycięstwa. Druga – do formy wraca Kamil Drygas. To jego bramka (i ciasteczko od Listkowskiego) była ozdobą meczu, a wręcz… No nie darujemy sobie wbicia szpilki – ta akcja była jedyną rzeczą, na którą w meczu Pogoń – Cracovia warto było zwrócić uwagę.

Kamil Drygas wraca na teren jak po swoje

Postawmy sprawy uczciwie – przez większą część spotkania mieliśmy ochotę wydłubać sobie oczy. W drugiej połowie coś się ruszyło, ale w pierwszej… Pomysł na grę Cracovii – długie piłki od środkowych obrońców, a nuż coś się z tego urodzi. Pomysł – ku zgubie widzów – realizowany konsekwentnie i z premedytacją. Pogoń z kolei próbowała rozgrywać piłkę i grać przez środek, ale… no cóż, gospodarze może chcieli pograć efektowniej, ale nie potrafili. Hostikka jak zwykle był tłem, piłka na Maniasa zazwyczaj oznaczała stratę, Matynia średnio ogarniał na skrzydełku, wyróżniał się tylko Listkowski – głównie tym, że jak brał na siebie piłkę, to kiwał jednego i zaraz go faulowali. Płynność akcji wyglądała mniej więcej tak, jak płynność na kontach niektórych pierwszoligowców. 

Listkowskiego faulowali na potęgę, ale nie dali rady dopaść go przy akcji bramkowej i… cholera, co tu kryć, to solidny kandydat do nagrody za akcję kolejki. „Listek” dał idealną wcinkę, akurat taką, żeby bramkarz nie dał rady jej sięgnąć, a piłka spadła tuż za niego. Przyzwyczailiśmy się już, że jeśli ktoś w tej lidze daje takie ciasteczko, to zazwyczaj koledzy nie wiedzą, o co chodzi – miłe zaskoczenie, bo Drygas przewidział zagranie kolegi, wbiegł między zdezorientowanych Jablonsky’ego i Pestkę, wsadził piłkę głową do pustej bramki.

Czy to zasłużone zwycięstwo? Ciężko stwierdzić. Raczej skłanialibyśmy się ku temu, że to jedno z tych spotkań, za które najchętniej nie przyznawalibyśmy żadnych punktów. Choć jeśli ktoś sprawiał wcześniej zagrożenie, to raczej Cracovia. „Pasy” zdobyły nawet bramkę, ale jak pokazała analiza VAR – z niewielkiego spalonego. Ale co to była za akcja! Było w niej przeciągnięte dośrodkowanie. Było w niej wstrzelenie piłki na aferę zza pleców. Był kiks Janusza Gola. Był także strzał Rapy na oślep i przytomne przecięcie Jablonsky’ego. Aż szkoda, że nie wpadło – trudno o gola, który bardziej pasowałby do takiego paździerzu.

Co poza tym? Raz sprzed pola karnego postraszył Lopes (Stipica czujnie), dwa razy krakowianie próbowali z ostrego kąta po przebojowych akcjach (van Amersfoort i Thiago – obaj w bramkarza), no i całkiem niezłą patelnię miał Jablonsky, lecz posłał piłkę w maliny. Pogoń – do momentu akcji bramkowej – raczej nie stwarzała zagrożenia, bo nie będziemy za takowe uważać świecy Kowalczyka, chuderlawego strzału Hostikki czy główki Maniasa w jego unikalnym stylu (czyli lekko i niecelnie). Groźniej było już na prowadzeniu, gdy po rogu głową zaatakował Podstawski i pomylił się całkiem niewiele.

Reklama

Chwała tym, którzy nie wyłączyli tego spotkania w przerwie. Chwała tym, którzy w ogóle do niego zasiedli, widząc, jakich asów Kosta Runjaić posyła do boju (skład wyglądał… trochę nieekskluzywnie, zwłaszcza że po stronie Cracovii też zabrało najlepszego zawodnika – Sergiu Hanci). Zimą myśleliśmy, że i jedni i drudzy będą naszymi eksportowymi drużynami, a tymczasem otrzymaliśmy – po raz kolejny! – totalną kiszkę. Pogoń jak Pogoń, ma na swoim koncie przełamanie, więc może się cieszyć, ale Cracovia idzie na rekord – szósta porażka z rzędu i kto wie, jeśli Raków wygra jutro z ŁKS-em, co jest wysoce prawdopodobne, pierwsza ósemka stanie się mocno zagrożona. A przecież Cracovia miała rzucać rękawicę Legii…

Pogoń za to przyklepała już w zasadzie awans do grupy mistrzowskiej. No i… wylądowała na podium. Cudowna jest to liga – grać taki piach, wygrać jeden mecz i wciąż liczyć się w walce o puchary.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Niższe ligi

55-latek zatrzymany. Ukrywał się jako bramkarka pierwszoligowego klubu kobiecego

Bartosz Lodko
4
55-latek zatrzymany. Ukrywał się jako bramkarka pierwszoligowego klubu kobiecego
Ekstraklasa

Mazur: Podolski nie przesądził wyborach, ale w mediach to on jest zwycięzcą [WYWIAD]

Jakub Białek
0
Mazur: Podolski nie przesądził wyborach, ale w mediach to on jest zwycięzcą [WYWIAD]
Ekstraklasa

Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia

Bartosz Lodko
1
Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia
Ekstraklasa

Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Bartosz Lodko
1
Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Komentarze

16 komentarzy

Loading...