Reklama

IV-ligowy absurd na Mazowszu. Zielony stolik nikomu nie służy

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

01 czerwca 2020, 17:57 • 12 min czytania 13 komentarzy

Ta historia z mazowieckiej IV ligi jest nieprawdopodobnie zagmatwana. Śledząc ją momentami można poczuć się, jak w filmie Stanisława Barei – absurd goni absurd, paradoks goni paradoks, niezrozumienie goni niezrozumienie. Ostatnimi miesiącami żyliśmy problemami rozstrzygnięć w niższych ligach i one już wydawały nam się kuriozalne, ale przynajmniej z czasem zaczynały się rozwiązywać. I kiedy już wydawało się, że polska piłka w końcu wraca na boiska, to nagle pojawił się ten czwartoligowy absurd na Mazowszu. Zaczęło się od tego, że Mazowiecki Związek Piłki Nożnej postanowił dokończyć rozgrywki w dwóch grupach mazowieckiej IV ligi na zasadzie rozegrania dodatkowych meczów między pierwszymi czterema drużynami obu tabel, żeby wyłonić dwóch liderów, którzy potem zagrają baraż o awans do III ligi. A potem to już poszło…

IV-ligowy absurd na Mazowszu. Zielony stolik nikomu nie służy

***

Tabele

Tabela IV ligi grupa: mazowiecka (północ)

Tabela IV ligi grupa: mazowiecka (południowa)

Reklama

***

Galimatias

Dostajemy telefon. Dzwoni trener KS Łomianki, Hubert Błaszczak. Jest wyraźnie zaaferowany.

– Zostaliśmy wyautowani. Chcą nas wykolegować – sygnalizuje problem.

O co chodzi? Problem jest podobny do tego, z którym niedawno borykał się Hutnik Kraków. Wtedy chodziło o awans z III ligi do II ligi. W momencie zakończenia rozgrywek drużyna z Nowej Huty miała tyle samo punktów, co Motor Lublin i wygrany jesienny bezpośredni mecz. Problem w tym, że prowadzący rozgrywki LZPN, który miał też prawo do interpretacji regulaminu uznał, że w sytuacji nierozegrania całego cyklu rozgrywek w systemie mecz-rewanż, o awansie decydować powinien bilans bramkowy zgromadzony we wszystkich meczach. Kontrowersje były spore, dyskusja była wielka, a ostatecznie wszystkich pogodził Zbigniew Boniek, który zdecydował, że do II ligi awansują II drużyny.

Na oficjalnej stronie MZPN, Łomianki widnieją na czwartym miejscu w tabeli – tak również pokazuje zestawienie na stronie MZPN. Piąte miejsce zajmuje zaś Mazovia Mińsk Mazowiecki, która ma tyle samo punktów, ale też przegrany bezpośredni mecz na wyjeździe z Łomiankami (2:4) i tu wszystko na razie jest jasne.

Reklama

Problem pojawia się w momencie, w którym MZPN złożył zapytanie do władz centralnych o możliwość rozgrywania dodatkowych meczów między czterema pierwszymi drużynami obu grup, które zostaną doliczone do całej tabeli. Bo nagle okazało się, że w takim wypadku obowiązuje już inna tabela i na czwartym miejscu znajdywać się będzie Mazovia.

***

„Zostaliśmy pokrzywdzeni w białych rękawiczkach i przy zielonym stoliku”

– Nasza sytuacja jest taka, że mamy sześć punktów straty do Drukarza Warszawa. Zostaną rozegrane trzy spotkania, mamy do zdobycia dziewięć punktów. Wygramy z Drukarzem – mamy już tylko trzy punktów straty. Przy dobrych wynikach i kolejnych potknięciach Drukarza, moglibyśmy zająć pierwsze miejsce. Generalnie z tą myślą też budowaliśmy drużynę w zimie. Co ciekawe też, wszystkie mecze gralibyśmy na własnym boisku, bo miały być one rozgrywane jako substytut nierozegranych rewanżów, a i z Drukarze, i z Hurganem, z Hutnikiem jesienią graliśmy na wyjazdach – tłumaczy Hubert Błaszczak.

I zaraz tłumaczy dalej:

– Całe kuriozum polega na tym, że nie dostaliśmy nawet żadnego pisma, że zarząd MZPN postanowił zmienić regulamin i postąpić tak, że jeśli dojdzie do dodatkowych meczów, to bierze się pod uwagę bilans bramkowy, a nie bilans punktowy z bezpośrednich meczów. Ta sytuacja była bardzo mocno ukrywana. Wszystkie uchwały były pisane w ten sposób, żeby ukryć, jakie zespoły są brane pod uwagę i bardzo wielu rzeczy trzeba było się domyślać. Regulaminy trzeba było czytać bardzo dokładnie, bardzo dogłębnie, zresztą po dzień dzisiejszy ludzie, którzy czytają ten regulamin uważają, że piłka jest po naszej stronie.

Nawet nie wiem, czy celowo, czy nie, ale zostały pomylone paragrafy: punkt czwarty paragrafu szesnastego został połączony z puntem trzecim paragrafu szesnastego. Punkt trzeci mówi, że nie można zmieniać regulaminu. Punkt czwarty wskazuje, co jest ważniejsze, czy mecze bezpośrednie, czy bilans bramkowy. I co się bierze na początku pod uwagę. I oni tak to pomieszali, chyba dlatego, żeby nie musieć wysyłać klarownego przekazu do klubów, a jak dojdzie już do meczów, to nikt nie zdąży zareagować. Mamy pretensje o to, że nie ma komunikacji. 

Ponadto do MZPN zostało wysłane oficjalne pismo odwoławcze, w którym informujemy, że jesteśmy gotowi grać w każdym układzie, nawet w takim, w którym do tych dodatkowych spotkań dołożona jest jeszcze piąta drużyna, czyli Mazovia. Twardo chcemy tylko stać przy stanowisku, że jeśli zespół przez wiele miesięcy był na czwartym miejscu, jeśli zajmował to miejsce również po ostatniej kolejce, to nie wypada wyrzucać go z tego miejsca w białych rękawiczkach, przy zielonym stoliku. 

***

Problem jest więc jasny. Praktycznie adekwatnie problematyczny, jak ten w przypadku Motoru i Hutnika. Wielki galimatias – kto ma zagrać w tych dodatkowych meczach, na jakich warunkach i co decyduje o miejscu w tabeli w sytuacji, kiedy rozgrywki nie zostały dograne w systemie mecz-rewanż.

Tak wygląda list prezesa KS Łomianki, Grzegorza Pachutko, do MZPN z prośbą o wyjaśnienia w tej sprawie.

***

„Swoje zdanie mogę przedstawić z kolegami na piwie”

Postanowiliśmy zadzwonić do Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej, żeby dowiedzieć się, czy nikomu nie przyszło do głowy, żeby podejść do tej decyzji mniej radykalnie i pomyśleć nad bardziej konsensualnym rozwiązaniem. Absurdem wydaje się sytuacja, w której po wielkich kontrowersjach w sprawie Motor-Hutnik, ktoś w jakimkolwiek związku wojewódzkim mógłby w bardzo podobnej sprawie działać w bardzo podobny sposób.

Sekretariat odsyła nas do Jacka Sowy, który jest rzecznikiem MZPN. Jacek Sowa odsyła nas do sekretariatu. Sekretariat odsyła nas do Marcina Kucharskiego z Wydziału Gier. Tu pojawia się pierwszy komentarz.

– Wszystkie informacje znajdują się w uchwale na naszej stronie internetowej. Cztery pierwsze zespoły tabeli rozgrywają rewanże. Mecze zaplanowane są na 10, 13, 17 czerwca. Uchwała zarządu MZPN odwołuje się do uchwały o organizacji rozgrywek, która w paragrafie szesnastym, ustęp pierwszy, mówi, że w przypadku, gdzie dwa zainteresowane kluby mają tyle samo punktów, liczymy punkty w rozgrywanych meczach. A tu nie mamy do czynienia z meczami, tylko z meczem. Nie było tu meczu i rewanżu. 

Żadnego zaskoczenia. Nic nowego. Nihil novi sub sole. Pytanie tylko, czy w takim układzie nie ma poszkodowanych i czy nie są nimi przypadkiem Łomianki.

– Jestem urzędnikiem szczebla niższego. Zajmuję się prowadzeniem rozgrywek w oparciu o regulaminy. Mam swoje zdanie na ten temat, ale ja sobie o tym mogę pogadać przy piwie z kolegami, a nie z przedstawicielami mediów. 

Na piwo razem nie pójdziemy, ale zostajemy odesłani do Anny Matyjasiak. Dyrektor Biura, która podobno brała udział w Walnym Zgromadzeniu i ma swoje zdanie na ten temat.

***

Dzwonimy do Anny Matyjasiak.

– Nie mnie się wypowiadać, czy to jest sprawiedliwe.

Skoro pani nie, to kto mógłby się wypowiedzieć!?

Może pan wiceprezes ds. logistyki rozgrywek, ja jestem wykonawcą.

Proszę więc mnie połączyć z panem prezes ds. logistyki rozgrywek.

Jest nawet w biurze. Przekażę mu słuchawkę!

***

„To zbieg wydarzeń, którego nikt by nie wymyślił”

W końcu trafiamy na kogoś, kto jest w stanie odnieść się do całej sytuacji. Wiceprezes ds. logistyki rozgrywek, Witold Bogdański.

– Przegłosowaliśmy, że przy małych tabelach nie liczą się punkty, tylko bramki. Tak samo zrobił Lubelski Związek Piłki Nożnej i Warmiński Związek Piłki Nożnej. Członkowie zarządu też kierowali się tym, że jeśli tam są bramki, to u nas też są bramki. Jeśli wcześniej podjęliśmy punkt o takim rozstrzyganiu, a potem o możliwości dogrania rozgrywek w systemie meczów czterech drużyn, to nie mogliśmy zmieniać decyzji. Mazovia i Łomianki mają identyczny bilans punktowy, ale Mazovia ma więcej strzelonych goli.

A Łomianki wygrały bezpośredni mecz. 

Dokładnie.

Powołuje się na decyzje LZPN, a ta decyzja się nie obroniła. 

Wzbudziła kontrowersje w całej Polsce.

Nie ma tutaj decyzji idealnej. 

Ma pan rację.

Łomianki mogą czuć się skrzywdzone. Nie jest to rozwiązanie w duchu sportu. 

Warmiński Związek Piłki Nożnej wykolegował naszą Legię.

O Jezu, wykolegowali waszą Legię, więc wy wykolegujcie Łomianki?!

Legia II była na drugim miejscu, mając dwa punkty mniej niż Sokół, ale mając przy tym jeden rozegrany mecz mniej. I też wzięli strzelone bramki w całym sezonie i Legia spadła na trzecie miejsce. Więc tutaj też ma pan rację, że żaden regulamin w Polsce nie przewiduje, co dzieje się po rozegraniu jednego meczu. Po obecnej sytuacji, w kraju i na świecie, do wszystkich regulaminów w Polsce powinno być wpisane, co robić, jeśli zostanie rozegrany tylko jeden mecz. Na ten moment wszystkie regulaminy określają, że muszą być rozegrane dwa mecze.

Nie wszystkie. W niektórych jest napisane ogólnie, że „mecze” – taka regulaminowa kalka, która tak naprawdę niewiele znaczy. 

U nas jest dokładnie napisane, że chodzi o mecz i rewanż. Mecz i rewanż się nie odbyły. Każdy związek wojewódzki ma prawo do interpretacji. Szkoda mi tej sytuacji. Ani Mazovia, ani Łomianki nie są niczemu winne. Ale w sytuacji, kiedy zarząd MZPN przegłosował, że o miejscu w tabeli przy takiej samie liczbie punktów decyduje bilans bramkowy, to takie rozwiązanie musimy uznać – na czwartym miejscu ląduje Mazovia.

Dosyć bezczelnie korzystacie ze swojego prawa do interpretacji regulaminu. 

Według nas decydują bramki. Tak to jest przegłosowane. Łomianki zostały pokrzywdzone.

O, dobrze, że pan to przyznaje. Łomianki się odwołuję. Mogą liczyć, że w ogóle to pismo będzie rozpatrzone?

Powiem panu więcej: w momencie, kiedy podejmowaliśmy decyzję, że cztery zespoły będą grały dodatkowe mecze, to przed samym spotkaniem dzwoniły do nas kluby z piątych i szóstych miejsc. Oni też mają jeszcze matematyczne szanse na awans i oni też mogliby być na pierwszym miejscu. Uważam więc, że czwarte miejsce było nieco niefortunne. Uważam, że powinniśmy pójść jeszcze dalej – piąte i szóste miejsca też powinny móc wziąć udział w tych dodatkowych meczach!

Brzmi intrygująco.

Drużyna z miejsca szóstego ma do lidera stratę siedem punktów.

Wprowadziliście sobie tę kontrowersję sami. W grupie północnej Drukarz jest zdecydowanie na pierwszym miejscu, ale chcieliście zrównać tę grupę z grupą południową, gdzie sytuacja jest… jeszcze bardziej nieoczywista. 

Otóż, to Radomiak II, Piaseczno i Błonianka mają po 32 punkty, a Victoria Sulejówek ma punkt mniej. Podjęliśmy decyzję na podstawie pism klubowych, czyli prezesów drużyn z czwartego, piątego i szóstego miejsca. Wszyscy chcą grać. Oni czują się pokrzywdzeni. Uważają, że jeśli mecze rozgrywane byłyby na boisku, to zajęliby pierwsze miejsce. Gdyby nie było protestów klubów z dalszych miejsc, to pewnie tabela zostałaby taka, jaka była po piętnastu kolejkach. Wyszło tak, że na zarządzie zamiast zajmować się problemem, odczytywaliśmy pisma kolejnych klubów.

To na swój sposób absurdalne, ale to dyskusja jałowa. Łomianki mogą tłumaczyć, że cały cykl rozgrywek się nie odbył, że mają do rozegrania mecze u siebie ze wszystkimi przeciwnikami z miejsc 1-3, że może przy wszystkich meczach miałyby lepszy bilans bramkowy, a Mazovia pewnie podtrzymuje argumenty, którymi kierował się zarząd MZPN. Ale nie bądźmy śmieszni. Już to przerabialiśmy. To jest rozwiązanie przy zielonym stoliku. Łomianki zostały już całkowicie wyautowane?

Prezes Łomianek będzie pisał odwołanie.

Odwołanie pewnie odrzucicie. 

Nie wiem. Zarząd się zbierze i zdecyduje. W ligach okręgowych jest to samo. Proszę mi wierzyć. W momencie, kiedy zdecydowaliśmy, że w IV lidze i w ligach okręgowych będą rozgrywane dodatkowe mecze o pierwsze miejsce, to nagle obudziły się kluby z lig okręgowych i zadały pytanie, dlaczego cztery zespoły, skoro jeszcze mogą grać te z piątego i szóstego. I tak się można licytować, a tak naprawdę nie ma jeszcze nawet decyzji, że w ogóle będziemy grali.

Powinna być na dniach, skoro już ustaliście nawet daty. 

10, 13, 17 czerwca.

Nie macie za wiele czasu. 

Szczerze? Nie ma nawet możliwości, żeby w takim terminie te mecze były rozgrywane.

Podsumujmy!

Jeżeli w tym tygodniu PZPN nie podejmie decyzji w tym tygodniu, że możemy rozgrywać te mecze, to po prostu te mecze się nie odbędą.

A jeśli podejmie decyzję?

Uważam, że nie podejmie.

Jak się mecze nie odbędą, to czeka nas baraż Drukarza z Radomiakiem II?

Nie, Drukarz kontra Błonianka.

To pan zamącił, Błonianka jest na trzecim miejscu w tej grupie!

Ale decyduje bilans bramkowy.

To jeszcze będzie afera z Radomiakiem. 

Będzie, będzie.

To macie problem. 

Powiem więcej: Piaseczno też się odwoła, bo Piaseczno uważa, że ani bramki w całym sezonie, ani punkty w sezonie, tylko bezpośrednie bramki strzelone w meczach między tymi drużynami powinny decydować o kolejności w tabeli.

Film Barei. 

Tak, Piaseczno ma najlepszy stosunek bramkowy w bezpośrednich meczach i twierdzi, że to ono jest na pierwszym miejscu w tabeli. I powiem panu, że oni już też odwołują się od decyzji o prymacie bilansu bramkowego z całego dotychczas rozegranego sezonu nad tym wszystkim.

Nieprawdopodobny galimatias. 

Powiem panu, że ta sytuacja spowodowała zbieg wydarzeń, którego nikt by nie napisał, nikt by nie wymyślił, nikt by nie stworzył. Ale musimy jakoś z tego wybrnąć. Jaką decyzję byśmy nie podjęli, to zawsze ktoś będzie niezadowolony. To mogę zagwarantować.

***

I tak tu już się żyje. Sprawa jest wielotorowym węzłem gordyjskim.

Jakimi kryteriami posługiwać się przy ustaleniu miejsc w tabeli? Nie wiadomo. Jedni powiedzą, że wynikami bezpośrednich meczów. Drudzy powiedzą, że bilansem bramkowych z całych dotychczasowych rozgrywek. Trzeci powiedzą, że bezpośrednimi bramkami strzelonymi w meczach między czterema drużynami. Kompletne pomieszanie z poplątaniem. Tym bardziej, że nie wiadomo, czy ktoś nie wyskoczy z nowymi pomysłami.

Kto będzie się odwoływał do MZPN? Niewykluczone, że mnóstwo drużyn. Łomianki albo Mazovia wykluczone z dodatkowych meczów i mające swoje argumenty. Chociaż Mazovia raczej umierać za baraże nie będzie. – Nam bez różnicy, za duża strata. Przy trzech meczach ciężko to odrobić, ale zawsze lepiej grać. Moim zdaniem to czysta polityka. Niektórym nie pasuje pierwsze miejsce Drukarza i Radomiaka – pisał na Twitterze Jarosław Krajewski, piłkarz Mazovii, który spędził w tym klubie niemal całą karierę. Zakładamy więc, że jego słowa znaczą w Mazovii sporo.

Piaseczno, Błonianka i Radomiak II też mają swoje argumenty i chętkę na awans. Radomiak zapowiedział już zresztą odwołanie od decyzji MZPN. Sytuacja jest o tyle zabawna, że jeszcze niedawno rezerwy pierwszoligowca koronowano na mistrza jesieni. Teraz tabelę zmieniono, co Radomiakowi II wyjątkowo nie w smak. Jak tu grać baraże, skoro nie będą mogli w nich wystąpić praktycznie wszyscy czołowi zawodnicy? Jest bowiem tak, że według regulaminu medycznej pierwszej ligi, przebadani piłkarze nie będą mogli grać w rezerwach, żeby uniknąć zarażenia. Z pierwszym zespołem trenują praktycznie wszyscy czołowi gracze “dwójki”, więc Radomiak musiałby posłać do gry samych 17-latków.

Swoje argumenty mają też oczywiście drużyny z niższych miejsc, które też mają matematyczna szanse na awans. Podobne problemy są w ligach okręgowych, gdzie pojawił się pomysł wdrożenia podobnego rozwiązania. Ale to nie koniec. Są jeszcze przecież niższe ligi, które oburzają się, że u nich nie ma takich rozwiązań…

Komedia. Kompletny chaos. W MZPN już teraz narzekają, że zasypani są listami i zapytaniami od klubów. Niech więc poczekają jeszcze tydzień, to tych papierów będzie jeszcze więcej. A opcji wrzucenia ich do niszczarki nie będzie. Oj, nie będzie.

Tak czy inaczej, najgorszym możliwym rozwiązaniem jest załatwienia czegokolwiek przy zielonym stoliku. W takim układzie zawsze ktoś będzie poszkodowany. I oczywiście, to sytuacja drażliwa i praktycznie nierozwiązywalna. Ale największy problem pojawia się, kiedy ktoś próbuje pogodzić wszystkich radykalizmem i topornymi cięciami cepa. Tutaj trzeba zdrowego rozsądku, trochę consensu i dobrej woli, a nie pokątnego działania.

JAN MAZUREK

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

13 komentarzy

Loading...