Reklama

Ostatni będą pierwszymi – piłka w Szwecji nadal zamrożona

Jakub Olkiewicz

Autor:Jakub Olkiewicz

19 maja 2020, 14:18 • 5 min czytania 7 komentarzy

13 kwietnia 2020 roku. Polska jest już tak totalnie zamknięta, że rząd decyduje się zakazać nawet wejścia do lasów i parków, byle zatrzymać Polaków w domach. Siedzimy w czterech ścianach, działają tylko najbardziej kluczowe sektory gospodarki, piłkarze trenują na rowerkach, bo nawet przebieżki na odludziu stały się nielegalne. Szwecja tego dnia rozgrywa siedem meczów sparingowych odnotowanych na portalach z wynikami live, ale tak naprawdę gra toczy się na kilkudziesięciu boiskach. Trenować i grać przyjeżdża nawet Zlatan Ibrahimović, który razem z Hammarby organizuje transmisję „gierki wewnętrznej”, czyli regularnego sparingu Bajen ze swoim klubem filialnym IK Frej.

Ostatni będą pierwszymi – piłka w Szwecji nadal zamrożona

19 maja 2020 roku. Za tydzień w Legnicy Miedź spotka się z Legią w ramach Totolotek Pucharu Polski. Szwedzi ogłaszają, że rozgrywki Pucharu Szwecji są zawieszone do odwołania.

Najkrócej rzecz ujmując – sami nie wiemy, co się właściwie przez ten miesiąc stało. Szwedzka strategia walki z koronawirusem od początku zakładała bardzo liberalne podejście do życia – otwarte były galerie handlowe, część szkół, nie było żadnych problemów z treningami piłkarskimi, gdy odwoływano sparingi, tłumaczono to raczej groźbą ustawiania spotkań przez mafie żerujące na bukmacherach, aniżeli zagrożeniem dla zdrowia czy życia zawodników. Gdy dzieciaki trenowały, boisko otaczał wianuszek dopingujących rodziców, oczywiście bez żadnych masek czy tym podobnych zabezpieczeń. Agencja Zdrowia, szwedzki organ wyznaczający sposoby walki z pandemią, nie wydawała żadnych formalnych zakazów i nakazów – jej zalecenia były nazywane rekomendacjami. Jak działały? Dobrze opisał to żyjący w Szwecji Polak, Piotr Piotrowicz, były piłkarz i trener.

Reklama

Żadnych sztywnych reguł, żadnych mandatów. Nie chcemy tutaj poruszać kwestii skuteczności tej strategii w samej walce z koronawirusem – na to przyjdzie zapewne czas dopiero po tej słynnej „drugiej fali” epidemii oraz podliczeniu strat w ludziach, niewynikających z zakażenia. Natomiast już teraz wiadomo, że szwedzki futbol na szwedzkiej odmienności od całej Europy zdecydowanie stracił.

Wydawało się, że to właśnie w Sztokholmie i okolicach powstanie drugi obok Białorusi bastion normalności. Fakt, przełożono start ligi, ale główną motywacją była chęć gry z udziałem publiczności, bez tej koniecznej protezy w postaci gry na zamkniętych stadionach. Wydawało się, że po kwietniowych sparingach do skutku faktycznie dojdą specjalne „koronawirusowe” rozgrywki – Stockholmserien miało być turniejem dla drużyn z okolicy stolicy, które uniknęłyby dalekich podróży, za to mogły spokojnie grać o pucharową stawkę. Tak miał minąć maj, w połowie czerwca piłka miała ruszyć z impetem w najwyższych ligach, z fanami na trybunach.

Po drodze coś jednak się bardzo mocno zepsuło i trudno nie powiązać tego z faktem, że momentami dziennie ginęło ponad 150 osób. Zakaz rozgrywania sparingów, w teorii przecież mocno tymczasowy, w praktyce obowiązuje do dzisiaj. Start ligi zaplanowany na 14 czerwca wydaje się dziś właściwie nieosiągalny – bo przecież drużyny są po okresie przygotowawczym tak rwanym i szarpanym, że przygotowanie ich bez meczów towarzyskich wyrasta na zadanie co najmniej karkołomne.

27 kwietnia odwołano do sierpnia wszystkie niższe ligi, choć jednocześnie kluby, które zakwalifikowały się do ćwierćfinału Pucharu Szwecji nalegały, by wznowić te rozgrywki już 1 czerwca. Szybko zaczęto przebąkiwać, że piłka nożna jest po prostu dyskryminowana – wszystkie branże działają normalnie, życie toczy się dokładnie tak, jak przed pandemią, tymczasem futbol nie może ani wznowić meczów towarzyskich, ani rozpocząć ligi. Targi z Agencją Zdrowia rozpoczęły się w maju, gdy duża część europejskiej piłki miała już zaplanowane szczegóły „odmrażania” tej branży.

Związek Profesjonalnej Piłki Nożnej oświadczył, że zakaz wykonywania zawodu dla profesjonalnych sportowców jest niedopuszczalny. Szczególnie, że wszystkie inne branże działają normalnie. Agencja Zdrowia Publicznego odkłada decyzję o wznowieniu rozgrywek piłkarskich seniorów – zaraportował na Twitterze wspominany Piotrowicz, który od początku pandemii śledzi ruchy w szwedzkim futbolu.

Reklama

Konflikt piłkarskich organów z rządowymi komisjami narasta w ostatnich dniach, bo start ligi zaplanowano za niecały miesiąc, tymczasem na horyzoncie nie ma żadnych konkretów w kwestii powrotu do futbolowej normalności. SVT Sport poinformował, że decyzje dotyczące ligi mają zostać podjęte… w pierwszym tygodniu czerwca. Czyli być może nawet 7 dni przed planowanym restartem.

Oczywiste jest, że mamy nadzieję na szybsze decyzje. Uważamy, że opracowane przez nas protokoły medyczne są bardzo dobrym przykładem dla piłki nożnej i dla sportu jako całości, aby móc jak najszybciej rozpocząć restart. Niemcy mają podobne podejście i zgodnie z otrzymanymi raportami zadziałało to u nich bardzo dobrze w miniony weekend – mówi dla SVT Karl-Erik Nilsson, prezes Szwedzkiego Związku Piłki Nożnej.

Sęk w tym, że Agencja Zdrowia sport kładzie gdzieś na końcu listy priorytetów – być może również dlatego, że mimo oficjalnej rekomendacji dotyczącej zaprzestania rozgrywania sparingów, część drużyn jak Hammarby organizowała nawet internetowe relacje ze swoich „gier wewnętrznych”, które w teorii „sparingami na pewno nie były”. Na ten moment Puchar Szwecji raczej nie ma szans, by odbyć się w terminie, a i start ligi – oczywiście bez kibiców, ten bardziej optymistyczny plan już przestał być aktualny – jest zagrożony.

Wiele wskazuje na to, że 1 czerwca my będziemy już po meczach Pucharu Polski i Ekstraklasy, a Szwedzi dopiero wrócą do pełnoprawnych przygotowań przedligowych. Kto by przewidział taki scenariusz miesiąc temu, gdy Polska zabarykadowała się w domach, a Szwecja miała pootwierane nawet puby?

Fot. NewsPix.pl

Łodzianin, bałuciorz, kibic Łódzkiego Klubu Sportowego. Od mundialu w Brazylii bloger zapełniający środową stałą rubrykę, jeden z założycieli KTS-u Weszło. Z wykształcenia dumny nauczyciel WF-u, popierający całym sercem akcję "Stop zwolnieniom z WF-u".

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

7 komentarzy

Loading...