Czy trenerzy powinni otrzymać szansę dokonania dwóch dodatkowych zmian w meczu? Taki pomysł prawdopodobnie zostanie wprowadzony w wielu ligach na całym świecie. W Polsce decyzja jeszcze nie zapadła, choć Zbigniew Boniek jest tej idei przeciwny. A co sądzą o niej sami zainteresowani? Przeprowadziliśmy małą sondę, która pozwoli spojrzeć nam na tę propozycję z perspektywy szkoleniowców.

Szerzej o pomyśle pisaliśmy wczoraj – w tym tekście – jednak pokrótce przypomnimy o co chodzi. IFAB chce, żeby w najbliższym czasie trenerzy mogli przeprowadzać pięć, a nie trzy zmiany. Jednocześnie, żeby nie kraść czasu, roszady byłyby przeprowadzane w trzech rzutach. Ułatwienie? Na pewno. Wygoda? Także. Bezpieczeństwo zawodników? Jak najbardziej.
A jednak, prezes Zbigniew Boniek uważa, że to niepotrzebna fanaberia i polskie ligi tego pomysłu nie wprowadzą. W rozmowie z „Tuttomercatoweb” szef PZPN zaopiniował ten przepis negatywnie. – To nie jest futbol. Ktoś, kto to wymyślił, nie wie, jak działa piłka nożna i kierował się populizmem. W 1982 roku w Hiszpanii graliśmy w środku lata 7 meczów mistrzostw świata. Mieliśmy do dyspozycji dwie zmiany i nic nam się nie stało. A to było przecież lata temu, od tego czasu zmieniło się choćby podejście do treningu! Poza tym pomysł, żeby wykorzystać te zmiany w trzech okienkach jest absurdalny. Co, jeśli trzech piłkarzy złapie kontuzje? Albo zmusimy kogoś do zmian, albo one przepadną.
Opinia szefa polskiej federacji jest oczywiście najważniejsza, bo to on zadecyduje, czy przepis będzie obowiązywał nad Wisłą. Postanowiliśmy jednak sprawdzić, czy zdanie Bońka podzielają trenerzy na szczeblu centralnym. Czyli ci, których bezpośrednio ta zasada dotyka. Oddajmy im głos.
Maciej Bartoszek, Korona Kielce
– To trochę sztuczne. Z jednej strony, gdybyśmy mieli naprawdę duże natężenie spotkań, może byłoby to dobre. Ale przecież też dysponujemy jakimiś kadrami. Pięć zmian i trzy okazje na ich dokonanie… Trochę to wywrócone do góry nogami. Nie słyszałem opinii prezesa Bońka, ale jeśli jest przeciwko, to widocznie się w tym temacie zgadzamy.
Marek Papszun, Raków Częstochowa
– Nie zastanawiałem się nad tym. Jeśli jest taka idea, pewnie jest to słuszne i jest jakieś uzasadnienie. Trudno mi powiedzieć, z mojej perspektywy nie jest to najważniejsze. Gdyby wprowadzono pięć zmian, to będę z tego korzystał. Ale jeżeli tego nie będzie i zostaniemy z trzema korektami, nic wielkiego się nie stanie. Jeżeli to ma nam pomóc – ok. Ale nie jest to bardzo istotne.
Artur Skowronek, Wisła Kraków
– To na pewno myślenie pro-zdrowotne. Każdy kto jest za tym, żeby wrócono do gry, chce nam pomóc. Rozumiem sedno sprawy i uważam, że przy takim obciążeniu i grze o taką stawkę, to nie jest głupi pomysł. Szanuje zdanie prezesa Bońka, ale jako szkoleniowiec uważam, że to sytuacja wyjątkowa. Mamy wyjątkowe przygotowania, a stawka jest przecież taka sama. Z tej zmiany trener nie musiałby przecież skorzystać, a wcale nie jest to zły pomysł. Trzy okazje do zmiany? Wiadomo, chodzi o to, żeby nie kraść czasu gry. Dzięki temu niczego nie zmienimy, a to przecież część strategii, taktyki. Trzeba byłoby to zaplanować i przemyśleć.
Dietmar Brehmer, Odra Opole
– Nie zastanawiałem się nad tym, ale czytałem zdanie prezesa Bońka i w jakimś stopniu je podzielam. Kiedyś, gdy prowadziłem zespół drugoligowy, możliwa była czwarta zmiana, młodzieżowca. Być może jest to jakiś pomysł, ale jeśli zostaniemy przy trzech zmianach, przeżyję to i nie będę miał do nikogo pretensji. Jeżeli zostanie to wprowadzone, dostosuję się, ale moje zdanie jest takie, że nie jest to konieczne. Mam szeroką kadrę, z trzema zmianami też sobie poradzę. Przygotujemy zespół tak, żeby trenerów nie było, ale to tylko moje zdanie, jasnowidzem nie jestem.
Jacek Trzeciak, Olimpia Grudziądz
– Jesteśmy taką drużyną, że się dostosujemy do każdej sytuacji. Przychylam się po trochę do jednej i drugiej strony. Jesteśmy przygotowani na trzy zmiany, ale z pięcioma też nie będzie najgorzej. Ja jestem konserwatystą, nie jestem zwolennikiem czegoś takiego. Futbol powinien się rozwijać, ale według mnie jego piękno tkwi w trochę starszym wydaniu.
Szymon Grabowski, Resovia
– Można byłoby się nad tym pomysłem pochylić, bo zaraz będziemy w niecodziennej dla Polski sytuacji, w której gramy co trzy dni. Patrząc na to, żeby jakość meczów była jak najwyższa, byłbym za tym, żeby to wprowadzić. Myślę, że nie utrudniłoby to niczego, a uatrakcyjniło rozgrywki. Skoro będziemy grali środa-sobota, obciążenia mogą się nakładać. Szczególnie w niższych ligach – takich jak druga liga – zawodnicy mogą różnie wyglądać, zwłaszcza w końcówce. Dbając o jakość nie widziałbym przeszkód, żeby to wprowadzić.
ROZMAWIAŁ SZYMON JANCZYK
Fot. Wojciech Figurski/400mm.pl
„Co, jeśli trzech piłkarzy złapie kontuzje? Albo zmusimy kogoś do zmian, albo one przepadną”.
Tej logiki nie rozumiem. Przynajmniej będzie miało co przepaść, nie tak jak teraz…
PS. Akurat nie jestem zwolennikiem tych pięciu zmian, ale czasem zlotych myśli Prezesa Wszech Czasów nie pojmę.
Dobrze a może szkoda że nie wprowadzono zmian wzorem rozgrywek kobiecej piłki Tam zmian można dokonywać do oporu
Logika nie szwankuje – po co pięć zmian, które można dokonywać w trzech momentach? Nie ma różnicy czy ma co przepaść, czy nie, skoro i tak przepada. Boniek raczej pominął co innego – teraz przy trzech kontuzjach nie można dokonać niewymuszonej roszady taktycznej, a dzięki zmianie będzie można to zrobić. Po prostu argument ssie, nie logika per se.
W sumie dziwne, że nie wprowadzili czwartej zmiany razem z obowiązkowym młodzieżowcem, z zastrzeżeniem że właśnie tylko młodzieżowiec może w jej ramach wejść. To by trochę poluzowało stres trenerom, którzy często muszą robić dwie zmiany, żeby młodzieżowca zmienić. A kluby mające po prostu wartościowych młodych miałyby dodatkową zmianę i jakąś motywację do wprowadzania młodych choćby na 15 minut za starego Słowaka.
Nikt z tych osób tak naprawdę nie podał jakiegoś sensownego argument przeciw. Boniek pieprzy coś w stylu Piechniczka o mundialu z 1982 roku, widać, że już dziadzieje. Może niech doda, że wtedy bramkarze mogli łapać piłkę w ręce po podaniu od swojego gracza, nie było Varu, a za wygraną dostawało się 2 punkty. W ogóle zmiany wprowadzono dopiero w 1958 roku. To też było wtedy sztuczne według Bartoszka? Nie wiem w czym jest taki problem z tymi pięcioma zmianami? Ani taktyki to nie wywróci do góry nogami, ani nikogo faworyzować nie będzie. Dla mnie może być. Zamiast trzech na boisko wejdzie pięciu, a tu raban jakby ktoś komuś gola dopisywał przed meczem.
10 zmian w meczu, to absurd, chyba… że chcemy grać dwa razy po 60 min.
Według mnie: maksymalnie 4 zmiany, ta czwarta mogłaby być wykonana tylko w przerwie meczu, albo wykorzystana jako zmiana rezerwowa, w przypadku kontuzji ( wszystkie 3 zmiany wykorzystane i nagle zawodnik łapie kontuzje)
Boniek grał 40 lat temu kiedy piłkarze biegali mniej i w słabszym tempie ale boomer powie, że on gał tak i tak ma być. A liga się zacznie, te nasze słabiaczki zagrają 3 kolejki w tydzień, złapią kilka kontuzji, nie będą mieli siły biegać i ci trenerzy którzy dziś mówią jak Boniek to zaczną płakać, że jest za duże natężenie spotkań.
I wtedy ten kto ma porządną akademię i oczywiście zgłosił swoich juniorów do ligi, to ma się elegancko 🙂
Jak mozna zmieniac zasady w trakcie gry? Zmiany to od nowego sezonu sie wprowadza?
W Polsce to może być chybiony pomysł,ale w topowych ligach przy takiej intensywności i liczbie spotkań wprowadzilbym to jako standard.Non stóp każdy narzeka na wiosnę a 5 zmian pomogłoby niejednemu trenerowi
Zauważyłem, że prezes Boniek jest przeciwny niemal wszystkim pomysłom, których to nie on jest autorem.
C to za głosy? A gdzie wypowiedzi trenerów z czołówki eklapy – Vukovića, czy Fornalika…
Znowu szrotowicz wygrywa. Każdy klub ściągnie dodatkowe 2 wagony.
Nie bardzo… Kasy świecą pustkami… Pozostaje sięgnąć do rezerw lub akademii.
Jeśli zrobisz dwie zmiany w przerwie to zostają Ci jeszcze trzy. Tak byłoby lepiej.
dodatkowe dwie zmiany tylko w przerwie meczu jeżeli już chcą. rodzi się pytanie jak oni zamierzają grać w europejskich pucharach, wiem że krótko ale jednak dorzucając do tego ligowe spotkania to granie jest co trzy dni, będą prosić o dodatkowe dwie zmiany bo są zajechani sezonem? cytat z papszuna „Nie zastanawiałem się nad tym. Jeśli jest taka idea, pewnie jest to słuszne i jest jakieś uzasadnienie.” mam pomysła, zmiany hokejowe – pewnie jest to słuszne i jest jakieś uzasadnienie.
Nawet 6 zmian było w PL 🙂 W pucharze pasztetowej.