Co wiemy po oświadczeniu Janusza Gola?

redakcja

Autor:redakcja

28 kwietnia 2020, 22:42 • 6 min czytania

Konflikt Janusza Gola z Cracovią osiągnął maksymalną temperaturę. Obie strony sięgnęły po armaty, najcięższy oręż ekstraklasowych waśni – oświadczenia. Najpierw Michał Probierz oficjalnie zakomunikował, że pozbawia Gola opaski kapitańskiej (KLIK!), kilka godzin później odwinął się piłkarz. Dwa oświadczenia jednego dnia – dzieje się! Wrze!

Co wiemy po oświadczeniu Janusza Gola?
Reklama

Gol opublikował swoje oświadczenie za pośrednictwem „Przeglądu Sportowego”. Nieuczciwe byłoby przeklejanie całości, skoro „PS” o stanowisku piłkarza informuje jako pierwszy, więc odsyłamy do linku. (KLIK!)

A teraz to, co lubimy najbardziej – interpretacja, rozkład na czynniki pierwsze, uplastycznianie, unaocznianie.

Reklama

Co wiemy?

Po pierwsze – Cracovia nie traktuje piłkarzy po partnersku. Jeżeli treść pisma wysłanego do piłkarzy jest prawdziwa (a nie mamy powodu, by twierdzić, że nie), nie wystawia to „Pasom” laurki. Tak w skrócie – zawodnicy przeczytali w nim, że ich zarobki zostaną ścięte o połowę, a jeśli dobrowolnie nie zgodzą się na zaproponowane rozwiązanie i nie zjawią się podpisać aneksów, to „brak stawiennictwa w Klubie oraz nieuregulowanie przez Pana z Klubem kwestii formalnych dotyczących obniżenia wynagrodzenia kontraktowego, będą skutkowały całkowitym brakiem jego wypłaty”.

To podejście na zasadzie „nie masz piłkarzyku nic do gadania, tniemy o połowę i całuj pana po rękach”. Podobną wiadomość chwilę po dogadaniu się Rady Nadzorczej Ekstraklasy przeczytali choćby piłkarze Jagiellonii (niewykluczone, że innych klubów też). W Białymstoku także dochodziło do tarć, lecz wszyscy – w odróżnieniu do Cracovii – koniec końców się dogadali.

Gdy Rada Nadzorcza opublikowała swój komunikat – abstrahując już od jego mocy prawnej, która wciąż jest niejasna – wiedzieliśmy, że kilka klubów wykorzysta ten fakt i niezależnie od tego, jakie straty przyniesie kryzys pandemiczny, „zaproponuje” piłkarzom maksymalną obniżkę pensji bez prawa do negocjacji. Nie chcemy przez to powiedzieć, że Cracovia próbuje cynicznie wykorzystać okoliczności (nie siedzimy w klubowej kasie), ale naszym zdaniem powinno się to odbyć inaczej. Po prostu – po ludzku.

– Dzień dobry, przedstawimy wam naszą sytuację.

– Dzień dobry.

– Brak dnia meczowego przyniesie nam tyle i tyle strat. Odsunie się od nas tylu i tylu sponsorów, którzy przelewali w skali miesiąca tyle i tyle. Nie wiemy, co z transzą od telewizji, ale zakładamy, że możemy stracić tyle i tyle. Do tego koszty takie, śmakie i owakie. Wszystko rozrysowaliśmy, widać jak na dłoni.

– No tak, tak, nie za ciekawie…

– Wobec tego wyliczyliśmy, że uczciwie będzie, jeśli zaproponujemy wam obniżkę o X procent. W zależności od tego, jak ułożą się sprawy z telewizją, zamrozimy jeszcze X procent. Może być?

– Tak, wygląda to uczciwie.

Zamiast tego pierwszą wiadomością, jaką przeczytali piłkarze, było coś w stylu „przyjeżdżaj, podpisuj, nara”. Nawet jeśli później i tak toczyły się negocjacje, da się takie sprawy załatwiać w bardziej partnerski sposób.

Po drugie – w szatni Cracovii panuje rozłam. Podeprzyjmy się fragmentem:

„Jako Kapitan nie mogłem zgodzić się na propozycję władz Klubu dotyczącą obniżenia naszego wynagrodzenia o 50 proc. bo początkowo wszyscy zawodnicy odrzucili takie rozwiązanie. Wypracowaliśmy nasze wspólne stanowisko oraz skierowaliśmy do zarządu MKS Cracovia naszą propozycję. Celem było dla nas zawarcie przez każdego z zawodników jednobrzmiących porozumień chroniących zarówno drużynę jak również Klub. Byłem zdruzgotany, gdy dowiedziałem się, że władze Cracovii negocjują porozumienia z każdym z zawodników indywidualnie z pominięciem mnie i naszej propozycji, którą przedstawiłem w imieniu całej drużyny”. 

Czyli – według oświadczenia Gola i artykułu w „PS” – było tak: piłkarze zobaczyli, że klub chce im odjąć połowę pensji i złapali się za głowy. Stwierdzili: „nie, tak się z nami bawić nie będą”, po czym ustalili, że dogadają wspólne stanowisko i będą przedstawiali je jednogłośnie (reprezentować miał ich Gol). Kapitan przedstawił zdanie szatni, a w międzyczasie zarządcy Cracovii zaczęli przekonywać poszczególnych piłkarzy, że lepiej się dogadać. Jednocześnie zainteresowani indywidualnym załatwieniem sprawy mogli liczyć na ugranie czegoś dla siebie w myśl zasady „kto pierwszy ten lepszy”.

No i zaczęli pękać. Najpierw jeden, potem drugi, ostał się tylko Gol.

Golowi została odebrana opaska, ale w tej sytuacji należy odwrócić kota ogonem – po co ona w ogóle Golowi, skoro – jak twierdzi – koledzy wystawili go do wiatru? Skoro został sam na placu boju, a wszyscy okazali się łamistrajkami? No i czy dalej miałby posłuch w szatni, gdy samemu oświadczeniem atakuje nie tylko klub, ale i kolegów? Czy jako kapitan miał wystarczający autorytet, skoro poszedł za kolegów na wojnę, a ci szybciutko przeszli na drugą stronę?

Po trzecie – Gol też chce ugrać coś dla siebie. Najpierw czytamy: „Oświadczam, że nie jest prawdą, że nie zgadzam się na obniżenie mojego wynagrodzenia o 50%”.

By po chwili przeczytać, że…”przygotowałem propozycje, która jednocześnie spełnia oczekiwania klubu związane z obniżką wynagrodzenia, ale też i mi zapewnia bezpieczeństwo. (…) Tak, prowadzimy rozmowy. A różnice w mojej ocenie są niewielkie”.

Czyli Cracovia proponuje obniżkę o 50%, Gol twierdzi, że to bzdura, iż nie zgadza się na 50% obniżki, ale porozumienia i tak nie ma.

Nie trzeba kończyć matmy na uniwerku, by stwierdzić, że w tym równaniu nie wszystko się zgadza. 

Żeby było uczciwie, należałoby oświadczenie zaktualizować o kilka słów, na przykład w ten sposób: „Oświadczam, że nie jest prawdą, że nie zgadzam się na obniżenie mojego wynagrodzenia o 50%, ale prawdą jest, że część tej kwoty próbuję sobie odbić w inny sposób”. 

Gol może zgodzić się na obniżkę, ale… I właśnie to „ale” jest kluczowe. Z tych słów wynika, że piłkarz jest w stanie zrezygnować tymczasowo z połowy zarobków, ale tylko w momencie, gdy część kwoty odbije sobie w inny sposób w przyszłości. A zrobić to można na wiele sposobów – wydłużając kontrakt, proponując większą pensję po unormowaniu sytuacji, zapewniając sobie inne bonusy. Czyli tu oddam, a tam zabiorę. Niby oddaję 50%, ale później nie zgłoszę się po 100%, a po trochę więcej. 

Poza tym to też na swój sposób interesujące – Gol twierdzi, że różnice pomiędzy nim a klubem są „niewielkie”, a jednak klub poszedł z nim na noże na oświadczenia, wystawiając piłkarza na ostrzał kibiców.

Albo w błędzie jest piłkarz (tak się reaguje, gdy porozumienie jest o włos?), albo zarządcy Cracovii postradali zmysły. 

Inną sprawą jest to, że skoro inni zostali potraktowani łagodniej, dlaczego Gol miałby teraz odpuszczać?

***

Reasumując, cały konflikt pokazał kilka rzeczy – Cracovia gra z piłkarzami niezwykle twardo (nie pierwszy raz zresztą), międzynarodowa szatnia „Pasów” jest podzielona, Gol został wystawiony do wiatru przez kolegów, a sam piłkarz twierdzi, że do porozumienia brakuje niewiele, podczas gdy w tym samym momencie trener/wiceprezes pozbawia go kapitańskiej opaski.

Wygląda na to, że atmosfera na pierwszych wspólnych treningach Cracovii nie będzie tak sielankowa jak na wigilii w „M jak miłość”. 

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Jagiellonia w więzieniu! W Alkmaar „nie chcieli Polaków”, jak jest teraz?

Szymon Janczyk
YouTube Logo
Jagiellonia w więzieniu! W Alkmaar „nie chcieli Polaków”, jak jest teraz?
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama