Zbigniew Boniek już w czwartek na Twitterze zapowiedział, że środowisko piłkarskie może się spodziewać dobrych informacji – a swoją zapowiedź oparł zapewne na spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim, na którym omawiano plan powrotu na boiska. Dziś mamy już jasność – polityka nie przeszkodzi w uprawianiu sportu, walka o zdrowie nie wykluczy organizowania imprez sportowych, innymi słowy: premier w porozumieniu z Ministerstwem Sportu i Turystyki oraz Ministerstwem Zdrowia wyraził zgodę na stopniowy powrót na futbolowe areny.
– Udało nam się powstrzymać przeciwnika, więc teraz chcemy przejść do kontrofensywy. Sport to ważny dział gospodarki, przyczynia się do poprawy naszego stanu zdrowia, mamy świadomość, jak ważne jest przywracanie tutaj nowej normalności – powiedział na dzisiejszej konferencji premier Morawiecki. Razem z nim udział w spotkaniu wzięła Danuta Dmowska-Andrzejuk, minister sportu i turystyki, która również pozytywnie zaopiniowała projekt powrotu do sportu. – Od 4 maja otwieramy z pewnymi ograniczeniami orliki i boiska. Następnie, w trzecim etapie odmrażania sportu, możliwe będą również zajęcia grupowe.
To już konkretna i bardzo bliska data – co prawda na razie to ledwie sześć osób na boisko, ale to już bardzo duży konkret. Podobnie jak kolejna data, którą dzisiaj upubliczniono – pomiędzy 24 a 31 maja ma ruszyć zawodowa piłka nożna, oczywiście w reżimie sanitarnym. Czyli w skrócie i konkretnie: pierwszy mecz Ekstraklasy ma się odbyć w ostatnim tygodniu maja.
– Uruchamianie sportu, nie tylko tego zawodowego, ale powszechnego, jest dla nas bardzo ważny, bo ma ogromny wpływ na zdrowie – powiedziała minister Dmowska-Andrzejuk. – Otwarcie obiektów sportowych, boisk piłkarskich, ale i wielu innych, poprawi naszą kondycję fizyczną i psychiczną. Sporty zawodowe, które odbywają się na otwartej przestrzeni, piłka nożna czy żużel, mogą przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa wracać do gry.
Wiadomo, nas najbardziej interesuje futbol. Trudno zresztą nie odnieść wrażenia, że futbol ciągnie cały sport za sobą, bo jako największy spośród biznesów opartych na bieganiu, najbardziej zależy mu na szybkim powrocie do normalności.
Sami wiecie, plan Ekstraklasy… Hm. Jego największą zaletą jest to, że powstał, istnieje, ma te swoje kilka stron, kilkadziesiąt punktów i obostrzeń. Na pewno wymaga dopracowania, na pewno wymaga urealnienia pewnych kwestii (maseczka dla sędziego? maseczki w szatniach?), natomiast jest już nad czym debatować, jest już jakiś materiał wyjściowy, który można do woli modyfikować. Oczywiście, tak naprawdę dopiero teraz zaczyna się właściwa część imprezy – jedna sprawa to bowiem bezpieczeństwo, a druga – szeroko rozumiane reagowanie na kryzysy.
W pierwszej kolejności dopracowaniu ulegnie z pewnością regulamin „bezpiecznego grania”. Tutaj pole do popisu otrzymają zwłaszcza lekarze, którzy będą musieli zadecydować w jaki sposób i jakimi środkami uzyskać możliwie najmniejsze ryzyko zakażenia piłkarzy i osób obsługujących poszczególne mecze. Następnie trzeba będzie wypracować jasne i klarowne zasady działania, gdy coś już się zepsuje. Najbardziej naturalna wątpliwość – zakażenie piłkarza. Jeśli odsyłamy całą drużynę na 14-dniową kwarantannę, co z jej meczami, kiedy ma je rozegrać? Jeśli pozbywamy się tylko zakażonego, a reszta dalej gra – gdzie jest limit, poniżej którego już nie gramy? 15 zawodników, jak w Bundeslidze? Co w przypadku wykrycia koronawirusa u całej trójki bramkarskiej? Jakie reguły działania, jeśli niedługo po meczu pozytywny test uzyska sędzia danego spotkania, co wówczas z obiema drużynami?
Bez wątpienia znalezienie odpowiedzi na te wszystkie wątpliwości będzie dość karkołomne – bo poza szesnastoma klubami Ekstraklasy, do stołu negocjacyjnego trzeba będzie zaprosić przedstawicieli Sanepidu czy Ministerstwa Zdrowia. Ale czasu jest sporo, bo właściwie cały miesiąc. Pytań raczej dziesiątki niż tysiące. Pozostaje kibicować, by jak najszybciej wypracowano sprawiedliwie, ale przede wszystkim bezpieczne algorytmy działań. Później zostaje już tylko dopingowanie własnych drużyn.
Cholernie za tym wszyscy tęsknimy.
Fot.Newspix