Massimo Cellino jest pierwszym właścicielem klubu z Serie A, u którego zdiagnozowano koronawirusa. Taką wiadomość przekazał wczoraj sam zainteresowany i świat momentalnie zaczął się z szefem Brescii solidaryzować. Ale ci, którzy dobrze znają Cellino, podają tę informację w wątpliwość. Dlaczego? Ano dlatego, że feralne zakażenie jakoś tak zbiegło się w czasie z konkretnymi planami wznowienia rozgrywek. Planami, z którymi Włoch zaciekle walczy od samego początku i jest gotowy rozedrzeć szaty jak Rejtan, byle tylko nie dopuścić do gry.
>Plan Włochów na wznowienie sezonu opisaliśmy tutaj<
Myślicie, że jesteśmy przesadnie podejrzliwi, bo nikt nie jest tak szalony, żeby udawać zarażenie koronawirusem? W większości krajów na świecie zapewne tak jest, ale nie we Włoszech. Trzeba być świeżakiem w świecie calcio, żeby nie wiedzieć, do czego zdolni są szefowie niektórych klubów. Brescia to beniaminek Serie A, jednak Cellino w trakcie obecnego sezonu już mocno pracował na tytuł naczelnego świra.
- Odstawienie Balotellego od składu skomentował tak: Co mogę powiedzieć? Mario jest czarny i chociaż bardzo stara się 'wybielić’, ma z tym duży problem.
- Zwolnił trenera, po niespełna miesiącu zatrudnił go znowu, a po dwóch kolejnych miesiącach ponownie zwolnił
- Zażyczył sobie 300 milionów euro za swoją największą gwiazdę
Ale prawdziwe show Cellino zaczęło się kiedy ligę sterroryzował koronawirus. Prezydent Brescii od początku zapierał się rękami i nogami przed wznowieniem rozgrywek. Dlatego teraz, gdy wyciekły informacje o jego chorobie, spore grono mocno w to powątpiewa. Zwłaszcza że według informacji „Sardegna 1”, jedyną rzeczą świadczącą o tym, że Włoch miał COVID-19, jest obecność przeciwciał w jego organizmie. Oznacza to, że Cellino przeszedł chorobę bezobjawowo.
Sam zainteresowany stwierdził, że aż tak kolorowo nie było, bo czuł się potwornie zmęczony. Poza tym bolały go też kości. Włosi zadają więc sobie pytanie: czy Cellino przypadkiem nie blefuje, żeby kontynuować swoją walkę? Zresztą wydaje się ona starciem spod znaku potyczki Don Kichota z wiatrakami. Nikt za bardzo nie wie, o co szefowi Brescii chodzi, bo jego drużyna w przypadku zakończeniu sezonu zleci z hukiem do Serie B. A jednak to Cellino, a nie ktoś mający prywatny interes w decyzji co do dalszej części rozgrywek, wyszedł przed szereg.
O co mu tak naprawdę chodzi? Nie zgadniemy. Ale że jego walka jest barwna i urocza, warto ją przybliżyć.
W nienawiści do Lotito został wychowany
Massimo Cellino narzekał ostatnio, że futbol we Włoszech poszedł w stronę korpo-biznesu. Że prezydenci innych klubów nie złożyli mu nawet życzeń na święta, a kiedyś w tym okresie roku urządzali sobie wspólną popijawę. Ciężko jednak oczekiwać, żeby prezydent Brescii otrzymał życzenia od Claudio Lotito, z którym prowadzi zimną wojnę. Zaczęło się bardzo niewinnie. Prezydent Lazio od samego początku trąbił o tym, że sezon trzeba jak najszybciej wznowić. Głowa klubu z Lombardii odpowiedziała: Powinniśmy już myśleć o kolejnym sezonie, bo w tym nie zagramy. Jeśli do kogoś nie dociera, co się dzieje, sam jest gorszy niż ten wirus.
Pstryczek w nos zapoczątkował jednak lawinę. Lotito trwał przy swoim pomyśle, jednocześnie dając odczuć, że nie darzy Cellino sympatią. Ten w pewnym momencie znów zaatakował. – Gówno mnie obchodzi, kto wygra mistrzostwo. Boję się wyjść z domu, powoli wpadam w depresję. Ludzie dookoła nas umierają, a ja mam mówić o Scudetto? Jeśli Lotito tak bardzo go chce, dajcie mu je. Żyje w świadomości, że jego Lazio jest niepokonane, więc go z tego snu nie budźmy. Nigdy nie przejmowałem się futbolem mniej niż dziś.
Claudio Lotito początkowo miał wielu wrogów, jednak z czasem, gdy sytuacja zaczęła się poprawiać, to grono malało. Oczywiście nie zapomniano, jak szef Lazio podczas szczytu zachorowań planował powrót do treningów, jednak w gruncie rzeczy większości klubów zależało na tym, żeby rozgrywki zakończyć. Cellino pozostał jednak w opozycji. – Lotito wciela się w rolę medyka, wirusologa, naukowca, psychologa i astronauty. Skoro przesunęli EURO i Igrzyska Olimpijskie, jak możemy myśleć o grze za miesiąc? – pytał w jednej z rozmów.
Nic dziwnego, że we Włoszech pojedynek obu panów stał się jedną z głównych atrakcji sezonu ogórkowego. Do tego stopnia, że niektórzy zaczęli nawet domagać się konfrontacji na żywo. Nie wiemy, czy na południu Europy jest coś na wzór FAME MMA, ale jeśli tak, to mają oni gotowy przepis na sukces najbliższej gali!
UEFA? Niech lepiej przyślą nam respiratory
Prezydent klubu z Lombardii mocno angażuje się też w przepychanki na szczycie. Premier, szef włoskiej federacji, ministrowie – każdy zdążył już wyłapać kuksańca od Cellino. Ostatnio zapowiedział nawet, że jest gotowy… zrzec się włoskiego obywatelstwa. – To absurd, że dyskutujemy teraz o wznowieniu sezonu. Jestem szczęśliwcem, mam wille w Cagliari oraz w Miami, ale we Włoszech jest 9 milionów ludzi, którzy żyją poniżej standardów. Kraj powinien zrozumieć ich potrzeby, czek na 600 euro niczego nie naprawi. Jestem zażenowany brakiem sensowności w działaniach rządu. Poważnie się zastanawiam, czy nie przyjąć brytyjskiego obywatelstwa.
Wcześniej Cellino przedstawił rządowi szczegółowy plan pomocy włoskim klubom. – Rząd powinien obciąć podatek dochodowy od pensji piłkarzy. W ten sposób kluby będą płaciły tylko to, co trafia prosto do rąk zawodników. Kraj straci przez to 150 milionów euro, ale czy nie gorszy byłby kryzys całego calcio? To w końcu trzecia siła naszej gospodarki.
Prezydent outsidera Serie A apelował również o rządową pomoc telewizjom, które straciły szansę zarobkowania na meczach. Dla Cellino wszystko jest proste. – Skoro nie rozegraliśmy 1/3 sezonu, to obcinamy 1/3 pensji, zabieramy klubom 1/3 wypłaty za prawa telewizyjne i obcinamy im 1/3 podatków. To szybki sposób na naprawę sytuacji.
Szef Brescii z łatwością wygłaszał kolejne plany naprawcze, jednocześnie wciąż odrzucając pomysł wznowienia sezonu, który pozwoliłby klubom uniknąć zabrania wspomnianej 1/3 tortu za prawa telewizyjne. – Włoska federacja nie wie co się dzieje, bo siedzi wygodnie w Rzymie. Niech skupią się na finansach klubów, a nie na błyszczeniu w programach telewizyjnych. Apeluję, żeby wzięli na siebie odpowiedzialność, bo za rok możemy mieć 10 bankrutów w lidze. Problem jest taki, że Lega Serie A przewiduje 180 milionów euro do podziału za skończenie w top 10 ligi. Kluby wliczyły sobie te bonusy w bilans finansowy, dlatego chcą skończyć sezon. Poza tym, jeśli Sky im nie zapłaci, będą mieli problem, bo już wydali te pieniądze.
Oberwało się również federacji UEFA. – To aroganci, którzy myślą tylko o tym, jak zadbać o swój własny biznes. Chcą nam nakazać grać, ale nie mogą tego zrobić. Jeśli mamy skończyć ligę, to tylko do 30 czerwca. Pomysły na wydłużanie terminów są irracjonalne. Żeby dokończyć ten sezon później niż w czerwcu, trzeba poruszyć wszystko: zmienić międzynarodowe zasady kontraktów, budżetów, kredytów w bankach, przełożyć okienka transferowe oraz start przygotowań i całego przyszłego sezonu. Absolutny chaos, w imię czego należy to robić? – grzmiał Cellino.
Inną z tyrad po europejskiej federacji zakończył mocną puentą: – Jeśli chcą się do czegoś przydać, niech wyślą nam respiratory. Brescia będzie za to wdzięczna.
Spacer po Lombardii
No dobrze, ale dlaczego w ogóle Cellino tak bardzo walczy, żeby sezon zatrzymać? Lotito podejrzewa, że szef Brescii ma jakiś plan na utrzymanie w lidze. Być może liczy, że w takim przypadku nie będzie spadków ani awansów, więc klub z Lombardii się utrzyma. Sam zainteresowany ma jednak inne zdanie. – Nie przejmuję się tym, że spadniemy. Jeśli mamy to zrobić dla dobra włoskiej piłki, jestem w stanie ponieść takie konsekwencje. Zasłużyliśmy na miejsce, w którym jesteśmy. Sam popełniłem wiele błędów, nie będę temu zaprzeczał – twierdził na łamach włoskiej prasy.
Ekscentryczny prezydent twierdzi, że próbuje ocalić zdrowie rodaków, a mieszkańcy Brescii dziękują mu za taką postawę. – Doświadczamy tu tragedii. Widzę rzeczy, których nikt nie powinien oglądać, boję się nawet wyjść do ogrodu. Zmarłych wywozi się ciężarówkami. Nie mogę kazać mojej drużynie grać w takich okolicznościach. Możemy spaść, ale nie zhańbię tego miasta. Zabierzmy wszystkich na spacer po Brescii, może jak zobaczą, co się tutaj dzieje, zrozumieją sytuację.
Z drugiej strony zatroskany losem miasta i nieskuteczną pomocą rządu Cellino zapowiedział, że… nie zwróci kibicom pieniędzy za karnety. Rzekomo zapłacił już za nie podatki i ciężko będzie całą sprawę odkręcić. Jest za to gotów dać im zniżki na nowy sezon. Pal licho, że będzie to prawdopodobnie sezon w Serie B – jego zdaniem jest to uczciwe rozwiązanie.
Wolą walkower od wyjścia na boisko
A jaki los czeka klub z Lombardii? – Nie zbankrutujemy. Jeśli spadniemy, szybko wrócimy do Serie A – zapowiada prezydent. W Brescii piłkarze zgodzili się na obniżki pensji, co daje kolejny argument przeciwko wznowieniu ligi. – Nie możemy kazać im grać co trzy dni, skoro zabraliśmy im część zarobków – uważa Cellino. – A jeśli nie będzie z czego płacić, to najwyżej kupią sobie jedno Lamborghini mniej – dodaje.
Kontrowersyjny właściciel dużo mówi, ale we Włoszech faktycznie mogą się obawiać, że Brescia wyłoży ich plan wznowienia ligi. – Możecie nas karać walkowerami, biorę to na siebie. Ale Brescia w tym sezonie już nie zagra, nie pozwolę im na to. To jest jakaś prowokacja, słyszę za dużo egoizmu. Piłkarze od miesięcy nie robili nic. Kiedy mieliśmy jeszcze otwarte centrum treningowe, ćwiczyli w małych grupach pod okiem trenerów i lekarzy. Po pół godziny dwóch naciągnęło mięśnie. Miesiąc zajmie im sam powrót do formy treningowej, nie możemy ryzykować ich zdrowia – uważa Cellino.
Czy Serie A będzie mogła grać bez Brescii? Przypuszczamy, że tak. Czy Cellino zmięknie, jeśli okaże się, że wszyscy chcą grać? Zapewne też. Ale co się nagada, to jego. Zresztą w tej sytuacji ciężko już o odwrót, więc właściciel beniaminka ligi musi iść w zaparte, nawet gdy faktycznie okaże się, że niczym Don Kichot walczył z wiatrakami. Była grecka tragedia, jest włoska komedia. Przynajmniej prasa w Italii nie narzeka, bo gdy tylko Cellino otworzy usta, wyskakują z nich tematy na kilka najbliższych dni.
SZYMON JANCZYK
Jaki plan mają Włosi na wznowienie rozgrywek? Opisaliśmy to tutaj.
Włoski futbol w pigułce – przeczytaj inne teksty autora o calcio
Gol bez buta i złodzieje z Juve – historia mistrzostwa Hellasu
„Spójrzcie na mapę, a dowiecie się, co myślą o nas Włosi”. Jedyne mistrzostwo Cagliari
Własne piwo, korupcja i objawienie Serie A. Pokrętna historia Francesco Caputo
Wojny, białaczka i legendarne rzuty wolne. Historia Sinisy Mihajlovica
Bez tatuaży, ale z robotem do skautingu. Silvio Berlusconi buduje nowy, mały Milan
Fot. Newspix