Reklama

Styl zwolnienia Bjelicy w Lechu był kiepski? Dinamo: potrzymajcie nam rakiję

Jakub Olkiewicz

Autor:Jakub Olkiewicz

02 kwietnia 2020, 19:25 • 7 min czytania 2 komentarze

Nieprawdopodobne, co dzieje się obecnie z Nenadem Bjelicą w Dinamie Zagrzeb. Jeśli sądziliśmy, że styl jego pożegnania z Polską mógł być nieco lepszy, że w Poznaniu mogli mieć wobec niego odrobinę więcej cierpliwości, że generalnie Nenad nie był do końca doceniony – cóż, w jego rodzimej Chorwacji potraktowano go zdecydowanie gorzej. Jeden z głównych autorów sukcesów Dinama w ostatnich latach jest wypychany z łajby w tak ordynarny sposób, że nawet kibice Dinama zaczynają przebąkiwać o możliwości wznowienia swojego wieloletniego bojkotu. 

Styl zwolnienia Bjelicy w Lechu był kiepski? Dinamo: potrzymajcie nam rakiję

GAME OVER – tak zakończył swoją krótką wiadomość na Facebooku niesławny Zdravko Mamić, były prezes/właściciel/wiceprezes/półbóg Dinama Zagrzeb, obecnie ukrywający się przed chorwackim wymiarem sprawiedliwości w Medjugorje. Wcześniej wyliczał bezlitośnie, ile zarabiał w Dinamie Nenad Bjelica oraz jego sztab szkoleniowy. To element szerokiej akcji mającej jeden cel: zmusić Nenada do dymisji. Najpierw było odgórne zarządzenie – wycinamy kontrakty wszystkim, łącznie z trenerami, jest kryzys związany z koronawirusem, więc jesteśmy zmuszeni do głębokich cięć. Gdy trener, ale i część piłkarzy zaprotestowała, zwłaszcza wobec stylu, w jaki przekazano im decyzje, zaczęło się strzelanie do kaczek. Jako pierwsi odpowiedzieli członkowie sztabu – zwolniono sześć osób, w tym najbliższych współpracowników Nenada z Rene Pomsem na czele. Nenad został na pokładzie sam – jako ten z najwyższym, trudnym do zerwania kontraktem.

Stąd też kolejne ataki na Nenada – najpierw nieśmiałe, m.in. w chorwackich mediach, a w końcu w pełni oficjalne, poprzez komunikat samego Mamicia.

Zdravko pilotuje Dinamem z Medjugorje, co zresztą jest powszechnie wyszydzane. On sam utrzymuje, że z Dinamem nie ma nic wspólnego, że nie ma wpływu na politykę klubu. Skąd w takim razie wie, ile zarabiał każdy z członków sztabu szkoleniowego oraz sam Bjelica przez 20 miesięcy swojej pracy? – dopytuje Łukasz Gikiewicz, który doskonale orientuje się na chorwackim rynku piłkarskim. Złapaliśmy Gikiego podczas spaceru, tuż przed godziną policyjną w Jordanii. – GikiNews24 potwierdza: każdy wie, że Dinamo Zagrzeb to jest Zdravko Mamić. Mimo że od dwóch lat zaprzecza wszelkim związkom z klubem, nadal to on o wszystkim decyduje, mimo że ukrywa się przed chorwackimi władzami. Widzieliśmy go zresztą nawet w hotelu w Medjugorje. I to właśnie on odpowiada za obecny konflikt z Bjelicą.

Jak to się właściwie stało, że Nenad stał się persona non grata? Wbrew pozorom niekoniecznie chodzi o zarobki, bardziej o… Model działania klubu? To chyba dobre określenie. Dinamo przez lata było meblowane wyłącznie przez Zdravko Mamicia. Według chorwackich mediów to on decydował o tym, kto ma grać, kto ma jeździć na zgrupowania młodzieżowych reprezentacji, kto ma być sprzedawany i kto ma być menedżerem piłkarzy. Najgłośniejsza była oczywiście jego wieloletnia umowa z Eduardo, która ostatecznie została unieważniona przez sąd – według niej były piłkarz Arsenalu i Legii miał oddawać połowę swoich zarobków Mamiciowi. Dożywotnio. Aż tak bezczelne nie były kontrakty z innymi zawodnikami, ale choćby Luka Modrić był przesłuchiwany kilkukrotnie, by dociec, dlaczego duża część kwot transferowych, które powinny wędrować do Dinama Zagrzeb, znajdowały się na kontach ludzi związanych z familią Mamiciów.

Reklama

Zresztą – w pewnym momencie prezes Zdravko Mamić zatrudniał trenera Zorana Mamicia (prywatnie swojego brata), który wystawiał do gry piłkarzy ze stajni Mario Mamicia (prywatnie syna Zdravka). Wszystko zostało dość boleśnie ukrócone przez chorwacki odpowiednik CBA – niejaki USKOK, latami śledzący przepływy gotówki na kontach w Zagrzebiu. Zdravko dostał 6,5 roku więzienia, jego brat pięć, były dyrektor, Damir Vrbanović trzy lata, jeden z zagrzebskich inspektorów podatkowych – cztery. Zdravko od razu zwiał, przepisy były tu jasne – wyrok powyżej 5 lat pozbawienia wolności oznacza areszt i oczekiwanie na apelację za kratami. Pozostali ukarani zostali w kraju i walczą przed sądami o obronę swojego dobrego imienia.

Zoran do frontu walki sądowej dorzucił jeszcze batalię z Nenadem Bjelicą.

Od tego tak naprawdę się zaczęło. Bjelica sam układał sobie drużynę, gdy Zdravko zatrudnił mu Zorana na stanowisku dyrektora sportowego. Ściągnął go, żeby kontrolować z bliska decyzje w klubie, chorwacka prasa od razu przeczuwała, że to jest początek problemów dla trenera – opowiada Gikiewicz. –  Teraz trwa brudna gra, w ohydny sposób próbują Nenada zmusić do dymisji. Zwolniono mu asystentów, ośmiesza się go przed kibicami. A Nenad ma bardzo dobry kontrakt, 1,2 miliona euro netto. Prasa ripostuje: słuchaj, Zdravko, a czemu nie podasz też pensji Zorana?

Mamić na Facebooku grzmiał: Messi i koledzy z drużyny zrzekli się 70% swoich dochodów, belgijscy piłkarze również, Żylina bankrutuje, inne kluby też się solidaryzują! Dinamo podało, że u nich obniżki mają sięgać 66%, przy czym część ma zostać obcięta, a część zamrożona. Chorwacka prasa podała, że na obniżki zgodziła się cała drużyna rezerw, wszyscy pracownicy akademii oraz biura klubu – solidarności „nie okazali” jedynie piłkarze i sztab szkoleniowy pierwszego zespołu. Chorwacki Vecernji List w krytycznym artykule zaatakował zwłaszcza kapitana, Arijana Ademiego. Piłkarz, który na długie dwa lata wypadł za sprawą dopingowej wpadki miał wówczas pobierać pensję z Dinamo, choć klub wcale nie musiał tego robić. Teraz zaś choć przyzwoitość i moralność nakazuje obcinki – idzie niemal na wojnę z klubem.

Podpytaliśmy tu i tak. Jak się okazało – zawodnicy z własnej woli zrzucili się już porządnymi kwotami m.in. na zakup respiratorów do zagrzebskich szpitali. Ich wątpliwości budzą dwie kwestie: ucięcie im pensji poprzez odgórne obwieszczenie, bez jakichkolwiek negocjacji, oraz… wykorzystywanie koronawirusa jako pretekstu. Dinamo dopiero co sprzedało Daniego Olmo za rekordowe 20 milionów euro. Żyje od lat przede wszystkim z gigantycznych premii w europejskich pucharach oraz oddawaniu świetnych zawodników do najmocniejszych europejskich lig. Nawet media zastanawiają się: czy Dinamo faktycznie zostanie dotknięte przez kryzys? Przez lata klub walczył z kibicami, na trybunach siedziała garstka widzów, a kłopotów finansowych nie było. Liga chorwacka ani nie sprzedaje drogo swoich praw telewizyjnych, ani nie gwarantuje żadnych wielkich premii za wyniki. Skąd więc aż tak drastyczne obniżki wypłat? I fala zwolnień?

Portal 24sata cytuje wypowiedzi Kresimira Antolicia, członka zarządu Dinama, który wyjaśniał sytuację na antenie telewizji RTL.

Reklama

– Nie mieliśmy wyboru. Jeśli pracownicy jakiejkolwiek firmy odrzucają pisemne polecenie kierownictwa, nie ma innego wyjścia jak wypowiedzenie umowy. Nie ma tu żadnego innego tła – przekonywał Antolić. – Nenad nadal jest trenerem klubu. Nie wypowiem się, jak będzie wyglądał pierwszy trening bez asystentów, to zakres obowiązków dyrektora sportowego. Zdravko Mamić? Zdravko jest naszym doradcą, z którym konsultujemy się w niektórych sprawach, ale tym razem tak nie było. Wysłuchał naszej decyzji i po prostu ją poparł. 

Kontrowersje wzbudza właśnie domniemany wpływ Bjelicy na zawodników – między słowami zasugerowano, że trener może podburzać szatnię przeciw mądrym decyzjom klubu. Zdaje się jednak, że piłkarze – podobnie jak sam trener – są po prostu w szoku trybem, w jakim obcina się im 2/3 zarobków. Asystentów zwolniono jednym mailem.

Tak czy owak – zdaje się, że dni Nenada są w Dinamie policzone. Tym bardziej, że szykowane jest już kapitalne zastępstwo…

– Zdravko chciałby, by trenerem został brat, ale kibice na to nie pozwolą, znowu zacząłby się bojkot – przekonuje Łukasz Gikiewicz. – Ten konflikt kibiców z Mamiciami by się znowu zaostrzył, sądzę, że Zdravko się nie odważy, by to zrobić. Zamiast tego podaje się kandydatury trenera, który doprowadził Dinamo do ćwierćfinału młodzieżowej Ligi Mistrzów – Igora Jovicevicia, który z jednej strony zna młodych zawodników i udowodnił swoją wartość, z drugiej – byłby zależny od Zorana Mamicia. Drugie nazwisko – Romeo Jozak, kumpel Zdravka! Ale Romeo nadawałby się raczej szukania Julii w teatrze zagrzebskim, więc myślę że ta kandydatura też odpadnie. Jedno jest pewne – nowy trener będzie w pełni zależny od Mamiciów. 

Tomislav Dasović z „Vecernji List” podsumował to w swoim felietonie: dobiega końca cicha wojna Zdravko Mamicia z Nenadem Bjelicą. Szkody poniosą obie strony, to zresztą jest chyba możliwe tylko w Dinamo. Właściwie bez powodu wybucha konflikt, w którym klub straci trenera, jakiego nie miał od dawna. Bjelica stworzył europejski klub, za jego kadencji kibice wrócili na trybuny, mnóstwo zawodników otrzymywało powołania do swoich reprezentacji, zarobił duże pieniądze i na awansach do europejskich pucharów, i na transferach. 

Teraz zaś Nenad prawdopodobnie pakuje walizki. I gdybyśmy byli na miejscu zawodników – a przypomnijmy, w Dinamie pozostaje Damian Kądzior – chyba też rozważylibyśmy ten ruch. W Dinamie najwyraźniej za długo było normalnie. Z relacji wyłania się widok klubu, który trwający kryzys wykorzysta do ponownego przemeblowania na starą, dobrą, mamiciową modłę.

Fot.Newspix

Łodzianin, bałuciorz, kibic Łódzkiego Klubu Sportowego. Od mundialu w Brazylii bloger zapełniający środową stałą rubrykę, jeden z założycieli KTS-u Weszło. Z wykształcenia dumny nauczyciel WF-u, popierający całym sercem akcję "Stop zwolnieniom z WF-u".

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

2 komentarze

Loading...