Reklama

„Niektóre kraje mogą zrezygnować z organizacji Euro”

redakcja

Autor:redakcja

17 marca 2020, 15:53 • 5 min czytania 2 komentarze

Jakie były inne koncepcje dotyczące zmiany terminu Euro? Czy możliwe jest, że nie tylko zmieni się Euro, ale również jego format, czyli choćby porzucenie koncepcji gry w wielu krajach? Czy Liga Mistrzów i Liga Europy skończą się Final Four, a wcześniej turniejami kwalifikacyjnymi rodem z siatkówki? Czy Ekstraklasa może kończyć się w lipcu? O tym wszystkim opowiada Michał Listkiewicz.

„Niektóre kraje mogą zrezygnować z organizacji Euro”

***

Michał Listkiewicz: – To jedyna możliwa decyzja. Rozsądna, bezdyskusyjna. Nie było innej możliwości. I tak już dość długo czekaliśmy na tę decyzję. Próbowano jeszcze wariantów innych, jak na przykład szukanie terminu pod koniec roku, względnie łudzenie się, że wszystko wróci do normy w przeciągu kilku tygodni. Ale dochodził fakt, że trzeba by jeszcze po drodze do Euro znaleźć terminy na baraże –  to dodatkowa komplikacja. Potem katalizatorem była decyzja Rumunii, która wycofała się z organizacji mistrzostw. Istniało ryzyko reakcji łańcuchowej, że inne kraje też będą się wycofywały, bo jednak zdrowie obywateli dla władz kraju jest ważniejsze niż cokolwiek innego.

Czy lato 2021 to za daleka perspektywa by zastanawiać się nad tym, czy kształt Euro też może się zmienić? Powrócić do bardziej klasycznego formatu kosztem rozsianego po całym Starym Kontynencie?

Wszystko się wyjaśni w przeciągu pół roku. Sytuacja jest o tyle łatwiejsza, że właściwie wszystkie obiekty wszędzie są skończone, przygotowania logistyczne – hotele, bazy – też są gotowe, więc to tylko zamrożenie. Natomiast niewykluczone, że sytuacja epidemiologiczna w różnych krajach będzie różna, może się tak zdarzyć, że niektóre kraje albo wypadną z organizacji z takich względów, albo same tak zdecydują. Euro to określone wydatki dla kraju, być może z przyczyn ekonomicznych niektóre zrezygnują, uznając, że są ważniejsze sprawy niż sport. Natomiast to nie będzie wielki problem, można rozegrać większą liczbę meczów w krajach, które zostaną przy Euro, względnie zachęcić inne kraje – w tym Polska, gdyby się zdecydowała, byłaby jednym z faworytów. Mamy stadiony, mamy bazy, mamy hotele, mamy zaufanie, spuściznę po Euro 2012.

Reklama

Rozgrywki pucharowe UEFA na ten moment mają wyznaczone terminy czerwcowe.

Łatwiej to zorganizować niż finały na kilkadziesiąt spotkań. Na pewno ciekawa jest propozycja, która padła ze strony PZPN, czyli skondensowania wszystkiego w postaci półfinałów i finałów na kilka dni, w jednym kraju, w jednym miejscu. To dla UEFA bardzo atrakcyjna oferta, podanie koła ratunkowego, jeśli będzie możliwość gry. Ale jeszcze trzeba doprowadzić do takiej fazy, kiedy zostaną cztery zespoły.

Co pana zdaniem można zrobić wcześniej? Jak rozegrać te fazy?

Jedyne co, to rozwinięcie pomysłu, o którym mówimy, czyli zrezygnowanie z podróży na pojedyncze mecze, a granie turniejów, jak w siatkówce. Taki turniej trwałby na przykład tydzień w bezpiecznym miejscu – rzecz w tym, że teraz takiego miejsca nie ma. To więc wciąż wróżenie z fusów, może się tak zdarzyć, że z klubową piłką międzynarodową na ten sezon już się pożegnaliśmy. Oby nie, bo nie chodzi tylko o piłkarskie emocje, ale o powrót normalności.

Czy z kwestii regulaminowych, granie Ligi Mistrzów czy Ligi Europy 19/20 poza czerwcem lub nawet jesienią jest możliwe?

Czasy są nadzwyczajne, to i decyzje mogą być nadzwyczajne. To sytuacja ponad wszystko co się do tej pory działo i wszystko można by poprzesuwać.

Reklama

W tym momencie najpoważniejsza kolizja terminów jeśli chodzi o 2021 to turniej EURO, organizowany przez UEFA, i nowe, rozszerzone rozgrywki Klubowych Mistrzostw Świata organizowane przez FIFA. Na teraz są w tym samym czasie.

Ta nadzwyczajna sytuacja unaoczniła nam, że terminarz jest przeładowany. Już osiągnęliśmy punkt krytyczny, nie da się organizować więcej imprez. To pogoń za pieniądzem, ale nie da się więcej wycisnąć z terminarza. Nie przejmowałbym się za bardzo Klubowymi Mistrzostwami Świata. Może być napięcie na linii UEFA – FIFA, ale zdecydowanie tu jestem po stronie UEFA, bo KMŚ to sztuczny twór, typowo komercyjny. Byłem na 3-4 takich turniejach, jeszcze jako działacz FIFA – zero atmosfery, zero klimatu prawdziwego mundialu, nie ma tego smaczku.

Czy troszkę dzisiejsze decyzje sprawiają, że my w Ekstraklasie także poczekamy na rozwój wydarzeń i decyzje UEFA? Trochę tak czytam podpunkt „Jeśli sytuacja pozwoli, zostaną podjęte maksymalne wysiłki, aby wszystkie rozgrywki w ligach krajowych oraz europejskich pucharach zostały ukończone do 30 czerwca 2020 roku”. Danie sobie czasu, ewentualne kolejne decyzje za jakiś czas.

UEFA nie zdecyduje, tylko każda federacja, więc tu będą pewnie różne rozwiązania, natomiast uważam, że jest szansa na uratowanie tego sezonu nie tylko w Ekstraklasie, ale we wszystkich ligach. Odwołanie Euro daje nam pole manewru – możemy grać cały czerwiec, bywało, że tak w Polsce graliśmy, można też wejść w lipiec. Nie przejmowałbym się za bardzo pohukiwaniami piłkarzy czy prawników, że kontrakty się kończą. Trudno, sytuacja jest taka jak jest, może trzeba wydać decyzje, że kontrakty automatycznie zostaną przedłużone do końca sezonu, kosztem prawnych zawirowań, ale żaden rozsądny sąd w Polsce nie przyzna racji prawnikom, którzy na koronawirusie będą chcieli coś ugrać.

Jak pan sądzi, mocno będzie się różnić rzeczywistość futbolu przed i po pandemii?

Nie tylko w futbolu, w naszym życiu codziennym. Widzimy co się dzieje. Rozmawiałem ze znajomymi, którzy mają nieduże biznesy gastronomiczne, już odczuwają problemy. Jeśli chodzi o piłkę, pewnie będzie tak, że bogaci będą trochę biedniejsi, a biedni będą dużo biedniejsi. To będzie problem, bo jeżeli obetnie się jedno zero przy apanażach największych, to nic się nie stanie, ale jeżeli klub, który już był na granicy, będzie miał o połowę mniej przychodów, to większy problem.

Natomiast piłka się obroni. Nawet zakładając czarny scenariusz, że będą grali półamatorzy, to nadal będzie piłka nożna, nadal jedenastu na jedenastu i wygra ten, który strzeli jedną bramkę więcej. Są kibice związani ze swoimi klubami na dobre i na złe, być może będzie więcej takich odruchów jak w Wiśle Kraków, a kibice zaakceptują, że ten poziom jest słabszy, ale nadal jest gra, nadal jest rywalizacja.

Rozmawiał LM

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

2 komentarze

Loading...