Reklama

Resovia w I lidze, Hutnik i Sokół w II. Analizujemy spory o awans w niższych ligach

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

16 marca 2020, 19:15 • 9 min czytania 30 komentarzy

Raper Łona twierdzi, że domeną narodową Polaków jest gdybanie, a my się z tym zgadzamy, dlatego postanowiliśmy pobawić się w wyrocznię. Zakładamy, że sezon w Polsce nie zostanie wznowiony i kończymy rozgrywki zgodnie z wytycznymi PZPN. O końcowej tabeli decyduje więc ostatnia pełna kolejka. Mistrza mamy, spadkowiczów też, ale problem rodzi się w niższych ligach. Mimo że w rzeczywistości jeszcze nie wiemy, czy grać będziemy, czy nie, kluby walczące o awans w drugiej i trzeciej lidze, zastanawiają się, kto wywalczy promocję w przypadku równej liczby punktów. Jako że gra idzie nie tylko o prestiż, ale i o pieniądze, sprawdziliśmy możliwe scenariusze.

Resovia w I lidze, Hutnik i Sokół w II. Analizujemy spory o awans w niższych ligach

Główne sytuacje konfliktowe są trzy:

– Równa liczba punktów GKS-u Katowice i Resovii przy jednoczesnym remisie w meczu bezpośrednim (druga liga)
– Równa liczba punktów Hutnika Kraków i Motoru Lublin przy zwycięstwie Hutnika w meczu bezpośrednim (trzecia liga)
– Punkt straty Legii II Warszawa do Sokoła Ostróda i zaległy mecz obydwu drużyn, które w tym sezonie jeszcze ze sobą nie grały (trzecia liga)

W każdej z tych sytuacji stawką jest awans o szczebel wyżej. Nie przedłużając, po prostu zapraszamy do analizy sytuacji i bitwy spod znaku „moja racja jest mojsza niż twojsza”.

III liga, grupa IV – Hutnik kontra Motor

Rozgrywki w południowo-wschodniej Polsce uchodzą za najsilniejszą grupę III ligi. Patrzymy w tabelę, widzimy Hutnik Kraków, Motor Lublin, rezerwy Korony Kielce czy niedawnych drugoligowców – Wisłę Puławy i Siarkę Tarnobrzeg, więc chyba rozumiemy dlaczego. Wydostać się stamtąd nie jest łatwo, o czym dobrze wiedzą nie tylko w Lublinie, ale i w Rzeszowie. Tamtejsza Stal, która ma aspiracje do gry na zapleczu Ekstraklasy, dopiero w poprzednim sezonie wywalczyła awans do drugiej ligi.

Reklama

Motor w lidze został, ale w tym roku miał duże szanse na promocję. Dobry finisz jesieni i udany początek wiosny sprawił, że ekipa z Lublina zrównała się punktami z Hutnikiem Kraków. Właśnie – i tu rodzi się problem. Skoro liczba punktów jest równa, to jak rozstrzygnąć sprawę awansu? Teoretycznie sprawa jest prosta. Hutnik wygrał bezpośrednie starcie 1:0 i to krakowianie mogą zacierać ręce, bo w przypadku przedwczesnego końca sezonu, zameldują się półkę wyżej.

Ale czy na pewno? Regulamin, który znajdziemy na stronie Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, czyli organu prowadzącego rozgrywki, określa tę sytuację tak:

Czemu się nad tym rozwodzimy, skoro Hutnik ma trzy „oczka”? Bo Motor może… złapać za słówko. Dosłownie – „spotkaniach” – więc można się upierać, że chodzi o dwa starcia, mecz i rewanż. A jeśli przyjmiemy, że bezpośrednie konfrontacje nie są brane pod uwagę, wtedy o końcowej kolejności decyduje różnica bramek. W tym przypadku lepiej wypadają lublinianie, więc nie zdziwimy się, jeśli Motor poszuka furtki. O komentarz poprosiliśmy prezesa tego klubu, Pawła Majkę. – W kwestii awansów do wyższych lig i spadków do niższych należy poczekać na decyzję PZPN. Uważam, że PZPN powinien podjąć decyzję jednakową dla wszystkich rozgrywek. Regulamin PZPN jak również Regulamin LZPN wyraźnie wskazuje, że w sytuacji równiej liczby punktów w czasie rozgrywek 2 drużyn decyduje ilość zdobytych punktów w SPOTKANIACH obu drużyn czyli jest mowa o liczbie mnogiej, w tej sytuacji 2 spotkaniach, a nie 1 spotkaniu. Dalej jeśli nie ma możliwości rozstrzygnięcia decydują regulacji UEFA czyli korzystniejsza różnica między zdobytymi i utraconymi bramkami.

O takim rozwiązaniu nie chcą jednak nawet myśleć w Krakowie. – Według nas z regulaminu wynika, że liderem jesteśmy my i tej wersji będziemy się trzymać. Uważam, że skoro kończymy sezon teraz, to on po prostu jest zakończony. Spotkanie się odbyło, jest wynik i tego się trzymamy. Sezon nie jest przerwany, jest zakończony, na wcześniejszym etapie, ale zakończony – przyznaje nam Artur Trębacz, prezes Hutnika. – Wiem, że Motor jest innego zdania, widzę też przepychanki na forach i portalach. Ale my jesteśmy przekonani, że racja jest po naszej stronie. Nie chcemy jednak wychodzić przed szereg, lobbować, naciskać – dodaje.

Jakie będzie finał sprawy? Prezes krakowskiego klubu proponuje „rozwiązanie sprawy po męsku. – Bardzo liczymy na to, że rozgrywki uda się wznowić. To byłoby najlepsze rozwiązanie, wyjaśnić to sobie na boisku – wyznaje.

Reklama

My to zdanie popieramy, ale skoro utrzymujemy się w temacie gdybania, wróżymy, że Motor zbyt wiele nie ugra. Wygrany mecz bezpośredni to handicap po stronie Hutnika – tu sytuacja jest praktycznie jasna. W przeciwieństwie do pozostałych przypadków…

Ad. Według profilu 2 & 3 liga polska na Facebook’u LZPN potwierdził, że liderem ligi jest dziś Hutnik, co oznaczałoby awans tego klubu w przypadku zakończenia ligi.

III liga grupa I – Sokół Ostróda, Legia II plus kwestia spadku

Sytuacja w grupie IV rozgrywek jest zagmatwana przez niejasny zapis regulaminu. Powiecie, że nie można było tego przewidzieć? A właśnie, że można. Tak zrobił Warmińsko-Mazurski Związek Piłki Nożnej, który prowadzi rozgrywki grupy I na tym samym szczeblu rozgrywek. Ich regulamin mówi jasno, co zrobić, w przypadku równej liczby punktów i jednego rozegranego meczu.

Wzór, prawda? Ale spokojnie, to byłoby za proste. W grupie I walczące o awans Sokół Ostróda i Legia II Warszawa mają zaległe bezpośrednie spotkanie z jesieni. W myśl rozporządzenia PZPN tabelę końcową ustala się po ostatniej pełnej kolejce. Taką była 16. seria gier, więc robi się wesoło. Wyjścia są bowiem dwa: albo uznajemy za właściwą tabelę z sprzed 17. kolejki, albo anulujemy wszystkie wyniki 17. kolejki, żeby każda drużyna miała na koncie 18 spotkań. Problem w tym, że w obydwu przypadkach dojdzie do kuriozalnej sytuacji, bo nie będzie można mówić o pełnej rundzie. Komuś zabraknie spotkania. z jednym z rywali, albo w dodatku ktoś z kimś nie zagra ani razu, za to będzie miał koncie mecz i rewanż z innym zespołem.

Jak z tego wybrnąć? W WMZPN-ie sami chyba nie wiedzą, ale wcale im się nie dziwimy. – O interpretację trzeba pytać zarząd PZPN-u, wtedy będzie to wiarygodne. My możemy tylko dywagować – mówi nam Marek Łukiewski, prezes wojewódzkiego związku.

Sytuacja jest o tyle trudna, że zmienia nie tylko sytuacje w walce o awans. Jakby na to nie patrzeć, każdy ze scenariuszy przewiduje promocję Sokoła. Rzecz jasna pomijając ten, w którym Legia II rozgrywa zaległe spotkanie i pokonuje obecnego lidera. W każdym razie – w gorszej sytuacji są spadkowicze. Obecnie z ligi lecą cztery zespoły – trzy plus jeden, którego miejsce zajmie spadkowicz z drugiej ligi, czyli Legionovia. Oczywiste, że w tym gronie będzie KS Wasilków, ale kto jeszcze? Spójrzmy na aktualną tabelę.

Kwartet uzupełniają teraz Polonia Warszawa, Ruch Wysokie Mazowieckie i Ursus Warszawa. ALE. Jeśli weźmiemy pod uwagę układ tabeli po 16. kolejce (czyli ostatniej pełnej), Ruch się uratuje, a poleci Lechia Tomaszów Mazowiecki.

Ta sama Lechia, która w przypadku anulowania wyników z 17. kolejki i kończenia ligi, gdy wszyscy będą mieli 18 meczów na koncie, byłaby… na absolutnie bezpiecznym, 13. miejscu. Dół tabeli wyglądałby wówczas tak:

12. Olimpia Zambrów – 20
13. Lechia Tomaszów Mazowiecki – 20
14. Pogoń Grodzisk Mazowiecki – 18
——————
15. Ruch Wysokie Mazowieckie – 17
16. Ursus Warszawa – 16
17. Polonia Warszawa – 16
18. KS Wasilków – 9

W przypadku anulowania wyników trzy „oczka” stracą Ursus, Olimpia i Pogoń, a punkt Polonia. W związku z tym Ursus byłby przed Polonią ze względu na lepszy bilans bramkowy (Ursus -5 goli, Polonia -12), podobnie jak Olimpia wyprzedziłaby Lechię (-6 bramek Olimpii, -8 Lechii).

Ciężko przewidzieć, jakie w tej sytuacji zapadną decyzje, ale bez względu na to wiadomo jedno – ktoś będzie pokrzywdzony i będzie miał prawo się tak czuć. Najbardziej sprawiedliwe byłoby rozegranie zaległego spotkania pomiędzy Sokołem a Legią, ale skoro zakładamy sytuację, w której rozgrywki nie mogą być kontynuowane – nie ma takiej możliwości. Czy istnieje inna furtka, z której można skorzystać?

Na całe szczęście – tak. Organizator rozgrywek ma prawo zweryfikować mecz jako obustronny walkower, bez przyznawania punktu żadnej ze stron. Tyczy się to głównie spotkań, które nie decydują o awansach i spadkach, a mecz Sokoła z Legią II byłby co prawda starciem o awans, jednak w nadzwyczajnym przypadku, w którym grać nie można, nie ma to znaczenia. WMZPN mógłby więc przyznać 0 punktów obydwu klubom i zamknąć tabelę po 19. kolejkach, co byłoby prostsze niż cofanie rozgrywek.

II liga – Resovia kontra GKS Katowice

Nie myślcie jednak, że problemy z ustaleniem końcowej kolejności to domena klubów z wojewódzkich rozgrywek. Na szczeblu centralnym ten kłopot także istnieje. Sprawa Resovii i GKS-u Katowice, które mogą wywalczyć promocję na zaplecze Ekstraklasy, stała się głośna po tweecie Pawła Mogielnickiego z portalu 90minut.pl. – Słyszę, że PZPN zamierza siłą wepchnąć Resovię przed GKS Katowice w tabeli wbrew regulaminowi. Ludzie, opamiętajcie się tam!

O co w tym wszystkim chodzi? Rozegrano jedno bezpośrednie spotkanie, w dodatku zremisowane 2:2. Liczba punktów jest równa, a regulamin – podobnie jak w przypadku grupy IV rozgrywek III ligi – nie określa jednoznacznie, co trzeba w takim przypadku zrobić. Mogielnicki w swoich wpisach wypunktował, dlaczego czepianie się słówek i liczby mnogiej nie ma najmniejszego sensu….

Ale rzecz jasna w Rzeszowie są innego zdania. – Nie chcę za bardzo tego roztrząsać, to wrażliwy temat. Chciałbym, żeby ten sezon zakończył się tak, jak powinien, ale pewnie nie jest to realne. Mam nadzieję, że będzie po naszej myśli – tak powiem. Wczytuję się w regulamin i na moje oko trzecie miejsce należy się Resovii. Jeżeli został rozegrany jeden mecz, nie było szansy na rewanż, to nie możemy brać go pod uwagę. Tylko jedna drużyna grała przecież na wyjeździe. To byłoby najbardziej sprawiedliwe, chociaż wiadomo: my będziemy ciągnąć w swoją stronę, Katowice w swoją. Ktoś z boku bardziej skłaniałby się jednak ku naszemu rozumowaniu i myślę, że zamysł tworzących regulamin był taki, że chodziło o to, żeby rozegrano dwa spotkania – komentuje sprawę Szymon Grabowski, trener rzeszowian.

Na Śląsku natomiast za bardzo się tą sprawą nie przejmują. – W odniesieniu do dyskusji i działań sugeruję, aby ograniczyć się do zapewnienia warunków zdrowia i bezpieczeństwa, co oznacza, że w pozostałych kwestiach sugeruję zniesienie dyskusji i działań do czasu zniesienia stanu zagrożenia epidemicznego. Dodam tylko tyle, że myślenie w kategoriach regulaminu oznacza inny poziom wrażliwości w tej sytuacji – usłyszeliśmy od Marka Szczerbowskiego, prezesa katowickiego klubu, w odpowiedzi na pytanie o stanowisko „GieKSy”.

Wszystkich pogodzić może jednak co innego, i teraz słówek czepimy się my. Patrzymy bowiem w regulamin i punkt „c”, według którego to katowiczanie są wyżej w tabeli.

Kluczowa kwestia to „według obowiązującej reguły UEFA”, a europejska federacja określa jasno – zasada podwójnego liczenia goli strzelonych na wyjeździe ma zastosowanie TYLKO w celu wyłonienia zwycięzcy dwumeczu.

A skoro dwumeczu nie było, to punkt „c” należy pominąć i przejść do kolejnego. Sprawa wydaje się więc jasna – wyżej jest ten, kto ma lepszy bilans bramkowy w całym sezonie, co premiuje Resovię.

***

Podsumowując: w drugiej lidze na dziś najprawdopodobniej – bo wciąż jest to gdybanie – zameldowałyby się Hutnik Kraków i Sokół Ostróda, z kolei na zaplecze Ekstraklasy awansowałaby Resovia. A spadek do IV ligi? Przykro nam, ale to czekałoby Ursus Warszawa, Ruch Wysokie Mazowieckie, Polonię Warszawa i KS Wasilków. Ostatecznie podzielamy jednak zdanie prezesa Hutnika – najlepiej będzie wrócić do gry i kwestie sporne rozwiązać na murawie.

SZYMON JANCZYK

fot. NewsPix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
11
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Weszło

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
11
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Boks

Szeremeta zmęczona, ale zwycięska. „Chcę odbudować boks w Polsce” [REPORTAŻ]

Jakub Radomski
6
Szeremeta zmęczona, ale zwycięska. „Chcę odbudować boks w Polsce” [REPORTAŻ]

Komentarze

30 komentarzy

Loading...