
weszlo.com / Weszło
Opublikowane 11.03.2020 21:22 przez
Jan Ciosek
Dawno, dawno temu, prawie 250 lat temu, tak dla porządku, Rosjanie do spółki z Austriakami i Niemcami rozgrabili między siebie Polskę. Jakoś tak się układa, że do dzisiaj z tymi nacjami nam się nie układa. Austriakom pamiętamy choćby niesławne EURO, gdzie z pomocą angielskiego sędziego i karnego z kapelusza pognębili nas w ostatniej minucie. Niemcy ograli nas złośliwie w finale mistrzostw świata szczypiornistów, szczuli Małysza Schmittem i Hannawaldem oraz regularnie oszukiwali polskich bokserów. Rosjanie z kolei tak długo pracowali na naszą niechęć, że internetu by nie starczyło, żeby wszystko wymienić. Teraz do długiej listy austriacko – rosyjsko – niemieckich konszachtów na niekorzyść biało-czerwonych możemy dopisać kolejny: Artura Szpilkę.
A było tak. Szpila to znany i ceniony bokser. Nie kryje się ze swoją miłością do ojczyzny. Od czasu pobytu w mamrze jest za pan brat z polską literaturą historyczną, a Kmicica wręcz uwielbia. Sam trochę jest jak postać z kart powieści Sienkiewicza, bo najpierw miał sporo za uszami, ale wyszedł na prostą i teraz chce sławić Polskę. Wychodzi to sławienie z różnym skutkiem. Początki były obiecujące, udało się dojść aż do walki o mistrzostwo świata. Deontay Wilder od Szpilki usłyszał, że „you’re going down”, ale jak na złość – Wilder wcale na deski pójść nie zamierzał. Ba, w 9. rundzie odpalił bombę atomową, która powaliłaby byka. Szpilkę też powaliła, a Amerykanin przyznał potem, że podejrzewał zgon rywala.
Ale Szpilka wrócił. Niestety, na dzień dobry przegrał przed czasem z mało wtedy znanym Adamem Kownackim, potem stoczył bardzo wyrównaną walkę z Mariuszem Wachem. Zdaniem części ekspertów – przegraną. Zdaniem sędziów – wygraną w stosunku 2:1. Osiem miesięcy później sędziowie może i chcieliby pomóc, ale nie mieli okazji. Dereck Chisora znokautował naszego bohatera już w drugiej rundzie i stało się jasne, że jeśli bokserski Kmicic ma jeszcze coś zwojować, to musi poszukać innego regimentu. Odchudzony o 20 kilo Szpilka wrócił więc do kategorii wagowej, w której boksował dekadę temu. Miało być szybko, łatwo i przyjemnie z ukraińskim średniakiem Siergiejem Radczenką (7 zwycięstw, 5 porażek, wszystkie w ostatnich 6 walkach). Miało być, ale nie było. Bo – nie mogło. Naprzeciw Szpilki stał bowiem nie tylko groźny zabijaka z Kremenchuga, ale także – a jakże – niemiecko-austriacko-rosyjska komitywa, tylko czyhająca na okazję, by zrobić mu na złość.
Niemiecka dlatego, że walkę w ringu prowadził Holger Wiemann, doświadczony sędzia z Berlina. Panowie sędziowie Juergen Billhardt (Niemcy), Ilhan Homović (Austria) i Alexander Plumanns (Niemcy). I pierwszy po chamsku uratował Szpilkę przed nokautem w 9. rundzie, w dodatku, złośliwie – z sobie tylko znanych powodów – odbierając Radczence punkt. Następni trzej, choć każdy przytomny obserwator widział w Łomży wygraną Ukraińca co najmniej trzema punktami, uznali, że zrobią na złość Polakowi (a jakże!) i przyznali mu wygraną w stosunku dwa do remisu.
No dobrze, a gdzie w tym wątek rosyjski? Chwileczkę! Przecież w narożniku naszego dzielnego Kimicica był nie kto inny, jak Roman Anuczin. Rosjanin został szkoleniowcem Szpilki po tragicznej śmierci Andrzeja Gmitruka. Współpraca miała wynieść Szpilę na szczyt, a tymczasem doprowadziła do bezdyskusyjnej porażki z Chisorą i kolejnej – z ukraińskim przeciętniakiem Radczenką. Przypadek?
Po sobotnim werdykcie kibice wylali wiadra pomyj. Na Szpilkę, że fatalny. Na trenera, że bezradny. Na promotora, że oburzający werdykt. Na sędziów, że oszustwo i skandal. Słowem: na wszystkich. Sędziowie zapadli się pod ziemię. Promotor Andrzej Wasilewski przyznał, że gdy obejrzał powtórkę walki w telewizji, sam widział wygraną Radczenki trzema punktami, ale przecież nie jego wina, że sędziowie orzekli, co orzekli. Szpilka z kolei wydał oświadczenie, w którym domagał się natychmiastowego rewanżu. Dziś w kolei gruchnęła wiadomość, że trener Roman Anuczin trenerem boksera z Wieliczki już nie jest.
– To jest komedia – puentuje dosadnie Mateusz Borek, komentator i promotor bokserski.
Kiedy Austria, Rosja i Niemcy dokonali rozbioru Polski, zabory trwały 123 lata. Artur Szpilka z niemiecko-rosyjsko-austriackim spiskiem poradził sobie zdecydowanie szybciej. A że przy okazji oberwał bogu ducha winny Ukrainiec i milion polskich kibiców – to już inna sprawa. W końcu, gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Na razie poleciał rosyjski trener, niemiecko-austriacki gang sędziów też raczej nie jest w najbliższym czasie mile widziany w Polsce. Póki co – na szczęście ich kolejny przyjazd blokuje koronawirus i zakaz organizacji imprez masowych. Korzystając z kwarantanny każdy może dobrze przemyśli swoją przyszłość. Zwłaszcza Artur Szpilka, który przecież potencjał ma gigantyczny, serce do walki (jak pokazała 10. runda) – wciąż ogromne, grono kibiców – imponujące. I tylko wyników, jak nie było od wicemistrzostwa Europy kadetów 15 lat temu, tak nie ma. A tu zaraz PESEL pokaże 31 lat…
foto: newspix.pl
Opublikowane 11.03.2020 21:22 przez
Co ty gościu piszesz? Jaki potencjał ma szpilka? Gość ma tak obity łeb że parę lat i zacznie się ujawniać parkinson. Zacznie gadać jak gołota. Gość stanie się warzywem jeśli natychmiast nie zakończy kariery sportowej.
Niektórym to serio chyba gównem na czole trzeba wypisać idiota (termin medyczny dodam). Stary, serio nie łyknąłeś o „co kaman” w tym artykule?
Ten komentarz to chyba sam szpila pisał, a 13 szpilków wojowniczków co czytać nie potrafią polubili.
Gołota z Parkinsonem czy Altzheimerem by go sprał na kwaśne jabłko…
O czym jest ten tekst?
O problemach zdrowotnych w Arsenalu
O Koronawirusie.
Gdzie ma potencjał? Nie wytrzymuje ciosów na górę, bo ma dziurawą obronę. Nie wytrzymuje ciosów na dół i one go rozbijają. Po otrzymaniu ciosu jego instynkt działa na opak i zamiast klinczować to opuszcza ręce i stoi, nawet nie ucieka. Nie ma pojedynczego kończącego ciosu, kombinacje ubogie technicznie. Ma trochę szybkości, ale w cruiser mają ją wszyscy. Nie bardzo ten potencjał widać..
Ale przyrównywanie tego pseudo teoglodyty do acana Kmicica to już naprawdę przegięcie!
chory artykuł, jesteście chorzy z kompleksów i nienawiści do Polski. Nie wyobrażam sobie takie artykułu , nawet po niesłusznym zwycięstwie, Niemca, Rosjanina, Ukraińca, Amerykanina. Wszędzie na świecie wspiera się swoich i dba o dumę narodową. U nas chyba słuszne jest określenie Rafała Ziemkiewicza – polactwo, na takich jak wy skundlonych komuną, zawsze chętnych do umniejszania wszystkiego co polskie.
Pokazałeś niestety typowy kundlizm. Łańcuchowego psa przywiązanego do dziurawej budy tylko dlatego że się w niej urodził. Deficyt identyczny jak u ziemniakiewicza właśnie. Niewolniku.
Dlaczego takie gówno i wypociny jak ten artykuł są w moich proponowanych?
Ja powiem tak, Artur to zakompleksiony pustak z wielkim ego, który myśli że wszystko może, jest w centrum uwagi i jego zdanie jest najważniejsze, tak?
Jak tak się zastanawiam, to może zostałbym jego trenerem, w końcu mamy parę cech wspólnych.
Szpilka bardziej nadaje się na klauna do cyrku niż na boksera
Slaby tekst. I zupelnie niesmieszny.
Szpilka nie jest cenionym bokserem
Piękny gniot dziennikarstwa sportowego. Opisać to wydarzenie w kontekście rozbiorów … hmm … . Albo pisanie, albo picie.
Super artykuł… Wiecej walk w roli Szpilko nie ogladam, szkoda
Fajny tekst, z poczuciem humoru, autor ma lekkie pióro i wysokie IQ, czego nie można powiedzieć o piszących komentarze buractwie o inteligencji szczoteczki do zębów.
Sądzę, że zaliczam się do jednego z byłych pięściarzy, którzy potrafią ocenić poziom walk w ringu. Nawiązując do kolejnego beznadziejnej pojedynku A. S. sędziowie zachowali spokój i podkreślili znajomość i poziom swoich kwalifikacji, głosząc skandaliczny werdykt.
„Nie tykalni” po opfitej kolacji, zabrali nagrody i kiedyś pewnie pojawią się ponownie.
Tak na marginesie., wprowadziłem do mojej Ojczyzny boks profesjonalny a datą pierwszej Gali był 16 maja 1998 rok. Miasto Poznań, piękna Hala sportowa Arena. Canal +
i wszystko dopięte na ostatni guzik.
Chciałbym napisać, bądź opowiedzieć więcej na ten temat. Mam kilka kaset z nagraniami.
Z nieznanych przyczyn nikt nie jest zainteresowany publikacją faktów historycznych z lat 1998 – 2000 o dużym znaczeniu.
W przypadku zainteresowania, proszę o kontakt: [email protected]
Łączę wyrazy szacunku
Co za debil pisał ten artykuł?
Wielu bokserów podnosiło się po porażce. Problem w tym że Szpila dostał dwa potężne nokauty i przegrywa każdą kolejną walkę. Serce chce walki ale głowa ma dość. Panowie promotorzy, albo wy go przekonacie ze to koniec albo zrobi to kolejny bokser.
Nie ma najmniejszego sensu interesować się dalej jego ,, karierą ” . W zasadzie to już od dawna.
a kto to szpilka? jakis piłkarz?