Reklama

Skandal w Niemczech. Mecz Bayernu przerwany przez transparent kiboli

Autor:

29 lutego 2020, 19:11 • 4 min czytania 0 komentarzy

Myśleliście, że afera prześcieradłowa dotyczy tylko naszej kochanej Ekstraklasy? Otóż nie. Dziś idiotyzmem zabłysnęli kibole Bayernu. Grupa wyjazdowa z Monachium wpadła na pomysł, że będąc w gościach warto obrazić właściciela domu, co skończyło się przerwaniem spotkania. Afera szybko obiegła świat, ale Niemcy nie przepuszczą sprawcom zamieszania. Także dzięki temu, że wzorcowo zachowali się piłkarze i działacze obydwu klubów.

Skandal w Niemczech. Mecz Bayernu przerwany przez transparent kiboli

O co cała ta draka? Kibice Bayernu pojechali do „Wieśniaków” i przejęli ich pseudonim. Przyjezdni wywiesili na trybunach transparent o dość prostej treści: „Hopp, jesteś synem kurwy”.

Skąd ta nienawiść? Dietmar Hopp to właściciel Hoffenheim, z którym dziś mierzyli się mistrzowie Niemiec. Nie wchodząc głębiej w szczegóły – niemieccy kibole uważają Hoffenheim i RB Lipsk za kluby naruszające święte prawa tradycji. Co gorsza jednak – właściciel Hoffenheim śmiał wejść na wojenną ścieżkę z fanami BVB, którzy jego podobiznę umieścili na transparencie z celownikiem charakterystycznym dla broni snajperskiej. Hopp szedł na noże – walczył na wszystkie możliwe sposoby, z tymi prawnymi włącznie, co jeszcze mocniej rozwścieczyło fanatyków, już nie tylko z Dortmundu, ale i innych niemieckich miast. Stąd dzisiejszy transparent, gdzie poza Hoppem oberwało się też władzom federacji.

Reakcja wszystkich była stanowcza – sędziowie użyli protokołu ds. rasizmu, żeby przerwać spotkanie, a pod sektor gości ruszył… trener Bayernu, Hans-Dieter Flick. Wściekły szkoleniowiec monachijczyków zaczął przemawiać kibicom do rozumu, ale na niewiele się to zdało. Transparent na chwilę zniknął, a potem znów się pojawił i ściągnął pod sektor delegację pracowników Bayernu, którzy próbowali uspokoić sytuację.

Reklama

Sprzeciw wobec takich działań grupki idiotów w szalikach wyrazili także piłkarze. Kiedy wrócili na boisko żeby wznowić grę, postanowili pograć sobie na luzie, podając sobie piłkę i rozciągając się na murawie. Przypominało to trochę lekcję wf-u w klasach 1-3, ale ciężko ich za to nie pochwalić. Kibole zobaczyli, że jedynymi osobami popierającymi ich kretyńskie wojenki na prześcieradłach są ich koledzy z sektora, a cała reszta olewa ich ciepłym moczem.

Piękne gesty piłkarzy, sztabu, a nawet działaczy Bayernu, bo Hoppa pocieszał również Karl-Heinz Rummenigge, przykryły skandal wywołany przez kiboli, ale o tej sytuacji będzie głośno jeszcze przez długie tygodnie. Autorzy transparentu też nie mogą spać spokojnie – to nie Polska, gdzie nawet za strzelanie racami do piłkarzy i kibiców drugiego zespołu zupełnie nic nikomu nie grozi, a bandyci po zdjęciu kominiarki pod sektorówką spokojnie opuszczą stadion i zjedzą sobie rosołek w domu. Po meczu w grupę kibiców gości momentalnie wjechała policja, która zaczęła wyłapywać winnych zamieszania. Konsekwencje zapowiedział również Rummenigge. – Wstydzimy się za to, co się stało. Ci ludzie nie mają prawa być na stadionie, zrobimy wszystko, żeby pociągnąć ich do odpowiedzialności – grzmiał szef Bayernu.

Zanim jednak zaczniemy się przesadnie biczować, dodajmy, że Bundesliga z kibicami ma problem wcale niewiele mniejszy niż Polska. Tylko ostatnie tygodnie to nie tylko doskonałe frekwencje, ale też bieganina typów w kominiarkach po murawie w derbach Berlina, sporo odpalonej pirotechniki czy akcje obrażające sponsorów – nie tylko Hoppa, ale też choćby Red Bulla. Tak naprawdę wojna trwa latami (główne foto to akcja sprzed siedmiu lat!), a dopiero dzisiaj Niemcy postawili naprawdę twarde veto wobec zachowania kibiców Bayernu. Dodajmy też, że Bawarczycy na każdego chłystka z prześcieradłem mają kilkudziesięciu innych kibiców z całego świata, którzy marzą o oglądaniu spotkań Bayernu. W Polsce często na miejsce chłystków z prześcieradłem nie ma nikogo.

Czyli co – można? Można. Za zachodnią granicą wszyscy solidarnie stanęli i pokazali, że dla bezmózgich hejterów nie ma na trybunach miejsca. Być może ich reakcja jest spóźniona, patrząc na to ile trwa ten niemiecki festiwal nienawiści wobec dwóch wielkich sponsorów, być może ich reakcja nie przyniesie natychmiastowego skutku, ale jednak: reakcja jest naprawdę mocna. Ciekawe, czy w ślad za Bayernem i Hoffenheim pójdą inne kluby. W Niemczech i nie tylko w Niemczech.

Fot.Newspix

Reklama

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach

Szymon Piórek
1
Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach
Niemcy

Hoeness: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Szymon Piórek
1
Hoeness: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Komentarze

0 komentarzy

Loading...