Przyzwyczailiśmy się, że na poziomie Ekstraklasy prawa telewizyjne to gorący temat, bo to spora część klubowych budżetów i nic dziwnego, że każdy klub chciałby mieć z tego tortu jak największy kawałek dla siebie. Nie sądziliśmy jednak, że transmisje meczów mogą budzić większe emocje w drugiej lidze, a jednak tak się ostatnio sprawy mają.
Oczywiście mówimy o nieporównywalnych kwotach i zupełnie innych rozwiązaniach, ale skoro ktoś jest oburzony, ktoś pisze pisma, ktoś inny się broni, to nie ma wątpliwości – dzieje się.
Dobra, o co chodzi? Do tej pory w drugiej lidze było tak, że mecze (w większości) transmitowano za pośrednictwem platformy TVCOM. Klasyczne pay per view – kibic płaci i dostaje dostęp do meczu. Po odliczeniu opłat dla TVCOM, 20% brało Stowarzyszenie Druga Liga Polska, a po 40% zysków trafiało do klubów. Było to dosyć hojne względem mniejszych klubów, bo wiadomo, że więcej wykupów do puli wrzuci Stal Rzeszów, a nie Gryf Wejherowo, ale cóż: można było mówić o jakiejś solidarności.
W każdym razie od tej rundy już tak nie będzie, bo prezes SDLP i jednocześnie prezes Olimpii Elbląg, Paweł Guminiak zarządził, że od teraz całą kasę bierze gospodarz. Kluby są oburzone nie tylko samą decyzją, ale i sposobem jej podjęcia, bo Guminiak z nikim tego nie konsultował.
Tomasz Flakowski, manager ds. rozwoju marki i komunikacji w Stali Rzeszów, mówi: – 10 dni temu wszystkie kluby dostały maila od prezesa Guminiaka, że zmienia on zasady. Z nikim się nie konsultował. Podniósł opłatę manipulacyjną o 1/3, mimo że z niczego to nie wynika. Plus cała pula z PPV będzie teraz przekazana tylko i wyłącznie klubowi gospodarza. Czyli my, jak będziemy jeździć, nie mamy żadnego interesu w tym, żeby promować te transmisje – oczywiście, poza tym, żeby kibice mogli obejrzeć mecz, ale z biznesowego punktu widzenia nie mamy w tym interesu. Kluby, które prowadziły w zestawieniach wykupów PPV, prędzej skłaniały się do tego, by ten, kto miał ich więcej, zarabiał więcej, a w tym momencie nie zarobi nic. Mamy teraz dalekie wyjazdy do Wejherowa czy Stargardu, nasi kibice, w sporej liczbie podróżują za naszą drużyną, ale jest cała masa ludzi, którzy pewnie woleliby mieć mimo wszystko możliwość pozostania w Rzeszowie i obejrzenia tych meczów (jednocześnie wspierając swoją Stal). Liczyliśmy, że trochę zarobimy na pay per view w tej rundzie i dzięki temu będzie można rozwijać telewizję klubową. Ten ruch to uniemożliwia. Ta decyzja jest nielogiczna. Nikt nie znajduje w niej logiki. Wszystkim nam powinno zależeć na jak najlepszej formie II ligi i jak najlepszym jej opakowaniu. Bez tego wszyscy tracimy, kluby, kibice, miasta i sam sport.
Wkurzona jest nie tylko Stal. Zdecydowanie zareagował Górnik Łęczna oraz Znicz Pruszków:
– Górnik Łęczna już przeszedł do innego nadawcy. Znicz Pruszków stwierdził, że tak się nie robi, że nikt tego nie konsultował i wobec tego rezygnuje z jakichkolwiek transmisji swoich meczów. Każda drużyna, która będzie jechała do Pruszkowa, będzie się musiała sama dogadywać, bo Znicz zerwał jakąkolwiek współpracę – komentuje Flakowski.
Jak argumentował swoją decyzję Guminiak? W mailu, które otrzymały kluby, czytamy (pisownia oryginalna):
Ze względu na różne podejście Klubów niestety musimy zmienić zasady działania transmisji.
Stowarzyszenie nie może non stop dopłacać do transmisji części Klubów.
Zachęcam do większej promocji swoich działań.
WIELE się nie zmienia. Tylko sposób rozliczania. Może to zmotywuje do działania.
KAŻDY KLUB u siebie do końca rundy wiosennej będzie odpowiedzialny za transmisję i będzie od TVCom otrzymywał całą kwotę uzbieraną z wykupień u SIEBIE tak, aby pokryć wydatki związane z realizacją.
Rozliczenia będą dokonywane co kolejkę.
(…)
Ustaliłem z TVCom, że każdy z Klubów może sobie indywidualnie do każdego meczu ustalać ceny dostępu. Jeśli ktoś chce mecz może być za darmo (0 zł opłat w TVCom), za 10 zł brutto, 12 zł, 15 zł czy 20 zł. Każdy Klub sam decyduje zgodnie ze standardem transmisji i cen swoich biletów. Każdy mecz może być w innej cenie. To też wygodne, a cały zysk jest dla gospodarza.
Ze względu na większą pracę dla TVCom każdy wykup będzie nasz kosztował 2 zł brutto.
Trudno się dziwić złości przykładowej Stali. Na wyjazdach nic nie zarobią, nawet jeśli kibice wykupią 300 transmisji, a Gryf Wejherowo na przykład siedem. Wówczas to Gryf zgarnie całą pulę. Po drugie logiczne, że wykupów na własnym obiekcie będzie mniej, skoro kibice nie muszą jechać do Wejherowa, wystarczy, że podjadą na stadion znajdujący się we własnym mieście.
Sytuacja nie dotyczy meczu puszczanego w TVP (jeden w kolejce) i meczów Lecha II oraz Widzewa, bo tam o transmisję dbają na własną rękę.
Przedzwoniliśmy do Guminiaka, by sprawę wyjaśnił.
Dlaczego zmienił pan zasady tej współpracy?
Na pewno trzeba rozpocząć od tego, że poprzez decyzję o transmisjach w TVP3 jednego najciekawszego meczu w danej kolejce oraz o zupełnie innej drodze Widzewa Łódź oraz Lecha II Poznań, ten projekt bardzo mocno stracił na swojej atrakcyjności. W sezonie wcześniejszym, kiedy wszyscy realizowaliśmy jeden cel, było zupełnie inaczej. Krótko mówiąc, to się nie kalkuluje. Wykupy części klubów nie pokrywały kosztów realizacji sygnału i przez półtora roku stowarzyszenie pokrywało koszty. Koncepcja się zmieniła i wszyscy oczekują, podobnie jak w Ekstraklasie i I lidze, praw telewizyjnych. Dlatego zapadła decyzja o jednym meczu w TVP3 w ramach promocji rozgrywek II ligi. Za produkcję sygnału i obrandowanie stadionu spore pieniądze płaci PZPN. Kluby nie robiły promocji tych wydarzeń, niektóre miały wykupy na poziomie kilku sztuk, więc przy realizacji kosztującej koło tysiąca złotych, stowarzyszenie musiało płacić. Każdy klub i tak jest zobligowany do robienia nagrania dla PZPN-u, a do tej pory niejako opłacało to stowarzyszenie właśnie przez ten projekt. Było wiele zarzutów do jakości realizacji i stronniczości w komentarzach. W związku z tym od teraz całe środki otrzymuje klub i on ma się zatroszczyć o jak najwyższą jakość usług.
Kluby się oburzają, że nie konsultował pan tej decyzji.
Jeżeli przedstawiony jest bilans finansowy, to ciężko zdecydować inaczej, skoro stowarzyszenie musi zapłacić ponad 30 tysięcy po rundzie i to niepotrzebnie. Zakładane było to, że z takiej realizacji będzie chociaż zwrot kosztów na operatorów i realizatora. Jeżeli dochód jest 300 złotych w niektórych przypadkach, a realizacja kosztuje 1000 złotych, to w jakiś sposób jest to nierentowne. Niektóre kluby za mało angażują się w promocję tych meczów, co skutkuje niską oglądalnością. Dlaczego więc, te kluby, które przynoszą zysk, mają cierpieć w stosunku do klubów, które mają słaby poziom wykupów? Można o tym pisać, atakować, ale trzeba zacząć od siebie – co zrobił dany klub, żeby zaciekawić swoich kibiców meczami na wyjazdach, bo z nich była największa korzyść i możliwość pokazania potencjału kibicowskiego danego klubu.
Stal Rzeszów też krytykuje tę zmianę, a trudno im coś zarzucić.
Rzeczywiście ten klub ciężko pracuje nad swoją promocją i ma jeden z najwyższych współczynników. Każdy klub jako gospodarz ma prawo robić transmisję w TVCom lub podjąć inną decyzję. W nowej propozycji klub sam rozliczy się z platformą i operatorami. To nie jest tak, że wszystko znika, tylko sposób rozliczenia tego jest inny, bardziej sprawiedliwy dla każdego. Kto robi więcej, ma więcej, kto nie robi nic, ten nie ma nic.
Stal Rzeszów argumentuje to tak, że jeśli pieniądze dostanie gospodarz, to oni jadąc do Wejherowa, nic nie zarobią.
My też w tym układzie, jako Olimpia Elbląg, stracimy na wyjazdach a dodatkowo na meczach u siebie, gdyż gramy z drużynami, które nie mają zbyt dużych współczynników. Pierwszy mecz gramy w relacji TVP3 więc oprócz promocji nie otrzymamy złotówki.
To po co było to robić, jak się traci?
Na początku było inaczej. Kiedy zaczynaliśmy, wszystkie kluby odczuwały korzyść, a dziś są kalkulacje: co jest lepsze? Czy transmisja w TVP, czy promocja transmisji, czy bycie biernym, bo stowarzyszenie i tak zapłaci. Muszę na to patrzeć z dwóch stron – klubu i stowarzyszenia. Nie zawsze interes stowarzyszenia jest interesem klubu i odwrotnie. Czuję niedosyt i częściową porażkę, bo sam inicjowałem ten projekt. Chyba, że przyniesie to efekt w postaci podpisania umowy telewizyjnej dla II ligi od nowego sezonu 2010/21. Teraz musimy skupić się nad ujednoliceniem wizerunkowym stadionów w czasie transmisji.
Opłata manipulacyjna została zwiększona o 1/3, dlaczego?
Do tej pory dużą część pracy wykonywało stowarzyszenie. Opłata dla TVCom wynosiła 1,2 zł a wzrasta do dwóch złotych. Pod tą opłatą kryje się opłata za wykupienie transmisji, miejsce na serwerze. Mecze są archiwizowane i można je zawsze obejrzeć. Dodatkowo są sprawy księgowe, czyli wystawianie faktur oraz płatności do klubów. Uważam, że dwa złote to nie jest duża kwota, są to bardzo atrakcyjne warunki. Sam będę z tego korzystał jako Olimpia Elbląg. Wcześniej współpracowałem z inną firmą, gdzie warunki były zdecydowanie wyższe.
Łęczna poszła do innego nadawcy.
Rozumiem. Już na początku, gdy spadła z I ligi, chciała tak zrobić. Jeśli zrobi to lepiej i taniej, to może w przyszłym sezonie, jeśli nie będzie podpisanych transmisji w TV, cała II liga tam pójdzie. Szukamy dobrych rozwiązań. Ja nie będę na siłę czegoś robił i zmuszał, jeżeli część klubów się nie angażuje. Też pomysł PZPN-u na pokazywanie drugiej ligi idzie w kierunku ogólnodostępnej telewizji i tam wkładane są środki. To jest przyszłość naszych rozgrywek.
*
Cóż, każdy ma swoje racje. Kluby, bo stracą na transmisjach z wyjazdów i nie odrobią tego u siebie. Guminiak, bo – z tego co mówi – musiał dopłacać jako stowarzyszenie. Być może decyzję podjęto zbyt ostro i zbyt pochopnie, pewnie przydałaby się konsultacja z klubami i poszukanie lepszego, ale co ważniejsze: wspólnego rozwiązania.
Tymczasem doszło do kłótni, która kładzie się cieniem na wizerunku solidarnej II ligi. Szkoda.