Zimowe okienko transferowe stoi pod znakiem uzupełnienia kadr po masowych wyjazdach piłkarzy z Ekstraklasy. Niektórzy przy okazji wykorzystują je też do tego, by poszukać nowych rozwiązań w związku z zapisem o obowiązkowym młodzieżowcu w składzie, dlatego w trakcie zakończonej wczoraj kolejki mieliśmy sporo debiutów piłkarzy promowanych przez odgórny nakaz. Jak wypadli? Cóż, raczej gorzej niż lepiej.
Choć oczywiście nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Dlatego może zacznijmy od wymienienia młodzieżowców, którzy w ten weekend w Ekstraklasie zagrali po raz pierwszy, a oceńmy ich przy okazji tradycyjnego wyboru Szczawika i Bąbelka. No to tak, do grona debiutantów zaliczymy: Daniela Mikołajewskiego z Rakowa, Dawida Kocyłę z Wisły Płock, Kacpra Chodynę z Zagłębia, Przemysława Sajdaka z ŁKS-u, Aleksandra Stawiarza z Jagiellonii, Pawła Żuka z Lechii, Dawida Lisowskiego z Korony, Juliusza Letniowskiego i Filipa Szymczaka z Lecha.
Ostatnia piątka wystąpiła zbyt krótko, by cokolwiek o niej powiedzieć, dlatego skupmy się na tych, którzy wyszli w pierwszych składach swoich drużyn.
Na minus: Bartosz Bida (Jagiellonia), Filip Marchwiński (Lech), Tomasz Makowski (Lechia), Jan Sobociński (ŁKS), Miłosz Szczepański (Raków), Sebastian Kowalczyk (Pogoń), Przemysław Sajdak (ŁKS), Przemysław Płacheta (Śląsk), Daniel Mikołajewski (Raków), Bartosz Slisz (Zagłębie)
Mikołajewski z Sajdakiem zaliczyli debiuty, którym dość daleko do miana wymarzonych, ale jeśli za punkt odniesienia weźmiemy Chodynę, to nawet oni mogą przez tydzień chodzić z dość wysoko podniesionym czołem. Występ prawego obrońcy Miedziowych w Gliwicach to kolejny argument, by przytrzymać do końca kontraktu Alana Czerwińskiego i korzystać z usług piłkarza, który od lipca będzie graczem Kolejorza.
Brak doświadczenia u 20-latka bił po oczach (na wypożyczeniu do Bytovii grzał ławę, więc do tej pory grał głównie w III lidze). Gdyby gliwiczanie byli bardziej skuteczni, po akcjach swoją lewą stroną strzeliliby jeszcze ze dwie bramki – szczególnie mamy na myśli szarże Kirkeskova, który miał tam autostradę. Jasne, chłopak grał we wszystkich sparingach, zbierał nawet przyzwoite recenzje, ale okazało się, że liga i mecz z mistrzami Polski to trochę inny poziom wymagań. Tu zaczęły się schody. Inna sprawa jest taka, że cała drużyna Zagłębia prezentowała się przeciętnie i Chodyna nie mógł liczyć na dostateczne wsparcie ze strony zarówno Tajtiego (inny debiutant), jak i defensywnych pomocników.
Może uznajmy więc, że to pierwsze śliwki robaczywki, a dalej będzie lepiej, a co łatwiej o tyle, że gorzej raczej nie może.
Na plus: Mateusz Spychała (Korona), Jakub Moder (Lech), Aleksander Buksa (Wisła K.), Kamil Wojtkowski (Wisła K.), Tymoteusz Puchacz (Lech), Michał Karbownik (Legia), Marcin Listkowski (Pogoń), Maciej Rosołek (Legia), Jakub Kamiński (Lech), David Kopacz (Górnik), Dawid Kocyła (Wisła P.)
Na plus tylko jeden debiutant, a konkretnie Dawid Kocyła, którego Wisła Płock wyciągnęła z I-ligowego GKS Bełchatów. Zaledwie 17-letni piłkarz jesienią przebojem wbił się do składu ekipy prowadzonej przez Artura Derbina (strzelił 3 gole w 15 meczach), a w trakcie zimowych przygotowań, już po przeprowadzce do Płocka, w ten sam sposób zaimponował Radosławowi Sobolewskiemu. Warto mieć na niego oko.
I choć doceniamy to, jak pokazał się przeciwko Portowcom, to w walce o tytuł Bąbelka nie miał większych szans z Kamilem Jóźwiakiem. Fakt, że skrzydłowy Lecha Poznań w przeciwieństwie do kilku utalentowanych kolegów nie wyjechał zimą z Ekstraklasy, może mieć wielkie znaczenie nie tylko dla Kolejorza, ale i dla naszego zdrowia psychicznego. W tej wyjałowionej, pozbawionej dobrych i przebojowych piłkarzy lidze każdy „Jóźwiak” jest na wagę złota. Dla tego gościa warto włączyć telewizor czy wybrać się na stadion.
Skrzydłowy Lecha zaliczył w meczu z Rakowem konkret w postaci asysty przy golu Puchacza (też na plus), ale najbardziej imponująca była w jego przypadku ta statystyka, której nie widać na pierwszy rzut oka – 14 zwodów i aż 12 udanych. Dla porównania – cały pierwszy skład Rakowa razem wzięty podjął 18 prób, z których udanych było… 11. Liczby bywają brutalne.
Fot. FotoPyK