Pierwszy dzień za nami – wróciła królowa komedii!

Trudno wypatrywać powrotu Ekstraklasy i oczekiwać wielkiej jakości, szybkiego tempa, błyskotliwości u piłkarzy i innych takich fajerwerków. To znaczy: można, ale trzeba być niezwykłym optymistą, który i w zepsutym samochodzie znajdzie plusy, bo przecież można się przejść albo poczekać na autobus i potrenować cierpliwość. No, ale jeśli ktoś spodziewa się akcentów komediowych, slapstickowych, elementów kuriozalnych, to Ekstraklasa jest jak znalazł i tak, tak, pierwsze dwa mecze na wiosnę nas nie zawiodły.

Podsumujmy ten wieczór, bo działo się, oj działo.

1) Pierwsza bramka padła z kompletnego przypadku. Hanca chciał uderzyć nad murem, ale uderzył w mur i po rykoszecie zaskoczył Steinborsa. Ale czy nas to wszystko też zaskoczyło? Niespecjalnie.

2) Druga bramka też padła z przypadku. Conrado chciał strzelać, ale spóźniony rywal interweniował tak nieszczęśliwie, że piłka poleciała do Flavio i ten musiał trafić właściwie na pustka.

3) Przez pierwsze dwie minuty starcia Arki z Cracovią ci drudzy zaprezentowali ekstraklasową klasykę, czyli wrzut z autu w pole karne. Było to innowacyjne (jeśli ktoś oglądał tę ligę pierwszy raz).

4) Deja uderzył, chyba groźnie, ale nie mogliśmy tego sprawdzić, bo strzał sumiennie zablokował Serrarens.

5) Zobaczyliśmy taką tiki-takę:

Wróciła #Ekstraklasa! Jak ja to kocham!😂@OEkstraklasa pic.twitter.com/lRaFFpgr0d

— PS⚽ (@panpreses) February 7, 2020

6) Zobaczyliśmy takie uderzenie:

PELLE VAN AMERSFOOOORT CO ZA BRAMKA pic.twitter.com/OiRUjWc54a

— Michał Rączka (@majkel1999) February 7, 2020

7) Jankowski nie potrafił strzelić gola, mimo że miał przed sobą  właściwie pustą bramkę. Oddał strzał tak marny, że Dytiatiew zdążył wybić piłkę z linii bramkowej.

8) Trybuny w Gdyni wymieniły uprzejmości z właścicielem.

“MIDAK ZABIERAJ ZE SOBĄ BOSEGO ANTKA I WYPIERDALAĆ!” – dzisiejszy transparent kibiców Arki Gdynia. #ARKCRA pic.twitter.com/oDG1pdhKOk

— Stadionowi Oprawcy (@Stadionowi) February 7, 2020

9) Pierwsza połowa we Wrocławiu trwała 52 minuty. Druga 51. Wszystko przez VAR, wykorzystywany chyba zbyt często przez sędziego Musiała.

10) Musonda zezłomował nos Mladenovicia, ale sędzia nie zdecydował się pokazać czerwonej kartki.

11) Zobaczyliśmy wizję. Bo niewątpliwie Łabojko miał wizję.

Iniesta? Nie, Łabojko 😍#SLALGD @_Ekstraklasa_ pic.twitter.com/mvIcp3XnV2

— Oskar Kamosz (@OKamosz_20) February 7, 2020

12) Lechia w pewnym momencie już wyraźnie siadła, chciałoby się powiedzieć: Stokowiec, rób zmiany! No ale rzut oka na ławkę i już było wiadomo, że nie bardzo jest kogo wpuszczać.

13) Taka Lechia dopiero w końcówce straciła prowadzenie ze Śląskiem, który ma podobno szerszą i mocniejszą kadrę.

Sami widzicie: działo się, a pewnie jeszcze parę przykładów by się znalazło. My jednak pozostaniemy na parszywej trzynastce, bo też nie mamy wątpliwości: i jutro, i pojutrze będzie można te cudowną listę przedłużać. Czy skończy się na 100 podpunktach? Szczerze wątpimy!