W Cracovii o mistrzostwie niektórzy mówili już w zeszłym sezonie, gdy pozycja w tabeli nie zachwycała. Wtedy musieliśmy patrzeć na te deklaracje z przymrużeniem oka. Latem podobnie, choć powieka już się nieco rozszerzyła, gdy zespół – w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu – bardzo dobrze wystartował. Teraz nie ma się z czego śmiać. „Pasy” na papierze powinny być głównym rywalem Legii w walce o tytuł. Pozycja wicelidera, dwa punkty straty do pierwszego miejsca – żarty się skończyły. Drużyna z Krakowa zdaje się mieć wszelkie dane ku temu, żeby rozegrać najlepszy sezon od wielu dekad. Gdybyśmy jeszcze tylko oglądali mniej „Dośrodkovii”, a więcej Cracovii, to już w ogóle byłby pełen czad.
NAJMOCNIEJSZA STRONA
Stabilizacja i wzmocnienie kadry, czyli coś, o czym większość klubów Ekstraklasy może pomarzyć. W Cracovii zimą nikt ważny nie odszedł. Wysłany do Korony Kielce Bojan Cecarić nie miał szans na pierwszy skład i każdy, kto widział go w akcji, nie będzie zadawał dodatkowych pytań w tym temacie. Filip Piszczek był zmiennikiem w ataku, żadnego gola nie strzelił. Niech mu się wiedzie z Trapani w walce o utrzymanie w Serie B.
Nikt też nie narzeka na poważniejsze kontuzje, rywalizacja na praktycznie każdej pozycji jest bardzo zacięta. Pewne luki dotyczą jedynie napastników, ale do ataku prawdopodobnie ktoś jeszcze przyjdzie. Transfery już sfinalizowane wyglądają ciekawie i ewidentnie pokazują, gdzie Michał Probierz widział największe rezerwy. Wszyscy dotychczas pozyskani zawodnicy – łącznie z zaklepanym (przynajmniej na razie) od 1 lipca Marcosem Alvarezem – to pomocnicy. Jednym z atutów Floriana Loshaja i Ivana Fiolicia ma być lewonożność. Piłkarzy o takiej charakterystyce w drugiej linii Probierzowi brakowało, oni powinni problem rozwiązać. Wyciągnięty z Sandecji Nowy Sącz Brazylijczyk Thiago na pierwszoligowych boiskach pokazał się z kolei jako niezły drybler. Każdy ruch krakowian w teorii wygląda zachęcająco, a to w przypadku naszych klubów rzadkość.
NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA
Sprawy zupełnie niezależne od trenerów i piłkarzy, czyli grzechy przeszłości. Dwie osoby po piętnastu latach zostały wreszcie – na razie nieprawomocnie – skazane za ustawianie meczów dla Cracovii. Klubowi grożą kary, rzecznik dyscyplinarny PZPN już zapowiedział zajęcie się tym tematem. Nie ma jednak mowy o degradacji. W grę wchodzą kara finansowa i punkty ujemne – maksymalnie 30, ale zakładamy znacznie łagodniejszy werdykt. No i wszystko powinno już dziać się w nowym sezonie, wiosną zapewne nic złego dla „Pasów” się nie wydarzy.
Z aspektów czysto sportowych przez całą jesień problemem był brak drugiego klasowego skrzydłowego. Sergiu Hanca miewał lepsze i gorsze okresy, ale ogólnie pewien poziom trzymał. Nie można było tego powiedzieć o Wdowiaku czy Vestenickim. Kto wie, jeżeli nowy napastnik od razu wskoczy do składu, może na dłużej na bok pomocy przesunięty zostanie Rafael Lopes, dla którego taka rola to nie pierwszyzna. W pierwszej rundzie kilka razy też tak zagrał, miało to ręce i nogi.
KLUCZOWY ZAWODNIK
Janusz Gol. Serce i płuca zespołu, mózg w zasadzie też. Czesław Michniewicz podczas jednego z meczów stwierdził nawet na Twitterze, że to aktualnie najlepszy środkowy pomocnik Ekstraklasy. Kontrkandydaci do tego miana by się znaleźli, ale z pewnością – ścisła czołówka na tej pozycji. Gol zapewnia równowagę między defensywą a ofensywą. Jest zahartowany w boiskowej walce, a jednocześnie potrafi posyłać świetne podania napędzające akcje. Bez swojego kapitana „Pasy” wiele tracą. Rzadko mogą się o tym przekonywać, zdrowie mu dopisuje. Jesienią zabrakło go tylko dwa razy. Arkę bez niego udało się pokonać 3:1, ale w Kielcach z Koroną koledzy przegrali po słabej grze.
Silnymi punktami drużyny byli również stoperzy David Jablonsky, Ołeksij Dytiatjew i Michał Helik. Dobrą rundę rozegrał Cornel Rapa. Oby jeszcze mniej skupiał się na pretensjach do otoczenia, a bardziej na własnej postawie. Solidnie bronił Michal Pesković. Pelle van Amersfoort obiecująco wprowadził się do ligi, ale po kontuzji nieco spuścił z tonu. Rafael Lopes zaliczył sporo bezbarwnych występów, liczbowo jednak się broni: 7 goli, 2 asysty, 1 kluczowe podanie, trafiał także w obu meczach z Dunajską Stredą.
TRANSFER OKIENKA
Skoro Marcos Alvarez, który jesienią strzelił osiem goli w 2. Bundeslidze, raczej nie zostanie wykupiony na tę rundę z VfL Osnabrueck, to najciekawiej wyglądają papiery Ivana Fiolicia, wypożyczonego z Racingu Genk. Co prawda Mariusz Moński, ekspert od piłki belgijskiej, twierdzi, że Chorwat nie znaczył tam nawet połowy tego, co i tak mało grający Jakub Piotrowski, ale pół roku na Cyprze miał teraz przyzwoite. Wcześniej rozegrał 55 meczów dla Dinama Zagrzeb, z którym dwukrotnie występował w fazie grupowej Ligi Mistrzów. No i Genk płacił za niego 2,5 mln euro, czyli nie takie grosze. Do tego wiek jeszcze rozwojowy (23 lata). Sam Probierz mówi wprost, że to gość mogący od razu wskoczyć do składu.
[etoto league=”pol”]
CO Z MŁODZIEŻOWCEM?
Cracovia długo miała spore problemy z dostosowaniem się do nowego wymogu. Kamil Pestka zawodził oczekiwania na lewej obronie, zaś eksperyment na lewej pomocy zakończył się totalną klapą. Piłkarz został zdjęty po trzydziestu minutach, a Probierz bił się w piersi, że wrzucił swojego podopiecznego na konia. Na słabszej dyspozycji Pestki skorzystał Sylwester Lusiusz i na wiele tygodni to on stał się podstawowym młodzieżowcem „Pasów”. Grał w miarę przyzwoicie, ale w normalnych okolicznościach nie miałby miejsca w składzie. Ze względu na jego osobę na swoje minuty nie mógł liczyć Damian Dąbrowski, co skończyło się odejściem do Pogoni Szczecin.
W końcu nastąpił przełom. Pestka na sześć ostatnich kolejek wskoczył do jedenastki i spisywał się lepiej niż latem. Lusiusz z obiegu nie wypadł, a od czasu do czasu szansę dostawał Michał Rakoczy, który znacznie wcześniej (8. kolejka z Piastem) zdążył strzelić premierowego gola w Ekstraklasie. Zdarzyło się nawet, że w jednej chwili „Pasy” miały trzech młodzieżowców na murawie. I to właśnie na trójce Pestka-Lusiusz-Rakoczy również wiosną będzie spoczywał ciężar dostosowania się do przepisu. W ostateczności na jakieś epizody może jeszcze liczyć Daniel Pik (dwa mecze jesienią).
ZIMOWE SPARINGI
Cracovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:3 (Hanca, Piszczek)
Cracovia – Partizan Belgrad 1:1 (Vestenicky)
Cracovia – TSV Hartberg 3:2 (Dytiatjew, Hanca, Wdowiak)
Cracovia – PFK Soczi 0:0
Cracovia – MFK Rużomberok 1:2 (Thiago)
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Cracovia po rundzie jesiennej ma najniższy procent goli strzelonych przez Polaków. Rodzimi zawodnicy zdobyli dla niej tylko cztery bramki, co stanowi zaledwie 14,8% z ogólnego dorobku. Rzadziej Polacy strzelali jedynie w Koronie (dwa razy), ale ze względu na dużo mniejszą ogólną liczbę bramek, procent z całości jest u kielczan nieco wyższy (18,2%).
OPINIA EKSPERTA
Trener Probierz: – Walczymy o mistrzostwo.
Wiceprezes Probierz: – Zgadza się. Jesteśmy gotowi.
Trener Probierz: – Jeśli je zdobędziemy, naleję sobie najlepszą whisky jaką mam.
Wiceprezes Probierz: – Proszę zostawić coś dla mnie.
Trener Probierz: – Cygarko do tego?
Wiceprezes Probierz: – Poproszę.
PRZEWIDYWANY SKŁAD
Oczywiście w kilku przypadkach możemy się pomylić. Kadra Cracovii jest dziś bardzo szeroka, Probierz ma duże pole manewru. W przypadku obrony sprawa na inaugurację wydaje się jednak dość klarowna, bo za kartki muszą pauzować Jablonsky i Siplak.
WERDYKT
Cracovia pręży muskuły i ma ku temu powody. Nie osłabiła się, a jeszcze – tak się przynajmniej wydaje – wzmocniła drugą linię. Jeżeli stare brudy nie dadzą o sobie znać w tym sezonie i nie dojdzie do jakichś pozaboiskowych decyzji, naszym zdaniem „Pasy” mają wszelkie dane ku temu, żeby walczyć o pierwsze od 1948 roku mistrzostwo. A jeśli nie zdobędą tytułu, to przynajmniej powinny zająć miejsce na podium. No i nie zapominajmy, że w krakowianie pozostają w grze o Puchar Polski. To może być piękna wiosna dla kibiców najstarszego działającego klubu w kraju.