Reklama

Mistrzowie gotowi do gry o tron?

redakcja

Autor:redakcja

05 lutego 2020, 14:35 • 7 min czytania 0 komentarzy

Podobnie jak rok temu, w przerwie zimowej w Piaście Gliwice raczej cisza i spokój. Jak to się skończyło w ubiegłym sezonie – wszyscy pamiętamy. Drużyna z Okrzei po rundzie jesiennej traciła do lidera aż 11 punktów i prędzej można było zakładać, że wypadnie z grupy mistrzowskiej niż powalczy o coś więcej. Wrażenie to spotęgowała jeszcze rozpoczynająca 2019 rok porażka z Cracovią. Potem jednak podopieczni Waldemara Fornalika niesamowicie wystrzelili z formą, z kolejnych szesnastu meczów wygrali aż 13 i sięgnęli po sensacyjny tytuł. W Gliwicach pewnie po cichu liczą, że ten schemat się powtórzy i dojdzie do gry o tron. Dorobek po dwudziestu kolejkach jest dokładnie taki sam (31 punktów), za to strata do pierwszego miejsca znacznie mniejsza (siedem punktów). Oczywiście nie jest to obowiązek. Piast mimo wszystko na razie nie podskoczył w hierarchii tak mocno, żeby walka o puchary stała się jego powinnością, ale z punktu widzenia piłkarzy może to nawet lepiej, presja jest mniejsza niż w kilku innych klubach.

Mistrzowie gotowi do gry o tron?

NAJMOCNIEJSZA STRONA

Stabilizacja składu. Fornalik po tureckim obozie nie ukrywał, że wprowadzono pewne modyfikacje, ale ogólnie pracowano według sprawdzonych wzorców. Możemy zatem być pewni, że były selekcjoner – jak przystało na przedstawiciela szkoły doktora Jerzego Wielkoszyńskiego – wraz ze sztabem świetnie przygotował zespół pod względem fizycznym.

Był czas, żeby niektórzy zawodnicy wyleczyli kontuzje i wrócili na wyższe obroty, inni po prostu musieli okrzepnąć. W Piaście to już niemalże reguła, że nowi piłkarze nie od razu stają się pierwszoplanowymi postaciami. Parzyszek, Plach, Kirkeskov, Felix, Sokołowski, a nawet Konczkowski i Hateley – każdy z nich potrzebował przynajmniej jednej rundy, żeby zacząć spełniać oczekiwania. Idąc tym tropem, można przynajmniej wierzyć, iż Tomas Huk, Jakub Holubek, Tiago Alves, Dominik Steczyk czy Patryk Tuszyński dopiero zaczną się rozkręcać.

Do plusów trzeba zaliczyć także niezmiennie solidną obronę, co jest godne podkreślenia, gdy przypomnimy sobie, że podstawowy duet stoperów z sezonu mistrzowskiego został zdemontowany. Aleksandar Sedlar wybrał się do RCD Mallorca, z kolei Jakub Czerwiński stracił prawie całą rundę z powodu kontuzji. Uros Korun i Piotr Malarczyk w wielu meczach okazali się godnymi następcami. Dopiero pod koniec zaczęli spisywać się słabiej, podobnie zresztą jak cała drużyna.

Reklama

NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA

Brak rozłożenia akcentów ofensywnych. To wręcz ewenement, żeby po dwudziestu kolejkach gole w lidze strzelało jedynie trzech zawodników! Jorge Felix trafił 10 razy, Piotr Parzyszek 6, a Gerard Badia 3, z którym na równi w strzeleckiej klasyfikacji Piasta znajduje się kolega „samobój”. Rywale gliwiczan aż trzykrotnie sami posyłali piłkę do własnej siatki.

[etoto league=”pol”]

Z czego wzięło się uzależnienie od zdobyczy 2-3 piłkarzy? Powodów znajdziemy wiele. Odszedł Joel Valencia. Problemy zdrowotne spowolniły Martina Konczkowskiego. Od pewnego momentu na skrzydle z konieczności zaczął biegać młodzieżowiec Sebastian Milewski, nominalnie środkowy pomocnik. Znacznie zmalała rola Tomasza Jodłowca. Konkretów nie mieli Tom Hateley i Patryk Sokołowski, nieskuteczni byli wchodzący z ławki Steczyk i Tuszyński, a po paru występach posypał się Dani Aquino, którego już w Polsce nie ma. W efekcie więcej bramek od aktualnego mistrza zdobyło aż dziesięć drużyn. Tyle samo – przedostatnia Wisła Kraków. O ile w kwestii wykorzystywania stałych fragmentów nadal jest dobrze (dziewięć goli), o tyle Piast zdecydowanie za rzadko trafia z gry. Według danych ekstrastats.pl udało mu się to zaledwie 13 razy, co jest szóstym wynikiem od końca. Nic dziwnego, że stosunek celnych strzałów do strzelonych goli jest u gliwickiej ekipy drugim najgorszym w całej stawce (5,25, gorszy jedynie u Jagiellonii). Piast nie ma problemów ze stwarzaniem sytuacji. To samo źródło wyliczyło, że chodzi o 46 wypracowanych okazji, co daje pod tym względem trzecie miejsce. Gorzej, że ledwie co czwarta kończyła się golem. Wychodzi zatem, że Piast w samym sposobie grania wiele zmieniać nie musi, potrzeba tylko (albo aż) lepszej skuteczności.

Znamiennym przykładem było domowe 0:3 ze Śląskiem Wrocław. Do przerwy gospodarze gnietli przeciwnika i powinni wysoko prowadzić. Zdaniem niektórych zawodników Fornalika to było ich najlepsze 45 minut w trwającym sezonie. Nic jednak nie wpadło, a po przerwie WKS wykorzystał proste błędy Placha i spółki, co skończyło się fatalnym wynikiem.

KLUCZOWY ZAWODNIK

Reklama

Jorge Felix. Hiszpan osiągnął znakomitą formę, zwłaszcza w pierwszej części rundy jesiennej. Zdobył 10 bramek w lidze i trzy w pucharowych eliminacjach. Dużo dał mu powrót do środka, nieraz bywał wręcz drugim napastnikiem. Przez pierwsze pół roku po transferze grał na lewym skrzydle, ponieważ  za „kierownicą” znakomicie radził sobie Joel Valencia. Wiosną Felix zasygnalizował, że wrzuca wyższy bieg, a ten sezon jest już jego. Klub z Gliwic ma niewielkie szanse, żeby przedłużyć z nim wygasający latem kontrakt, ale wiele wskazuje na to, że zimą hiszpański pomocnik nigdzie się nie wybierze i jeszcze pomoże drużynie.

TRANSFER OKIENKA

Z nowych twarzy na ten moment przy Okrzei zameldował się tylko wypożyczony z Lecha Tymoteusz Klupś. Działacze próbują jeszcze ściągnąć kreatywnego pomocnika (kandydatami ktoś z dwójki Rafał Wolski-Patryk Lipski), ale rozmowy utknęły w miejscu. Niemalże jako transfer należy jednak traktować powrót Jakuba Czerwińskiego, który ostatni mecz o stawkę rozegrał 11 sierpnia. W barwach Piasta spisywał się znakomicie. Był ostoją defensywy, kluczowym elementem całej układanki i zapewne nadal tak będzie.

Jego obecność w składzie prawdopodobnie oznacza ławkę dla Malarczyka, zwłaszcza że w pierwszej tegorocznej kolejce i tak przyjdzie mu pauzować za żółte kartki, więc Uros Korun musiałby się bardzo źle zaprezentować, żeby wypaść z obiegu na następne mecze.

CO Z MŁODZIEŻOWCEM?

Dopóki Patryk Dziczek nie został sprzedany Włochom, on rozwiązywał ten problem. Później niemal wszystko opierało się na Sebastianie Milewskim. Była to dla niego słodko-gorzka sytuacja. Z jednej strony tydzień w tydzień regularnie grał w Ekstraklasie, zbierał doświadczenie. Z drugiej, od września przeważnie ustawiano go na boku pomocy, czyli na zupełnie nowej dla niego pozycji i było to widać. Biegał, walczył, od czasu do czasu zanotował jakiś przebłysk, ale ogólnie łatwo dało się zauważyć, że gra rolę, która jest napisana dla kogoś innego. Wygląda jednak na to, że na razie nic się nie zmieni. W sparingach Milewski również występował przede wszystkim na skrzydle.

Rozwiązań zastępczych brakowało. Jedyną realną opcją był jeszcze Steczyk, ale zawodził oczekiwania. Niewiele dawał wchodząc z ławki, a pod koniec roku dwukrotnie kosztem Milewskiego występował od początku i w obu przypadkach szans nie wykorzystywał. Przyjście Klupsia daje wreszcie realną alternatywę z młodzieżowcem, tyle że podczas obozu dokuczał mu drobny uraz, podobnie zresztą jak Steczykowi i kolejnemu młodemu, Remigiuszowi Borkale. To na pewno opóźni ich gotowość do gry.

ZIMOWE SPARINGI

Piast Gliwice – GKS Jastrzębie 2:1 (Parzyszek, Badia)

Piast Gliwice – Łudogorec 2:0 (Korun, Parzyszek)

Piast Gliwice – Zoria Ługańsk 0:0

Piast Gliwice – Szachtior Soligorsk 2:0 (Felix x2)

Piast Gliwice – NK Celje 1:2 (Badia)

Wnioski? Wygląda na to, że strzeleckie akcenty ponownie zbytnio się nie rozłożą. Tylko jeden gol nie był dziełem tria Felix-Parzyszek-Badia. Waldemar Fornalik na pewno liczy jednak na przełamanie Tuszyńskiego, który bardzo często grał w parze z Parzyszkiem. Niewykluczone, że wiosną regularnie będziemy oglądali ten duet od początku, a nie w końcówkach.

Trenera najbardziej ucieszył mecz z Łudogorcem. Najlepszy rywal, a zasłużenie wygrano po dobrej grze. W przeciwieństwie do większości klubów, na koniec nie rozegrano jednej generalnej próby, tylko dwa sparingi dzień po dniu, wiele nazwisk się tasowało.

SZALENIE ISTOTNY FAKT

Waldemar Fornalik trenerem Piasta Gliwice jest od 20 września 2017 roku, co daje już 2 lata, 4 miesiące i 15 dni.

OPINIA EKSPERTA

Kibice Ruchu Chorzów: – Waldek King, Waldek King!

Kibice Piasta Gliwice: – Waldek King, Waldek King!

Kibice Górnika Zabrze postanowili się nie wypowiadać.

PRZEWIDYWANY SKŁAD

Tak jak wspominaliśmy, ze sparingów trudno wyciągać daleko idące wnioski jeśli chodzi o konfiguracje w drugiej linii. Równie dobrze w składzie mogą pojawić się Badia, Sokołowski czy Konczkowski. Wróżymy z fusów, ale na ten moment przewidywalibyśmy coś takiego:

piast sklad zima 2020

WERDYKT

Pod względem siły kadrowej Piast zachował status quo, a być może nawet minimalnie poszedł do przodu, bo można założyć, że kilku zawodników po przepracowanej zimie da zespołowi więcej niż jesienią. To lepsze położenie niż większości ligowców, którzy masowo wyprzedają rodowe srebra i do wiosny przystąpią osłabieni. Nie będziemy zatem mówili o żadnej sensacji, gdyby obrońcy tytułu wrócili do gry o tron, o eliminacjach pucharowych nie wspominając. Jak dla nas obecność gliwiczan w grupie mistrzowskiej to niemalże pewniak, a czegoś więcej nie wykluczamy. Byle tylko poprawiono skuteczność, więcej dodawać nie trzeba.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...