Sezon 17/18 – walka do samego końca o puchary. Rok później – walka do samego końca o utrzymanie. Obecny sezon? Pierwsze pięć kolejek – jedna wygrana. Kolejne osiem – siedem zwycięstw. Siedem następnych – tylko jeden komplet punktów. W ostatnim czasie Wisła Płock śmiga po szalonym roller-coasterze. Albo jest w niej bardzo dobrze, albo bardzo źle. Rundę wiosenną zaczyna na ósmym miejscu i… w zasadzie nie da się stwierdzić, czy jest bliżej pierwszej ósemki, czy jednak grupy spadkowej. Przed płocczanami stoi jasno określone zadanie – ustabilizowanie dobrej formy. Bo nawet w tym sezonie pokazali, że są w stanie odgryzać się największym.
NAJMOCNIEJSZA STRONA
Stałe fragmenty gry. Wiele mówi się o nich w kontekście Rakowa Częstochowa, ale to „Nafciarze” zdeklasowali resztę stawki w tej konkurencji. Wystarczy spojrzeć na suche fakty (dane za ekstrastats.pl).
Gole strzelone po stałych fragmentach – 13. Najwięcej w lidze.
Gole stracone po stałych fragmentach – 4. Najmniej w lidze.
W obu statystykach króluje właśnie Wisła Płock, drużyna, która jest od stałych fragmentów wręcz trochę uzależniona. Zdobyła po nich aż 52% swoich bramek. Dużo. Najwięcej po rzutach wolnych (pięć), ale i po rzutach rożnych (cztery), karnych (dwie), wolnym bezpośrednim (jedna) czy po aucie (jedna). Oczywistą sprawą jest, że duża w tym zasługa wykonawcy stałych fragmentów – Dominika Furmana. Ale o nim napiszemy jeszcze w rubryce „kluczowy zawodnik”.
NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA
Brak klasowego napastnika. Wisła Płock miała w teorii dużo czasu, by przygotować się na transfer dziewiątki z prawdziwego zdarzenia. Jaki był Ricardinho – wszyscy wiemy. Ewidentnie miał papiery na grę, ale poza jesienią sezonu 18/19, pokazywał je raz na kilka kolejek. Kuświk? Wiadomo – przeciętny. Zawada? Chciałoby się napisać, że notuje wahania formy, ale byłaby to zbyt pobłażliwa ocena. Poza końcówką zeszłego sezonu – praktycznie bezużyteczny. Angielski? Zamiast z obrońcami, toczy walkę głównie ze zdrowiem.
Wisła pożegnała się z Ricardinho, odszedł także Olaf Nowak, wciąż niejasny jest los Zawady (nie pojechał na zimowy obóz) i jedynym zastępstwem dla nich jest na chwilę obecną Cillian Sheridan. I tak jak głupio nam skreślać kogokolwiek już na starcie, tak bez wątpienia ten transfer rodzi więcej znaków zapytania aniżeli twardych argumentów za. Pamiętamy go z Jagi – zaliczył obiecujący początek, ale potem szybko spuścił z tonu. Białostocki epizod zakończył z bilansem 20 bramek w 62 meczach. Później raczej się nie obronił. Zaczepił się w Wellington Phoenix (liga australijska) i Ironi Kiryat Shmona (liga izraelska). W pierwszym klubie zdobył jedną bramkę, w drugim – cztery. Jest wysoki, dał się poznać jako gość, który potrafi strzelić bramkę głową – i głównie w tych argumentach upatrujemy logiki tego transferu. Zwłaszcza, że przy Dominiku Furmanie okazji do wygrywania pojedynków w powietrzu będzie miał aż nadto.
KLUCZOWY ZAWODNIK
Dominik Furman. Do pewnego momentu tego sezonu – zdecydowanie najlepszy zawodnik w lidze. Jego forma została doceniona nawet przez selekcjonera i po kilku latach Furman miał okazję powrotu do kadry. Co więcej – wciąż jest możliwy jego wyjazd na Euro. Choć rzecz jasna nie w roli kluczowego zawodnika reprezentacji.
Zalety? Fantastycznie bite stałe fragmenty, kreowanie gry, branie na siebie odpowiedzialności, ale i coś, co Furman wypracował dopiero w ostatnim czasie – bycie prawdziwym liderem drużyny. Szkoda tylko, że – mniej więcej od momentu powołania do kadry – nieco obniżył loty. To i tak nie powinno obniżyć jego pozycji w Płocku, w którym – no właśnie, rozpoczyna swoją ostatnią rundę? Jego kontrakt obowiązuje do czerwca, wciąż nie został przedłużony. Z perspektywy Furmana wydaje się, że śmiało może liczyć na coś więcej niż Wisła. Patrząc od strony klubu – zatrzymanie go powinno być na szczycie listy priorytetów.
TRANSFER OKIENKA
Torgil Gjertsen. Zebrał dobre recenzje na obozie przygotowawczym i wygląda na to, że wywalczył sobie pierwszy skład. Atuty? Dynamika i całkiem niezły drybling. Nie ulegało wątpliwości, że Wisła potrzebuje wzmocnień na skrzydłach. Jesienią na bokach musieli grywać nieskalany liczbami Suad Sahiti czy przekwalifikowany z bocznego obrońcy Piotr Tomasik.
Co cieszy? Gjertsen nie przychodzi do Ekstraklasy jako gość z nazwiskiem, odcinający kupony od wychowania w renomowanej szkółce, krótkim epizodzie w Rosenborgu w sezonie 15/16 czy niewykorzystanej szansy w 2. Bundeslidze. Nie, on wciąż znajduje się na krzywej wznoszącej. W norweskiej ekstraklasie zadebiutował dopiero w wieku 25 lat, czyli dwa i pół roku temu. Wcześniej grał na zapleczu. Reprezentując barwy Kristiansund BK, a więc średniaka Eliteserien, wykręcał całkiem znośne liczby. Miniony sezon? 2 gole i 7 asyst. Sezon 2018? 3 gole i 4 asysty. Furorę zrobił w swoim pierwszym półroczu w elicie, gdy w dwunastu meczach popisał się wynikiem 8 bramek i 4 asyst. Nie przesądzamy, ale to zawodnik, który wygląda obiecująco.
CO Z MŁODZIEŻOWCEM?
Jesień Wisła zaczęła z Żynelem w bramce, ale już po dwóch meczach wypisała się z tego pomysłu. Adamczyk się rozsypał, Nowak rozczarował, Spychała nie wyszedł z szafy. Rolę podstawowego młodzieżowca pełnił więc Damian Michalski.
I wyszło całkiem nieźle. Zazwyczaj grał z konieczności na lewej obronie, która nie jest jego pozycją – mimo to prezentował się przyzwoicie w tyłach, a i z przodu okazał się wartością dodaną (trzy bramki jesienią).
Jednakże wcale nieprzesądzone jest, że to Michalski będzie znów podstawowym młodzieżowcem. Podczas zimowego obozu skoczyły akcje Macieja Ambrosiewicza (rozegrał najwięcej minut oprócz Dominika Furmana), który został ściągnięty do Wisły w sierpniu i nie wywalczył sobie miejsca w wyjściowym składzie. Z dobrej strony pokazał się także 17-letni Dawid Kocyła ściągnięty z GKS-u Bełchatów. No i do zdrowia wraca już Hubert Adamczyk.
A więc wygląda na to, że pozycja młodzieżowca zabezpieczona jest całkiem solidnie.
ZIMOWE SPARINGI
Wisła Płock – Łudogorec Razgrad 0:2
Wisła Płock – Slovan Bratysława 0:3
Wisła Płock – Karabach Agdan 3:2 (Garcia, Furman, Rasak)
Wisła Płock – Legia Warszawa 1:1 (Szwoch)
Wnioski? Ciężko je wyciągać, bo Wisła Płock mierzyła się w każdym ze sparingów z drużyną obiektywnie lepszą. Na plus organizacja – spośród polskich drużyn nikt nie miał takich przeciwników w grach kontrolnych. Choć Łudogorec trafił się Wiśle przez przypadek, bo pierwotnie miała grać z bułgarskim FK Dunaw Ruse, ale mecz się wysypał.
Najbardziej cieszyć płocczan może z Karabachem. Doszło w nim do niecodziennej sytuacji. Jakub Rzeźniczak krzyknął podczas spotkania najpopularniejsze polskie słowo na „k”, za co sędzia chciał go wyrzucić. Anulował czerwoną kartkę po protestach… piłkarzy Karabachu.
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Torgil Gjertsen, nowy skrzydłowy Wisły, to reprezentant Norwegii w… futsalu. Rozegrał dla kadry cztery mecze, strzelił jednego gola. Ostatni mecz dla reprezentacji rozegrał w 2018 roku – już jako zawodnik Eliteserien.
OPINIA EKSPERTA
Zimowe transfery Wisły Płock ocenia inżynier Mamoń:
– Proszę pana, ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No to poprzez, no… reminiscencje. Jakże mi się może podobać piosenka, którą pierwszy raz słyszę?
– Sheridan, dobry transfer?
– Proszę pana, bardzo dobry. Mnie się podoba. Znam go. Jagiellonia Białystok, pamiętam doskonale.
– A Torgil Gjertsen?
– Jak w polskim filmie – nuda, proszę pana. Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana… Dialogi niedobre… Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje. Latem wszystko było lepiej, proszę pana. Marcjanik, Rzeźniczak, Tomasik, Fojut, Nowak, Wrąbel… Znałem ich. A teraz? Kończymy to, proszę pana, pytania są tendencyjne.
[etoto league=”pol”]
PRZEWIDYWANY SKŁAD
Najpoważniejszym rywalem Sheridana o miejsce w składzie jest Kuświk, a więc nie powinien mieć on problemów z kredytem zaufania. Gjertsen raczej także zacznie jako podstawowy skrzydłowy. Wygląda na to, że na lewą stronę wróci Garcia, a w środku – kosztem Rasaka – znajdzie się miejsce dla Ambrosiewicza.
NASZ WERDYKT
Miejsca 7-10, czyli spokojne utrzymanie, a więc wynik, który w Płocku powinni przyjąć z umiarkowanym zadowoleniem. Patrząc na fakt, że po 13. kolejce Wisła była liderem, taki werdykt może nieco rozczarowywać. Zachowując jednak zdrowy rozsądek – ciężko stwierdzić, by „Nafciarze” mieli potencjał na coś więcej.
Fot. FotoPyK