Reklama

Darko Jevtić w Rubinie Kazań. Było miło, ale Lech potrzebuje kasy

redakcja

Autor:redakcja

22 stycznia 2020, 11:45 • 6 min czytania 0 komentarzy

Ostatnie tygodnie w PKO Bank Polski Ekstraklasie coraz bardziej przypominają wielkie czyszczenie magazynów. Z klubów znika każdy, kto choć kilka razy prosto kopnie piłkę trochę się wyróżnia, dlatego kolejne oferty i doniesienia dziwią nas coraz mniej. Teraz w Rosji ktoś wypatrzył Darko Jevticia i Szwajcar zamienia Lecha na Rubin Kazań. I nieważne, że jeszcze niedawno otwarcie przyznawał, że odejdzie z Poznania dopiero wraz z końcem kontraktu. Rosjanie położyli kasę na stół, Lech wyczuł ostatni moment na zarobek, żegnamy jednego z najciekawszych zawodników ligi ostatnich lat.

Darko Jevtić w Rubinie Kazań. Było miło, ale Lech potrzebuje kasy

W zasadzie ciężko się Jevticowi dziwić. Patrząc na trwający exodus, mógł stwierdzić, że dalsze kopanie w tej lidze kompletnie mija się z celem. A skoro zgłasza się taki klub jak Rubin i będzie można nieźle zarobić? To pal licho opaskę kapitańską i niedawną deklarację o odejściu z podniesioną głową. Przypomnijmy: „Chciałbym, żeby ostatnie pół roku w Lechu wyglądało jak najlepiej. Mogę obiecać, że do ostatniego dnia będę dawał z siebie wszystko”.

Teraz bardziej pasuje tu raczej cytat z „Chłopaki nie płaczą”. Mówiłem, mówiłem, różne rzeczy mówię…

Czy w Poznaniu będą za Jevticiem tęsknić? Na pewno. Może i bywał chimeryczny, nawet w tym sezonie, kiedy po świetnym starcie nieco wyhamował z liczbami. Ale – jak to wielokrotnie podkreślaliśmy – był jednym z niewielu piłkarzy w tej lidze, którzy kiedy mieli swój dzień i wskoczyli na swój poziom, potrafili przykuć oko kibica.

Może i nie poprowadził Lecha do wielkich sukcesów, ale spójrzmy nawet na statystyki z obecnych rozgrywek: według EkstraStats, wliczając asysty drugiego stopnia, Jevtić był odpowiedzialny za 48,5% bramek zdobytych przez „Kolejorza”. Według naszych not był natomiast najlepszym zawodnikiem poznańskiego klubu w rundzie jesiennej ze średnią 5,33. Podobnie było choćby w sezonie 2017/2018 – średnia not 5,62, siedem razy wśród kozaków kolejki. A że czasami lądował i w badziewiakach? Bo wiedzieliśmy, że od niego trzeba oczekiwać więcej niż tylko obecności na boisku, a takie spotkania też mu się zdarzały.

Reklama

No dobrze, ale co z tym Rubinem?

Szwajcar przeszedł testy medyczne w klubie, który ma za zadanie utrzymać się w tamtejszej ekstraklasie. Nie tak dawno ster w Kazaniu przejął słynny Leonid Słucki, więc można założyć, że zadanie pozostania w lidze traktują tam naprawdę poważnie. Nam ten klub kojarzy się raczej z czasami, kiedy sięgał po mistrzostwo, a jego barwy reprezentował Rafał Murawski, więc może najpierw ustalmy, co teraz dzieje się w Tatarstanie. Pomaga nam w tym Karol Bochenek, ekspert od ligi rosyjskiej.

Rubin to zespół, który od kilku sezonów szuka na nowo swojej tożsamości. Mieli dość ambitny plan, żeby wypromować kilku młodych zawodników, w tym czterech Gruzinów. Prowadził ich trener Roman Szaronow, który współpracował wcześniej z różnymi grupami młodzieżowymi, dość dobrze wystartowali, ale szybko okazało się, że ten plan był zbyt naiwny i wrócili do punktu wyjścia. Nie do końca było wiadomo, dokąd to zmierza, bo media spekulowały na temat zaangażowania władz Republiki Tatarstanu, które, mimo że właścicielem jest prywatna spółka TAIF, miały sporo do miały duży wpływ na klub. Można było usłyszeć opinie, że ludzie, którzy mają dużo do powiedzenia w tej spółce chcieliby zainwestować w inny klub. Okazało się jednak, że wygrała frakcja „pro-Rubin” i zimą doszło tam do sporych przetasowań. Przede wszystkim ściągnięto Leonida Słuckiego, który swego czasu święcił ogromne sukcesy z CSKA Moskwa. Plany są bardzo ambitne, znalazły się pieniądze na to, żeby klub wrócił do czołówki. Niedawno udało się ściągnąć z Krasnodaru Ivana Ignatjewa, jeden z największych talentów tamtejszej akademii, za którego zapłacono 7 milionów euro. Teraz trzeba ciągnąć ten wózek w górę tabeli, najwyższe lata powinny być dość bogate. Czy będą jednak bić się o mistrzostwo kraju w najbliższych latach? Ciężko powiedzieć, bo czołówka jest dość szeroka.

Szybki transfermarktowy research – sporo pomocników w kadrze, ale najlepsi zapisali na koncie… dwie asysty. Czyli można założyć, że w Kazaniu na gwałt potrzebują ludzi, którzy dostarczą im liczby. Potwierdza nam to inny uważny fan ligi rosyjskiej, Arkadiusz Stolarek.

– Jeśli to będzie Jevtić nie z poprzedniego sezonu, to będzie opcją dla Rubina. Na jego pozycji, co widać nawet po sparingu z Lechią Gdańsk, stawiają na 18-latka z Gruzji, Dawitaszwilego. On jest traktowany jako jeden z największych gruzińskich talentów, a Słucki jest znany z tego, że lubi stawiać na młodych. Być może jest mu jednak potrzebny ktoś, na kim będzie mógł polegać w kryzysowych momentach, bo Rubin jest teraz na miejscach barażowych o pozostanie w lidze. Darko musi liczyć się z tym, że to w Dawitaszwilim będą ulokowane większe nadzieje, nie jestem pewien, czy on będzie w Rubinie numerem jeden. Mieli tam też duży problem ze zdobywaniem goli, teraz wzmocnili się Ignatjewem i skoncentrują się na tym, żeby więcej strzelać, bo w tym momencie mają drugi najniższy dorobek jeśli chodzi o zdobyte gole w lidze. Pod tym kątem, biorąc pod uwagę jak Jevtić potrafi grać i budować przewagę w środku pola, to jest to logiczny ruch. W pomocy grają tam bardziej wyrobnicy, teraz sprowadzili też Tarasova, chłopa do cięcia na pozycję numer sześć. Rozmawiałem dziś z Davidem Sansuem z Russian Football News, który powiedział mi, że nie zaskakuje go ten ruch, bo według niego Rubin już wcześniej pytał o Jevtica. My słyszeliśmy, że latem pytał o niego Krasnodar, a według niego Rubin od dłuższego czasu monitorował, jak Szwajcar radzi sobie w Polsce. Z drugiej strony jednak rywale Jevtica wydają się konkretni. Dwa młode talenty i kapitan zespołu. Widywaliśmy lepsze sytuacje startowe do walki o wyjściowy skład.

– Mówiąc szczerze, dziwią mnie te wieści. W przyszłym roku zmienia się limit obcokrajowców w Rosji, dotychczas na boisko mogło przebywać łącznie pięciu zagranicznych piłkarzy, teraz będzie to wyglądało w ten sposób, że każdy klub będzie mógł zgłosić do rozgrywek ośmiu obcokrajowców. Rubin ma już siedmiu. Ta zmiana wymusza na klubach zatrudnianie obcokrajowców na dobrym poziomie, konkretnych graczy. Widocznie kogoś takiego widzą w Jevticu, co może nas trochę dziwić, bo wiemy, że gra mocno w kratkę. Może też dziwić, że Rubin ma w kadrze kilku ofensywnych pomocników. Jesienią na tej pozycji często grywał Wiaczesław Podbereżkin, kapitan zespołu, zimą ściągnięto już Denisa Makarova, podobno utalentowany, młody zawodnik, który ma sporo znaczyć w przyszłości. Jest też Gruzin Zurab Dawitaszwili, który grywał na skrzydle, ale widziałem wypowiedź Słuckiego, który chciałby go próbować na dziesiątce. Teoretycznie chętnych do gry będzie czterech, no ale być może Jevtić ma być brakującym ogniwem? – tłumaczy nam Bochenek.

Reklama

No cóż, skoro Jevtić postanowił ulotnić się już zimą, to widocznie problemy, jakie może napotkać w Rosji, wcale mu nie przeszkadzają. Kibiców Lecha nie pocieszymy – z uwagi na wygasający w czerwcu kontrakt, Darko ma być dla Rubina stosunkowo tani.

Dobra, Rubin Rubinem, a co dalej z Lechem? Sytuacja jest cholernie trudna. Na przestrzeni miesiąca Lech stracił swoich najlepszych zawodników na „dziesiątce” – Amaral trafił na wypożyczenie do Pacos de Fereira, a Jevtić zameldował się w Kazaniu. Został Filip Marchwiński (jesienią nie zagrał nawet 100 minut w lidze), jest też Juliusz Letniowski, którego Kolejorz kupił rok temu, ale chłopak miał permanentne problemy ze zdrowiem. Odważne postawienie na Marchwińskiego wydaje się ciekawą opcją, ale i paskudnie ryzykowną. Tak jak wspominaliśmy wcześniej – Jevtić robił Lechowi liczby, Jevtić robił grę, Jevtić w momentach nieoczywistych potrafił wziąć Kolejorza na plecy i przeprowadzić przez błoto. Miło jest snuć wizję o młodym trio Puchacz-Marchwiński-Jóźwiak prowadzącym lechitów do pucharów na fantazji i młodości, ale… No właśnie. To tylko wizje.

Być może teraz Lech z gotówką w ręką przyspieszy w rajdzie po Daniego Ramireza, bo – jak pisaliśmy wczoraj – do ŁKS-u żadnej konkretnej oferty za Hiszpana nie złożył. Jeszcze wczoraj przed lechitami w tym wyścigu była chociażby Pogoń czy Jagiellonia, ale teraz poznaniacy są pod ścianą. Muszą ruszyć po zastępstwo.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

1 liga

Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Bartosz Lodko
0
Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę
Tenis

Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Kacper Marciniak
0
Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Komentarze

0 komentarzy

Loading...