Reklama

Gol i asysta w pucharze. Piątek dał do myślenia szefom Milanu?

redakcja

Autor:redakcja

15 stycznia 2020, 20:22 • 3 min czytania 0 komentarzy

To, że Krzysztof Piątek zagra od początku w Pucharze Włoch przeciwko SPAL wcale nie było oczywiste. W ostatnich dniach przecież plotki na temat jego przyszłości nie ustają, a wersja, że Milan chce go sprzedać i pozostaje rozstrzygnąć, gdzie pójdzie, wydawała się jedyną obowiązującą. Ławka w miniony weekend z Cagliari zdawała się ją tylko potwierdzać. A jednak Polak zaliczył dziś pełne 90 minut i jeśli miał tym występem się pokazać i coś udowodnić, to mu się to udało. 

Gol i asysta w pucharze. Piątek dał do myślenia szefom Milanu?

Piątek od pierwszych sekund był aktywny i naładowany energią. Już po kilkudziesięciu sekundach omal nie doszedł do dośrodkowania, zaraz potem niecelnie strzelał z narożnika pola karnego. „Rossoneri” momentalnie osiągnęli wyraźną przewagę i w zasadzie taki obraz gry oglądaliśmy do samego końca.

Gole musiały przyjść i przyszły, a dla nas najważniejsze, że nasz rodak odegrał tu pierwszoplanową rolę. Najpierw po znakomitym prostopadłym podaniu Bennacera uniknął spalonego, wyszedł sam na sam i spokojnie dokonał egzekucji. Jak rasowy snajper, „dziewiątka” z krwi i kości. Dopiero po raz drugi w tym sezonie – i to licząc wszystkie fronty – Piątek mógł celebrować gola strzelonego z akcji. Później asystował Samu Castillejo na 2:0. Hiszpan pięknie przymierzył w dalszy róg, ale powiedzieć, że polski napastnik jedynie mu podał, a on zrobił resztę, byłoby wielkim nadużyciem. Najpierw nie pozwolił odebrać sobie piłki dwójce rywali, następnie zszedł do środka i wreszcie odegrał do Castillejo w odpowiednim momencie. Kolejny wyraźny plus dopisany.

Czy był to więc występ idealny? Nie, zdecydowanie nie, olbrzymi niedosyt pozostawiają dwie w zasadzie stuprocentowe sytuacje, które „Pio” zmarnował niedługo po zmianie stron. W obu przypadkach zabierał asysty Ante Rebiciowi. Pierwsza okazja to piłka wyłożona na jedenasty metr i uderzenie w bramkarza, druga – złe zabranie się po prostopadłym podaniu, z interwencją zdążył Tomović. Tenże Tomović po godzinie doznał kontuzji, dzięki czemu premierowego występu w sezonie 2019/20 doczekał się skonfliktowany z trenerem Bartosz Salamon. Przesadnie dużo pracy nie miał, ale zdążył zaliczyć stratę w rozegraniu, która zakończyła się faulowaniem Piątka na żółtą kartkę. Arkadiusz Reca znów wśród rezerwowych, co może trochę niepokoić. W ostatnich tygodniach był kontuzjowany. W weekend wrócił do meczowej kadry i nie podniósł się z ławki w lidze, więc wydawało się, że skoro tak, dostanie szansę powrotu do formy dziś w Mediolanie.

Wynik bombą z dystansu ustalił Theo Hernandez, trochę zawstydzający kolegów z ataku. Lewy obrońca z Hiszpanii wcześniej zdobył w Serie A cztery bramki, oczywiście wszystkie z gry. SPAL w samej końcówce na chwilę dostało karnego za rękę Paquety przy blokowaniu strzału, ale sędzia po obejrzeniu powtórek zmienił decyzję.

Reklama

Co do Piątka, jesteśmy ciekawi, czy tym występem podbił swoją cenę, czy jednak zapracował na pozostanie w Milanie. Gdyby miał odejść, jego strzelecka historia w ekipie „Rossonerich” zostałaby spięta klamrą przez Coppa Italia. Zacząłby od dwóch pucharowych goli z Napoli (pierwsze spotkaniu od początku w Milanie), skończyłby na golu i asyście ze SPAL.

Milan – SPAL 3:0 (2:0)
1:0 – Piątek 20′
2:0 – Castillejo 44′
3:0 – Hernandez 66′

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Polecane

Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Jakub Radomski
0
Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...