Reklama

Co Cibicki może dać Pogoni? Pytamy wszędzie tam, gdzie dotąd grał

Szymon Podstufka

Autor:Szymon Podstufka

15 stycznia 2020, 09:19 • 7 min czytania 0 komentarzy

Kompletne niepowodzenie w Niderlandach, praktycznie nieistniejący wpis w historii Leeds United. Nie ma się jednak co oszukiwać, gdyby Paweł Cibicki odniósł duży sukces w którymś z tych klubów, nie byłby w zasięgu Pogoni Szczecin. Dla polskich klubów stał się tak naprawdę dostępny dopiero teraz. Czy było warto czekać?

Co Cibicki może dać Pogoni? Pytamy wszędzie tam, gdzie dotąd grał

Gdybyśmy w 2014 roku usłyszeli, że Cibicki zagra pięć lat później w polskiej ekstraklasie, srogo byśmy się zdziwili. Oto 20-latek, który debiutuje w Lidze Mistrzów w meczu z Olympiakosem Pireus, zalicza niedługo po wejściu na plac gry asystę przy golu na 2:0 Markusa Rosenberga. Wtedy prędzej bylibyśmy w stanie uwierzyć, że przyjedzie do Polski reprezentować kraj znad Wisły. Wtedy jeszcze się wahał, co od pewnego momentu stało się już po prostu irytujące i niesmaczne. Ostatecznie wybrał, jak wiemy, Szwecję.

Kostę Runjaicia raczej nie będzie jednak obchodziło to, czy na boisko w jego zespole wychodzi Polak, czy jednak Szwed. To, co jego – i pewnie większość kibiców Pogoni – będzie interesować, to piłkarskie umiejętności Pawła. Anglia i Niderlandy zweryfikowały je negatywnie. Gdy pytamy o Cibickiego jednego z członków istniejącej od 2002 roku grupy kibicowskiej ADO Den Haag, Fan Support, odpowiada tylko: — Nie wiemy o nim za wiele, bo praktycznie nie oglądaliśmy go w akcji.

I nie ma w tym nic dziwnego – Cibicki w żółto-zielonych barwach rozegrał 122 minuty, jego ostatnim występem był katastrofalny dla całej drużyny ADO mecz z Emmen. — Cibicki był najsłabszy na placu, potem nie zagrał już ani minuty — mówi nam Mariusz Moński, ekspert piłki z krajów Beneluksu.

Nieco więcej jest w stanie na temat Szweda powiedzieć Joe Mewis z Leeds-live.co.uk.

Reklama

— Cibicki przyszedł do klubu w czasie okresu przejściowego, gdy latem 2017 roku ściągnięto ponad dwudziestu zawodników. Miał problem, żeby przebić się do pierwszego zespołu, a gdy wreszcie zapracował sobie na szansę w okresie świątecznym, chwilę później zwolniony został menedżer Thomas Christiansen. To oznaczało dla Cibickiego powrót do pozycji wyjściowej. Marcelo Bielsa nie korzystał z niego, bo Szwed nie miał tych atrybutów, których Bielsa szuka u swoich skrzydłowych – wytrzymałości, szybkości i chęci do nauki.

Czy jakiś mecz, jakaś akcja, cokolwiek dotyczącego Cibickiego zapadło Mewisowi w pamięć?

— Jego najlepszy moment w Leeds, to dwa mecze z rzędu, gdy notował asysty, z QPR i Norwich w grudniu 2017. Oba te zagrania to były świetne dośrodkowania dające próbkę jego potencjału. Na drugim biegunie jest jednak upokarzająca porażka z Newport w FA Cup, która była jednym z najgorszych występów Leeds w ostatnich latach. Cibicki wyszedł w tym meczu w pierwszym składzie. Nie tylko dla niego był on symbolicznym końcem drogi w tym klubie — mówi. I dodaje: — Mało czasu na boisku sprawia, że trudno tak do końca określić, co miał Leeds do zaoferowania. To, co ja zapamiętałem, to jego bardzo dobre dośrodkowania z lewej strony boiska i wrzutki ze stałych fragmentów gry. Czasami występował na szpicy, ale zdecydowanie lepiej wyglądał na boku, gdy mógł czasami ścinać do środka.

Jeśli chodzi o sytuację w drużynie, można powiedzieć, że położenie nowego napastnika Pogoni było bardzo podobne do tego, w jakim znalazł się Mateusz Klich. On też w sezonie 2017/18 – pierwszym zarówno Polaka, jak i Szweda w Leeds – na długie okresy lądował w szafie.

— Klich jednak potrafił wykorzystać szansę otrzymaną na początku pracy Marcelo Bielsy i stał się jednym z absolutnie kluczowych zawodników Leeds. Trzeba więc postawić znak zapytania odnośnie pracowitości i chęci Cibickiego, by stać się zawodnikiem mogącym regularnie grać w jednej z najtrudniejszych lig Europy — ocenia Mewis.

W Niderlandach i na wyspach nie udało się to, co wychodziło Cibickiemu całkiem nieźle w rodzimej Szwecji, ale i w Norwegii. Mocne zaznaczenie swojej obecności.

Reklama

— Moim zdaniem, jeśli ma prezentować swój najlepszy futbol, gra ofensywna drużyny musi być oparta na nim. A nie w każdym klubie tak było. Musi mieć często piłkę przy nodze, pod żadnym pozorem nie może być samotnym napastnikiem, wyizolowanym na szpicy od reszty drużyny. Optymalnie, gdyby miał obok siebie drugiego napastnika, a sam grał jako podwieszony. Mam wrażenie, że optymalnie mógłby grać na pozycji numer dziesięć, bo jest niezwykle kreatywnym graczem z dużą szybkością i potrafi regularnie stwarzać partnerom dogodne sytuacje. Ale grywał i na szpicy, i na skrzydle — mówi nam Anton Zetterman, dziennikarz szwedzkiego Fotboll Direkt.

Czas najlepszej – przynajmniej liczbowo – gry Cibickiego przypadł jednak na jego okres w Jönköpings Södra, gdzie był wypożyczony z Malmoe. A tam występował przez cały sezon na dziewiątce w taktyce 4-2-3-1.

— W Jonkoping szło mu tak dobrze, bo szybko pokazał, że jest tam zdecydowanie najlepszy piłkarsko, przez co bardzo często koledzy podawali mu piłkę, cały czas był aktywny, cały czas był pod grą. Do tego doszła świetna praca trenera Jimmy’ego Thelina, który oparł grę drużyny na kontratakach, co pozwoliło Cibickiemu wykorzystywać naturalną szybkość — tłumaczy Zetterman.

Jeśli chodzi o wizję gry i stwarzanie partnerom sytuacji strzeleckich, jest to też coś, za co Cibickiego chwali Joachim Baardsen, dziennikarz norweskiego VG.

— Cibicki ma bardzo dobre przyjęcie, wizję gry i wykończenie akcji. Potrafi i strzelić samemu, i asystować swoim kolegom. Pamiętam go jako zawodnika o dużej jakości. Jego okres w Molde był krótki, ale nie sposób przejść obojętnie choćby obok świetnej asysty do Erlinga Brauta Haalanda w meczu eliminacji Ligi Europy z Zenitem Sankt Petersburg. Dokładne podanie na długi słupek, za linię obrony — mówi nam Baardsen.

No i faktycznie, bramka na 2:1 w meczu z Zenitem, dająca Molde nadzieję na odrobienie 1:3 z Sankt Petersburga, pada po naprawdę ładnym podaniu. Nie obrazilibyśmy się za kilka takich i na polskich boiskach, choć oczywiście o strzelcu takim jak ten z Molde możemy pomarzyć. Może chłopaka kojarzycie – Erling Braut Haaland.

Na dość podobny zestaw atrybutów, co Baardsen, wskazuje Petter Bø Tosterud, dziennikarz norweskiego Eurosportu. — To zawodnik, który zawsze chce mieć piłkę przy nodze. Nie chowa się, gra z dużą pewnością siebie. Jest świetnym dryblerem, potrafi też dobrze uderzyć. Ma niezłe przyspieszenie, szczególnie na pierwszych kilku metrach.

W Molde Cibicki był wykorzystywany inaczej niż choćby w Jonkoping. Molde, owszem, zdarzało się grać 4-2-3-1, ale najczęściej było to jednak 4-3-3. Zamiast na szpicy – tam pewne miejsce miał Haaland – Cibicki występował głównie na skrzydle, dziewiątką był w pojedynczych meczach.

— Miał duży udział w grze Molde. Mimo że był w Norwegii bardzo krótko, szybko zaadaptował się do ligi i zyskał sobie niezły status wśród kibiców. Z tego, co wiem, klub chciał go zatrzymać, ale Cibicki chciał dać sobie drugą szansę w Leeds — mówi Tosterud.

Wcale nie jest powiedziane, że Kosta Runjaić będzie z niego korzystać wyłącznie jako z tego piłkarza, który miałby wskoczyć jeden do jednego w miejsce Buksy. Choć Buksę nieco może przypominać, gdy wczytać się w charakterystykę. Podobnie jak sprzedany do USA napastnik, Cibicki lubi być pod grą, angażować się w kombinacje, a nie izolować się od reszty drużyny i skupiać na „wykończeniówce”. To zresztą aspekt, który Zetterman wskazuje jako ten najbardziej do poprawy. — Skuteczność mógłby jeszcze nieco poprawić. Ma ku temu narzędzia, ale nigdy przez dłuższy czas nie ustabilizował formy strzeleckiej.

Tosterud pytany na bazie występów Cibickiego w Molde o jego wady odpowiada zaś: — Nie jest najlepszy w pojedynkach fizycznych, choć trzeba powiedzieć, że nie unika gry w defensywie. W niektórych meczach w Norwegii zdarzało mu się znikać, ale potrafię to zrozumieć, bo taktyka, filozofia gry była dla niego nowa. Poza tym był trochę rzucany po pozycjach – a to ofensywny pomocnik, a to skrzydłowy, a to znów napastnik. Moim zdaniem najważniejsze jest, by korzystać z niego cały czas na jednej pozycji, da mu to ciągłość, ułatwi dalszy rozwój.

Zrzut ekranu 2020-01-14 o 18.13.56Bilans Cibickiego w rozgrywkach ligowych, źródło: Transfermarkt

Zrzut ekranu 2020-01-14 o 18.14.02Bilans Cibickiego w europejskich pucharach, źródło: Transfermarkt

Na koniec zapytaliśmy jeszcze Zettermana, co sądzi o charakterku Cibickiego. Tutaj bowiem pojawiało się trochę niepochlebnych opinii, zresztą sytuacja z wyborem reprezentacji zdawała się sporo w tym kontekście mówić. — Osobiście nigdy go nie poznałem, ale moi koledzy mieli okazję z nim rozmawiać. Sprawia wrażenie niezwykle zabawnego człowieka, jednocześnie mocno skupionego na swojej robocie. Bez zastrzeżeń. 

Jeśli więc wszystkie pozytywne słowa, jakie słyszymy na temat Cibickiego przede wszystkim w kontekście gry w Norwegii i Szwecji się potwierdzą, Pogoń może zyskać naprawdę wartościowego gracza. Choć dziś trudno powiedzieć, czy snajpera, ofensywnego playmakera, czy może skrzydłowego.

SZYMON PODSTUFKA

fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Piotr Rzepecki
0
Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Komentarze

0 komentarzy

Loading...