Reklama

Jak zarobić i się nie narobić, edycja: Ivan Obradović

redakcja

Autor:redakcja

03 stycznia 2020, 13:18 • 3 min czytania 0 komentarzy

Ivan Obradović. Tajemniczy niczym Człowiek Zagadka z Batmana. I mający tyle samo minut w pierwszym zespole Legii Warszawa co Człowiek Zagadka z Batmana. To się chyba nie zmieni, bo – jak podał Robert Błoński z „Przeglądu Sportowego” – Obradović nie jedzie na obóz z klubem (podobnie jak Człowiek Zagadka z Batmana). Serb będzie trenował z rezerwami. Podobny los spotkał inną zagraniczną gwiazdę warszawian – Salvatora Agrę.

Jak zarobić i się nie narobić, edycja: Ivan Obradović

Nie zrozumcie nas źle: Legia i tak transferowe lato miała udane. Większość zawodników stanowi wzmocnienie, niektórzy duże, jak Luquinhas czy Wszołek, bo to gwiazdy całej Ekstraklasy. Być może tak dla równowagi więc zdarzył się i Obradović. Agra? Spadek po Sa Pinto.

Obradović to kolejna lekcja tego, jak wszystko w piłce może się nagle pozmieniać. Przychodził z dobrymi piłkarskimi referencjami. Był na dwóch zgrupowaniach reprezentacji Serbii poprzedzających transfer do Legii, zagrał podczas nich trzy mecze. W Anderlechcie ostatnio nie występował za wiele, ale też kwestią była jego pensja – Serb zarabiał aż osiemset tysięcy euro rocznie, chciano się go pozbyć. Mariusz Moński mówił nam tuż po transferze Obradovicia: – Miał już odejść rok temu, ale odrzucał oferty z Lokeren i PAOK-u. Stwierdził, że do Lokeren nie pójdzie, gdyż to jest za słaby klub. Z kolei nie poszedł do Grecji, ponieważ jego zdaniem zabrakło ze strony PAOK-u konkretów. Teraz jest w Legii, mimo że miał oferty z Emiratów, ale nikt nie chciał dać mu dłuższego kontraktu niż na rok, ponieważ jest już 30-letnim piłkarzem. Poza tym on jest wybrednym gościem i uważa się za na tyle dobrego zawodnika, że nie chce się bronić w jakiejś lidze przed spadkiem.

Inną sprawą było jego zdrowie, bo mówimy o graczu, który dwukrotnie zrywał więzadła, stracił z tej przyczyny kilkaset dni, w ostatnim sezonie w Anderlechcie też przyplątywały się do niego urazy. Z tej perspektywy widać było ryzyko.

Reklama

Jesień Obradovicia wygląda jednak spektakularnie:

– Na początek miał nadrabiać zaległości treningowe, bo przyjechał w – delikatnie mówiąc – średnim stanie fizycznym.

– Potem przyplątywały się urazy, na przykład kontuzja przeciążeniowa pleców, co przeszkadzało nadrabiać zaległości fizyczne.

– W przerwach od urazów latał do Hiszpanii na przesłuchania dotyczące ustawienia meczu Levante – Saragossa z 2011 roku (Obradović siedział w tym meczu na ławce).

– Ostatecznie trzy razy usiadł na ławce podczas meczu Ekstraklasy.

– Co przełożyło się na zero minut spędzonych na boisku.

Reklama

– Aleksandar Vuković w Canal+ powiedział w końcu o Obradoviciu: „Wydawał się idealny. W tej chwili jest rozczarowaniem. Także dla mnie. Kupiliśmy piłkarza, który powinien mieć przed sobą kilka lat dobrego grania. Jednak do tego potrzebna jest ambicja”.

ekstraklasa-2020-01-03-12-01-12

– Obradović gra tylko w rezerwach.

– W tym z meczu Legii II z Piastem Gliwice w Pucharze Polski.

– Trener rezerw jego mecz z Piastem nazwał dyplomatycznie „dyskretnym” i znowu, po tylu miesiącach, pojawiają się kwestie przygotowania fizycznego Serba.

– Teraz, zamiast potencjalnego nowego otwarcia, Obradović nie jedzie nawet na obóz z pierwszym zespołem.

– Nikt za Obradoviciem nie płacze, na lewej obronie Legia wystawia Karbownika, który i gra świetnie, i każdą minutą spędzoną na boisku podbija swoją wartość transferową.

– Jeśli ktoś z powodu Obradovicia jednak płacze, to tylko legijny księgowy. Bo przecież nie ma szans, by ten zawodnik miał niską pensję. Prędzej jego zarobki należą do najwyższych w zespole.

– Obradović  ma 31 lat i kontrakt do 2021 roku. Wątpliwe, by gdzieś dostał porównywalne pieniądze, bo dziś jego karta jest o wiele słabsza niż pół roku temu. To być może jego ostatnia szansa na grubą kasę.

– Dlatego możliwe, że nie będzie chciał się z Warszawy ruszać, zostanie i zgarnie swoje.

Uff! Toż to prawdziwy serial. Może nie pod kolejną superprodukcję spod szyldu Netflixa, ale pod kolejny odcinek „Trudnych spraw” już na pewno. Chociaż tam sprawy zazwyczaj w jakiś sposób się prostują, a tutaj może być o to naprawdę trudno, przynajmniej z perspektywy Legii, bo Obradović żyje urzeczywistnieniem staropolskiego mitu: „jak zarobić i się nie narobić”.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...