Reklama

Spory bałagan do posprzątania. Lista zadań dla Petewa

redakcja

Autor:redakcja

02 stycznia 2020, 18:03 • 7 min czytania 0 komentarzy

Jeszcze kilka dni temu, gdzieś pomiędzy świętami a Nowym Rokiem, sprawdzaliśmy, kiedy ruszają przygotowania do sezonu Jagiellonii Białystok. Nie to, żeby jakoś specjalnie interesowało nas, jak długie urlopy dostali Runje z Romanczukiem – po prostu byliśmy ciekawi, czy władze klubu z Podlasia zdążą zatrudnić do tego czasu następcę Ireneusza Mamrota. No ale Cezary Kulesza – jak to się ładnie mówi – zamknął nam mordy, jeszcze zanim je szeroko otworzyliśmy, by poszydzić z jego opieszałości, wyciągając z rękawa Iwajło Petewa, a poprawiając opowieścią o tym, że nawet słynny Sven-Goran Eriksson zgodził się u niego pracować (z tego co słyszymy, Szwed oferowany był też innym polskim klubom – swoją drogą ciekawe, czy ktoś w końcu się skusi). A skoro tę dość ważną kwestię udało się w końcu dopiąć, najwyższa pora zastanowić się, jakie są najważniejsze zadania stojące przed bułgarskim szkoleniowcem Jagi. 

Spory bałagan do posprzątania. Lista zadań dla Petewa

Postanowiliśmy przygotować krótką listę z uwzględnieniem kluczowych spraw. Jeśli się uda to ogarnąć, wstydu – a tak postrzegamy brak drużyny z Białegostoku w górnej ósemce – nie będzie.

1. Nie dać wejść sobie na głowie.

Białystok jest dość specyficznym miejscem do pracy dla trenerów. Powiedzieć, że funkcjonuje tam mityczna kartka ze składem, która przed meczami przebywa drogę od gabinetu prezesa do pokoju trenerskiego, byłoby grubą przesadą i obrazą dla pracujących tam szkoleniowców. Ale z drugiej strony nie ma co również udawać, że władze klubu hołdują – ujmijmy to – „janasowemu” podejściu do futbolu. Rozmów jest dużo, a pewne naciski, by grał ten piłkarz a nie inny, również podobno się pojawiają.

To może przykład, o którym kiedyś już wspominaliśmy. Andrej Kadlec. Jagiellonia zainwestowała w tego byłego reprezentanta słowackiej młodzieżówki, więc siłą rzeczy liczyła na to, że na Podlasiu zaprezentuje się on z dobrej strony, podbije swoją wartość i na końcu zwróci. Prawy obrońca wiosnę miał jednak słabą, a jesień… trudno powiedzieć, bo Ireneusz Mamrot uznał, że lepszy jest Jakub Wójcicki. I na nic zdały się apele, by jednak dać też szansę drugiemu, a można powiedzieć nawet, że przynosiły odwrotny skutek – do 18. kolejki (ostatni mecz Mamrota) 31-letni Polak nie opuścił w lidze ani minuty (i grał bardzo dobrze), a Kadlec zagrał w niej nieco ponad pół godziny, właśnie w ostatnim spotkaniu szkoleniowca (plus cały mecz w PP). Niejako na potwierdzenie – gdy trenera w Jadze już nie było i drużynę prowadził Rafał Grzyb, Kadlec dwa razy wyszedł w pierwszym składzie, a Wójcicki siedział na ławce. Cóż za przypadek.

Reklama

Takiej niezależności życzymy również Petewowi.

2. Postawić do pionu kilku gości. 

Dużo mówiło się o białostockiej grupie bankietowej, z której członków na Podlasiu zostali już tylko Ivan Runje i Guilherme, ale trzeba jasno powiedzieć, że to trochę nieuczciwe. W tym sensie, że nie są to jedyni gracze dziewiątej aktualnie drużyny ligi, którzy mieli ostatnio problemy z właściwym prowadzeniem się. Piotr Wołosik z Przeglądu Sportowego zdradził na przykład, że jesienią Cezary Kulesza wlepił rekordową w skali klubu karę, ale po kieszeni nie dostał żaden z piłkarzy, których podejrzewalibyśmy w pierwszej kolejności.

Tak czy siak, trener Mamrot miał problemy z utrzymaniem dyscypliny w zespole. Nie pomagały nawet takie zabiegi jak wprowadzenie „godziny policyjnej” na mieście, więc Petew będzie miał tu pole do popisu. Niekoniecznie chodzi nam tu o wojskową musztrę, bo pójście w skrajność zazwyczaj na dobre nie wychodzi, ale przyda się ktoś z silną ręką.

3. Dodać drużynie charakteru.

Powiązane z poprzednim, ale nie do końca, bo nierzadko – że tak to ujmiemy – dobra atmosfera poza boiskiem sprzyjała temu, by drużyna była charakterna również na murawie. A w przypadku dzisiejszej Jagiellonii tego drugiego brakuje nam zdecydowanie, jesienią w wielu meczach jej piłkarze wyglądali tak, jakby bardzo głęboko gdzieś mieli to, co się wydarzy. Wygramy? Super. Przegramy? W sumie też okej. Przekładało się to na wyniki, bo Jagiellonia jesienią wygrywała praktycznie tylko te mecze, które jej się układały (jedynie z Cracovią wyciągnęła na 3-2, choć nie strzeliła bramki jako pierwsza), częściej zdarzało się, że trwoniła przewagę, niż sama odwracała losy rywalizacji (mecze z Pogonią i Rakowem).

Reklama

BIALYSTOK 23.08.2019 MECZ 6. KOLEJKA PKO EKSTRAKLASA SEZON 2019/20: JAGIELLONIA BIALYSTOK - WISLA KRAKOW 3:2 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: JAGIELLONIA BIALYSTOK - WISLA CRACOW 3:2 JAROSLAW OLDAKOWSKI JESUS IMAZ IRENEUSZ MAMROT FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Brakowało liderów. Weźmy takiego Ivana Runje, najpewniejszego z obrońców i wicekapitana. Dwa żółtka i idiotyczna czerwona kartka na początku drugiej połowy meczu o „życie” trenera – to mówi samo za siebie. Taras Romanczuk, czyli kapitan, też wyglądał w tej rundzie tak, jakby skupiał się na innych rzeczach niż na ciągnięciu drużyny, jego wizerunek został nieco nadszarpnięty. Imaz, czyli prawdopodobnie najlepszy piłkarsko gość w zespole? Końcówka poprzedniego sezonu, gdy zmarnował dwa ważne karne, pokazała, że mentalnym tytanem nie jest. Doszło nawet do tego, że w przerwie meczu ligowego jeden z zawodników – i to wcale nie młodzieżowiec – w obliczu krytyki ze strony szkoleniowca… wybuchnął płaczem.

4. Podać zespołowi Aviomarin. 

Oczywiście nie w dosłownym sensie, ale nie da się ukryć, że Jagiellonia w delegacjach wygląda tak źle, jakby piłkarze przez większość drogi haftowali. Poza Białymstokiem wygrali ledwie dwa razy – na inaugurację sezonu z Arką i w końcówce wakacji z Koroną. A od tego czasu:

– remis 1-1 z Lechem,
– porażka 2-4 z Cracovią w PP,
– remis 1-1 ze Śląskiem,
– porażka 1-3 z Wisłą Płock,
– porażka 1-3 z Piastem Gliwice,
– porażka 1-2 z Rakowem Częstochowa,
– porażka 0-3 z Górnikiem Zabrze.

U siebie też idealnie nie jest, ale te podróże to jakiś dramat. W pierwszej kolejce po przerwie zimowej białostoczanie jadą do Krakowa na mecz z Wisłą i nawet tam – choć jeszcze niedawno nie potrafili nawet z kimkolwiek zremisować – cieszą się na ten mecz, bo jest duża szansa, by dobrze zacząć rozpaczliwą walkę o pozostanie w lidze.

5. Rozwiązać kwestię bramkarza. 

Obrony jako takiej też, bo Jagiellonia straciła aż 10 bramek więcej niż Pogoń i Cracovia, ale najbardziej po oczach bije właśnie sytuacja w bramce. To oczywiście piwo nawarzone wcześniej, w dużej mierze w momencie podpisania kontraktu z Krsevanem Santinim, który okazał się przebierańcem, ale prawda jest taka, że drużyna z aspiracjami potrzebuje między słupkami czegoś więcej, niż miała jesienią. Jakieś gwarancji i stabilizacji. Nie dał jej Damian Węglarz, wątpimy, by na dłuższą metę dał ją Grzegorz Sandomierski, więc prawdopodobnie bez transferów nie uda się załatwić tej sprawy (w kadrze jesienią niby był też Hubert Gostomski, ale trudno zakładać, że będzie nową jedynką). O ile tak generalnie wydaje nam się, że Petew powinien skupić się na wydobyciu potencjału z zawodników, którzy już w Jadze są, o tyle w przypadku obsady bramki chyba potrzebne będą posiłki z zewnątrz.

ekstraklasa-2020-01-02-16-01-45

6. No właśnie… wydobyć potencjał. 

Prawdopodobnie powinniśmy od tego zacząć, bo w przypadku Jagi to wydaje się kluczem – ta drużyna osiągnęła jesienią dużo gorszy wynik, niż wskazywałby na to jej potencjał ludzki. Przede wszystkim nie odpalił żaden z letnich transferów do ofensywy, a przecież każdy z tych piłkarzy na papierze wyglądał dobrze. Prikryl rozbudził apetyty w debiucie, ale w jego przypadku w miarę zgadzają się tylko liczby (1 gol, 5 asyst, 1 kluczowe podanie). Camara, który z bardzo dobrej strony pokazał się w Miedzi Legnica, miał lepszy okres na przełomie września i października (trzy mecze z rzędu z golem), ale generalnie jest sporym rozczarowaniem. O Mudrinskim, transferowym rekordzie klubu, nawet nie ma co gadać.

Wydaje się, że w przypadku kilku gości sprawa jest już przesądzona (jak choćby sprowadzony pół roku wcześniej Kostal czy będący w klubie jeszcze dłużej Mile Savković), ale są tacy, którzy jeszcze mogą odpalić.

7. Zerkać na młodzież. 

To już nie te czasy, w których zagraniczny trener z dobrym CV mógł przyjść do polskiego klubu i przy pytaniu o młodych piłkarzy mówić coś o tym, że jego przedszkole nie interesuje. Dzisiaj ze względu na wiadomy przepis do pracy z młodzieżowcami trzeba przykładać dużą wagę, bo można szybko dorobić się problemów. Teraz wydaje się, że Petew może bazować na pracy wykonanej przez Ireneusza Mamrota, który wykazał się cierpliwością w przypadku Patryka Klimali i umiejętnie wprowadził do drużyny Bartosza Bidę, dzięki czemu na Podlasiu można mówić o komforcie.

Wyobraźmy sobie jednak (o co w sumie nie będzie trudno), że Kilmala zimą zmienia adres zamieszkania. No, od razu robi się cieplej. Dlatego trzeba się uważnie tym wszystkim Wasilewskim, Toporkiewiczom i Nawrockim przyglądać i dawać szansę.

*

Na początek tyle. Na początek.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...