Reklama

Jak zasiejesz, tak zbierzesz. Pogoń zbiera plony

redakcja

Autor:redakcja

17 grudnia 2019, 15:35 • 4 min czytania 0 komentarzy

Musiało minąć sporo czasu i musiano popełnić wiele błędów, nim Pogoń Szczecin weszła na właściwe tory w zarządzaniu. Gdy już jednak do tego doszło, „Portowcy” stali się jednym z najlepiej prowadzonych klubów Ekstraklasy i za mniej więcej ostatnie dwa lata można ich stawiać za wzór.

Jak zasiejesz, tak zbierzesz. Pogoń zbiera plony

Nie będąc ligowym potentatem, nie wchodząc do pucharów, w Szczecinie rozwijają akademię, a coraz więcej trafionych ruchów kadrowych zaczyna się regularnie przekładać na sowity zarobek, a to wszystko przy jednoczesnym dobijaniu się do czołówki w ligowej tabeli. Trudno dziś o lepszy przykład w polskim futbolu, że można zrobić z klubu maszynkę do zarabiania pieniędzy nie mając wielkich środków na działanie.

Wyjazd Adama Buksy na testy medyczne do New England Revolution został już oficjalnie potwierdzony. Jeżeli nie wydarzy się nic szokującego, piłkarz otrzyma siedmiocyfrowy kontrakt w dolarach, a Pogoń zarobi 4 mln euro. Będzie to oznaczało, że w ciągu czterech okienek po raz trzeci sprzeda ona swojego zawodnika za milionowe kwoty.

Lato 2018 – Jakub Piotrowski do Racingu Genk za 2 mln euro
Zima 2019 – Sebastian Walukiewicz do Cagliari za 4 mln euro i półroczne wypożyczenie do Pogoni
Zima 2020 – Adam Buksa za 4 mln euro do New England Revolution

Do tego dochodzą jeszcze mniejsze transakcje. Hajduk Split wykupił Adama Gyurcso za niecałe pół bańki i oddał Zvonimira Kożulja za kwotę mniejszą o 150 tys. euro, Lasza Dwali właśnie za pół miliona odchodził do Ferencvarosu, Cracovia dała za Cornela Rapę 200 tys. euro. Lekko licząc, od lipca 2018 roku „Portowcy” na samych transferach zarobili około 11 mln europejskiej waluty.

Reklama

ekstraklasa-2019-12-17-14-12-28

Co równie istotne, nie trwonią tej kasy, a to nie jest takie proste, co widzimy na przykładzie Jagiellonii dość nieporadnie wydającej środki z odejścia Przemysława Frankowskiego i Karola Świderskiego. „Portowcy” mądrze nimi dysponują, systematycznie zmniejszając liczbę zakupowych wpadek. W ostatnim okienku sprowadzono siedmiu zawodników i na ten moment tylko Michalis Manias jest niewypałem. Pozostali spełniają swoją rolę: albo z miejsca zostali wzmocnieniami (Stipica, Spiridonović, Zech, Triantafyllopoulos), albo są cennym uzupełnieniem składu (Łasicki, Dąbrowski). Co warte podkreślenia, większość przyszła na zasadzie wolnego transferu. Trzeba było coś zapłacić za Spiridonovicia, Łasickiego i Dąbrowskiego, ale to razem kwota w granicach pół miliona euro. Wzmacnianie nacisku na skauting i zmniejszanie roli przypadku dają efekty.

Wcześniej bywało różnie, choć też nieźle. Mieliśmy bardzo dobre ruchy z Kożlujem czy Majewskim, solidne z Podstawskim, Stecem czy Bartkowskim, ale również pudła typu Hostikka, Benyamina, Guarrotxena i Izumisawa. Już wcześniej jednak w Pogoni wykazywali się nosem do transferowych okazji. Wypożyczenie Buksy z Zagłębia Lubin było przecież, delikatnie mówiąc, nieoczywiste. Mówiliśmy wówczas o napastniku z pięcioma golami w Ekstraklasie, który nie przebił się w Lechii Gdańsk i Zagłębiu. Kosta Runjaić jednak wiedział co robi. Wykupienie Buksy kosztowało ponad milion złotych, no ale dziś już wiadomo, że to grosze, przebitka przy dealu z Amerykanami będzie 11-krotna. Nikt również nie klaskał, gdy ściągano Dwalego, którego Śląsk Wrocław dopiero co wypożyczał do Kazachstanu. Gruzin fatalnie zaczął, ale po zmianie trenera pięknie się rozwinął i odchodził jako jeden z wyróżniających się stoperów ligi. Walukiewicz to już klasyk – wyciągnięty za grosze z juniorów Legii, niedługo potem sprzedany za miliony.

[etoto league=”pol”]

Do niedawna mogło się wydawać, że takie biznesy w Polsce mogą robić jedynie Lech Poznań i Legia Warszawa. Lech jednak w omawianym okresie nikogo za co najmniej milion nie opchnął, a coraz częściej przekonujemy się, że mniejsze kluby Ekstraklasy mogą już liczyć na takie kwoty – to Pogoń jednak może „pochwalić się” regularnością.

Transfery wychodzące z Ekstraklasy za minimum milion euro od lata 2018:

Reklama

Sebastian Szymański z Legii do Dynama Moskwa (5,5 mln euro)
Krzysztof Piątek z Cracovii do Genoi (4,5 mln euro)
Adam Buksa z Pogoni do New England Revolution (4 mln euro, ?)
Sebastian Walukiewicz z Pogoni do Cagliari (4 mln euro)

Arkadiusz Reca z Wisły Płock do Atalanty (3,7 mln euro)
Szymon Żurkowski z Górnika Zabrze do Fiorentiny (3,7 mln euro)
Patryk Dziczek z Piasta do Lazio (2 mln euro)
Jakub Piotrowski z Pogoni do Racingu Genk (2 mln euro)
Karol Świderski z Jagiellonii do PAOK-u (2 mln euro)
Joel Valencia z Piasta do Brentford (2 mln euro)
Carlitos z Legii do Al-Wahda (1,8 mln euro)
Sandro Kulenović z Legii do Dinama Zagrzeb (1,6 mln euro)
Przemysław Frankowski z Jagiellonii do Chicago Fire (1,5 mln euro)
Konrad Michalak z Lechii do Achmata Grozny (1,5 mln euro)
Damian Szymański z Wisły Płock do Achmata Grozny (1,5 mln euro)
Filip Jagiełło z Zagłębia Lubin do Genoi (1,2 mln euro)
Luka Zarandia z Arki do Zulte Waregem (1 mln euro)

Czego jeszcze Pogoni w tym temacie brakuje? Success story. Piotrowski w Genku nie dał rady, do dziś rozegrał ledwie 11 meczów w belgijskiej ekstraklasie i wygląda na to, że musi poszukać czegoś nowego. Walukiewicz wciąż czeka na debiut w Serie A w barwach Cagliari, zdążył zagrać w jednym meczu Pucharu Włoch. Można jednak zakładać, że takie historie są kwestią czasu, MLS to na pewno nie są za wysokie progi dla Buksy.

W każdym razie w Szczecinie kolejny raz wysłali sygnał: jesteśmy dobrym miejscem do rozwoju, a jak przychodzi co do czego, nikogo do kaloryfera nie przykuwamy i pozwalamy odejść. Mówi się, że jak zasiejesz, tak zbierzesz. Pogoń rzuciła właściwe ziarno na żyzny grunt i dziś zasłużenie zbiera kolejne obfite plony.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...