Arkadiusz Milik strzelił trzy gole Racingowi Genk w barwach Napoli. Mistrzowi Belgii, w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Trudno było tego mocniej nie zaakcentować, trudno było się nie cieszyć. Część odbiorców jednak deprecjonowała skalę wydarzenia, bo 17-letni bramkarz, bo rywale już bez szans na cokolwiek, bo przede wszystkim trzeba strzelać najmocniejszym. I to w sumie wszystko prawda, ale wyczynu wychowanka Rozwoju Katowice w żaden sposób to nie umniejsza.
Aby uzmysłowić wam, czego wczoraj dokonał Milik, pokusiliśmy się o zestawienie wszystkich hat-tricków Polaków w europejskich pucharach – w barwach klubów krajowych i zagranicznych. Wnioski są jednoznaczne: mowa o czymś wyjątkowym, co zapewne prędko się nie powtórzy. A przynajmniej nie, jeśli mówimy o dopisaniu nowego członka do tego grona, bo Robert Lewandowski już się w nim dawno rozgościł.
Hat-tricki Polaków w europejskich pucharach (kluby polskie i zagraniczne):
Włodzimierz Lubański
(13.09.1972) Sliema Wanderers – Górnik Zabrze 0:5 (I runda Pucharu Europy Mistrzów Klubowych)
Jan Pieszko
(27.09.1972) Legia Warszawa – Vikingur Reykjavik 9:0 (1/16 finału Pucharu Zdobywców Pucharów)
Janusz Sybis
(01.10.1975) Śląsk Wrocław – GAIS 4:2 (1/32 finału Pucharu UEFA)
Stanisław Gzil
(14.09.1977) Górnik Zabrze – FC Haka 5:3 (1/32 finału Pucharu UEFA)
Marek Filipczak
(15.09.1982) Hibernians FC – Widzew Łódź 1:4 (I runda Pucharu Europy Mistrzów Klubowych)
Krzysztof Warzycha
(16.09.1992) Electroputere Craiova – Panathinaikos 0:6 (I runda Pucharu UEFA)
Krzysztof Warzycha
(29.09.1994) Panathinaikos – OFK Pirin 6:1 (1/16 finału Pucharu Zdobywców Pucharów)
Piotr Szarpak
(30.07.1997) Widzew Łódź – Neftci Baku 8:0 (I runda kwalifikacji Ligi Mistrzów)
Tomasz Kulawik
(11.08.1998) Wisła Kraków – Trabzonspor 5:1 (II runda kwalifikacji Pucharu UEFA)
Tomasz Frankowski
(24.08.2000) Wisła Kraków – FK Żeljeznicar 3:1 (runda kwalifikacyjna Pucharu UEFA)
Grzegorz Król
(29.08.2002) TNS Llansantffraid FC – Amica Wronki 2:7 (runda kwalifikacyjna Pucharu UEFA)
Piotr Włodarczyk
(26.08.2004) Legia Warszawa – SK Tbilisi 6:0 (II runda kwalifikacji Pucharu UEFA)
Marek Saganowski
(26.07.2012) Legia Warszawa – Metalurgs Liepaja 5:1 (II runda kwalifikacji Ligi Europy)
Przemysław Frankowski i Patryk Tuszyński
(09.07.2015) Jagiellonia Białystok – Kruoja Pokroje 9:0 (I runda kwalifikacji Ligi Europy)
Robert Lewandowski
(29.09.2015) Bayern – Dinamo Zagrzeb 5:0 (faza grupowa Ligi Mistrzów)
Arkadiusz Milik
(10.12.2019) Napoli – Racing Genk 4:0 (faza grupowa Ligi Mistrzów)
Cztery gole Polaków w europejskich pucharach (kluby polskie i zagraniczne):
Dariusz Dziekanowski
(27.09.1989) Celtic – Partizan Belgrad 5:4 (I runda Pucharu Zdobywców Pucharów)
Tomasz Frankowski
(27.07.2004) WIT Georgia Tbilisi – Wisła Kraków 2:8 (II runda kwalifikacji Ligi Mistrzów)
Robert Lewandowski
(24.03.2014) Borussia Dortmund – Real Madryt 4:1 (1/2 finału Ligi Mistrzów)
Robert Lewandowski
(26.11.2019) Crvena Zvezda – Bayern 0:6 (faza grupowa Ligi Mistrzów)
Arek jest dopiero siedemnastym polskim zawodnikiem, który zdobył na międzynarodowej arenie klubowej co najmniej trzy bramki w jednym meczu. A mowa już przecież o ponad 60-letniej historii. To naprawdę niezwykle elitarne grono.
Idźmy dalej. Milik jest drugim, po Robercie Lewandowskim, Polakiem z hat-trickiem w fazie grupowej Ligi Mistrzów. I jest czwartym Polakiem, który dokonał tego w koszulce zagranicznego klubu. Przed nim i „Lewym” cztery gole Partizanowi Belgrad w czasach Celtiku strzelił Dariusz Dziekanowski, a dwukrotnie po trzy razy ładował Krzysztof Warzycha w barwach Panathinaikosu, ale klasa ówczesnych przeciwników „Koniczynek” nie była nawet zbliżona do Racingu Genk. Ogólnie patrząc na powyższe zestawienie, łatwo zauważyć, że jeśli już ktoś w danym dniu uzbierał trzy gole, przeważnie chodziło o ogórkowych rywali. Na tym tle mistrzowie Belgii i tak są w gronie najlepszych. Jakby nie było, Genk jest mistrzem ligi zdecydowanie silniejszej od naszej, rok temu łatwiutko pyknął sobie Lecha Poznań, zaś będący jednym z objawień Ekstraklasy Jakub Piotrowski już drugi rok bezskutecznie próbuje w nim zaistnieć. Jest różnica, gdy pakujesz piłkę do siatki Genku, a gdy robisz to z TNS Llansantffraid FC czy litewską Kruoją, które pewnie miałyby problem z utrzymaniem się w naszej II lidze.
Szacunek dla Milika tym większy, że nie tak dawno dwukrotnie zrywał więzadła, a w tym sezonie leczył już dwa urazy. No i wczorajszy mecz był dla niego pierwszym od 5 listopada, czyli ponad miesiąca.
Swoją drogą, podoba nam się ten znak czasów. Kiedyś ekscytacja golem Marka Saganowskiego dla Aalborga w grupie LM w meczu przegranym 3:6, dziś hat-trick Milika w spotkaniu o awans z grupy dla wicemistrza Włoch, będący jednocześnie drugim polskim hat-trickiem w tej edycji Champions League. I dobrze, że można chłonąć takie sukcesy naszych dziś, a nie wspominać, że „ech, kiedyś to było…”.
Fot. FotoPyK