Zawsze fajnie jest strzelić bramkę, ale też wpakowanie piłki do siatki nie czyni ze strzelca nadczłowieka, który nagle może wszystko i też wszystko mu się upiecze, bo przecież strzeliłeś, to śmiało, zabierz mi żonę, dom, samochód i gitarę. No, ale zawodnicy czasem w euforii o tym zapominają, a dwaj panowie z Brugii we wczorajszym spotkaniu z Galatasaray przeszli samych siebie.
92. minuta. Brugia przegrywa z Galatą 0:1, a ma o co grać, bo w przypadku remisu zatrzymuje trzecie miejsce w grupie, porażka zrzuca ją pozycję niżej, która nie gwarantuje przecież nawet Ligi Europy. W końcu jednak Diatta biegnie wzdłuż pola karnego, uderza po długim rogu i wpada. 1:1. Szał, radość, euforia i… głupota.
Senegalczyk bowiem miał już na koncie żółtą kartkę, ale w tym wszystkim o tym zapomniał i zdjął koszulkę. Sędzia nie miał litości, gol był ładny, natomiast przepisy to przepisy, trzeba było Diattę ukarać i tak też się stało, zobaczył drugi żółty kartonik i poszedł do szatni jeszcze przed wszystkimi.
Powiecie, że to nic szczególnego, futbol pamięta już takie historie i tak, rzeczywiście, ale… nie tylko Diatta wyleciał z boiska. Otóż Mata, nie, nie ten, Clinton Mukoni Mata Pedro Lourenco, również pożegnał się z murawą chwilę po wyrównaniu. Otóż chłopak wymyślił sobie, że kop wymierzony chorągiewce w ramach radości będzie zasadny, nie zwróci uwagi sędziego, ba, może pan z gwizdkiem jeszcze pogratuluje. Niestety nic nie poszło zgodnie z planem, Mata zobaczył żółtko, a że też miał już wcześniej jedno na koncie… Sami rozumiecie.
No, absurd totalny, nagromadzenie głupoty w tak przekonujący sposób, że wszelkie pomiary wypierdzieliło poza skalę. Dobrze, że to była sama końcówka spotkania, bo przecież gdyby Brugia miała się bronić w dziewiątkę na przykład kwadrans i dostała bramkę, nie chcielibyśmy być w skórze obu panów. Ostatecznie gospodarzom nic nie wpadło, ale i tak sam fakt, że Diatta z Matą dopuścili do takiej sytuacji, nie świadczy o nich najlepiej.
Ponadto obaj nie zagrają w ostatniej kolejce, bo przepisy rozgrywek stanowią, że każdy piłkarz, który zostaje wyrzucony z boiska, nie może wystąpić w następnym spotkaniu. Brugia podejmuje Real, Galatasary jedzie do Paryża, więc pewnie zbyt dużo się tutaj nie zmieni, ale opuścić mecz z Królewskim, bo chciało się pomachać koszulką i kopnąć chorągiewkę? Duża sprawa.
Panowie, więcej luzu i więcej kreatywności. Naprawdę da się wymyślić fajną cieszynkę, która nie skończy się kartką.